Wyprawy po złote runo.

Zaczęty przez frywolny trucht, Sierpień 11, 2014, 18:32

Poprzedni wątek - Następny wątek

frywolny trucht

Oczywiście nie dosłownie. Nikt dziś chyba nie szuka już barana ze złotą sierścią? Baran ów jest natomiast synonimem czegoś cennego, pożądanego. Tutaj  zainicjuję i opiszę swoją ostatnią wyprawę, której jednym z celów było akurat nabycie paru płyt winylowych. Będę wdzięczny za  kontynuację opisową  z Waszych wypraw po analogowe złote runo. Płyty, przedwzmacniacze, gramofony itp.
Będziemy  być może  mądrzejsi wszyscy o cenne spostrzeżenia, poznamy fajne miejscówki, o które zahaczymy niby przypadkiem podczas kolejnego urlopu?

frywolny trucht

W niedawny, piękny, letni, czwartkowy poranek wsiedliśmy do samochodu i wyruszyliśmy z familią pogapić się trochę co w hrabstwie Kent i okolicach słychać. Sprawa była o tyle prosta, że od kilkunastu lat mieszka tam sobie siostra żony ze swoim angielskim wybrankiem. Żeby było jeszcze piękniej jest on rockmanem na emeryturze :) Grał kiedyś w jakimś progresywnym rockowym składzie. Ze starych czasów została mu nawet pokaźna, winylowa płytoteka i spora wiedza...

Nie dziwota więc, że nie był to pierwszy nasz wypad. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że ostatnio stały się one nawet cykliczne.
Trasa Bydgoszcz- Dunkierka -ok.1250 km w dzień powszedni zajęła nam z postojami ok. 12 godzin. Prom 1:45 i jeszcze ok. 40 minut jazdy po lewej stronie ulicy, by dotrzeć do pewnej nadmorskiej miejscowości opodal Herne Bay.
W bonusie: cofamy zegarki o godzinę :)


Plaże są kamieniste, daje się zauważyć silne pływy.

frywolny trucht

Lądek Zdrój.


Połączenia kolejowe Southeastern działają imponująco. Około 100 km w godzinę 20 minut w niemal kompletnej ciszy.
Cicho działa pociąg, cicho siedzą ludzie, kompletnie nieobecni z powodu Ipad'ów, Iphone'ów...
Częstotliwość połączeń- średnio w ciągu dnia ok 40 minut. Jest też minus. Choć to najtańsza ( wyłączając stopa, piesze i rowerowe wycieczki) opcja dostania się do Londynu- tanio nie jest. Zniżkowy, grupowy- trzy osoby dorosłe, plus 14-nastolatka i wychodzi razem 67 funtów. Dwa dni w Londynie i na bilety poszło niemal 700zł

Po odbębnieniu, darmowych, British Museum ( pierwszy dzień) , Natural History Museum i Science Museum(drugi dzień) było trochę czasu popolować na winylki.

Muzea:
http://www.britishmuseum.org/  dzień powszedni- bez kolejki, najciekawsze wystawy- osobno płatne.



opis sarkofagu drobnym maczkiem przy samej podłodze.

http://www.nhm.ac.uk/

mały fragment kolejki na zewnątrz

4/5 ludzi stanowi kolejkę do dinusiów


http://www.sciencemuseum.org.uk/






NHM mnie wkurzyło maksymalnie. Najpierw ponad godzina stania (środa, okolice południa) do muzeum na słońcu, po to by się okazało w środku, że druga podobna kolejka jest  do dinozaurów. Uhhhh... Dym z uszu!
Inna sprawa, że staliśmy do wejścia głównego, a można było wejść bocznym wejściem gdzie kolejka mniejsza ( od strony  Exhibition Road).
Muzea są  darmowe,  ale bogate w ofertę kulinarną i tylko tam miejsc siedzących nie brakuje. Dodajmy, że w British Museum np sporo opisów jest- chyba by wzmóc pragnienie i głód w odwiedzającym- na poziomie niemal podłogi.
Niektórzy chodzili ze swoimi krzesełkami, nie wyglądali na słynących ze sprytu Polaków :)
Do Science Museum weszliśmy już bez kolejki.

GregWatson

Już mi gula rozhuśtałeś. Opowiadaj dalej...
Trochę tego i trochę tamtego też.

merlin1973

mi też , czekam na wiecej :D  ps. czyj ten sarkofag???
Pozdrawiam S.CH.

frywolny trucht

Nikt specjalnie ważny: http://en.wikipedia.org/wiki/Sarcophagus_of_Seianti_Hanunia_Tlesnasa

Przerywnik dla uspokojenia- angielska plaża nad kanałem La Manche:




gratefullde

Mam taki kawałek plaży na podjeździe przed firmą :)
Kondo KSL M7 Tube Preamplifier by Mac (bez szumu brzmi cudownie)~ Accuphase Clone Power Amplifier ~ 6S33S Ad Fontes Integrated Amplifier ~ Audio Nirvana by InAudio ~ Sony PSX-70 ~ pre phono MM/MC tube ecc83 Gennett ~ Dynavector 20x2 ~ Questyle CMA 600i ~ Denon AH-D7200 ~ NeoTech  ~ Tellurium Q Black II ~ Yamaha CDX-9

frywolny trucht

A rozkładają ludzie ręczniki i się opalają?
:)


frywolny trucht

Będzie nieco niechronologicznie, ale czego się nie robi dla podniesienia dramatyzmu?

Po przetrałowaniu kilometrów uliczkami Soho, standardowo wychodzimy z Poland Street na Oxford Street, wprost niemal na wielki sklep HMV. Jak na obrazku ze Street View:


https://www.google.pl/maps/@51.515636,-0.137671,3a,75y,293.57h,100.91t/data=!3m4!1e1!3m2!1s6DnmfuPlWotDqrBfCb1Upw!2e0
Pierwszy raz przyprowadził mnie tutaj rockman na emeryturze. Choć ceny wyjściowe były nieatrakcyjne, to promocje znacząco zmieniały stan rzeczy. Niesamowity wybór wszystkiego. Spodziewałem się, że się obłowię okazjami na przyszłe konkursy tymczasem...

Dupa. Obecnie w tym miejscu jest sklep sportowy. Sports Direct. Załamka :(
http://www.london24.com/news/quirky-london/londoners_mourn_sports_direct_opening_where_hmv_oxford_street_used_to_be_1_3601944
Wtedy nie było czasu się zastanawiać gdzie może być teraz ten sklep, inne miejscówki czekały w kolejce, dziś sobie przysiadłem przed komputerem i wygląda, że firma HMV, mimo problemów finansowych  istnieje,  zmienia profil na internetowy. Jak pisze pan poniżej zmienia się po prostu epoka: http://nathan-rao.blogspot.com/2013/01/hmv-end-of-era.html

Wspomnień czar. Zdjęcia z internetu:









Miejsce o pewnej historii:
http://www.voicesofeastanglia.com/2011/06/inside-the-oxford-street-hmv-store-in-the-sixties.html
Zdjęcia są z lat 60-tych, ale sklep HMV otworzono w 1921 roku!
Zdjęcie zamieszczone w wątku "Zdjęcia z efektem WOW" ( Hyde Park) przedstawiające jakby kabiny z gramofonami, w których można było posłuchać winyli  przed zakupem- pochodzi z tego sklepu.

frywolny trucht

To teraz ja się muszę uspokoić.
Nie da się ukryć, że zmiany w Lądku potrafią zachodzić błyskawicznie. Soho przeżywa i wielkie inwestycje, ale też chyba co czwarta kamienica stoi w rusztowaniach w celu przypudrowania noska.

