Temat do zainicjowania przez chętną osobę
Żona nie zgodziła się na zamieszczenie zdjecia.
Gdy porównać z tym, od 1m. 20 sek.:
To widać sporo podobieństw w założeniach konstrukcyjnych.
Sorry za seksizm :)
Kolejny Ristaucrat ( USA Appleton), domowa zmieniarka singli 45 obrotów. Mniej zaawansowany model, czytający tylko jedną stronę płyty.
Ristaucrat, firma założona przez braci Ristau -Alfreda, Arnolda i Harolda ( niemieckiego pochodzenia), wypuściła pierwszą zmieniarkę z 1931 roku. Co ciekawe historia rodziny zahacza Polskę. Dziadek braci, Gottlieb wyjechał z żoną z Ogrodzieńca ( Prusy Zachodnie) w 1871 roku do USA.
Więcej tutaj: http://phonojack.com/Ristau%20Brothers.htm
Pomimo, że u góry mamy dwie domowe zmieniarki, firma głównie patentowała rozwiązania na monety. Firma przestawiła się na nie w 1948 roku kiedy w Stanach opodatkowano jukeboxy monetowe i zyski drastycznie spadły.
Produkty marki słynęły z dobrej jakości, przemyślanej , wyrafinowanej konstrukcji.
Gwoździem do trumny dla firm produkujących jukeboxy okazała się być telewizja. Ludzie przestawali przychodzić do pubów, zamknęli się w swoich domach na przedmieściach i zaczęli się gapić w ekranik.
Sprzedaż czterech największych firm produkujących jukebox-y w USA (Rock-ola, Wurlitzer, Seeburg, AMI) spadła ze 120 tys sztuk w 1935 roku, do 19 tys w połowie lat 70 tych i w tym właśnie czasie zamknięto Ristaucrat, od dawna już prosperującą na pułapie raczej hobbystycznym, mającą coraz większe problemy z konkurowaniem z czterema potentatami.
Lista producentów amerykańskich: http://www.jukebox-world.de/Forum/Archiv/USA/Sonstige_Modelle_USA.htm#Ristaucrat
Seeburg. Jeden z potentatów i jego zmieniarka- kuchenka mikrofalowa :) Słodziak!
Seeburg 1000- model z 1959 roku na niestandardowe płyty 9 cali, dwa cale otwór, odtwarzane z prędkością 16 2/3 RPM
Co ciekawe, każda strona zwiera aż 40 minut muzyki! Powodowało to konieczność budowania tematycznych stron i takie właśnie firma sprzedawała. Ramię czytało płyty zarówno od dołu jak i od góry.
Seeburg 1000, ponieważ mieścił 25 płyt, na każdej stronie po 20 piosenek, razy dwie strony: 25 x 20 x 2 = 1000 piosenek.
To z kolei dawało 40 godzin muzyki non stop bez powtarzania. Maszynę nazywano zaś "Background Music System" ponieważ nawigowanie po utworach było w zasadzie niemożliwe. Tyle ile wynikało z zaprzestania odtwarzania w danym momencie i puszczenia w ruch nowej strony do grania. Muzyka z wybranych, ulubionych płyt, sączyła się niejako w tle przez cały dzień.
Sama nazwa Seeburg brzmi małoamerykańsko, prawda? No i racja. Kolejny Europejczyk stoi za amerykańskimi jukebox'ami tj. Justus P. Sjöberg z Göteborga, który po przeniesieniu się do USA w wieku szesnastu lat już pięć lat później otworzył swoją firmę i użył amerykańskiej pisowni swojego nazwiska. Z czasem kierownicę przejął syn.
Losy firmy, pomimo zupełnie innego rozmachu rozwojowego miały podobny początek, tj. jakieś kombinacje z innymi pomysłami na sukces, nagłe olśnienie- robimy jukebox-y, przerwę spowodowaną działaniami wojennymi, kiedy to fabryki przestawiano na produkcję wojenną, lata powojennej prosperity ( co ciekawe, gdy Ristaucrat ledwo prządł, Seeburg odnotował największe zyski w historii w 1963) na sprzedaży wielkich szaf do barów i zmierzch, próby ratowania się nowymi pomysłami, kombinacje z domowymi zmieniarkami. Seeburg w 1968 roku zaczęło się rozpływać na pomniejsze spółki, sprzedawane, zakręcane. Ostatecznie dziś można spotkać jakieś popierdółki audio z prawami do tej nazwy.
Stacja radiowa ze starymi kawałkami: http://www.seeburg1000.com/
Przerywnik obrazkowy. Barowy grajek w warunkach domowych. Piękna sprawa!
Cudo... :)
Mam do oddania za free ponad 100 singli do takiej czy innej zmieniarki jakby ktoś sobie zyczył
Pokłosiem popularności gramofonów zmieniających samemu płyty jest wyjątkowo obecnie wkurzająca numeracja stron w starych boxach operowych.
Płytę trzeba wymieniać co stronę szukając w pozostałych tej właściwej :(
Wurlitzer- kolejny z wielkiej czwórki producentów jukebox'ów w USA. Kolejna rodzinna firma, znowu rodzina wywodząca się z Europy. Założyciel Rudolph Wurlitzer urodził się w Schilbach (Saksonia) w 1829 roku w wieku 24 lat wyemigrował do Ameryki, a trzy lata później, w 1856 roku, założył The Rudolph Wurlitzer z siedzibą w Cincinnati ( syn przenosi siedzibę pod Nowy York). Firma wypuszcza w 1946 roku model Wurlitzer 1015 Jukebox, na którego punkcie oszalano i dziś uchodzi za model kultowy. Hmm. Mnie się nie podoba :)
Ta wesoła maszyna, puszczająca bąbelki, z założenia oczywiście nie jest domowa, ale ma bardzo zwartą konstrukcję i dziś ,po odrestaurowaniu, często ląduje w prywatnych domach. Co ciekawe model ten gra płyty szelakowe 12 cali ( 78 RPM), mimo to jeden utwór zajmował jedną stronę, a podajnik nie obracał płyty. W magazynek można było załadować 24 płyty.
Za maszynę sprawną, w średnim stanie trzeba dać ok 5-6 tys dolarów.
Obecnie Wurlitzer należy do Gibson Guitar Corporation , która wypuściła na rynek taką ciekawostkę na pilota :)
http://www.gibson.com/files/Wurly/pdf/OneMoreTime.pdf
Albo taką. Też na CD: http://www.gibson.com/Products/Wurlitzer/Jukeboxes/Classic-2000/
Panie Wurlitzer, czy Pan się nie przewraca w grobie aby?
To wyżej jest teoretycznie spadkobiercą tamtych modeli, ale rynek zalało mnóstwo małych, "nawiązujących" stylem- na szafkę, normalnie z tacką na CD, Mp3, z USB i Bluetooth.
Jak najbardziej domowy model wehikułu czasu, z pilotem- pana Kanadyjczyka Rockola: