Wszystko o The Doors 8)
Jima Morrisona poznałem na imprezie u Hendrixa, tak śpiewał (ups, lamentował się)
Potem się dowiedziałem że to z powodu tego iż dowiedział się, że jest bratem bliźniakiem Jimiego...
Natomiast moja przygoda z nimi od tego nagrania 8)
Pierwsze japonskie na winylu. 8)
Wie ktos czy "Morrison Hotel" ukazal sie na tym labelu ?
8)
Jestem wielkim fanem the Doors. Każda płyta obowiązkowo w kilku wydaniach :).
Skąd pochodzi ww. zdjęcie, jakaś Bawaria? :)
Nie wiem, ale chyba tak. Trzeba w googlach poszperac..)
Za wiki. 8)
Historia zespołu
Początki grupy: 1965-1966
Grupa wzięła swój początek od przypadkowego spotkania dwóch studentów szkoły filmowej Uniwersytetu Kalifornijskiego, Jima Morrisona i Raya Manzarka, na plaży w Venice, części Los Angeles. Znali się wcześniej ze szkoły, a Manzarek, który grał wtedy we własnym zespole, dostrzegał potencjał estradowy i muzyczny w Jimie. Często próbował wciągać go na scenę, gdy grał z zespołem, lecz Jim zbytnio się wstydził, aby wyjść na scenę i pokazać, co potrafi "Król Jaszczur". Na pytanie Manzarka, co ma zamiar robić po skończeniu szkoły, Morrison odpowiedział, że pisać piosenki. Gdy ten klęcząc obok Manzarka zaśpiewał Moonlight Drive Manzarek, pianista o klasycznym profilu muzycznego wykształcenia, postanowił założyć zespół. Zaprosił do współpracy swoich dwóch przyjaciół-muzyków: jazzowego gitarzystę, specjalizującego się we flamenco, Robby'ego Kriegera i także jazzowego perkusistę, Johna Densmore'a. W ten sposób powstał zespół The Doors.
Sama nazwa zaczerpnięta była z tytułu książki Aldousa Huxleya The Doors of perception – "Drzwi percepcji", zainspirowanego z kolei słowami Williama Blake'a: "Gdyby bramy percepcji zostały otwarte, wszystko ujawniłoby się człowiekowi takim, jakim jest – nieskończonym". Nazwa "The Doors" była jedynym wymogiem Jima gdy Ray namówił go na sformowanie zespołu.
Niezwykle równa, oszczędna i precyzyjna gra zespołu, pełna długich instrumentalnych pasaży, stała się tłem dla charyzmatycznego Morrisona. Jego silny i dramatyczny baryton, w połączeniu z poetyckimi tekstami i sceniczną osobowością, uczynił grupę sławną z dnia na dzień. Zespołowi udało się przełamać wszelkie bariery. Psychodeliczne brzmienie odpowiadało popularnym trendom swego czasu. Bliskie jazzowej precyzji wykonanie zadowalało największych koneserów, głębokie, tajemnicze i bardzo osobiste teksty Morrisona z równą łatwością trafiały do młodzieży, jak i miłośników wyrafinowanej poezji.
1967-1970
1967: The Doors
We wrześniu 1966 roku zespół wszedł po raz pierwszy do studia by nagrać debiutancki longplay. Pierwszy singel Break on Through (To the Other Side) został niemalże niezauważony, drugi natomiast Light My Fire stał się z dnia na dzień wielkim przebojem sprzedając się w liczbie ponad miliona egzemplarzy. Członkowie, przy produkcji utworów, musieli niejednokrotnie iść na kompromis. Break On Through zostało tak zremiksowane by nie było słychać fragmentu tekstu "she gets high". Natomiast singel Light My Fire został skrócony o część instrumentalnego solo. Z płyty pochodzi też wiele utworów nie będących singlami m.in. cover Alabama Song oraz Back Door Man. Płyta zawierała również utwór The End z kontrowersyjnym motywem kompleksu Edypa, który odnosi się do przeszłości Jima. Album The Doors do dziś rozszedł się w nakładzie 3,5 miliona kopii.
1967: Strange Days
Druga z kolei płyta studyjna zespołu była spokojniejsza i mniej spontaniczna, co nie zmieniało faktu, że utrzymana była w takim samym klimacie. Okazała się jednak nietrafiona, była zbyt przygnębiająca, jak na czasy, w których w powietrzu wisiała wojna domowa, a nekrologi z dalekiego frontu rosły w ilość. Ostatnia ścieżka, długi i dramatyczny utwór When the Music's Over była jak The End. Morrison uznany został za dzikiego szamana rocka. Album był później bardzo dobrze sprzedawany również dzięki bardzo znanym utworom Love Me Two Times, Moonlight Drive czy People Are Strange.
Zespół stawał się coraz bardziej idolem amerykańskiej młodzieży.
1968: Waiting for the Sun
Trzeci longplay płyty nie powstawał bez problemów. Morrison miał coraz większe problemy z alkoholem, przez co praca w studiu stawała się bardzo trudna dla pozostałych członków zespołu. Nie przeszkodziło to jednak w nagraniu płyty. Znalazły się na niej takie utwory jak Hello, I Love You, Love Street, The Unknown Soldier. Płyta jako jedyny longplay zespołu stała się jednocześnie numerem jeden w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.
W tym czasie, dzięki rosnącej popularności, grupa grała wiele koncertów, na których niejednokrotnie dochodziło do różnych incydentów. We wrześniu podczas jednego z koncertów trasy koncertowej po Europie w Amsterdamie występ musiał zostać odwołany z powodu zapaści lidera zespołu spowodowanej zażyciem haszyszu popitego alkoholem.
1969: The Soft Parade
W 1969 roku grupa podjęła próby wzbogacenia swej muzyki poprzez aranżacje orkiestrowe i wprowadzenie sekcji instrumentów dętych na płycie The Soft Parade. Szybko jednak od tego odstąpiono powracając do elektrycznego brzmienia.
Podczas tournée grupy doszło do niemałego incydentu z Jimem Morrisonem w roli głównej. W czasie koncertu 1 marca 1969 w Miami Morrison według sądu miał sprośnie i lubieżnie zachowywać się w miejscu publicznym poprzez obnażanie się symulowanie masturbacji i oralnego seksu. Naraził się w ten sposób wielu organizatorom koncertów. Planowanie koncertów również stawało się niemożliwe z powodu konieczności stawiania się na rozprawach. W kwietniu tego samego roku został aresztowany przez FBI pod zarzutem próby umknięcia sądowi w Miami. Na szczęście dla wokalisty sprawę umorzono z powodu braku dowodów.
1970: Morrison Hotel
Dobrym powrotem był wydany w 1970 roku album Morrison Hotel. Płyta zawiera kolejny hit Waiting for the Sun. Cały longplay jest inny niż pozostałe. Bardziej pogodny i optymistyczny zawiera miłosne ballady.
Lato 1970 roku było dla całego zespołu bardzo pracowite z powodu licznych koncertów, których finałem był występ 29 sierpnia na Isle of Wight Festival. Wystąpili tam też m.in. Jimi Hendrix, The Who, Joni Mitchell, Miles Davis i Sly and the Family Stone[1].
1971: L.A. Woman
W 1970 roku Paul A. Rothchild zrezygnował z bycia producentem – jak się okazało – ostatniej płyty Doorsów z Morrisonem. Przyczyną jego odejścia były narastające problemy Jima z alkoholem oraz zmiana kierunku w jakim podążała muzyka The Doors. Płytę L.A. Woman muzycy The Doors wyprodukowali samodzielnie przy współpracy dźwiękowca Bruce'a Botnicka. Jim Morrison jeszcze przed premierą wyjechał do Paryża, definitywnie kończąc swoją współpracę z The Doors. Jego ostatnim kontaktem z The Doors była rozmowa telefoniczna z Johnem Densmore'em (z którym wśród członków zespołu miał najgorszy kontakt), w której to pytał o powodzenie ostatniego albumu, cieszącego się sporym zainteresowaniem. Jim był bardzo zadowolony z wieści jakie przekazał mu Densmore. Również podczas tej rozmowy wyjawił, iż napisał trochę nowego materiału, który, jak twierdził, mógłby przynieść im spory sukces (w tym czasie Densmore, jak pisał w swojej autobiografii "Riders on the Storm", do ewentualnej ponownej współpracy z Jimem podchodził już raczej niechętnie, gdyż miał dość jego pijackich wybryków). Jim nie zdołał dotrzymać danego słowa o powrocie z powodu swojej nagłej śmierci. Ostatnią piosenką nagraną przed śmiercią Jima był utwór Riders on the Storm.
1971-1989
Karierę grupy przerwała przedwczesna śmierć jej frontmana, Jima Morrisona w lipcu 1971. Co prawda po jego śmierci, jako trio nagrała jeszcze dwa albumy (Other Voices i Full Circle), lecz bez charyzmatycznego wokalisty (śpiewali Manzarek i Krieger) nie była już w stanie odzyskać poprzedniej popularności.
Wyjątkowym albumem w historii grupy jest American Prayer, wydany w 1978 roku. Jest on wyprodukowany na podstawie archiwalnych taśm z nagraniami Morrisona recytującego swe poezje z dograną w tle muzyką trio instrumentalnego.
od 1990 do dziś
Dzisiaj muzyka The Doors jest nadal popularna, a wydawnictwo Bright Midnight wciąż wydaje nowe płyty koncertowe z archiwalnymi nagraniami.
Film The Doors
Osobny artykuł: The Doors (film).
W 1991 roku na ekrany kin wszedł film Olivera Stone'a pt. The Doors, w którym w główną rolę samego Morrisona wcielił się Val Kilmer. Film nie zachwycił żyjących członków zespołu: Ray Manzarek: "Film jest okropny! To wcale nie jest Jim Morrison! Film The Doors jest bardzo dobry, ale zupełnie nie przedstawia Jima, który został sportretowany jako ktoś nieustannie pijany. A tymczasem Jim Morrison był artystą, był poetą. Oczywiście, że pił, ale nie robił tego na okrągło i wcale się z tym tak ostentacyjnie nie obnosił. To był inteligentny, bardzo oczytany człowiek! A przy tym bardzo zabawny, a tymczasem w filmie The Doors nikt się ani razu nie śmieje. To bez sensu – myśmy się naprawdę świetnie bawili. Dlatego nie mogę się zgodzić z takim obrazem. Jest nieprawdziwy."[2].
The Doors of the 21st Century / Manzarek–Krieger
W 2002 roku Manzarek z Kriegerem postanowili wznowić działalność grupy jako The Doors of the 21st Century. Planowali też zaprosić Densmore'a, ten jednak z powodu choroby nie zgodził się na dalszą grę. Sprzeciwił się nawet używaniu nazwy The Doors, wobec czego zespół grał czasami jako Riders on the Storm lub Ray Manzarek and Robby Krieger of the Doors. Do muzyków dołączyli Ian Astbury (wokal), Angelo Barbera (bas) oraz byly członek The Police, Stewart Copeland. W 2005 roku Barberę zastąpił Phil Chen, a w 2007 roku w zamian za Astbury'ego i Copelanda wstąpili Brett Scallions i Ty Dennis.
Śmierć Manzarka oraz jego wcześniejsza wizyta w Poznaniu
Ray Manzarek zmarł w niemieckim mieście Rosenheim 20 maja 2013 roku, mając 74 lata. Chorował na nowotwór przewodów żółciowych. W poprzednim roku zagrał w poznańskim klubie Eskulap z Royem Rodgersem w ramach promocji ich wspólnego albumu Translution Band[3]. Po śmierci muzyka zakończono działalność zespołu Manzarek–Krieger.
Wiki 8)
Albumy na liście The Billboard 200
Rok Album Pozycja
1967 Strange Days 3
1967 The Doors 2
1968 Waiting For The Sun 1
1969 The Soft Parade 6
1970 Absolutely Live 8
1970 Morrison Hotel/Hard Rock Cafe 4
1971 13 25
1971 L.A. Woman 9
1971 Other Voices 31
1972 Full Circle 68
1972 Weird Scenes Inside The Gold Mine 55
1973 The Best Of The Doors 158
1979 An American Prayer – Jim Morrison 54
1980 The Doors Greatest Hits 17
1983 Alive, She Cried 23
1984 Alive, She Cried 32
2003 Legacy: The Absolute Best 63
2004 Alive, She Cried 14
2004 Classics 14
2004 In Concert 14
2004 Live at the Hollywood Bowl 14
2004 The Best of the Doors [1985] 14
2004 The Doors Box Set 14
2004 The Doors 14
2004 The Greatest Hits [LP] 14
2004 The Very Best of the Doors 14
8)
Single na liście The Billboard Hot 100
Rok Singel Pozycja
1967 Light My Fire 1
1967 People Are Strange 12
1968 Hello, I Love You 1
1968 Light My Fire 87
1968 Love Me Two Times 25
1968 The Unknown Soldier 39
1969 Runnin' Blue 64
1969 Tell All The People 57
1969 Touch Me 3
1969 Wishful Sinful 44
1970 Roadhouse Blues 50
1970 You Make Me Real 50
1971 Love Her Madly 11
1971 Riders On The Storm 14
1971 Tightrope Ride 71
1984 Gloria 71
1993 grupa została wprowadzona do Rock and Roll Hall of Fame.
Piosenki Light My Fire i The End zostały umieszczone na liście "500 piosenek które ukształtowały rock", utworzonej przez Rock and Roll Hall of Fame.
The End
To już jest koniec,
Piękna przyjaciółko
To już jest koniec
Moja jedyna przyjaciółko, koniec
Koniec naszych rachub niespełnionych
Koniec tego, co trwa nieporuszone
Nie umkniesz, ani nie zdziwisz się, to koniec
Już nigdy nie spojrzę w oczy twoje...ponownie
Czy możesz zobrazować mi to, co będzie?
Ten brak granic i wolność
Desperacko potrzebuję...czyjejś...obcej dłoni w zdesperowanym świecie.
Zgubiłem się w rzymskej dziczy bólu
I wszystkie dzieci są szalone
Wszystkie dzieci są szalone
Czekając na letni deszcz, yeah
Jest coś niebezpiecznego na granicy miasta
Jedź autostradą królów, maleńka
W kopalni złota dziwaczne sceny
Jedź autostradą na zachód, maleńka
Dosiądź węża, dosiądź węża
Do jeziora, do starożytnego jeziora, maleńka
Wąż jest długi, na siedem mil
Dosiądź węża...jest stary,a jego skóra jest zimna
Zachód jest najlepszy
Zachód jest najlepszy
Przyjedź tutaj, a dokonamy reszty
Błękitny autobus wzywa nas
Błękitny autobus wzywa nas
Kierowco, dokąd wieziesz nas?
Morderca zbudził się przed świtem
Założył buty
Twarz przykrył maską ze starożytnej galerii
I przeszedł wzdłuż korytarza
Poszedł do pokoju gdzie mieszkała jego siostra
Potem złożył wizytę swemu bratu
I przeszedł wzdłuż korytarza
Podszedł do drzwi
Zajrzał do środka
"Ojcze?"
"Tak synu?"
"Chcę cię zabić"
"Mamo...chcę cię...przelecieć"
Chodź kochanie, spróbuj swej szansy z nami
Chodź kochanie, spróbuj swej szansy z nami
Chodź kochanie, spróbuj swej szansy z nami
I spotkaj się ze mną w tyle niebieskiego autobusu
Czyniąc niebieski rock
W niebieskim autobusie
Czyniąc niebieski rock
Chodź, yeah
Zabić, zabić, zabić, zabić, zabić, zabić
To już jest koniec,
Piękna przyjaciółko
To już jest koniec
Moja jedyna przyjaciółko, koniec
To boli puszczać cię wolno
Ale ty nigdy nie pójdziesz za mną
Koniec śmiechu i niewinnych kłamstw
Koniec nocy, w których próbowaliśmy umrzeć
To już koniec...
Light My Fire
Wiesz, że byłoby to nieprawdą
Wiesz, że byłbym kłamcą
Gdybym ci powiedział
Dziewczyno
Nie mogliśmy być na większym haju
Chodź, kochanie wznieć we mnie ogień
Chodź, kochanie wznieć we mnie ogień
Spróbuj rozpłomienić noc
Czas wahania jest już za nami
Nie czas na zanurzanie się w błocie
Spróbuj, teraz możemy tylko stracić
A nasza miłość przerodzi się w pogrzebowy stos
Chodź, kochanie wznieć we mnie ogień
Chodź, kochanie wznieć we mnie ogień
Spróbuj rozpłomienić noc
Czas wahania jest już za nami
Nie czas na nużanie się w błocie
Spróbuj, teraz możemy tylko stracić
A nasza miłość przerodzi się w pogrzebowy stos
Chodź, kochanie wznieć we mnie ogień
Chodź, kochanie wznieć we mnie ogień
Spróbuj rozpłomienić noc
Wiesz, że byłoby to nieprawdą
Wiesz, że byłbym kłamcą
Gdybym ci powiedział
Dziewczyno
Nie mogliśmy być na większym haju
Chodź, kochanie wznieć we mnie ogień
Chodź, kochanie wznieć we mnie ogień
Spróbuj rozpłomienić noc
Spróbuj rozpłomienić noc
Spróbuj rozpłomienić noc
Spróbuj rozpłomienić noc
8)
8)
Pamiętam, jak miałem 13 lub 14 lat, w radio był szereg audycji poświęconych The Doors. Muzyka z tłumaczonymi tekstami. Nagrywaliśmy wszystkie z siostrą. Tylko przypomnieć sobie nie mogę kto był autorem tych audycji. Wiem, że zostawałem czasem na wagary by to nagrywać a więc musiały być przed południem. Te taśmy u siostry chyba jeszcze gdzieś mogą być ale to tyle lat temu już było...
Break On Through (To The Other Side)
Wiesz, że dzień niweczy noc
Noc przedziela dzień
Chciałaś biec
Ukryć się
Przebij się (na drugą stronę)
Przebij się (na drugą stronę)
Przebij się (na drugą stronę)
Tutaj.ścigamy nasze przyjemności.
Tam wykopiemy nasze skarby.
Ale czy nadal pamiętasz
czas kiedy płakaliśmy?
Przebij się (na drugą stronę)
Przebij się (na drugą stronę)
Przebij się (na drugą stronę)
Każdy kocha moją małą.
Każdy kocha moją małą.
A ona odlatuje
Odlatuje
Znalazłem wyspę w twoich ramionach.
Państwo w twoich oczach.
Ramiona, które więżą.
Oczy, które kłamią.
Przebij się (na drugą stronę)
Przebij się (na drugą stronę)
Przebij się, oww!
Oh, yeah!
Tworzona scena
z tygodnia na tydzień.
z dzień na dzień,
z godziny na godzinę.
Brama jest prosta,
szeroka i głęboka.
Przebij się (na drugą stronę)
Przebij się (na drugą stronę)
Przebij się
Przebij się
Przebij się
Przebij się
Yeah, yeah, yeah, yeah
Yeah, yeah, yeah, yeah, yeah
Gdybys znalazl te tasmy................. :)
The Crystal Ship
Zanim wślizgniesz się w nieświadomość
Chcę pocałować cię jeszcze raz
Jeszcze raz spróbować rozkoszy
Jeszcze jednego pocałunku
Jasne są dni i wypełnione bólem
Utul mnie w delikatnych kroplach deszczu
Twoje życie było zbyt szalone
Znów się spotkamy, znów...
Powiedz mi, gdzie wolność twoja
Ulice przypominają nieśmiertelne pola
Uchowaj mnie od szukania przyczyn
Dla których ty zapłaczesz, a ja raczej odfrunę
Kryształowy statek napełnia się
Tysiącem dziewcząt, tysiącem wzruszeń
Milionem sposobów na spędzenie czasu
Kiedy wrócimy - dam znać
8)
Moze ktos ma link, do archiwalnych audycji o The Doors ?
Szukam... coś było u Tomka Beksińskiego.
Beksa i Doors..? W sumie z Morrisonem, mieliby sporo wspolnych tematow.
Cytat: wojtek41 w Luty 05, 2015, 20:48Beksa i Doors..? W sumie z Morrisonem, mieliby sporo wspolnych tematow.
Też tak myślę.
.
End Of The Night
Przejdź drogą aż po nocy kres
Nocy kres, nocy kres
Wyrusz tam gdzie północ świtem jest
Nocy kres, nocy kres
W królestwie rozkoszy, w królestwie dnia
Ludzie rodzą się w słodkiej niemocy
Ludzie rodzą się w słodkiej niemocy
Ludzie rodzą się choć bezkres nocy trwa
Nocy kres, nocy kres
Nocy kres, nocy kres
W królestwie rozkoszy, w królestwie dnia
Ludzie rodzą się w słodkiej niemocy
Ludzie rodzą się w słodkiej niemocy
Ludzie rodzą się choć bezkres nocy trwa
Nocy kres, nocy kres
Nocy kres, nocy kres
8)
Ray Manzarek
Wiki.
Rodzice Helena i Raymond Manczarek, oboje będący imigrantami z Polski, od najmłodszych lat dbali o muzyczne wykształcenie ich syna, ucząc go gry na pianinie. Studiował muzykę w chicagowskim konserwatorium muzycznym. Poza studiami na brzmienie jego muzyki wpływ miały przede wszystkim jazz i blues. W Los Angeles studiował na University of California w Los Angeles na wydziale filmu; w czerwcu 1965 z bardzo dobrymi wynikami ukończył go. Przed założeniem The Doors grał i śpiewał w zespołach: Rick and the Ravens i The White Trash Quintet. Po śmierci Jima Morrisona kontynuował karierę muzyczną. Solową karierę rozpoczął wydaniem płyty Golden Scarab. Po trzech latach znudził się graniem w pojedynkę i z nowo sformowaną grupą Nite City nagrał dwie płyty. Po dziesięciu latach przerwy, w 1993 stworzył muzykę do wierszy amerykańskiego poety Michaela McClure'a. W 1980 został producentem biorąc pod opiekę nagranie krążka punkowego zespołu X zatytułowanego Los Angeles. W 2001 wrócił do reżyserowania obrazem Love Her Madly. Poza wspomnieniami Light My Fire: My Life with The Doors opublikował również powieść The Poet in Exile. Od września 2002 wraz z Robbym Kriegerem grał w towarzystwie Iana Astbury'ego i Tya Dennisa jako The Doors of the 21st Century.
,,Zamieszkujemy nasze ciała przez 70, 80, 90 lat, a życie tu na planecie Ziemia to taka frajda, że chce się, by to trwało. Twój duch, umysł, dusza z wiekiem stają się coraz lepsze. Zaczynasz patrzeć na wiele spraw z perspektywy. To wszystko przyspiesza i tylko to cholerne ciało spowalnia" – powiedział w 2006 roku w wywiadzie udzielonym dziennikarzowi Agencji Reutera.
Zmarł 20 maja 2013 (w wieku 74 lat) w klinice RoMed (niem. RoMed Kliniken) w Rosenheim w Niemczech. Przyczyną śmierci był nowotwór przewodów żółciowych. Pozostawił żonę Dorothy, dwóch braci, syna z żoną i troje wnucząt.
Wlasnie zamowilem...) 2 lp. 8)
A1 Start Of Show
A2 Roadhouse Blues
A3 Ship Of Fools
A4 Break On Through (To The Other Side)
B1 Tuning / Breather
B2 Peace Frog
B3 Blue Sunday
B4 Alabama Song (Whisky Bar)
B5 Back Door Man / Love Hides
B6 Five To One
C1 Tuning / Breather
C2 Who Do You Love
C3 Little Red Rooster
C3 Money
D1 Tuning / Breather
D2 Light My Fire
D3 More, More, More
D4 Soul Kitchen
D5 End Of Show
8)
Take It As It Comes
Jest czas na życie
I czas na łganie
Jest czas na śmiech
I czas na umieranie
Nie martw się kochana
Będzie co ma być
Nie przyśpieszaj kroku
Miłość lubi spokój
Nie przyśpieszaj kroku
Czas by iść
Czas by biec
Czas wypuścić strzałę
W kierunku słońca
Nie martw się kochana
Będzie co ma być
Nie przyśpieszaj kroku
Miłość lubi spokój
Nie przyśpieszaj kroku
Zwolnij bieg
Zobaczysz, że lepiej jest
Będzie co ma być
Spróbuj zabawić się
Nie martw się kochana
Będzie co ma być
Nie przyśpieszaj kroku
Miłość lubi spokój
Nie przyśpieszaj kroku
Nie przyśpieszaj kroku
Nie przyśpieszaj kroku
8)
Cytat: wojtek41 w Luty 05, 2015, 21:08Ray Manzarek
Miałem okazję być na koncercie Raya w maju 2012 roku w Poznańskim Esculapie. Świetny koncert. To starszy Pan, który lubił sobie pogadać, pożartować... Szkoda, że go już z nami nie ma :(
Ray u Jimma...
Jeszcze raz z Poznania, kiepska jakość ale cos tam słychać
Z gitarzystą Royem Rogersem nagrali dobrą... ba bardzo dobra płytę
Aj nie mam, nie mam.....Ale zaraz poszukam -)
8)
Oraz taką cudowną płytę z tym że:
8)
8)
8)
William Blake - Są rzeczy znane i nieznane, a pomiędzy nimi znajdują się DRZWI.
Robby Krieger
Robert Alan Krieger, syn Marylin i Stu Kriegerów, urodzony 8 stycznia 1946 r. w Los Angeles, jako jedno z niepodobnych do siebie bliźniąt do siebie bliźniąt (brat - Ron), pochodził ze środowiska muzycznego. Miał ciemnobrązowe włosy i zagadkowe zielone oczy, nadające mu wygląd mocno oszołomionego. Ludzie często myśleli, że jest naćpany, albo że cierpi na zaawansowany astygmatyzm. Te pozory były jednak mylące. Za spojrzeniem przestraszone dziecka krył się bystry umysł i subtelne poczucie humoru, cechy odziedziczone po ojcu, skromnym, choć zamożnym doradcy agencji rządowych do spraw planowania i finansów. Robbie uczył się w Uni High w collegach Pacifik Palisados, na bogatych podmiejskich bulwarach Los Angeles i w Melno Park koło San Francisco. Spędził rok w uniwersytecie kalifornijskim Santa Barbara, potem jakiś czas na UCLA, gdzie trzykrotnie zmieniał wydział, by w końcu wylądować na fizyce (inne źródła podają, że na psychologii).
W moim domu słuchało się prawie wyłącznie muzyki klasycznej. Ale mnie tak naprawdę spodobały się dopiero kompozycje Peter And The Wolf - myślę, że miałem wtedy około siedmiu lat. Później słuchałem - w radiu - mnóstwo rock'n'rolla: Fasta Domino, Elvisa Presleya i The Platters. W wieku 9 lat zacząłem grać na trąbce faworyzowaną przez ojca muzykę marszową. Nic z tego nie wyszło, więc przerzuciłem się na bluesa i fortepian. Gdy miałem 17 lat, zacząłem brzdąkać na gitarze i już rok później miałem własny instrument. Bardzo ciągnęło mnie w stronę jazzu. Poznałem kilka osób, które łączyły rock'n'rolla z jazzem i sądziłem, że grając zbiję niezłą forsę!
Robbie grał wcześniej w Psychodelic Rangers i dopóki nie usłyszał o The Doors uważał, że trudno o dziwniejszą nazwę. Ray wspomina chwilę, kiedy Robbie po raz pierwszy zjawił się na próbie The Doors, jak jakiś magiczny moment.
Robbie przyszedł z gitarą i "szklanką". Kiedy założył ją na mały palec i przejechał po strunach, powiedziałem - "Co za dźwięk! To niepojęte. To jest brzmienie The Doors!". Pierwszą piosenką, którą zagraliśmy razem była "Moonlight Drive", ponieważ nie miała zbyt wielu trudnych zmian akordów. Powiedziałem potem - "To jest to. To najlepsze muzyczne doświadczenie, jakie kiedykolwiek miałem! Na pewno nam się uda. Będziemy tworzyć wspaniałą muzykę, a ludzie będą nas kochać".
Źródło: Piotr Kosiński "The Doors - Czas Apokalipsy"
Magazyn Gitarzysta.
Robby Krieger Cała prawda o The Doors
W latach 1967-1971 zespół The Doors był najbardziej kontrowersyjnym i jednocześnie najbardziej przyciągającym uwagę zespołem rockowym w całej Ameryce.
Jedyną osobą, która może opowiedzieć nam historię tej wyjątkowej formacji, jest gitarzysta Robby Krieger - wokalista nie żyje, a członkowie sekcji rytmicznej niechętnie udzielają wywiadów. Krieger opowiada historię The Doors, w której narkotyki i utarczki z policją bynajmniej nie odegrały drugoplanowej roli. Ta niezwykła historia o triumfie i buncie pełna jest zabawnych, jak również i tragicznych momentów. Ale niezależnie od całego tła różnych wydarzeń, muzyka i tak broni się sama...
POCZĄTKI
We wrześniu 1965 roku student z Kalifornii, Robby Krieger, miał zaprezentować swoje umiejętności przed trzema muzykami, którzy szukali gitarzysty do swojego zespołu. Zagrał więc kilka taktów tak, jak potrafił najlepiej. Jeden z przesłuchującej go trójki, Jim Morrison - wokalista i poeta o łagodnych oczach - od razu zgodził się przyjąć nowego muzyka do zespołu, a jego zdanie podzielił również klawiszowiec Ray Manzarek. Perkusista i jednocześnie student psychologii, John Densmore, już wcześniej poznał umiejętności Kriegera (grał z nim w zespole Psychedelic Rangers) i to właśnie on zaaranżował to spotkanie. Tak oto zebrał się czteroosobowy skład, który przyjął nazwę The Doors i który w ciągu najbliższych lat miał wstrząsnąć muzyczną sceną nie tylko w Ameryce, ale i na całym świecie. Od tego pierwszego spotkania minęło już ponad czterdzieści lat... 1965-1966
PIERWSZE SPOTKANIA, PIERWSZE BÓJKI I PIERWSZE PRÓBY
Członkowie The Doors wywodzili się z drobnych zespołów studenckich, a poznawali się na plażach Los Angeles. Upalne lato, piękne złociste plaże, początki fermentu tuż przed powstaniem ruchu hippisowskiego. Podobno Manzarek założył się z Morrisonem, że ten wyrecytuje "Moonlight Drive" z zamkniętymi oczami. Fale na Venice Beach lizały im stopy. Tego wieczoru razem z Densmorem mieli po raz pierwszy odwiedzić Kriegera. "Studiowałem razem z Rayem i Jimem na UCLA, a Johna znałem jeszcze ze szkoły średniej - opowiada Krieger. - Przyszli do mnie do domu w trójkę i wówczas pokazałem im próbkę moich umiejętności. Jim był pod wrażeniem, tak więc natychmiast zasiliłem szeregi The Doors.
W tamtym okresie grałem głównie flamenco, a na gitarę elektryczną przerzuciłem się dosłownie miesiąc wcześniej. Nie miałem więc zbyt dużego pojęcia o tak zwanym rock and rollu. Dopiero wstąpienie do The Doors sprawiło, że musiałem intensywnie popracować nad swoim stylem gry. Byliśmy długowłosymi w świecie zdominowanym przez krótkowłosych. Jednym słowem wyglądaliśmy jak jakieś dziwadła (śmiech). Uważaliśmy się za hipisów i - choć trudno w to uwierzyć - dlatego że nie było nas wielu w Los Angeles, nieustannie pakowaliśmy się w tarapaty. Pamiętam, jak wybraliśmy się do restauracji, w której zastaliśmy grupę amerykańskich marines. Przez cały czas gapili się na nas prowokacyjnie, a gdy tylko stamtąd wyszliśmy, dogonili nas i zaczęli okładać, gdzie popadnie - tak po prostu bez ostrzeżenia.
Jeden z nich dorwał Jima i walił jego głową w okno, a Jim, jak to Jim, tylko się śmiał. Nasze pierwsze próby był bardzo chaotyczne. Dobrze zapadły mi w pamięć szczególnie trzy, które odbyliśmy na samym początku naszej współpracy. Pierwsza była udana - graliśmy 'Moonlight Drive' i kilka innych kawałków. Ale od razu poczuliśmy, że nadajemy na tych samych falach i że może coś z tego być. Druga próba miała odbyć się w domu moich rodziców. Rozstawiliśmy sprzęt i czekaliśmy na Jima, ale on nie przychodził. W końcu postanowiliśmy do niego pojechać, by sprawdzić, co się z nim dzieje. Okazało się, że siedzi w więzieniu gdzieś na pustyni. Wdał się w bójkę z grupą motocyklistów - ale tylko Jim z chłopakami poszli siedzieć, tamci nie. Później było już tylko gorzej i takich sytuacji było znacznie więcej". 1966-1967
UDANY DEBIUT, UDANY SKANDAL
Po pięciu miesiącach prób i z zalążkiem debiutanckiej płyty, zespół zaczął podbijać amerykańskie sceny, a jego główną bronią - poza gitarą Kriegera - był wyjątkowy głos i sceniczna prezencja Morrisona. Wkrótce grupa grała już w klubie London Fog na Sunset Avenue i w końcu w słynnym klubie Whisky A Go-Go. Muzycy zostali tam dostrzeżeni przez prezesa Electra Records, Jaca Holzmana, i producenta Paula A. Rothchilda, w wyniku czego 18 sierpnia doszło do podpisania kontraktu z Electra Records. Muzycy mieli dużo szczęścia, ponieważ już 21 sierpnia zostali... wyrzuceni z klubu za kontrowersyjne wykonanie utworu "The End". "Do Whisky A Go-Go trafiliśmy właściwie przypadkiem. Graliśmy koncert w klubie na tej samej ulicy i dziewczyna, która bukowała koncerty w Whisky Go-Go, zobaczyła nas pewnego dnia i oczywiście od razu zakochała się w Jimie (śmiech). No i tym sposobem zagraliśmy koncert w tym właśnie klubie - wspomina Krieger. - To kontrowersyjne wykonanie 'The End' przeszło już chyba do historii.
Na początku występu Jim w ogóle nie pojawił się na scenie, więc my po prostu graliśmy utwór w wersji instrumentalnej, bez wokalu, co jakimś cudem uszło nam na sucho. W końcu John i Ray poszli po Jima. Znaleźli go chowającego się pod łóżkiem. Jego zachowanie nie powinno dziwić, o ile weźmie się pod uwagę fakt, że wziął za dużo kwasu. Doprowadzili go trochę do porządku i wyprowadzili na scenę. Powiedział, że chce zagrać 'The End'. Cóż, zgodziliśmy się. Wtedy pierwszy raz wyśpiewał: Father, I want to kill you. Mother, I want to fuck you. Przyznam szczerze, że byliśmy nie mniej zszokowani niż publiczność".
A jak przebiegała sesja nagraniowa płyty "The Doors" (1967)? Krieger mówi, że była to świetna zabawa: "Nie spędziliśmy zbyt dużo czasu w studiu. Po prostu miksowaliśmy i nagrywaliśmy utwory, które ćwiczyliśmy co wieczór przez ostatnie lata. Pisaniem utworów zajmowałem się wspólnie z Jimem. Ceniłem go jako tekściarza i dlatego między innymi zdecydowałem się dołączyć do grupy. Nasza debiutancka płyta weszła na drugie miejsce listy przebojów w Stanach Zjednoczonych, ale nigdy nie uważaliśmy się za gwiazdy. Nagrywaliśmy w Electra Records, a to nie była wytwórnia pokroju Columbia, która mogła zrobić z nas gwiazdy z dnia na dzień. Zawsze uważaliśmy się za zwykły undergroundowy zespół z Los Angeles. Dla Jima było to jednak za mało. On chciał, żebyśmy byli jak The Beatles". 1967-1969
CORAZ WIĘKSZE PRZEBOJE, CORAZ WIĘKSZE PROBLEMY
Z komercyjnego punktu widzenia The Doors nie mogli osiągnąć więcej. Przed końcem 1967 muzycy z Kalifornii przestali być postrzegani jedynie jako kolejny zespół undergroundowy. Artyści stali się gwiazdami, a Jim Morrison - nie do końca wbrew swojej woli - jawił się jako idol nastolatek. W radiu na stałe zagościły takie przeboje, jak: "Strange Days" (1967), "Waiting For The Sun" (1968) i "The Soft Parade" (1969). Krytyka zaczęła oskarżać grupę o to, że się sprzedała i - jak napisał pewien krytyk - "robi muzykę wyłącznie dla pieniędzy". Krieger jednak zaprzecza: "Nie zgodzę się, że 'Strange Days' był naszym najbardziej komercyjnym albumem. Jest na nim kilka bardzo oryginalnych utworów, jak na przykład 'People Are Strange' czy 'When The Music's Over'. Wtedy bardzo rozwinąłem się jako gitarzysta. Niektórzy twierdzą, że 'Strange Days' to mój najlepszy album". Pomimo komercyjnego sukcesu w powietrzu nieustannie unosiła się atmosfera buntu.
Podczas koncertów dochodziło do groźnych zamieszek pomiędzy fanami i policją. Za kulisami Morrison miał coraz większe problemy z narkotykami i alkoholem, a punktem kulminacyjnym jego ekscesów było obnażenie się i symulowanie masturbacji podczas koncertu w Miami 1 marca 1969 roku. Sala Dinner Key Auditorium, przeznaczona dla 6.900 osób, była tego wieczoru zdecydowanie przepełniona. Manzarek w swojej biografii twierdzi, że żadne obnażenie nie miało miejsca. Według niego była to zbiorowa psychoza, a Morrison po prostu bawił się z publicznością. Tak samo twierdzi Krieger: "Ten incydent z Miami nie był znowu taki straszny, jak przedstawiły go media. Wszystko zostało niepotrzebnie rozdmuchane. Jim powiedział, że się rozbierze. Zapytał publiczność: 'Chcecie go zobaczyć?', a potem wyciągnął koszulę ze spodni, jakby miał zamiar je zdjąć, ale ostatecznie tego nie zrobił, a tylko rozpiął rozporek. Kilka razy pytał, czy publiczność widziała to, co im rzekomo pokazał.
Rozgrzał publikę do czerwoności, ludzie krzyczeli, pchali się do sceny, sądząc, że on faktycznie się obnaża. Jim dosłownie doprowadził ich wtedy do szaleństwa. Ale gdyby naprawdę zdjął spodnie, na pewno zrobiono by mu zdjęcie, a - jak wiemy - coś takiego nigdy nie zostało opublikowane". Czy Morrison zdjął spodnie, czy nie, incydent ten rozwścieczył lokalne władze i artysta został ukarany za dopuszczenie się czynów obscenicznych. Wszystkie koncerty zespołu w Stanach Zjednoczonych zostały natychmiast odwołane. Krieger wspomina: "Zanim ukazała się nasza trzecia płyta, czyli 'Waiting For The Sun', zachowanie Jima zaczęło doprowadzać do coraz ostrzejszych konfliktów. Przyprowadzał do studia jakichś dziwnych ludzi i robił, co chciał, a my musieliśmy znosić jego humory. Ten facet praktycznie cały czas buntował się przeciwko czemuś.
Kiedy wszystko szło dobrze, on zawsze starał się to zepsuć. I wychodziło mu to doskonale. Tylko z pisaniem piosenek nigdy nie miał żadnego problemu. Pracowało mi się z nim dobrze, tym bardziej że chętnie śpiewał moje teksty. Problemy pojawiały się dopiero, gdy kończyliśmy pracę. Jim wychodził ze studia, natychmiast się upijał i wtedy wszystko zaczynało się od nowa". Czwarty album "The Soft Parade" jeszcze bardziej zdystansował grupę od ich fanów. Na płycie dominowały głównie piosenki pop i muzycy zdecydowali się na wprowadzenie sekcji instrumentów dętych. "Nagranie tego albumu zajęło nam sporo czasu - wspomina Krieger. - Najwięcej trudności sprawiło nam dogranie orkiestry. Nie był to łatwy okres, bo nie wszyscy zgadzaliśmy się co do tego, że takie eksperymenty w ogóle są potrzebne, a poza tym niełatwo było mi dopasować do całości mój styl gry. Szło nam znacznie gorzej przede wszystkim z powodu tego nieszczęsnego incydentu w Miami. Wtedy nie mogliśmy już nigdzie grać koncertów! Skrytykowano nas za sekcję dętą, smyczki i dlatego był to dla nas niezbyt udany okres. Ale warto było - kiedy słucham tej płyty po latach, brzmi wspaniale". 1970-1971
PRZYPARTY DO MURU ZESPÓŁ NAGRYWA SWOJE DWA NAJLEPSZE ALBUMY
Grupa została bezlitośnie skrytykowana za krążek "The Soft Parade", i to zarówno przez fanów, jak i media. Wokalista, który przez większą część czasu znajdował się pod wpływem narkotyków i alkoholu, nie rezygnował ze swoich błazeństw, za które coraz częściej lądował za kratkami. W tym burzliwym klimacie zespół wszedł w nowe dziesięciolecie. Wszystko wskazywało na to, że teraz może być już tylko gorzej. Tak się jednak nie stało. W ciągu następnych dwóch lat grupa wróciła do swoich czysto bluesowych korzeni i zarejestrowała dwie płyty: "Morrison Hotel" (1970) i "L.A. Woman" (1970), które okazały się najlepszymi produkcjami w karierze tej formacji. "Płyta 'Morrison Hotel' była niejako reakcją na poprzednią, tak ostro krytykowaną produkcję - wspomina Krieger. - Chociaż nie wpuszczano nas na żadne sale koncertowe, to znowu robiliśmy to, co kochaliśmy: tworzyliśmy muzykę. Poszliśmy bardziej w stronę bluesa, choć ja sam nigdy nie myślałem o sobie jako o gitarzyście bluesowym. Nie chciałem, jak wszyscy naokoło, naśladować Mike'a Bloomfielda. Ale wiadomo, gdy jest się gitarzystą, to prędzej czy później wróci się do bluesa".
Zespół mógł już grać koncerty i wystąpił na Festiwalu Isle Of Wight obok takich gwiazd, jak Jimi Hendrix czy The Who. "Wiele osób uważa, że 'L.A. Woman' to był nasz najlepszy album i ja się z nimi zgadzam w zupełności - kontynuuje artysta. - Szczególnie kocham takie utwory, jak 'L.A. Woman', 'Riders On The Storm' i 'Love Her Madly'. Te dwa pierwsze kawałki niejako napisały się same podczas jam session". Ten album grupa wyprodukowała samodzielnie, bowiem producent Paul A. Rothchild zrezygnował ze współpracy z nią. Zanim płyta ukazała się na rynku, Morrison wyjechał do Paryża, żeby skupić się na pisaniu wierszy i zadeklarował, że już nie zagra w The Doors. Później jednak miał telefonować ze stolicy Francji, twierdząc, że ma dużo materiału na nową płytę i że chce wrócić do zespołu. Tej obietnicy jednak nie było mu dane dotrzymać... 1971
ŚMIERĆ MORRISONA U SZCZYTU POPULARNOŚCI...
3 lipca 1971 roku do Kriegera zadzwonił menedżer zespołu z informacją o tragicznej śmierci wokalisty. Morrison został znaleziony martwy w wannie w swoim paryskim mieszkaniu. Oficjalną przyczyną zgonu była niewydolność serca spowodowana problemami oddechowymi. Nikt jednak nie przeprowadził sekcji zwłok przed pogrzebem, który odbył się na słynnym cmentarzu Pére Lachaise. Wokół śmierci Jima pojawiło się wiele spekulacji, a jego dziewczyna, Pamela Courson, zeznała, że to ona podała mu dawkę heroiny, która okazała się śmiertelna. Nigdy nie poznamy prawdy, w każdym razie śmierć wokalisty w wieku dwudziestu siedmiu lat z jednej strony zapewniła mu status legendy, natomiast z drugiej - brutalnie zakończyła karierę grupy The Doors. "W pierwszej chwili nie uwierzyłem w tę informację.
Już wcześniej zdarzało się, że uśmiercano Jima - mówi Krieger. - Kiedy okazało się, że tym razem była to prawda, poczułem się tak, jakby spadła na mnie tona cegieł. To był najgorszy moment w moim życiu. Dziś nie jest to już takie bolesne, ale to nie znaczy, że nie tęsknię za Jimem. Chciałbym, żeby żył i widział, jak kolejne pokolenie słucha naszych płyt. Zawsze marzył, żebyśmy zaszli jak najwyżej. A co by było, gdyby on nie umarł? Na pewno dalej tworzylibyśmy muzykę. Ale jaka byłaby ta muzyka, tego nie jestem w stanie powiedzieć...".
Czytal ktos ?
William Blake – Gdyby bramy percepcji zostały otwarte, wszystko ujawniłoby się człowiekowi takim, jakim jest – nieskończonym.
Wskaż mi drogę
Do najbliższej knajpy z whisky
Oh, nie pytaj o powód
Nie pytaj o powód
Pokaż mi drogę
Do najbliższej knajpy z whisky
Oh, nie pytaj o powód
Nie pytaj o powód
Jeśli zaraz nie znajdziemy
Tego whisky-baru
Powiem ci, że będziemy musieli umrzeć
Powiem ci, że będziemy musieli umrzeć
Powiem ci, powiem ci
Powiem ci, że będziemy musieli umrzeć
Oh, księżycu Alabamy
Musimy się teraz pożegnać
Straciliśmy naszą poczciwą mamuśkę
A przecież musimy mieć whisky, wiesz dobrze dlaczego
Oh, księżycu Alabamy
Musimy się teraz pożegnać
Straciliśmy naszą poczciwą mamuśkę
A przecież musimy mieć whisky, wiesz dobrze dlaczego
Wskaż mi drogę
Do najbliższej małej dziewczynki
Oh, nie pytaj o powód
Nie pytaj o powód
Wskaż mi drogę
Do najbliższej małej dziewczynki
Oh, nie pytaj o powód
Nie pytaj o powód
Jeśli zaraz nie znajdziemy
Małej dziewczynki
Powiem ci, że będziemy musieli umrzeć
Powiem ci, że będziemy musieli umrzeć
Powiem ci, powiem ci
Powiem ci, że będziemy musieli umrzeć
Oh, księżycu Alabamy
Musimy się teraz pożegnać
Straciliśmy naszą poczciwą mamuśkę
A przecież musimy mieć whisky, wiesz dobrze dlaczego.