Dostałem od rockmana na emeryturze trzy adresy w Soho sklepów z używanymi winylami godnymi polecenia, a znalazłem pod podanym adresem jeden.  Na tej ulicy znaleźliśmy zaś zupełnie przypadkiem sklep, o którym stary rockman nie wspominał w ogóle, a który właśnie się przeniósł z przeciwnej strony ulicy :)

Proszę popatrzeć, same dźwigi, ciągle coś budują:


Widok na city, centrum finansowe Europy. Trochę  dla mnie chaos, jak w całym Londynie, dlatego Paryż lubię jeszcze bardziej :)


Zdjęcie sprzed roku, wykonane z knajpeczki w Tate Museum.
Uwaga! Klikając na zdjęcie dokonacie powiększenia i spokojnie wyłuskacie na zdjęciu 4 żurawie budowlane.
Na zdjęciu wcześniejszym minimum 5 :)


Gdy byliśmy, akurat przygotowywano się do rocznicy wybuchu I Wojny Światowej. Przechodząc obok Tower, zauwazyliśmy instalowanie tych ceramicznych maków. Każdy mak miał symbolizować jednego poległego żołnierza brytyjskiego. Efektu końcowego nie widzieliśmy  jednak na żywo.
Oto on:

http://www.boredpanda.com/ww1-poppy-installation-tower-of-london-tom-piper-paul-cummins/

Wklejam to zdjęcie, bo zafascynowało mniie pewne oburzenie świata zachodniego, że ten wschodni ma raczej w tyłku I WŚ. Przeciętny Brytyjczyk nie rozumie dlaczego dla nas tak ważna jest II WŚ, a ta pierwsza niekoniecznie...
Taka ciekawostka. My wiemy.

Się rozpisałem, a płyt ani widu, ani słychu...





frywolny trucht

http://www.recordstoreday.com/Venue/5304

Znowu zamieszanie z lokalizacją. Na street view jest stara, na moim zdjęciu już nowa, na szczęście niemal naprzeciw.
Dziwny sklep jeśli chodzi o organizację. Okładki są na dole, w piwnicy, bez opisu stanu płyty, a płyty u góry za ladą na regałach. Kilka osób obsługi. Wybór fajny, wszechstronny, są co prawda wydawnictwa w osobnym pudle 3-5 funtów, ale to kaszanka typu bawarskie jodłowanie, natomiast przeciętne wydawnictwa, popularne, to koszt 15-20 funtów. Drogo! Na ścianie umieszczono białe kruki, zaczynające się od bodaj 40 funtów, ale większość oscylowała wokół setki i więcej.
Inne opinie:
https://plus.google.com/106232995232344389493/about?gl=pl&hl=pl

http://reckless.co.uk/


Na samym początku sklep mnie rozwalił taką informacją:



...i już mi się nie chciało specjalnie nic kupować. Dobrze, że stan płyt jest z reguły opisany.
Przynajmniej tych cenniejszych pozycji:


Stanadardowo na ścianie najcenniejsze pozycje:


Spory wybór jest, ceny podobnie okazyjne jak i w poprzednim sklepie, klimat jakis niesprzyjający w ogóle. Wypad.

Inne opinie:
https://www.google.pl/webhp?sourceid=chrome-instant&ion=1&espv=2&ie=UTF-8#q=reckless%20records%20london&lrd=lrd


Ocho, kolejny dzień mija,
a ja bez jednego winyla!

:)

frywolny trucht

Przerywnik krajoznawczy...


Postanowiliśmy (nie wszyscy), że po powrocie z Londynu położymy się na kamieniach, popływamy.
Spodziewaliśmy się tego:



a zastało nas to:



Gdzie jest morze?- ja się pytam.
No nic. To do pubu.


A właśnie, puby!

merlin1973

#12
Fajny fotoreportaż ;D Może zrobie rekonesans po Dortmundzie i zrobie coś podobnego? Znam kilka sklepów z używanymi winylami. Tym bardziej,że sa prawie w centrum, łatwo je odnaleśc i są blisko siebie.
Pozdrawiam S.CH.

frywolny trucht


frywolny trucht

A więc puby...
Jeśli przyjąć, że wszystkie koty w nocy są szare, to wszystkie angielskie puby są takie same, albo mocno podobne do siebie dla przeciętnego Polaka. Na zewnątrz czarno-biała elewacja, w środku mnóstwo drewna. Diabeł jednak tkwi w szczegółach. Sztukę picia piwa Anglicy opanowali do perfekcji ( nie mówię o prostakach zasikujących krakowską starówkę). Potrafią zdyskwalifikować pub za nieprofesjonalny sposób nalania do szklanki.
Po pierwsze wchodząc do angielskiego pubu zmieniamy jednostkę miary z litra na pintę (troszkę ponad pół litra), po drugie, jeśli to pub na poziomie, od razu lepiej udawać głupka z zagranicy i nie cwaniaczyć, bo barmanka potrafi zabić szczegółowymi pytaniami o sposób podania :) Kolejna sprawa- z reguły brak cen piwa. Chyba wszystko w okolicach 3,5 funta. Jakoś nie potrafiliśmy się jednak doliczyć z tego szczęścia :)

W tym roku polecono nam ten lokal w Canterbury:
https://plus.google.com/114157725394218698961/about?gl=pl&hl=pl




(zdjęcia z internetu)

Standardowy wybór piw z kija- 6 rodzajów plus  2 cydru.
Cydr mają świetny, nasze przy nich to prostacka kompozycja jabłek z cukrem. Przesłodzona kompozycja. Sporo nauki czeka naszych wytwórców.
Piwa też świetne. W czasie dyskusji na stwierdzenie, że najlepsze piwa robią Belgowie, rockman na emeryturze stwierdził, że chyba Belgowie tak twierdzą :) Ha! Nie wiem o co chodzi,  choć jest w Polsce spory wybór piw angielskich jakoś nie chcą tak smakować jak z kija w pubie. Świeżość, zawsze idealna temperatura, sposób podania?

Nad morzem puby przemycają, oprócz lokalnych piw, łatwiejsze gatunki. Kilka razy spotkałem się z . Fajne lekkie piwo z Japonii, które można u nas kupić w mikro buteleczkach, a tam ładują to z kija w pintach :)

Ja natomiast chciałbym polecić produkowane w Faversham piwo Whitstable Bay, które można znaleźć u nas w E.Leclerc' u czy Bomi. Jest lekkie jak na Ale, neutralne, może posłużyć do przekoannia się do piw angielskich, jeśli ktoś nie przekonany.

http://www.shepherdneame.co.uk/whitstable-bay/pale
http://www.shepherdneame.co.uk/whitstable-bay/organic



To by był przedostatni odcinek. Czeka jeszcze tryumfalny powrót do sklepu w Herne Bay, ale wypadałoby przesłuchać choć płyty, a aby je przesłuchać- umyć :) Tymczasem znowu jadę się pobyczyć do środy.
A co, wakacje są? Są :)

frywolny trucht

#15
Herne Bay. 38 tys. mieszkańców. Ta sama zatoka z kamienistymi plażami...


zdjęcie z internetów

...a tam na Hajstricie ( High Street- z reguły tak nazywają po mieścinach główną ulicę handlową) sklep z winylami do którego zjeżdżają nawet londyńczycy. Minęliśmy się w drzwiach z jednym zakręconym, w dojrzałym wieku. Wracał jeszcze dwa  razy rozentuzjazmowany, dziękując jaki fajny sklep i że jedzie teraz pracować na kolejne zakupy :)


http://www.bsidethecside.co.uk/

https://www.google.pl/maps/@51.371406,1.130033,3a,75y,177.96h,83.24t/data=!3m4!1e1!3m2!1sQYgLj0ATwYtoXBMomeuQvQ!2e0
Widok z 2009 roku. Troszkę inaczej to teraz wygląda. Przede wszystkim sklep rok temu zmienił właściciela i oblicze z zagraconego na dość uporządkowany. Może dlatego wszystko się zmieściło a parterze? Pamiętam jak rok, czy dwa lata wcześniej dygałem po malutkich, jak dla hobbitów, schodkach na poddasze, lawirując między pierdołami rodem z 1001 drobiazgów. Bo old jazz był właśnie poddaszu :)
Nakupiłem wtedy Brubecków i nie tylko...

Sklep specjalizuje się w rocku lat 60-70, a najbardziej chołubi oczywiście rock brytyjski.
A propos- rockman na emeryturze potrafił godzinami opowiadać o niszowych zespołach nurtu progresywnego.
Zadawał mi pytanie czy znasz to, czy tamto, a później testował czy rzeczywiście. Patrzył następnie z politowaniem, że tak naprawdę to nic nie wiem, a bo tamten to gra tu obok w knajpie, inny się zapił  rok temu na śmierć itp. :) Taka mieszanka patriotyzmu i zaangażowania muzycznego. Znasz, to znaczy wiesz wszystko o zespole, szczególnie trzeba wiedzieć wszystko o zespołach brytyjskich, a o brytyjskim progresywnym graniu to Panie...

Ja tymczasem nie planowałem szukać rarytasów, w sumie wszedłem do sklepu bez jakichkolwiek oczekiwań i planu. Może poza jednym. Po długim opowiadaniu jaki to fajny zespół istniał w okolicy:



No ale nie mieli akurat.
Po powrocie z zakupów rockman na emeryturze łaskawszym okiem spojrzał jedynie na pierwszy album Yes i singla kanadyjskiego Zappy. Oto moje zakupy:





Zakupy są dość skromne, bo w sumie zacząłem czuć, że za chwilę się rozkręcę i przestanę nad sobą panować :) . Zresztą ani to pierwszy mój raz , ani chyba ostatni w tym miejscu :) Płyty w bardzo dobrym stanie. Uśredniając, po sporym upuście ( ok. 80zł)  wyszło za płytę 23 zł.
Towarzysz podróży  nie wychodził z osobnej kanciapki w której były same stare dżezy. Jakoś wiele drożej mu chyba nie wyszło. Dobry sklep, pani i pan sprzedawca przesympatyczni, na wyposażeniu kanapa, myjka ( 1 Funt za płytę) i gramofon do odsłuchów. 44 tys tytułów. Zresztą przeczytajcie- jak ich nie lubić:
http://www.bsidethecside.co.uk/ourstore.html

kangie

The Modern Jazz Quartet - The Last Concert mam, wyd. japonskie. Jedna z najlepszych plyt jazzowych, ktore slyszalem. Przepiekny wibrafon Milta Jacksona.

Ciekawie spedzone wakacje - muzycznie :-)

frywolny trucht

EPILOG.

1. Przerywnik krajoznawczy.

 

 

 

2. Powrót.

Mieliśmy wracać w sobotę, ale jakoś tak sobie operatorzy promowi wymyślili w Dover, że w sobotę cena przejazdu do Dunkierki x 3. No to piątek. Piątek. O ja! Zapomniałem, że w piątek nie wolno, a w wakacje już w ogóle. Straciliśmy w okolicach Antwerpii i Duisburga łącznie ok. 3 godzin, a ile paliwa poszło w atmosferę...

