Wygrzewanie kabli. Legenda z zakresu audio-voodoo, czy rzeczywistość?

Zaczęty przez rudy-102, Styczeń 29, 2017, 11:30

Poprzedni wątek - Następny wątek

rudy-102

Wygrzewanie kabli. No właśnie. W tym temacie jestem totalnym - przynajmniej do tej pory - agnostykiem. Wiem, że nic nie wiem. Nie potrafię sobie udowodnić, że coś takiego istnieje i raczej nie potrafię udowodnić do odwrotności tego stwierdzenia. Jeśli do tej pory zauważyłem różnice w jakości brzmienia wzmacniaczy, głośników, igieł, czy wkładek gramofonowych nowych i po kilkudziesięciu godzinach grania, tak w przypadku kabli to mi nie wychodzi. Albo jakiś kabel i jego brzmienie podoba mi się od początku, albo nie. Nie zauważyłem żadnej zmiany jeśli się na nim pogra jakiś czas. Być może brakowało mi zawsze samozaparcia, żeby wytrzymać w "męczarniach" dwa tygodnie słuchania dziwnych dźwięków. Najpóźniej po kilku godzinach kabel lądował na dnie szuflady, z której wyciągałem inny który lepiej grał, lub lutowałem sobie inny.
Tak poza tym termin "wygrzewanie" jest w przypadku kabli trochę nieszczęśliwy. Najlepiej pasuje oczywiście do lamp. Niemcy mają na to takie określenie "Einspielzeit" - czas potrzebny na wgranie się.
Wierzę, że wielu z Was ma w tym temacie więcej do powiedzenia niż ja. Zapraszam do dyskusji.

MAC

Czas wygrzewania kabla to czas jaki potrzebuje mózg do przyzwyczajenia sie do innego brzmienia.
Chyba...  :) Bo niby co tam ma się "wygrzać"?

rudy-102

No to też mi się tak wydaje. Tym bardziej później podoba się poprzedni kabel.

MAC

Po pierwszych kilkudniowych czy nawet kilkutygodniowych zachwytach nowym kablem zazwyczaj z przyjemnością wracam do starego  :o

rudy-102

Jak mnie jakiś zachwyci to już przy nim zostaję. Natomiast nie potrafię zmusić się do dłuższego czekania na ewentualną zmianę tego, który mnie nie zachwyca.

Jamówię

Też nie daję wiary producentom,że druty trzeba wygrzać. Nordost zrobił nawet urządzenie do takich guseł ;D i krzyczy za nie sporą furmankę talarów :o

rudy-102

Widziałem kable za niecałe 400 euro, do których producent napisał na opakowaniu "Einspielzeit ca. 150 Std." Kurcze, po 150 godzinach to przecież nikt nie pamięta jak grał poprzedni kabel i zaczynamy lubić to co mamy.
OK powoli z agnostyka staję się ateistą. Próbujmy dalej.

vasa



Cytat: rudy-102 w Styczeń 29, 2017, 13:34
OK powoli z agnostyka staję się ateistą. Próbujmy dalej.
Ciekawe.
Doprawdy ciekawe  ;)
Zestaw pierwszy: Oracle Delphi+SME3009III+Transfiguration AXIA+Phono Borbely+Amplifon WT30+Tannoy Stirling+Nieistotne kable
Zestaw drugi: szukam plikodaja+Lyngdorf+elektrostaty Audiostatic z dedykowanym subem+ kable. Też nieistotne.

Al Capone

Wygrzewanie kabli, moim zdaniem, ma tyle wspólnego z rzeczywistością co baran z baronem.
Kable, wg "natchnionych" wygrzewają się kiedy grają? A co robią kiedy długo nie grają? Ziębną?
Jeżeli tak, to może im zastosować audiofilskie sweterki?

tomasz_pianista

Dokładnie. Należy najpierw zrozumieć zachowanie fizyki i materiałów, a potem wymyślać podstawki pod kable czy wygrzewanie kabli. Miedź przewodzi prąd i dopóki się nie utleni robi to tak samo dobrze.

Nasz słuch to nie jest przyrząd pomiarowy. Jednego dnia mamy przytkane uszy, czasem się lepiej słucha muzyki, czasem gorzej.