Jak każe moda szczupła jest
Jak każe moda spóźnia się
Ale nie robi nigdy scen
Randki nie zerwie nigdy
Nie ma z nią trosk
Wystarczy spojrzeć na jej dumny krok
Jest dwudziestowieczną lisicą
Jest dwudziestowieczną lisicą
Żadnych łez, strachu
Zmarnowanych lat
Liczenia czasu
Jest dwudziestowieczną lisicą, o tak
Wie kiedy okazać chłód
I cierpliwości ma dar
Przestała chodzić do szkół
Nie zawahała się
Czasu szkoda jej
Wokół taki tłok
Ponieważ jest dwudziestowieczną lisicą
Jest dwudziestowieczną lisicą
Cały świat zamyka
W plastikowej szkatułce
Jest dwudziestowieczną lisicą
Dwudziestowieczną lisicą
Dwudziestowieczną lisicą
Jest dwudziestowieczną lisicą
8)
Tak, zegar wskazuje,
że już czas
Ruszać trzeba mi
Choć wolałbym na jawie śnić
Suną auta pełne
cudzych oczu
W świetle lamp pustka drży
Głowę masz zdrętwiałą od
zaskoczeń
Ale wciąż jest dokąd iść
Ale wciąż jest dokąd iść
Prześpię noc przy kuchni
Twojej duszy
Przy twym piecu ogrzeję myśli me
Wyrzuć mnie, kochana, zaraz ruszę się
W neonowym gąszczu szybko zgubię się
Splatasz palce niczym chwiejne minarety
Mówią do mnie zapomnianym alfabetem
Papierosem poczęstuj mnie
Zapominać uczę się niestety, zapominać uczę się niestety
Zapominać uczę się niestety, zapominać uczę się
Prześpię noc przy kuchni
Twojej duszy
Przy twym piecu ogrzeję myśli me
Wyrzuć mnie, kochana, zaraz ruszę się
W neonowym gąszczu szybko zgubię się
Tak, zegar wskazuje,
że już czas
Wiem, że ruszać trzeba mi
Choć wolałbym na jawie śnić
Na jawie śnić
Na jawie śnić
John Densmore
John Paul Densmore urodził się 1 grudnia 1944 r. w Santa Monica. Jego rodzice, Margaret i Ray, mieli jeszcze jednego syna - Jima i córkę - Annę. John miał wiele cech wspólnych z Jimem Morrisonem. Obaj pochodzili z typowej średniej klasy. Ojciec Johna był architektem, obaj mieli brata i siostrę, obaj wykazali na uczelniach uzdolnienia w sportach: John w tenisie, Jim w pływaniu. John jednak, choć miał już 21 lat, nadal mieszkał w domu wraz z rodziacami, co od razu uczyniło z niego obiekt naigrywań Jima. Nie pomogło nawet to, że Densmore pozostawał w konflikcie z ojcem i matką, a pracę w zespole traktował jako próbę usamodzielnienia się. Choć kilka następnych lat Jim i John spędzili razem w grupie, nigdy - tak naprawdę - nie zaprzyjaźnili się. Densmore grał na bębnach od dwunastego roku życia. Nieco wcześniej, bo już w wieku 10 lat brał lekcje gry na fortepianie.
Przez dwa lata próbowali przekonać mnie do Bacha, ale dali sobie spokój.
W szkole średniej dostał zestaw perkusyjny i zdobywał pierwsze doświadczenia, grając w tamtejszej orkiestrze symfonicznej. Potem w collegach przerzucił się na jazz. Często zmieniał szkoły. Chodził do nich kolejno w Santa Monica, Los Angeles i San Fernando Valley State. Przygoda z jazzem trwała trzy lata. John wziął udział w kilku sesjach w Topanga Canyon i Compton, po czym dołączył do swego pierwszego zespołu - Terry Driscoll And The Twiglighters, o którym nic więcej nie wiadomo. Przed The Doors praktykował w Psychodelic Rangers, którzy nagrali aż... jedną piosenkę - "Paranoia Blues". Początkowo odnosił się z rezerwą do współpracy z nowym zespołem:
Ich piosenki były dla mnie za bardzo skomplikowane. Niezbyt dużo rozumiałem, ale potem doszedłem do wniosku, że przecież jestem perkusistą, a nie twórcą tekstów.
Źródło: Piotr Kosiński "The Doors - Czas Apokalipsy"
Wha, yeah!
Chodź, yeah
Yeah, chodź, yeah
Yeah, chodź
Oh, yeah, ma
Yeah, Jestem facetem tylnych wejść
Jestem facetem tylnych wejść
Kolesie nie wiedzą
Ale małe dziewczynki rozumieją
Hej, wy wszyscy którzy próbujecie zasnąć
Wychodzę by zrobić to z moją nocną marą
Gdyż jestem facetem tylnych wejść
Kolesie nie wiedzą
Ale małe dziewczynki rozumieją
Dobra, yeah
Wy, kolesie jecie wasze obiady
Jecie waszą wieprzowinę i fasolę
Ja jem więcej kurczaków
Niż każdy z was kiedykolwiek widział, yeah, yeah
Jestem facetem tylnych wejść, wha
Kolesie nie wiedzą
Ale małe dziewczynki rozumieją
Więc, jestem facetem tylnych wejść
Jestem facetem tylnych wejść
Whoa, mała, jestem facetem tylnych wejść
Kolesie nie wiedzą
Ale małe dziewczynki rozumieją
.
Spojrzałem, to byłaś ty
Spojrzałaś, to byłem ja
Ten uśmiech jest dla ciebie
A ten dla mnie jest
I ruszamy już
Nie wrócimy tu
I ruszamy już
Nie wrócimy tu
Bo za późno jest
Tak, za późno jest, za późno jest
Za późno jest, tak, za późno jest
I ruszamy już
Nie wrócimy tu
I ruszamy już
Nie wrócimy tu
Szedłem przy tobie
Szłaś obok mnie
Rozmawiałem z tobą
Opowiadałaś mi
I ruszamy już
Nie wrócimy tu
Tak, ruszamy już
Nie wrócimy tu
Bo za późno jest
Tak, za późno jest, za późno jest
Za późno jest, tak, za późno jest
I ruszamy już
Nie wrócimy tu
tak, ruszamy już
Nie wrócimy tu
Bo za późno jest
Tak, za późno jest, za późno jest
Za późno jest, tak, za późno jest.
Ponownie Ray.
Raymond Daniel Manzarek urodził się w Chicago 12 lutego 1939 r. w rodzinie robotniczej i od młodych lat stykał się z muzyką, a to za sprawą matki - Heleny i ojca - Raymonda, którzy uczyli go gry na pianinie. Studiując muzykę klasyczną w chicagowskim konserwatorium "kręcił się" jednocześnie koło klubów na Chicago South Side, podsłuchując jak grają i śpiewają bluesa ci najlepsi - ot choćby Muddy Waters.
Słuchałem też bardzo często czarnych disc-jockeyów: Ala Bensona i Big Bill Hilla, i to wszystko nie pozostało bez wpływu na moją grę na fortepianie. Zacząłem odczuwać wpływ jazzu, nauczyłem się grać lewą ręką i czułem, że to jest to.
Nie ukończywszy edukacji na wydziale ekonomii w De Paul University, Manzarek pognał na Zachód do Los Angeles, by na UCLA (University of California Los Angeles) studiować przez... dwa tygodnie prawo. Stwierdziłem, że ci faceci od prawa uurządzają sobie żarty i przeniosłem się na wydział filmowy. (W tym czasie przez 3 miesiące pracował też w banku). Załamany nieudanym romansem przerwał naukę w grudniu 1961 r. i zaciągnął się do wojska. Chociaż przypadła mu lekka służba - granie na pianinie w międzyjednostkowym zespole na Okinawie i w Tajlandii - dość szybko zapragnął wyrwać się z tego bagna. Skutecznie udawał homoseksualistę i na rok przed przewidywanym terminem, decyzją psychiatry, został zwolniony do cywila. Powrócił na wydział filmowy - akurat w momencie, kiedy pojawił się tam Jim Morrison. W tym okresie Ray zrealizował trzy wyjątkowo udane etiudy filmowe, wychwalające zmysłowość jego japońsko-amerykańskiej dziewczyny, Dorothy Fujikawa. Jeden z nich "Evergreen" zawierał scenę wyraźnie zainspirowaną ujęciami z obrazy "Hiroszima moja miłość" - kolejne zastopowanie ruchu chłopca i dziewczyny, biegnących ku sobie. W finale tego biegu Ray i Dorothy spotykali się nago pod prysznicem. Fakt ten wywołał skandal, a nauczyciele polecili Rayowi przerobienie tej sceny. Manzarek zgodził się, ale skrytykowany przez przyjaciół za uległość, cofnął swą decyzję i podczas grudniowych prezentacji rozprowadził ulotkę wyjaśniającą dlaczego film nie został pokazany. Ostatecznie nieco później zarówno to, jak i inne dzieła Raya - "Induction" i "Who And Where I Live" zostały przedstawione publiczności i spotkały się z pochlebnymi recenzjami. W czerwcu 1965 r., gdy Ray uzyskał dyplom, szef wydziału Colin Young przyznał, że Manzarek jest jednym z kilku zaledwie studentów tego roku, zdolnym robić filmy pełnometrażowe. Ray i Jim poznali się przez Johna de Bellę (operatora, uczestniczącego przy kręceniu przez Morrisona, w czasie pobytu w UCLA, jego jedynego w karierze filmu) i wkrótce zostali dobrymi przyjaciółmi. Mieli absolutnie różne usposobienia i charaktery, ale łączył ich intelektualizm i podobne przejęcie filozofią Nietzsche'go. A poza tym? Poza tym Ray zawsze był ogolony, ubrany w czystą koszulę i świeżo wyprasowane spodnie, podczas gdy Jim nie rozstawał się z jeansami i lekką koszulką, bądź... kombinezonem spawacza wziętym z jakiegoś magazynu, a zakładanym podczas chłodnych nocy.
W 1965 roku Manzarek zetknął się z myślami Wschodu i rozpoczął studiowanie medytacji Yogi u Maharishi Mehesha. Morrison nie podzielał tych poglądów toteż ich drogi na pewien czas rozeszły się...
Źródło: Piotr Kosiński "The Doors - Czas Apokalipsy"
.
Ale mnie się na wspomnienia bierze... Czas odświeżyć ich muzykę dziś wieczorem, nie ma dyskusji :)
Mam nadzieje, ze nie zanudzam...)
Poczytam wieczorem, teraz "pracuję" ;) Nie zanudzasz...
Tylko bys pracowal i pracowal ;D
Nalogowiec :o
A cudzysłów widział?
Głowa mnie boli kurde, lekarstwo jakieś by się przydało :D
Moze widzial a moze nie widzial ;D
Do 20 wytrzymasz ? ;)
Dopiero przed 20 sta bede w domu, heh, nie wiem czy wytrzymam... ważne bym trafił w The Drzwi ;)
Zamontuj obrotowe ;D
No nie wiem, miałem kiedyś przykre zdarzenie z obrotowymi...
Dobrze, że piszemy o drzwiach bo by był offtopik niezły ;)
Troche luzu sie przyda... ;)
Jim Morrison
Jim
James Douglas Morrison, najstarszy syn Clary i Steav`a Morrisonów, urodził się w Melbourne na Florydzie, 8 grudnia 1943 roku. Matka Jima - Clara Clarke była jednym z pięciorga dzieci prawnika z Wisconsin. Jej matka umarła, gdy Clara miała kilkanaście lat. W 1941 roku ojciec Przeniósł się na Alaskę, by pracować jako cieśla, a dwudziestoparoletnia córka pojechała na Hawaje do swojej ciotki. Tam, na marynarskiej potań - cówce, poznała Steve`a - ojca Jima. Steve Morrison wychował się w małym miasteczku w środku Florydy jako jedyny syn (obok dwóch córek) konserwatywnego właściciela ziemskiego. W lutym 1941 roku ukończył Akademię Morską Stanów Zjednoczonych. Steve i Clara spotkali się na krótko przed japońskim atakiem na Pearl Harbour. Pobrali się szybko, bo w kwietniu 1942 r., a wkrótce potem stawiacz min, na którym służył Steve wypłynął na północny Pacyfik. Rok później Morrison - senior wysłany został do Pensacola na Florydzie, na szkolenie lotnicze, a 11 miesięcy później urodził się Jim. Ojciec opuścił ledwie półrocznego synka i powrócił na Pacyfik. Przez najbliższe trzy lata Clara mieszkała z małym Jimem u rodziców Steve`a w Clearwater. Ich dom nad zatoką meksykańską prowadzony był w ściśle określonym stylu, Rodzina rządzona była według zasad wiktoriańskich. Zachowanie Clary podczas nieobecności męża było nienaganne. Zamknięta w zaduch przesta - rzałych poglądów i nudzie Clearwater, doczekała się w końcu powrotu Steve`a z Pacyfiku, prawie rok po zakończeniu wojny, w środku lata 1946 r. Nawet gdy przebywał on w domu, nie przejmował się zbytnio władzą rodzicielską - syn praktycznie nigdy nie dowiedział się, co to dyscyplina. Ciągłe zmiany miejsca i separacja, cechujące rodzinę Morrisonów podczas wojny, trwały dalej przez całe dzieciństwo Jima i były przyczyną wielu mniej godnych podziwu jego zwyczajów i cech. Pierwszym miejscem służby Steve`a był Waszyngton, ale po upływie pół roku został on wysłany po raz pierwszy do Albuquerque (Nowy Meksyk), gdzie przez rok pełnił funkcję instruktora jednego z wojskowych kursów broni atomowej. (W tym czasie rodzina Morrisonów powiększyła się o drugie dziecko - Annę). Właśnie tam wydarzyło się coś, co Jim później określił, jako najważniejszy moment w swoim życiu. Podczas jazdy, gdzieś pomiędzy Albuquerque i Santa Fe, rodzina Morrisonów natknęła się na przewróconą w wypadku drogowym ciężarówkę i ciała zabitych i rannych Indian z Pueblo, leżących bezładnie tak, jak zostali wyrzuceni na asfalt.
Po raz pierwszy odkryłem śmierć... Jechałem wraz z rodzicami i dziadkami o świcie przez pustynię. Ciężąrówka wypełniona Indianami albo zderzyła się z samochodem, albo o coś uderzyła - dość, że na całej drodze rozrzucone były ciała, wykrwawiające się na śmierć. Zatrzymaliśmy samochód ... Byłem dzieckiem, więc musiałem zostać w środku, kiedy ojciec z dziadkiem poszli sprawdzić co się stało. Nic nie widziałem - jedynie śmieszną czerwoną farbę i ludzi leżących wokół. Nagle zdałem sobie sprawę, że moi rodzice nie wiedzą nic więcej ode mnie. Wtedy po raz pierwszy poczułem, co to jest strach. Sądzę, że w tej właśnie chwili duchy tych zmarłych Indian - może jednego, albo dwóch - biegały wokół i wylądowały w mojej duszy. Ja byłem jak gąbka - gotów siedzieć tam i wszystko chłonąć. To nie żadna historyjka o duchach, to coś bardzo poważnego.