KONIEC


wojtek41

#18
Jesli bedziecie w Sztokholmie, warto zachacyc o sklep "Andra Jazz". Prowadzi go starszy, przesympatyczny czlowiek. Wielki pasjonat, znawca jazzu. Haralda, mialem przyjemnosc poznac osobiscie kilka lat temu. Nie pamietam dokladnie daty, ale juz przy pierwszym spotkaniu zaprosil mnie a wlasciwie nas bo bylem z zona, do swojej "kuchni" na kawe i pokaz tej najcenniejszej kolekcji. Ha ! Cuda ! Same stare, pieknie zachowane pierwsze wydania. Pogawedzilismy troche, po czym zaczalem grzebanie na polkach. Winyli, kilka tysiecy. Do tego single, cd i masa ksiazek tematycznych. Mial i mam nadzieje ze ma nadal pomocnika w sklepie. Niestety nie pamietam imienia. Takze starszy i bardzo sympatyczny czlowiek.
Pamietajce. jesli bedziecie blisko, musicie koniecznie odwiedzic ten sklep. Warto !  Jak mi powiedzial Harald, w Sztokholmie bylo wowczas okolo 30 sklepow z winylami.

Adres :

ANDRA JAZZ Rödabergsgatan 9, 113 33 Stockholm.

Teraz na talerzu Thelonious Monk "Brilliant Corners". Stare monofoniczne wydanie. London UK. Oczywiscie kupione w Andra Jazz - )

Ponizej zdjecie i dwa linki. W jednym rozmowa z wlascicielem -)



http://matsgus.com/discaholic_corner/?p=111

http://matsgus.com/discaholic_corner/?category_name=harald-hult




frywolny trucht

Wypad na weekend do Wrocławia. Z dziećmi.

Powód właściwy:






http://www.afrykarium.com.pl/

Wynik zboczenia hobbystycznego...
Krótkie info na PW od jajacek1410 i uciułany pokrętnie czas-  między atrakcją turystyczną, a atrakcją turystyczną- na przeszukanie bardziej znanych lokalizacji  z winylowym złotem powoduje, że ląduję u nieźle zakręconego Anglika w garażu. Anglika, który związał swoją przyszłość z naszym krajem. Ul. Olszewskiego 38. https://pl-pl.facebook.com/vinylandia

Parę tam minut i paniczna ucieczka. Jak ja nie cierpię takich sklepów. Niby chaos, ale właściciel ( Andy) wszystko kojarzy co, gdzie ma. Przy pierwszej wątpliwości czy mam pojęcie- rzuca na gramofon w celu przesłuchania. Niemal na każde pytanie czy ma odpowiada, że ma, albo ma coś lepszego :)

Kilka minut i moja ewakuacja. Za dużo szczęścia, za dużo kapusty na wylocie :) Co prawda miał być jeszcze dodatkowy kontakt w sprawie "Twin Peaks", ale w ogóle nie jestem zdziwiony, że nie zadzwonił- pomimo zanotowania personaliów w notesie. Zakręcenie ( to pozytywne) zobowiązuje. Kto normalny w sobotę, po wystawianiu się na giełdzie, otwiera po powrocie, po szesnastej jeszcze swój sklep?

Moja "szybka" zdobycz:


frywolny trucht


elem

No, piękne, strach jechać :)  Jakieś oficjalne godziny otwarcia są?
Feickert Twin, SME V, DV XX2MKII;  CEC TL51,DX51,DX71,
Olive Opus 4; Sensor 2  MKII ; Bonasus; Gauder Arcona 60, Tesla ARZ 6604- Voigt Pipe

frywolny trucht


frywolny trucht

Jeszcze jedno. Warto zadzwonić. Można dogadać się po polsku.

jajacek1410

Arek. Widzę, że wziąłeś Swans. Miałem ten egzemplarz w rękach 9 XI. Nie kupiłem. Nigdy się nie widzieliśmy, nie rozmawialiśmy poza klawiaturą, A masz odciski moich paluchów. Jest w tym coś mistycznego. Proponuję płytę w ramki i na ścianę :) Jako dobry omen dla rozwoju forum :)

ps.  Dobra. Jutro się zaszyję :)
KEF iQ9, Yaqin 100b, Primare cd21, P-J Perspective, Goldring 1012, P-J Tube Box SEII, Kimber 4TC, 8TC, Audiomica Beryl, QED Siver Spiral, NEEL 7ES, listwa Tomanek