Nie jestem wielkim fanem "Reduktora Szumu", ale ostatnio był ciekawy odcinek o "demagnetyzerze" do płyt winylowych. Polecam, punkt po punkcie przedstawione w sumie jawne oszustwo. Ale redaktor pisma Hi-Fi oczywiście słyszy poprawę brzmienia.

https://www.youtube.com/watch?v=CXDXQitk6i8&t=937s
Grupa ratowania poziomu.

kawosz

Tylko jaki cel ma ten wątek . Obrzydzić zabawę innym Forumowiczom ? tym którzy wierzą w wygrzewanie . Reduktor się dla mnie ośmieszył odcinkiem o kalibracji gramofonu i dla mnie nie jest żadnym autorytetem . Do tej pory było na forum niepisane porozumienie nie poruszania takich tematów . To gorsze niż polityka .
ps . Można jeszcze się zacząć zastanawiać czy cyfra z CD i Plików gra tak samo . Przecież jedno i drugie to zera i jedynki . Że każdy kabel gra tak samo itp . Jest sporo takich tematów

Al Capone

Nikt przecież nikomu nie zabrania zabawy czymkolwiek. Jednak to, że ktoś nad gramofonem powiesi sobie zdjęcie Pameli Anderson, w "pozie zawodowej", z pewnością może poprawić samopoczucie wieszającego ale wpływu na dźwięk mieć nie będzie. Forum, jak sądzę, przede wszystkim ma dostarczać prawdziwych informacji i myślę, że nawet wymiana zdań na tematy "trudne" nie zburzy bardzo dobrej atmosfery jaka panuje na audiomaniacy.pl.

kawosz

A coś merytorycznego wniesiesz w ten wątek poza baranem , baronem i P. Anderson ? .

malg

Nie zależnie od tego czy jestem zwolennikiem wygrzewania czy nie,
to jest jeszcze sprawa czy zainteresowany słyszy róznicę czy nie, po i przed wygrzewaniem.

Ale, nawet jeżeli zainteresowany nie słyszy tej róznicy, to nie jest dowód, że róźnicy nie ma  ;)
ale też, jezeli mówi ze róźnicę słyszy to nie jest dowód ze róznica jest  ;)
Zagmatwałem trochę ,ale tak trzeba to przedstawić obiektywnie.

BO to są tylko WRAŻENIA - które cięzko zmierzyć
i tu popieram to co napisał Kawosz, szkoda czasu na negację tego co niektórzy słyszą

No bo niezależnie od tego co chcemy udowodnić, i jaką tezę stawiamy - powinniśmy stosować obiektywne metody pomiaru do udowodnienia tezy.

W przypadku wygrzewania kabli, aby być obiektywnym, trzeba by było zapisać dziwięk przed i po
i dopiero wysnuwać wnioski (było już kilka razy o tym wcześniej na forum)





Melepeta

Opowiem Wam swoją historię. A zacznę od tego, że nigdy nie przywiązywałem wagi do wygrzewania kabli. Chociaż o tym słyszałem, jak to wielu twierdzi, że to ma miejsce. Aż pewnego pięknego dnia, postanowiłem skrócić mój IC. Miałem Quada QA-900 2x1,5m. Wymyśliłem więc, że przetnę go na pół, przelutuję wtyki z jednej strony i będę miał 2x75cm. A z tego co zostanie zrobię następną parę na wtykach WBT-0114, bo takie miałem luźne. Tak też zrobiłem. Jakież było moje zdziwienie, gdy po podłączeniu tego odcinka w którym tylko przelutowałem oryginalne wtyki, usłyszałem jak mój system zagrał źle. Dosłownie w pierwszej chwili myślałem, że coś źle polutowałem. Jednak już po godzinie grania wszystko zaczęło wracać do normy. A po paru godzinach grało jak dawniej.
Sprzęt jest dla muzyki, nie odwrotnie.

rudy-102

Cytat: kawosz w Styczeń 29, 2017, 15:33Tylko jaki cel ma ten wątek . Obrzydzić zabawę innym Forumowiczom ? tym którzy wierzą w wygrzewanie .
W żadnym przypadku nie chodzi o ośmieszenie. Spróbuj mnie przekonać.
Cytat: kawosz w Styczeń 29, 2017, 15:33Do tej pory było na forum niepisane porozumienie nie poruszania takich tematów .
Nie zauważyłem. Ale jeśli tak jest to jest to może jednak sprawa wiary.