Nie można już teraz stwierdzić, czy Jim użył tego jako podstawy czy też usprawiedliwienia dla określenia "szaman, czarownik", które mu później nadawano. Z pewnością jednak niewiele jest gwiazd rocka, które mogą tak dokładnie zdefiniować wczesne doświadczenia i wpływy. W lutym 1948 r. oficer broni specjalnych - Steve został wysłany do służby na lotniskowcu, Morrisonowie zamieszkali w Los Altos w północnej Kalifornii. Dla Jima był to piąty dom w ciągu czterech lat. Tu zaczął chodzić do szkoły i tu doczekał się narodzin młodszego brata - Andy`ego. W wieku siedmiu lat Jim znów został wyrwany z miejsa, gdzie mieszkał. Kariera jego ojca wymagała ponownego przeniesieni się do Waszyngtonu. W rok później, w 1952 r., Steve`a posłano do Korei, gdzie miał dowodzić grupą lotnictwa pokładowego. Reszta rodziny powróciła do Kalifornii, osiedlając się w Claremont, koło Los Angeles. Po powrocie ojca ruszyli z powrotem do Albuquerque - na dwa lata, by potem wrócić do Kalifornii i zamieszkać w Almedzie koło San Francisco. W grudniu 1958r. Steve znów został wysłany do Waszyngtonu i Jim spędził następne trzy lata w pobliskiej Aleksandrii, kontynuując naukę w The George Washington High School. Pozbawiony ojcowskiej dyscypliny Jim, czy to w domu czy w szkole, często przekraczał granice nie tylko dobrego zachowania, lecz również dobrego smaku. W czasie dojazdów autobusem ze szkoły do domu lub odwrotnie, opowiadał często na głos wymyślone historyjki, nastawione na zbulwersowanie pasażerów. Poprzedzało je zwykle "gustowne" preludium w postaci bekania, po czym następował np. taki dowcip:
Jeden z moich przyjaciół chciał kupić psa myśliwskiego do polowań na kaczki. Poszedł do starego łowcy i spytał, jak wybrać właściwą sztukę. Stary poradził kumplowi zajrzeć psu w tyłek - trzeba brać psa z wąskim odbytem, inaczej gdy pies wskoczy do wody, wypełni się nią i utonie. Kumpel poszedł do handlarza i zobaczył mnóstwo psów. Powiedział, że chce je bliżej obejrzeć. Podszedł do dużego, sympatycznego psiaka i podniósł mu ogon. "Och, nie - skrzywił się - szeroki otwór!" I już był przy następnym. Handlarz zbliżył się wskazując na pierwszego psa: "Cóż pan u diabła z nim wyprawiasz?". "No, popatrzyłem mu w tyłek, ma piękny, duży otwór i gdy wskoczy do stawu po kaczkę, woda go wypełni i zatonie". Handlarz spojrzał mrużąc oczy: "Tak? Mówi pan, że jest za duży?" Wyciągnął rękę, chwycił psa za jaja i wykręcił je lekko. "No patrz pan, wyregulowałem go panu na ptactwo!"
Tu Jim wyciągał długie hi-hi-hi i rozpoczynał następne opowiadanie, ignorując chrząknięcia i kamienne milczenie otaczających go osób. Zdumiewającym faktem dla jego rówieśników było to, że mimo obojętnego stosunku do szkoły jego oceny były bardzo wysokie. Już w szkole podstawowej zaczął przejawiać poważne zainteresowania poezją.
Chyba w piątej czy szóstej klasie napisałem wiersz pt. "Pony Express". To był jeden z tych utworów w stylu balladowym, których nigdy nie mogłem zebrać do kupy. Zawsze chciałem pisać, ale wyobrażałem sobie, że nie będzie to dobre dopóki ręka nie weźmie sama pióra i nie zacznie się poruszać bez mojego w tym udziału... nic takiego nigdy się nie zdarzyło.
Nadzwyczaj bystry i wrażliwy zaczą także prowadzić dziennik, w którym zapisywał obserwacje, luźne skojarzenia i przemyślenia, "ilustrując" je zdjęciami z gazet. Niestety, notatki te nie zachowały się, gdyż Jim będąc już uczniem szkoły średniej spalił je. Po latach żałował, że tak się stało, ale...
być może gdybym ich nie wyrzucił, nie napisałbym nic oryginalnego, ponieważ były to głównie rzeczy, które słyszałem lub przeczytałem, cytaty z książek... Myślę, że jeśli nie pozbyłbym się tego, nigdy nie uwolnił bym się od siebie.
Wbrew woli rodziców przeniósł się z college`u z St. Petwrsburg na Florudzie na Uniwersytet Stanowy (Florida State University) w Tallahasse, z którego odszedł po dwóch semestrach, by w Los Angeles na UCLA podjąć naukę na wydziale filmowym. W lewicującej atmosferze uniwersyteckiej tworzył swoją poezję, wrócił także do prowadzenia dziennika (zapiski te wydano kilka lat później w tomiku pod tytułem "The Lords (Notes On Vision)". Talent i duża wrażliwość poetycka czyniły z Morrisona osobę inną od jego rówieśników, zainteresowanych przede wszystkim surfingiem, baseballem i podbojami nastolatek. Był inny, a to wystarczało, by nie mógł znaleźć zrozumienia i przyjaciół. Zresztą chyba tego nie pragnął - wolał zamknąć się w sobie, odgradzając się od otoczenia barierą własnej odmienności. Od osiemnastego roku życia zaczął pić, ale robił to nie dla towarzystwa, ani dla zabicia czasu czy z uwagi na kłopoty. Chciał się upijać i to był jedyny powód, dla którego sięgał po alkohol.
Studia na wybranym kierunku nie spełniały jego oczekiwań. Wychodził w środku wykładów i włóczył się po kalifornijskiej plaży, często spędzając tam noce. Sięgał po narkotyki, które pobudzały jego pobudzały jego twórczą wyobraźnię i przenosiły w inny, nieznany świat (później, kiedy wszystkie supergwiazdy brały kokainę albo heroinę zaskoczeniem było to, że Jim przerzucił się na... piwo). Nie umiejąc jeszcze robić filmów dużo o nich pisał. Kiedy przyszło mu wyreżyserować swoją pracę dyplomową, efekt zaskoczył wszystkich - nawet najbliższych przyjeaciół. Film okazał się po prostu niewypałem, a cały jego pobyt na UCLA tylko niepotrzebną stratą czasu.
Morrison przed rozpoczęciem kręcenia swojego obrazu nie miał nawet napisanego scenariusza. Johnowi de Belli, którego wynajął jako kamerzystę, powiedział, że wyjaśni mu wszystko podczas pracy. Okazało się, że chciał stworzyć film o samym procesie kręcenia filmu. Nie miał on tytułu, zrobiony był w formie kolażu czy też sekwencji luźno powiązanych zdarzeń. Zaczynało się to dzieło od ujęcia Jima zaciągającego się potężnie fajką pełną trawki i odrzucającego głowę do tyłu. Potem kamera zatrzymywała się na próbnym wzorze napisiu o pokręconych literach, służącego do telewizyjnych programów "Outer Limits". Z kolei następowała scena z kobietą, wysoką Niemką, dziewczyną de Belli, ubraną tylko w stanik, majteczki i paski do podwiązek. Kamera powoli schodziła w dół z jej twarzy i ukazywała wysokie obcasy jej pantofli, tańczące na telewizorze. Na ekranie odbywała się parada żołnierzy hitlerowskich. Następną sceną było ujęcie pokoju Jima, wytapetowanego zdjęciami aktów z Playboya, które służyły jako cel do rzucania strzałkami. Po tym ukazywało się zbliżenie twarzy dziewczyny oblizującej powierzchnię oka de Belli. Końcowa sekwencja to gasnący telewizor, obraz spłaszczony do białej linii, wreszcie kropki - i ciemność. Prezentacja całości była równie chaotyczna jak sam film. Najpierw rozłączyły się sklejenia i klisza nie przechodziła przez projektor, później podczas samej projekcji też następowało kilka zerwań.
Reakcja publiczności wahała się od rozbawienia, przez zmieszanie, do niezadowolenia. Niektórzy sądzili, że Jimowi coś się pomyliło, prawie nikt niczego nie komentował, choć większośc była zachwycona widokiem dziewczyny de Belli w samej bieliźnie.
Filmu oczywiście nie zakwalifikowano do prezentacji ogólnouczelnianej, a jego twórca otrzymał ocenę dostateczną. Jim był urażony, że jego intencje, jego wizje, nie znalazły uznania w oczach wykładowców, ani studentów. Podobno nawet wyszedł z sali i płakał, a z całą pewnością czuł się bardzo rozgoryczony. Najpierw próbował się bronić, później rodrażnił się, na koniec oznajmił swoje definitywne odejście z UCLA. Szef wydziału filmowego - Colin Young próbował co prawda wyperswadować mu to, ale w czerwcu, gdy nadszedł czas wypisywania dyplomów, Jim spacerował po plaży w Venice paląc trawkę. W tym czasie rozstał się także ze swą dziewczyną, Mary Frances Werbrlow z Clearwater. Był rozbity... Pewnego dnia, na dziedzińcu uczelni, ujrzał Raya Manzarka, którego szczerze podziwiał za odmowę prezentacji filmu "Evergreen". W dodatku bardzo pociągała go muzyka Manzarka. Bardzo często chodził do Turkey Joint West by posłuchać grupy Rick and the Ravens. Za którymś razem Ray poprosił Jima na scenę razem z paroma innymi studentami szkoły filmowej i wszyscy, upici piwem, stworzyli chórek w "Louie, Louie". Teraz w czerwcu grupę Raya wynajęto na zabawę z okazji zakończenia roku studenckiego - mieli występować z duetem Sony and Cher. Tuż przed imprezą jeden z chłopaków porzucił zespół i gdy Manzarek zadzwomił do szkoły, mówiąc, że zagrają w pięciu, dowiedział się, że jeżeli nie będzie szóstki, jak zostało zakontraktowane, nikt nie zapłaci im ani grosza. Gdy Ray dostrzegł Jima zaproponował mu jednorazowy występ w grupie. Jim tłumaczył, że nie potrafi grać na żadnym instrumencie, ale Manzarek szybko znalazł wyjście z sytuacji - kabel gitary Morrisona rzuci się gdzieś między wzmacniacze, bez włączania go. Nikt nie domyśli się, że jedna gitara milczy. Jim wspominał później, że nigdy zarobek nie przyszedł mu tak łatwo... 14 lipca 1965 r. Morrison zgłosił się po książeczkę wojskową i dowiedział się, że został zarejestrowany z kategorią A1. Skłamał przy tym komisji, mówiąc, że nadal studiuje w UCLA, a nazajutrz wpisał się w biurze administracyjnym uniwersytetu na wiele kursów, na które nigdy nie miał zamiaru chodzić. Nie namyślając się też wiele wyjechał do Venice, które stało się dla niego idealnym azylem. Mały z początku krąg artystyczny przyciągał z czasem coraz wiele długowłosych uciekinierów. Napływali każdego dnia. Postacie w niebieskich jeansach zasiadały w krąg nad oceanem, krzyżując nogi i paląc trawkę. Zaczynała się era hippiesów. Jim był jedną z bezimiennych postaci, błąkających się po wybrzeżu. Trochę pomieszkał ze swoim przyjacielem z UCLA, Dennisem Jakobem, w chacie nad brudnym kanałem, potem przeniósł się na strych opuszczonego magazynu sklepowego. Zaczął pisać... W tym okresie powstały m.in. "Hello, I Love You", "End Of The Night", "Soul Kitchen", "My Eyes Have Seen You", "People Are Strange" i "Moonlight Drive".
Po raz pierwszy byłem wolny. To było piękne gorące lato i właśnie zacząłem słyszeć piosenki... Słyszałem w głowie cały koncert: z zespołem i publicznością - dużą publicznością. Te pierwsze pięć czy sześć piosenek, które napisałem, to były właśnie notatki z tego fantastycznego koncertu rockowego, który brzmiał mi w głowie.
Źródło: Piotr Kosiński "The Doors - Czas Apokalipsy"
Dla odmiany za Wiki.
Dzieciństwo i młodość[edytuj | edytuj kod]
Jim urodził się na Florydzie, w rodzinie pochodzenia irlandzko-angielskiego, jako syn George'a Stephena Morrisona i Clary Clark Morrison. Wraz z rodziną przenosił się wielokrotnie, zamieszkując w różnych rejonach USA. Ostatecznie osiadł w Kalifornii. Ojciec młodego Jima, który służył w marynarce wojennej na Pacyfiku podczas II wojny światowej, a później dosłużył się stopnia kontradmirała (Rear admiral), był dla niego źródłem nieustannej frustracji. W charakterze ojca upatruje się źródeł późniejszych skłonności rebelianckich syna. Kiedy rodzina Morrisonów na krótko osiadła w Nowym Meksyku, Jim całe godziny przesiadywał na pustyni, przyglądając się jaszczurkom i wężom, to w tym czasie pojawiła się fascynacja gadami, która była widoczna przez całe życie, Jim sam nazywał siebie Królem jaszczurem. Jim w wieku około 15 lat odkrył Fryderyka Nietzschego, Williama Blake'a, a przede wszystkim dziewiętnastowiecznych poetów, jak Arthur Rimbaud, Paul Verlaine i Charles Baudelaire. Szacuje się, że w tym czasie powstały jego pierwsze wiersze. Jim wcześnie opuścił rodzinny dom. Wstępując na uniwersytet celowo podał fałszywą informację, że oboje jego rodzice nie żyją. Rozpoczął także eksperymenty z substancjami psychoaktywnymi takimi jak LSD i haszysz.
Kariera muzyczna[edytuj | edytuj kod]
Jim Morrison z grupą The Doors w 1966 roku (pierwszy od prawej)
W wyniku przypadkowego spotkania z kolegą ze studiów, pianistą Rayem Manzarkiem został wokalistą rockowym, wkrótce zdobywając gigantyczną popularność. Wraz z Robbym Kriegerem, Johnem Densmorem oraz Rayem Manzarkiem (początkowo Manczarkiem) utworzył zespół The Doors. Nazwę grupy zaczerpnął z książki Drzwi percepcji autorstwa Aldousa Huxleya.
Koledzy z zespołu nazywali go często "Jimbo", jednak sam o sobie mówił "Król Jaszczur" lub Mr. Mojo Risin'. Fani ochrzcili go natomiast mianem Pana Charyzmy.
Morrison najwyraźniej nie był psychicznie przygotowany do roli gwiazdora rock and rolla. Jego krótka kariera to pasma skandali obyczajowych, awantur, orgii, uzależnienia od alkoholu oraz stałego balansowania na granicy obłędu. Styl życia Morrisona wpłynął na tarcia w grupie, w której trzech instrumentalistów zdecydowanych było rozwijać muzykę, podczas gdy wokalista coraz częściej nie był w stanie w ogóle pracować i występować na scenie.
Okoliczności śmierci[edytuj | edytuj kod]
Grób Morrisona na cmentarzu Père Lachaise
Najważniejszą partnerką życiową była jego kosmiczna przyjaciółka Pamela Courson, z którą związał się szczególnie blisko w ostatnich latach życia. To ona, wyjechawszy w ślad za swym francuskim kochankiem, od którego kupowała narkotyki, namówiła go do porzucenia zespołu i wyjazdu do Paryża. Wkrótce później został znaleziony martwy w wannie we własnym mieszkaniu; oficjalnie zmarł na atak serca. W wannie dało się dostrzec różowe plamy krwi, którymi Morrison miał wymiotować, tuż przed śmiercią miał on powiedzieć Pameli, że wszystko jest z nim w porządku.
Okoliczności śmierci artysty od początku były źródłem licznych spekulacji. Najbardziej prawdopodobna wydaje się teoria, że Morrison zmarł z powodu przedawkowania heroiny, którą miał spożyć myląc z kokainą, jak twierdziła Pamela Courson w pierwszej rozmowie po powrocie z Paryża, której drugim uczestnikiem był Danny Sugerman. Sądzi się jednak, że mógł umrzeć w nocnym klubie Rock n' Roll Circus, w którym miał przebywać w ostatnich chwilach swojego życia, muzyk miał zostać wyniesiony z klubu i zaniesiony do domu, w którym jego zwłoki zostały oficjalnie znalezione. Jednym z argumentów za przedawkowaniem heroiny jest fakt, iż Jim znaleziony został martwy w wannie, a właśnie wanną pełną zimnej wody ratowano tych, którzy przedawkowali heroinę. Informacja o śmierci została podana do wiadomości ogólnej dopiero po 8 dniach od zgonu (5 od pogrzebu).
Jim Morrison został pochowany 6 lipca 1971 w Paryżu na cmentarzu Père-Lachaise, w którym był już pochowany jeden z jego ulubionych poetów Oscar Wilde.
Popłyńmy do księżyca
Pokonajmy przepływ
Spenetrujmy zmierzch
Bo miasto śpi by się ukryć
Popłyńmy tej nocy, kochanie
Teraz nasza kolej
Wstrzymani brzegiem oceanu
płyńmy do księżyca.
Płyńmy do księżyca
Pokonajmy przepływ
Oddani czekającym światom
Przytulamy się do siebie
Nic innego nam nie zostało
I nie ma czasu na decyzję
Właśnie weszliśmy do rzeki
na naszej drodze do księżyca
Popłyńmy do księżyca
Pokonajmy przepływ
Wyciągasz rękę by mnie złapać
Ale nie mogę cię poprowadzić
Spokojnie, kocham cię
Gdy widzę jak falujesz,
przedzierając się przez wilgotne lasy
Na naszej drodze do księżyca.
Księżycowej drodze o północy.
Dawaj, kochanie, zafundujmy sobie małą jazdę,
tuż nad brzegiem oceanu.
Chcemy być bardzo blisko.
Obejmij mnie mocno.
Kochanie, utopisz się dziś w nocy
idąc w dół, w dół, w dół.
Pierwsze japonskie.
Wojtek, Nie zanudzasz, ale trudno za Tobą nadążyć :) :) :).
Coś ode mnie, choć powinno być w wątku OBI :).
To zwalnaimy troche...)
Fajna piersiowka. Moze kupie... :D
.
Ludzie są dziwni, gdy jesteś inny
Twarze są wstrętne, gdy jesteś sam
Kobiety wydają się nieznośne, gdy jesteś niechciany
Ulice są nierówne, gdy jesteś przybity
Gdy jesteś inny
Twarze wyłaniają się z deszczu
Gdy jesteś inny
Nikt nie pamięta twojego imienia
Gdy jesteś inny x3
Ludzie są dziwni, gdy jesteś inny
Twarze są wstrętne, gdy jesteś sam
Kobiety wydają się nieznośne, gdy jesteś niechciany
Ulice są nierówne, gdy jesteś przybity
Gdy jesteś inny
Twarze wyłaniają się z deszczu
Gdy jesteś inny
Nikt nie pamięta twojego imienia
Gdy jesteś inny x3
Gdy jesteś inny
Twarze wyłaniają się z deszczu
Gdy jesteś inny
Nikt nie pamięta twojego imienia
Gdy jesteś inny x3
.
.
Nie smierc rozdziela ludzi, lecz brak milosci.
Jim Morrison.
Wywiad z samym sobą - Jim Morrison
Wywiad jest dla mnie nową formą sztuki. Wywiad z samym sobą stanowi dla mnie kwintesencję kreatywności. To stawianie samemu sobie pytań i znajdowanie na nie odpowiedzi. Pisarz odpowiada na szereg nie zadanych pytań.
Rzecz się ma podobnie, gdy odpowiadamy na pytania w roli świadków. Ów szczególny obszar graniczny, w którym próbujemy ustalić coś, co wydarzyło się w przeszłości. Jest to dogłębne ćwiczenie umysłu. Wywiad umożliwia wyeliminowanie zbędnej treści... trzeba starać się być dokładnym, precyzyjnym i rzeczowym.. Żadnej gadaniny. Wywiad ma swoich prekursorów w spowiedzi, debacie i przesłuchaniu w krzyżowym ogniu pytań. Nie można odwołać tego, co już raz zostało powiedziane. Za późno. Jest to nadzwyczaj egzystencjalna chwila.
Gra sztuki i literatury bardzo mnie pociąga. Moimi bohaterami są artyści i pisarze.
Zawsze pragnąłem pisać, jednak uważałem, że nie miałoby sensu gdyby ręka chwytała za pióro nie wiedząc co naprawdę z nim począć. Niczym automatyczne pisanie. Ten moment jednak nigdy nie nadszedł.
Napisałem oczywiście parę wierszy. W piątej czy też szóstej klasie napisałem wiersz pt. "Pony-express". Pierwszy, który pamiętam. Był to wiersz balladyczny. Nigdy go jednak nie ukończyłem.
"Horse Latitudes" napisałem będąc jeszcze w szkole średniej. W czasach szkoły średniej i college'u zapisywałem całe notesy i gdy potem skończyłem szkolę, wyrzuciłem je wszystkie z jakiegoś błahego powodu. A może było to mądre "precz ze wszystkim"... Wieczór za wieczorem spisywałem swe wrażenia. Gdybym ich jednak nie wyrzucił, to pewnie nigdy nie napisałbym czegoś naprawdę własnego, były to bowiem głównie konglomeraty rzeczy, które zasłyszałem lub przeczytałem, cytaty z książek i tym podobne. Gdybym nie pozbył się tego całego kramu, to pewnie nigdy bym się od niego nie uwolnił.
W rzeczywistości prawdziwa poezja niczego nie wypowiada; odhacza tylko możliwości, otwiera wszystkie drzwi Każdy może przejść przez te, które mu odpowiadają.
...i właśnie dlatego wiersze tak bardzo do mnie przemawiają, ponieważ są na wieczność. Jak długo istnieje ludzkość, tak długo przechowywane są w pamięci słowa, ich zestawienia. Nic poza wierszami i piosenkami nie przetrwa zagłady. Nikt nie jest w stanie spamiętać całej powieści. Nikt nie potrafi opisać filmu, rzeźby czy obrazu, jednakże dopóki żyją ludzie dopóty istnieć mogą piosenki i wiersze.
Jeżeli moja poezja zmierza ku jakiemuś celowi, to ku temu aby uwolnić ludzi od przymusów, wewnątrz których widzą i czują.
Jim Morrison
LA, 1969-1971
Ray
Gdyby Jim wrócił wtedy z Paryża... wiele o tym myślałem. Miał ochotę robić coś w rodzaju ,,An American Prayer". Ten album to była pierwsza płyta nowych The Doors. Gdybyśmy grali dalej, tak właśnie wyglądałaby nasza twórczość. Poezja ilustrowana muzyką. Byłyby nagrania czytanych wierszy, fragmenty koncertów, piosenki – dokładnie tak jak na ,,An American Prayer". Niestety, do tego nie doszło. Kiedy po raz pierwszy zagrałem z chłopakami jako The Doors, zrozumiałem, co to jest muzyka. Pojąłem, że wszystko, co graliśmy wcześniej, to tylko marne wypociny. Po raz pierwszy zagrałem muzykę właśnie jako członek The Doors. To była niesamowita muzyczna przygoda, której nikt nie jest w stanie powtórzyć. Chociaż zdarzały nam się czasami twórcze niedociągnięcia. Utwór ,,Waiting For The Sun" nie znalazł się na albumie o tym samym tytule. Czuliśmy, że jeszcze nie jest taki, jaki powinien być. Udało nam się umieścić go na następnej płycie, wtedy był gotowy. ,,Someday Soon" to utwór, który nigdy nie został dobrze dopieszczony i skończony. Aby zrozumieć, jak naprawdę powstawała nasza muzyka, należy posłuchać naszych materiałów demo. Wtedy można uchwycić tę magię i zobaczyć, jak wszystko się rozwijało. Nie było sensu próbować robić tego bez Jima, teraz to wiem.
Nieszczęśliwa dziewczyna
Całkiem sama
Układa pasjansa
Strażniczką czyjejś duszy jest
Zamknięta w więzieniu,
które wzniosła
Nie masz pojęcia co to dla mnie znaczy
Gdy płaczesz
Nieszczęśliwa dziewczyno
Wyplącz się z tej sieci
Przepiłuj kraty
Bądź jak ptak, który odleci
Zamknęłaś się w więzieniu,
które wzniosłaś
Nieszczęśliwa dziewczyno
Odleć, byle szybko
Nie trać ani chwili
By dotknąć tajemnicy
Umierasz w więzieniu,
które wzniosłaś
Super się to czyta, mam nadzieję,że to nie bedzie koniec?
Chodzi mi ,że o innych gwiazdach też napiszesz :)
Nie zawstydzaj mnie...)
Do konca Doors jeszcze daleko.... :)
Kazdy umiera. Nie kazdy zyje.
William Walace
Noc najbardziej sprzyja przyjazni z The Doors
Gdy kończy się muzyka
Gdy kończy się muzyka tu
Gdy kończy się muzyka
Zgaście światła
Zgaście światła
Zgaście światła
Gdy kończy się muzyka
Gdy kończy się muzyka
Gdy kończy się muzyka
Zgaście światła
Zgaście światła
Zgaście światła
Bo muzyka to twój niezwykły przyjaciel
Tańcz w jej ogniu w jej rytm
Muzyka to twój jedyny przyjaciel
Aż do końca
Aż do końca
Aż do końca
Przekreślacie moją subskrypcję na
zmartwychwstanie
Prześlijcie moje uwierzytelnienia do więzień
Tam mam przyjaciół
Twarz nie zatrzyma się w lustrze
Dziewczyna nie rzuci się z okna
Święto żyjących przyjaciół-krzyknęła
Czekają na mnie
Na zewnątrz
I nim utonę w najgłębszy sen
Usłyszeć jeszcze chcę
Usłyszeć jeszcze chcę
Wrzask motyla
Chodź,kochana
Wróć w moje objęcia
Mamy już dość wyczekiwania
Pochyleni uchem przy ziemi
Słyszę bardzo cichy dźwięk
Bardzo blisko i jeszcze bardzo daleko
Taki łagodny
Taki czysty
Przyjdź dzisiaj
Przyjdź dzisiaj
Co oni zrobili z Ziemią?
Co zrobili z naszą dziewiczą siostrą?
Splądrowali ją,podeptali
I splugawili
Pogryźli ją
Porżnęli sztyletami od strony świtu
Powiązali płotami
Zawlekli na dno
Słyszę tak cichy głos
Z uchem przyłożonym do ziemi
My chcemy świata i chcemy go..
Chcemy świata i chcemy go..
Już! Już?
Teraz!
Perska noc
Patrz-światłość
Zbaw nas,Jezu,zbaw nas!
Więc gdy muzyka się kończy
Gdy muzyka się kończy
Gdy muzyka się kończy
Zgaście światła
Zgaście światła
Bo muzyka to twój niezwykły przyjaciel
Tańcz w ogniu w jej rytm
Muzyka to twój jedyny przyjaciel
Aż do końca
Aż do końca
Aż po
KONIEC!
.
Ray
W Madison Square Garden - to był jeden z najważniejszych koncertów w naszej karierze i w moim życiu. Pamiętam, że zanim zaczęliśmy grać, powiedzieliśmy technicznym, że nie mają włączać świateł, dopóki nie zaczniemy grać i nie mają nas zapowiadać, dopóki dobrze się nie zestroimy. Potem padło to słynne: ,,Ladies and gentlemen from Los Angeles, California, The Doors". Oczywiście, trochę za wcześnie, ale kiedy zapaliły się światła i zobaczyłem tych wszystkich ludzi, stwierdziłem: "Jesteśmy w Madison Square Garden, dalej już zajść nie można'. Zagraliśmy wspaniały koncert, to było niesamowite.
.
Nietzsche powiedział: ,,Zda się, iż wszystkie wielkie rzeczy, by wiekuistym dążeniem wpisać się w serce ludzkości, jako potworne i przerażające straszydła musiały pierwej nawiedzić ziemię". W kontekście życia i działalności Jamesa Douglasa Morrisona, ta myśl nabiera podwójnego znaczenia. Po pierwsze Fryderyk Nietzsche inspirował Morrisona, co dostrzegamy w jego twórczości. Drugie znaczenie jest jednocześnie pytaniem. Czy koncerty grupy The Doors, za sprawą wokalisty były czymś wielkim, wspaniałym, czymś co miało się wpisać w serca ówczesnych i późniejszych pokoleń?
Mateusz Kaliński
.
Ray
Jest coś w muzyce The Doors i w postaci Jima Morrisona, co kojarzy się młodzieży z wolnością. Dotyczy to religii, stosunków z rodzicami, przyjaciółmi i nauczycielami. Kiedyś spotkałem takiego nastolatka i zapytałem, czym jest dla niego muzyka The Doors. Po chwili zastanowienia powiedział właśnie, że symbolizuje wolność. Szukanie czegoś innego, alternatywnej rzeczywistości i prawdy, oświecenia, daje poczucie wolności i świadomość braku ograniczeń. Muzyka The Doors w jakiś sposób to niosła. Wariactwo i szaleństwo są wciąż wokół nas, należy się nauczyć je oswoić, Jim to potrafił i dlatego był wyjątkowy.
Ray
Nigdy nie myśleliśmy o wiecznym trwaniu The Doors. Aby dobrze robić swoje, należy znaleźć się w odpowiednim czasie, w odpowiednim miejscu. Kiedy Jim był z nami, wszystko się zazębiało. Na początku XXI wieku wygląda jednak na to, że nasza muzyka nadal ma taką samą moc. To bardzo budujące. Takie coś daje mi poczucie dobrze spełnionej misji. Dzięki temu wiem, że grałem dobrą muzykę, ale wiem także, że na tym świecie są jeszcze ludzie, którzy potrafią być otwarci na sztukę i myślą w podobny do nas sposób.
Ostatni
Dostrzegam wpływ The Doors bardzo często. Jest wielu wokalistów, którzy wzorują się na Jimie. Choćby Ian Astbury, Michael Hutchence lub Scott Weiland ze Stone Temple Pilots - to są bardzo morrisonowscy wokaliści. Szkoda tylko, że Michael, podobnie jak Jim, nie żyje. Jeśli o muzykę, to słyszę wpływ The Doors wszędzie, na przykład w Smash Mouth. To przecież zrzynka z The Doors. Na pewno echa The Doors znaleźć można jeszcze w twórczości Pearl Jam, Smashing Pumpkins i U2.
Najważniejszym aspektem wolności jest bycie sobą...