Cytat: kawosz w Styczeń 29, 2017, 15:33
Że każdy kabel gra tak samo itp . Jest sporo takich tematów

Tak nigdy nie powiedziałem. Słyszę różnice między kablami i czasami jest ona olbrzymia.

Piterski

Cytat: Melepeta w Styczeń 29, 2017, 18:05Dosłownie w pierwszej chwili myślałem, że coś źle polutowałem. Jednak już po godzinie grania wszystko zaczęło wracać do normy. A po paru godzinach grało jak dawniej.
Słowem klucz jest to, że polutowałeś, parę osób już się o tym przekonało, że lutowane połączenie potrzebuje kilku godzin by ostygnąć i się "ułożyć". Była już o to sprzeczka na forum.
Tor cyfrowy: Esoteric K01 - Gryphon Diablo 120.
Tor Analogowy: Phasemation PP-300 - Pioneer PL70II - RCM Sensor2.
Kolumny: Electro Voice Interface "Delta". Kable: Furutech, Hijiri - Harmonix, by Melepeta, Yarbo 1100.

miniabyr

Cytat: Piterski w Styczeń 29, 2017, 18:13Słowem klucz jest to, że polutowałeś, parę osób już się o tym przekonało, że lutowane połączenie potrzebuje kilku godzin by ostygnąć i się "ułożyć". Była już o to sprzeczka na forum
To jest niewiarygodne ,ale prawdziwe . A spróbujcie kiedyś użyć cyny z dodatkiem srebra (mundorf takie robi ) .......i nie bądźcie zdziwieni że będzie inaczej .Gra wszystko !
Szkoda życia na chujowy dźwięk !

kawosz

Sorki jak kogoś uraziłem . Piotrek mi uświadomił że mam dziś etap starego czepiacza  :( .

miniabyr

Cytat: kawosz w Styczeń 29, 2017, 18:16
Sorki jak kogoś uraziłem . Piotrek mi uświadomił że mam dziś etap starego czepiacza  :( .

Andropauza? Już? -)
Szkoda życia na chujowy dźwięk !

rudy-102

Cytat: kawosz w Styczeń 29, 2017, 18:16
Sorki jak kogoś uraziłem . Piotrek mi uświadomił że mam dziś etap starego czepiacza  :( .

Każdy ma od czasu do czasu taki dzień :)

Tak dla ogólnej jasności. To nie jest wątek na zaczepkę. Ja po prostu chce się dowiedzieć jak to jest.

Melepeta

Sprzęt jest dla muzyki, nie odwrotnie.

miniabyr

A czy nie lepiej po prostu posłuchać ? Kiedyś napinałem się okrutnie  i  nie mogłem zrozumieć ,że jak ja coś "słyszę" to inni też powinni . Z czasem to mi przeszło . Każdy słyszy inaczej ,na swój gust i o ile nie przegina pały narzucając innym swojego zdanie to  jest ok............Ja kilka tygodni temu mogłem w swoim systemie  posłuchać kilku kabli zasilających KBL Sound . Były to prototypy i każdy z kabli miał pewne elementy wspólne  oraz  różne  . Każdy kabel wpięty w mój system grał wyrażnie inaczej . To nie były omamy słuchowe .Był też kabel "wygrzany" i wersja surowa i też było słychać ,że nie jest to to samo. Kiedyś było to nie do pomyślenie ,aby otwartym tekstem mówić ,że kable ,wtyki ,jakość lutowań  ma tak olbrzymi wpływ na barwę - od razu wysyłali cię do psychiatry . To się zmieniło i nawet o tej jakości mówi się w studiach nagraniowych .
Szkoda życia na chujowy dźwięk !

malg

Moje odniesienie do wygrzewania mozna przeczytać w wątku o Janzen Audio 6N
http://audiomaniacy.pl/index.php?topic=1657.0
dzisiejszy wpis o testach przed i po wygrzewaniu

malg

Jeszcze powstaje jedno pytanie jak to wygrzewanie robimy,

czy gramy przez 50, 100 ,200 godzin i kabel się "układa" w naszym systemie ?
Wtedy efekt jest rozproszony, bo słuchamy "coraz lepszego" (innego) dziwęku w długim czasie.

Czy stosujemy np Nordost CBID-1 (pewnie nie jedyne na rynku takie urządzenie)
efekt słychać juz po dwóch dobach.