Jim Morrison
Jim
Pokaż się swojemu najgłębszemu strachowi; wtedy strach traci swoją moc, kurczy się i znika. A ty jesteś wolny.
Dobranoc.
Wcześniej mnie się nie wkleiło, a raczej zabrakło czasu. Ciekawostka z Japonii - nie chciałem zamęczać OBImaniaków fotkami całego boxu, ale tutaj chyba mogę :).
Wow! Cudeńka.
Fajny box...)
Cze Woj. Jak tam ? ;)
Bywalo lepiej....Czesc.
Lufkę i jakąś L.A. Woman ;)
Dobry kierunek z lufka...) LA woman chce na zakupy.... :o
Nie ma mowy >:(
Cytat: wojtek41 w Luty 07, 2015, 15:01LA woman chce na zakupy....
Uspokój ją, moja była rano sama i nie narzeka. Pozmywałem co prawda, nie tłukąc naczyń a potem umyłem podłogę w kuchni nie robiąc z niej basenu i mam teraz luzzz....
Choc na lufke do dewagacji ;)
Ja nie piję.
Muszę trzymać fason u miniabyra :)
Cytat: masza w Luty 07, 2015, 15:05Muszę trzymać fason u miniabyra
Dziś rozdwojenie odsłuchów widzę :). Jak w końcu kupię docelowe kolumny, to ponownie u mnie zrobimy :).
Cytat: SVART w Luty 07, 2015, 15:16Dziś rozdwojenie odsłuchów widzę :)
Raczej regularna popijawa ;)
Box fajny, ale niestety to tylko ...CDs :).
Mimo wszystko fajny, warto miec. Wiesz jakie ceny osiagaja oryginalne japonski single z epoki...
W tym boxie masz chyba i monofoniczne wersje ?
.
Tak, mono: http://www.discogs.com/Doors-Singles-Box/release/4705359
Dziś znalazłem u siebie tę niedawno wydaną składankę, jeszcze w folii. Nawet nie wiedziałem, że to mam :).
No i mam nadzieję, że wszyscy obecni tutaj fani the Doors mają poniższy set koncertów :):):). Niesamowite, teraz chyba nie do pomyślenia, żeby zagrać dwa sety jeden po drugim, tego samego dnia, tej klasy zespół, tego poziomu kosmiczne granie.
(http://cdn.discogs.com/d4OvoX5moM6lGTdJrt_wApX9Gmw=/fit-in/600x600/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(96)/discogs-images/R-6237293-1414440512-5747.jpeg.jpg)
Piekna rzecz. Nie mam niestety :( Pewnie zamowic juz sie nigdzie nie da...?
New York zamowilem na podwojnym lp.
Jesli sreberko fajnie gra to tez zamowie ;)
Siadaj, dwója :). Da się, trzeba poszukać dobrze. Tę edycjęrecords store day można było też kupić w Staurnie bodajże, może gdzieś jeszcze leży. Box wyszedł też na LP, lecz mi wystarczy w tym przypadku CD. Ale faktycznie, ceny sporo na Discogos za ten box.
Pytalem o winyl na RSD.
Cytat: SVART w Luty 07, 2015, 15:36No i mam nadzieję, że wszyscy obecni tutaj fani the Doors mają poniższy set koncertów . Niesamowite, teraz chyba nie do pomyślenia, żeby zagrać dwa sety jeden po drugim, tego samego dnia, tej klasy zespół, tego poziomu kosmiczne granie.
Nie mam, było scigane dla żony na Lp ale się nie dościgło... Może kiedyś...
Cytat: wojtek41 w Luty 07, 2015, 15:40Pytalem o winyl na RSD.
Spokojnie kupisz. Do 100 PLN max.
To szukamy...
Zamienię LP Doors - Curated by Record Store Day z okładką w wersji "Robby Krieger" na wersję "John Densmore".
Mam 2 sztuki wersji RK, ostatecznie mogę sprzedać za tyle, za ile mogę kupić wersję JD :)
Czyli za ile ?
Wojtek,
najtańsza piecżątka na Discogs jest za 23,55 euro. Ale uczciwie rzecz biorąc, możesz kupić za 19 euro wersję, której mam 2 sztuki. Z Tobą mogę trochę stracić :) W razie gdyby, nadawaj na PW.
Ok ;)
Poszlo PW :)
.
Cytat: elem w Luty 07, 2015, 21:16Zamienię LP Doors - Curated by Record Store Day z okładką w wersji "Robby Krieger" na wersję "John Densmore".
rożnią się tyłem okładki, zawartość muzyczna jest taka sama.
Ogloszenie nieaktualne 8)
.
Dobranoc.
Zespół The Doors stał się z dnia na dzień sensacją 1967 roku, kiedy to do sprzedaży trafił ich pierwszy przełomowy album, a listy przebojów szturmem zdobyły single "Break On Through" i "Light My Fire". Wszyscy domagali się więcej tej mrocznej psychodelii, barokowych organowych kadrylów Raya Manzarka oraz, oczywiście, ubranego w skórę rozczochranego anioła/demona. Kiedy towarzysze Jima Morrisona wchodzili do studia Sunset Sound Recorder's Studio 1 w Los Angeles, mieli już gotowych kilka utworów napisanych mniej więcej w tym samym czasie, kiedy ukazał się pierwszy album, ale jednocześnie czuli presję pójścia do przodu.
Kluczową rolę w stworzeniu ostatecznego brzmienia płyty najprawdopodobniej odegrało zdobycie przez inżyniera dźwięku Bruca Botnicka roboczej kopii płyty "Sgt Pepper" Beatlesów na kilka miesięcy przed jej oficjalną premierą. Jak wspomina Botnick, "Ta rewolucyjna kreatywność całkowicie nas oszołomiła... technicznie zainspirowało to nas do lotu na księżyc".
Pomogła im w tym nowa technologia. Płyta "The Doors" została zarejestrowana na czterościeżkowej półcalowej taśmie, ale w przypadku nowej płyty artyści mieli możliwość przejścia na jednocalową taśmę ośmiościeżkową. Oczywiście skwapliwie skorzystali z tej okazji i dołożyli wszelkich starań, aby w pełni wykorzystać cztery dodatkowe ścieżki.
Studio Sunset Sound dysponowało, co było w owych czasach dość niezwykłe, dedykowaną kabiną wokalną, co umożliwiło Botnickowi jeszcze bardziej wyeksponować ponury baryton Morrisona – nie był to może zbyt wszechstronny instrument, ale z pewnością przykuwał uwagę, szczególnie w towarzystwie syntezatora wykorzystanego do zniekształcenia partii wokalnej pierwszego utworu, co nadało całej płycie specyficzną atmosferę. W dużej części za niezwykłe brzmienie albumu odpowiadała też komora echowa Studia 1.
Tym, czego album nie posiadał był jakiś oczywisty singlowy przebój. W przypadku pierwszej płyty single wybrały się praktycznie same (chociaż w przypadku "Light My Fire" z wersji albumowej trzeba było wyciąć niemal dwie minuty muzyki, aby utwór uczynić bardziej przyjaznym dla rozgłośni radiowych i singlowych standardów). Tym razem wybór był trudniejszy. Ostatecznie zdecydowano się na "Love Me Two Times", chociaż utwór ten nigdy nie zdobył takiej globalnej popularności jak "Light My Fire".
"When The Music's Over", 11-minutowy epicki utwór zamykający album jest czymś w rodzaju kontrapunktu dla utworu "The End" z pierwszej płyty, przewyższając go przy tym pod niemal każdym względem. O ile wcześniejszy utwór jest może bardziej buntowniczy, dzięki zawartym w nim edypowym motywom, o tyle utwór późniejszy jest bardziej dynamiczny, mniej zagmatwany i zawiera jedne z najlepszych sekwencji wyciszeń i pogłośnień w historii rocka. Nie dziwi więc, że zazwyczaj był on wybierany jako piosenka kończąca występy zespołu na żywo.
Album był wielokrotnie wznawiany, jak chociażby słabej jakości CD na początku lat 80. Najnowsza edycja wchodzi w skład kolekcji Perception, gdzie dodano remiks 5.1 DVD-Audio, który podkreśla nieziemskość albumu brzmiącego, jakby przybywał z zamierzchłej przeszłości.
Cały rewizjonistyczny świat nie omieszkał szydzić z zespołu za ich regularne wpadki, szczególnie po pojawieniu się nazbyt pompatycznego filmu biograficznego Olivera Stone'a, jednak pomimo swojej pretensjonalności i niezbyt przyjemnych charakterów członków zespołu, The Doors było cudownym krzywym zwierciadłem Lata Miłości, zapowiadając zarówno świetną jak i kiepską muzykę rockową, która miała wkrótce nadejść.
HiFi Choice
Czas obcości odnalazł nas
Dopadł nas obcości czas
Zniszczy nam naszą
zwykłą radość
Mamy bawić się dalej
czy ruszać stąd czas
Obce pokoje pełne obcych oczu
Głosy śpiewają o znękanym końcu
Uśmiech na ustach gospodyni
Goście zasnęli zmęczeni grzeszeniem
Posłuchaj jak mówię o grzechu, zobaczysz
jaki jest
Czas obcości odnalazł nas
Po godzinach obcości
Samotność trwa
Pomieszanie ciał
Wspomnień szał
Gdy uciekamy od dnia
Ku obcej nocy, co w kamień zaklęta
.
Zgubiłaś się, dziewczyno
Zgubiłaś się, dziewczyno
Zgubiłaś się
Powiedz mi kim jesteś
Chyba wiesz co robić wypada
Niemożliwe, co?
Ale to prawda
Chyba wiesz co robić wypada
Tak
Wiesz co robić wypada
Zgubiłaś się, dziewczyno
Zgubiłaś się, dziewczyno
Zgubiłaś się
Powiedz mi kim jesteś
Chyba wiesz co robić wypada
Niemożliwe, co?
Ale to prawda
Chyba wiesz co robić wypada
Dziewczyno
Chyba wiesz co robić wypada
Zgubiłaś się, dziewczyno
Zgubiłaś się, dziewczyno
Zgubiłaś się
Kiedyś Jim stwierdził: Naprawdę jestem dumny z naszej drugiej płyty, bo opowiada ona jakąś historię. Jest to pewna całość. I rzeczywiście. Kolejne utwory są trochę jak rozdziały książki o dziwnych miejscach, miłości i podróży. Innymi słowy: Powinniśmy dalej grać albo znaleźć nowe miasto (Strange Days), kochaj mnie dwa razy, bo odchodzę (Love Me Two Times), popłyńmy do Księżyca (Moonlight Drive), ludzie są dziwni, kiedy jesteś obcy (People Are Strange) i tak dalej. Historia ta kończy się wieloznacznym podsumowaniem, pięknym rockowym poematem, którego główną myślą jest: Muzyka jest twoim jedynym przyjacielem, aż do końca. W When The Music's Over jest też trochę morrisonowskiej przekory: skreślcie mnie z listy do zmartwychwstania/ wyślijcie moją kandydaturę do czyśćca/ mam tam przyjaciół. Muzycznie utwór ten jest jakby zbudowany na motywie z Soul Kitchen z The Doors, z tą różnicą, że jest pięć razy dłuższy, ma więcej wątków i części. Pozostawia spory margines na improwizacje, są w nim efektowne zmiany dynamiki i to, co najlepsze u Morrisona-wokalisty. Większość tego albumu, choć podpisana jako The Doors, to kompozycje Jima. Dwie z nich (Moonlight Drive, My Eyes Have Seen You) zostały wcześniej nagrane na demo w 1965 roku, w zdecydowanie mniej udanych wersjach. Album ten zwykle oceniany jest przez anglosaskich autorów nieco niżej niż The Doors (opinie w rodzaju: trochę brak zuchwałości debiutu, ale jest całkiem dobry). A niesłusznie: Strange Days jest dużo bardziej klarowne i bardziej uporządkowane od debiutu. Co najmniej mamy do czynienia z wysmakowaną kontynuacją.
Płyta była już nagrana na ośmiośladzie (pierwsza tylko na czterech ścieżkach), co pozwoliło na różne eksperymenty dźwiękowe. Do wiersza Horse Latitudes – ze szkolnych lat Morrisona – dochodzi tło z muzyki konkretnej. Z kolej w Unhappy Girl słuchamy rezultatów innego eksperymentu. W swojej książce Rozpal mój ogień tak opisuje to Ray Manzarek: Partię fortepianu podkładałem na odwróconą taśmę ampexa, słysząc w słuchawkach wszystko wspak... Pomysł był zupełnie szalony, a robiliśmy to wszystko po to, by na początku każdej nuty uzyskać dziwaczny efekt siorbania – rodzaj zasysającego dźwięku, który wyprzedzał pojawienie się akordu.
Bardzo nowatorskim pomysłem na Strange Days było użycie syntezatora Mooga w tytułowym utworze (była to jedna z pierwszych takich prób w muzyce rockowej). Numer ten jest i dziś powalający. Wyeksponowany tu syntezator brzmi jak przedziwna orkiestra pozytywek, a głos Jima, jakby przyniesiony tu z daleka przez wiatr, obwieszcza nadejście dziwnych dni. Love Me Two Times i People Are Strange to z koleji numery trochę jak z przydrożnego baru, z wyrazistym rytmem, bez pogłosów, ocierające się o muzykę musicalową.
Bas klawiszowy Fender Rhodes, używany przez Manzarka, nie nagrywał się najlepiej, choć na żywo brzmiał świetnie. Dlatego na swoim drugim albumie The Doors postanowili również po raz pierwszy skorzystać z usług gitarzysty basowego (dołączył Doug Lubahn) i od tej pory basiści towarzyszyli im na wszystkich płytach.
Teraz Rock.
.
Gdy martwe morze ukrywa swą zbroję
A jego posępne i bezsilne prądy
Rodzą zarodki potworów
Zamiera prawdziwa żegluga
Mija dziwna chwila
I morze wypluwa pierwsze zwierzę
Wymachujące wściekle kopytami
W martwym zgniłym galopie
Podskakują głowy następnych
Uniesione
Delikatne
Cisza
Zgoda
Śmierć dmucha im w milczące nozdrza
Wyrzeźbione starannie
I zamknięte na zawsze
Choc nie przepadam za rencenzjami Allmusic, jednak mysle, ze warto poznac ich opinie.
Many of the songs on Strange Days had been written around the same time as the ones that appeared on The Doors, and with hindsight one has the sense that the best of the batch had already been cherry picked for the debut album. For that reason, the band's second effort isn't as consistently stunning as their debut, though overall it's a very successful continuation of the themes of their classic album. Besides the hit "Strange Days," highlights included the funky "Moonlight Drive," the eerie "You're Lost Little Girl," and the jerkily rhythmic "Love Me Two Times," which gave the band a small chart single. "My Eyes Have Seen You" and "I Can't See Your Face in My Mind" are minor but pleasing entries in the group's repertoire that share a subdued Eastern psychedelic air. The 11-minute "When the Music's Over" would often be featured as a live showstopper, yet it also illustrated their tendency to occasionally slip into drawn-out bombast.
Richie Unterberger
Kochaj mnie dwa razy, dziecinko
Kochaj mnie dwa razy dziś
Kochaj mnie dwa razy, dziewczyno
Ponieważ zamierzam odejść
Kochaj mnie dwa razy, dziewczyno
Raz na jutro
Raz na dziś
Kochaj mnie dwa razy
Ponieważ zamierzam odejść
Albo kochaj raz
Nie mówię nic
Kochaj tylko raz
Nim opadnę z sił
Kochaj mnie dwa razy, dziecinko
Po tygodnia kres
Kochaj mnie dwa razy
Gdyż zamierzam odejść
Kochaj mnie dwa razy
Gdyż zamierzam odejść
Albo kochaj raz
Nie mówię nic
Kochaj tylko raz
Nim opadnę z sił
Kochaj mnie dwa razy, dziecinko
Po tygodnia kres
Kochaj mnie dwa razy
Gdyż zamierzam odejść
Kochaj mnie dwa razy
Gdyż zamierzam odejść
Kochaj mnie dwa razy, dziecinko
Kochaj mnie dwa razy dziś
Kochaj mnie dwa razy, dziewczyno
Ponieważ zamierzam odejść
Kochaj mnie dwa razy, dziewczyno
Raz na jutro
Raz na dziś
Kochaj mnie dwa razy
Ponieważ zamierzam odejść
Kochaj mnie dwa razy, dziecinko
Kochaj mnie dwa razy dziś
Kochaj mnie dwa razy, dziewczyno
Ponieważ zamierzam odejść
-
W książce Jim Morrison poważany dziennikarz Stephen Davis zgromadził materiał pochodzący z tysięcy oryginalnych wywiadów, odgrzebanych nagrań i nieopublikowanych dzienników Morrisona, tworząc wyrazisty portret wyobcowanego geniusza. Davis zagląda pod maski Króla Jaszczurów i Pana Charyzmy, by odnaleźć człowieka o wielkiej inteligencji i ambicjach poetyckich, dręczonego przez wewnętrzne demony, które opanowały jego moc twórczą, doprowadzając do autodestrukcji. Każda strona odkrywa fascynujące szczegóły, nadaje nową perspektywę poszczególnym etapom życia Morrisona, od niespokojnego dzieciństwa w rządzonym silną żołnierską ręką domu poprzez dojrzewanie na awangardowej scenie Los Angeles lat 60. po napięcie towarzyszące karierze Doorsów, gdy ich utwory pięły się na szczyty list przebojów - kiedy coraz trudniejsze stosunki Morrisona z kolegami z zespołu, legendarne pijackie i narkotyczne wybryki oraz rozpaczliwe, burzliwe romanse osiągały apogeum.
Ujrzałem cię
Ujrzałem cię
Ujrzałem cię
Jak stałaś w drzwiach
Zaproś mnie
Pokaż co masz
Pokaż co masz
Pokaż co masz
Ujrzałem cię
Ujrzałem cię
Ujrzałem cię
Patrzysz tu
Głowy ruch
Na górę idź
Na górę idź
Na górę idź
Ujrzałem cię
Ujrzałem cię
Ujrzałem cię
Wolną od kłamstw
Patrzysz na miasto
W telewizyjnym śnie
Telewizyjnym śnie
Telewizyjnym śnie
Ujrzałem cię
Ujrzałem cię
Ujrzałem cię
Prześwietlą ci duszę
W alejach pamięci
Na nieskończonym filmie
Nieskończonym filmie
Nieskończonym filmie
Nieskończonym filmie
Nie potrafię przypomnieć sobie twojej twarzy
Nie potrafię przypomnieć sobie twojej twarzy
Jarmarczne psy żrą poematy
Nie potrafię przypomnieć sobie twojej twarzy
Nie płacz
Kochana
Proszę, nie płacz
I nie patrz na mnie tak
Nie umiem znaleźć odpowiedniego kłamstwa
Nie umiem znaleźć odpowiedniego kłamstwa
Koń złu udrapował niebo
Nie mogę zdobyć się na kłamstwo
Jarmarczne psy żrą poematy
Nie potrafię przypomnieć sobie twojej twarzy
Nie płacz
Kochana
Proszę, nie płacz
Zdjęcie mi dasz
Na do widzenia
Poeta, szaman, narkoman na wiecznym rauszu, wokalista The Doors - Jim Morrison po swojej tragicznej śmierci w 1971 roku szybko osiągnął status postaci kultowej. W "Królu Jaszczurze" Jerry Hopkins, współautor legendarnej już książki ,,Nikt nie wyjdzie stąd żywy", ponownie zagłębia się w życie Jima Morrisona i przedstawia świeże spojrzenie na ten potężny i trudny talent, ukazując go raczej jako człowieka z krwi i kości niż mit, którym się stał. Książka ta zawiera również serię wywiadów z artystą przeprowadzonych przez dziennikarzy branży muzycznej Bena Fonga-Torresa, Johna Toblera, Richarda Goldsteina oraz innych. Opublikowane w całości prezentują Morrisona, jakiego dotychczas nie dane nam było poznać - elokwentnego, inteligentnego, dowcipnego, wręcz nazbyt skromnego.
Jim Morrison jest najbarwniejszą, najtragiczniejszą i najbardziej niezrozumianą postacią w historii rocka. Był osobowością niezwykłą: gdyby urodził się wcześniej, mógłby poświęcić się badaniom nad leczeniem raka; gdyby urodził się później, byłby bez wątpienia rekinem giełdowym. Całe szczęście, że pozostał dzieckiem swoich czasów: epoki buntu, niezgody na zastaną rzeczywistość i wszechobecnej poezji. Jim Morrison, mimo sukcesów i sławy, jakie zapewniły mu występy z The Doors, był nieszczęśliwy, gdyż czuł się przede wszystkim poetą, zmagającym się z ograniczeniami rockowego kanonu. Wybór, jakiego dokonał pod koniec życia, oraz pochodzące z tego okresu wiersze świadczą, że byłby poetą wielkim na miarę Walta Whitmana. Pozostał poetą niespełnionym, poetą-dzieckiem nieustannie otwierającym drzwi percepcji, które zbyt wcześnie zatrzasnęły się za nim na zawsze.
'TANIEC MIŁOŚCI TANIEC ŚMIERCI'' Autor-Patricia Butler DZIEJE TRAGICZNEGO ROMANSU PAMELA I JIM MORRISON. wydawnictwo ''Rock-serwis'' ,stron--185.Książka jest prawdziwą ucztą dla fanów. Dzięki niej poznacie dalsze losy Pameli-w tym jej walke o spadek po Jimie,aż do dnia tajemniczej śmierci w 1974r. w wyniku przedawkowania heroiny Autorka rozmawiała z członkami rodzin Jima i Pameli by móc przekazać cała prawde o ich związku; obala wiele mitów narosłych wookół postaci Morrisona,prezentuje także wiele nowych detali dotyczących okoliczności jego śmierci w Paryżu. Książka ta w porównaniu ze swoimi poprzedniczkami rzuca zupełnie nowe i inne światło na osobę Jima i jego miłości do Pameli.
''JEŻDZCY BURZY-MOJE ŻYCIE Z JIMEM MORRISONEM I THE DOORS''. Autur-John Densmore Międzynarodowy bestseller pióra perkusisty The doors zawiera liczne zdjęcia. Autor opowiada swoją prawdę o Morrisonie i zespole.Ukazuje burzliwe relacje pomiędzy nim a Morrisonem,nie stroniąc od ironii zawartej w komentarzach. * rozdzialy,w kyórych Densmore analizuje historię swojego życia z The Doors.
.
Jim Morrison, który bez wątpienia był najważniejszym członkiem, wręcz esencją, popularnego na przełomie lat 60. i 70. zespołu to postać porywająca i charyzmatyczna. W ciągu 27 lat życia zyskał wielką sławę i status legendy, czyli coś, na co większość artystów musi pracować kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat. To on był autorem większości piosenek grupy. Wiele utworów (nie tylko kawałków muzycznych, ale także wierszy) napisał dla swojej partnerki – Pameli Courson, która była miłością jego życia. Dzieje Jima i Pameli to piękna, a zarazem jedna z najsmutniejszych historii miłosnych rock-and-rolla...
Spotkali się w klubie London Fog, w Los Angeles i niemal natychmiast zakochali się w sobie. Ona była ekstremalnie piękną, rudowłosą dziewczyną. Jej delikatna uroda zachwyciła Jima. On z kolei imponował jej swoją charyzmą i nieprzeciętną osobowością.
Ich miłość była pełna wzlotów i upadków, nieustających kłótni, szczęśliwych chwil i krótkotrwałych rozstań, przelotnych romansów (zarówno jego, jak i jej) z innymi partnerami. Nieważne jak wielkie kryzysy przechodził ich związek, za każdym razem do siebie wracali. Jim uważał Pam za swoją drugą połówkę i przedstawiał ją wszystkim jako swoją żonę, mimo że tak naprawdę nigdy się nie pobrali. Oboje żyli na krawędzi: nieustannie eksperymentowali z wszelkiego rodzaju używkami, ocierali się o śmierć. A oto jak Miranda Babitz, przyjaciółka Pameli, wspomina tę parę: ,,Lubili powodować wypadki samochodowe – to był ich pomysł na dobrą zabawę. Myślę, że naprawdę byli dla siebie stworzeni – mieli ten sam sposób myślenia i oboje lubili szalone doznania. Dużo się kłócili."
Jim zainwestował kilkaset tysięcy dolarów – a w tamtych czasach była to naprawdę ogromna suma – w butik swojej dziewczyny. Mimo że interes przynosił same straty, jemu to nie przeszkadzało – spełnianie nawet najdroższych zachcianek ukochanej sprawiało mu przecież przyjemność.
Pamela nie lubiła większości przyjaciół Jima. Nie przepadała także za jego kolegami z zespołu. Uważała, że szalone życie gwiazdy rocka, jakie prowadził, przeszkadzało mu spełnianiu się jako poeta, bo to właśnie poezja była jego największą pasją. Na początku 1971 roku Jim porzucił The Doors i postanowił wyjechać wraz ze swoją ukochaną do Paryża, żeby zacząć tam nowe życie. Na początku wszystko dobrze się układało: Pamela znalazła mieszkanie, a on ograniczył picie alkoholu, z którym od dawna miał problemy. Sielanka nie trwała jednak długo. Kilka miesięcy po przeprowadzce do stolicy Francji Jim zmarł. Za oficjalną przyczynę zgonu uznaje się atak serca. Pamela bardzo przeżyła śmierć swojego ukochanego. Została sama: bez najbliższej jej sercu osoby, bez rodziny, z którą już od dawna nie utrzymywała żadnych kontaktów, a także bez środków do życia. Jej stan psychiczny był bardzo zły. Pewnego dnia wsiadła do swojego samochodu i celowo wjechała wprost w szybę okna budynku, w którym mieścił się butik, który kupił dla niej Jim.
Po jakimś czasie od śmierci Jima, Pamela wydawała się wychodzić na prostą. Były to jednak tylko pozory: żyła w swoim wyimaginowanym świecie, mówiąc o sobie używała liczby mnogiej: ,,my", tak jakby wierzyła, że on wciąż jest przy niej.
Pam dołączyła do Jima trzy lata po jego śmierci. Miała wtedy dwadzieścia siedem lat, czyli dokładnie tyle, ile jej chłopak, gdy zmarł. Miejmy nadzieję, że Jim i Pam są już teraz razem i w innym świecie bawią się o wiele lepiej, niż tu, na ziemi.
one-single-sound.blog.pl
.
.
- Chwilami mieliśmy z nim naprawdę ciężko - wspomina perkusista John Densmore. - Próbował przekroczyć wszystkie granice, dojść najdalej jak tylko można. Nie mogłem tego zrozumieć. Ja wywodziłem się z hinduskiej, jasnej strony metafizyki. On był zawsze po stronie Nietzschego.
- Picie nie miało wpływu na jego kreatywność, ale jego stan fizyczny poważnie się pogarszał. Zatrudniliśmy faceta, który miał doświadczenie ze Stonesami. Nawet on nie potrafił powstrzymać Jima - wspominał Manzarek
Na ulicy lwy zgonione
Psy w rui,wściekłe,spienione
Bestia w klatce w samym sercu miasta
Ciało jego matki gnije w ciepłej ziemi
Śladu po nim nie ma
Pojechał na Południe,za granicę,na amen
Zostawił za sobą tylko chaos i zamęt
Tam,za plecami
Pewnego ranka obudził się w zieleni
Jakieś dziwne stworzenie jęczało na pościeli
Pot skapywał z lśniącej skóry olbrzyma
Czy wszyscy już są?
Uroczystość właśnie się zaczyna!
Przebudź się!
Nie pamiętasz gdzie to było?
Czy skończył się już sen?
Wąż był jasnozłoty,lśniący,skręcony
Baliśmy się go dotknąć
Prześcieradła jak gorące,wymarłe więzienia
Leżała obok mnie,mówią,że stara,młoda!
Kasztanowe włosy,biała,delikatna skóra
Biegnij do lustra w łazience
Spójrz!Wchodzi tu
Nie dożyję końca stulecia jej ruchu
Zsunąłem policzek na chłodne,gładkie kafelki
Czuję zimną,pulsującą krew
Cichy syk węża deszczu za oknem
Kiedyś grałem w taką grę
W głowie swej chowałem się
Chyba wiecie jak nazywa się ta gra
"Zwariuj"-taką nazwę ma
Spróbujcie zagrać w tę grę
Zamknijcie oczy,poddajcie się
Zapomnijcie o świecie i nim chwila minie
Wzniesiemy razem całkiem nową świątynię
Ta mała gra zabawna jest
Zamykasz oczy,zapadasz w sen
Jestem tuż obok,uwalniam cię
Na drugi brzeg przebijmy się
Daleko,głęboko w głowie
Tam gdzie nie sięga ból
Gdzie deszcz nie obmywa pól
Gdzie nie pada na dachy miasta
Na głowy wszystkich nas
W labiryntach strumieni,niżej niż
Cicha,nieziemska obecność
Mieszkańców nerwowych wzgórz,na łagodnych stokach wokół
Mnożą się gady
Skamieniałości,jaskinie,chłodne powietrze na wysokościach
Każdy dom jak ze sztancy
Podniesione rolety
Zwierzęce auto zamknięte,by nie wpuścić poranka
Wszystko śpi
Milczą dywaniki,puste lustra
Zasłona kurzu pod łóżkiem bogobojnych małżonków
Okrytych prześcieradłami
I córek otulonych spermą
Z oczami w miejscu sutków
Zaczekaj! Ktoś urządził tu jatkę
Nie zatrzymuj się,nie mów,nie podnoś oczu
Rękawiczki i wachlarz po ziemi się toczą
Wyjeżdżamy z miasta
Uciekamy na zawsze
Z tobą po kres dni naszych!
Nie dotykać Ziemi
Nie widzieć Słońca
Nie pozostało nam nic innego jak biec
Biegnijmy
Biegnijmy
Dom na wzgórzu
I kłamiący ciągle księżyc
Cienie drzew
I dziki zew wiatru
Chodź, kochana, trzeba biec
Trzeba biec
Trzeba biec
Trzeba biec
Trzeba biec
Biec
Przytulnie jest w domu na wzgórzu
Wygodnym, o wielu pokojach
Wyściełane fotele prężą czerwone ramiona
Nie dowiesz się więcej, póki tam nie wejdziesz
Zwłoki prezydenta w czyimś samochodzie
Silnik pracuje na smołę i klej
Chodź, chodź, pokażę ci zaraz
Ze wschodu prawdziwego cara
Trzeba biec
Trzeba biec
Trzeba biec
Biec
Nad brzegiem jeziora mieszkają bandyci
Córka pastora zakochała się w wężu
Wąż mieszka w studni na poboczu drogi
Obudź się, dziewczyno, już dom, otwórz oczy
Zanim nadejdzie świt ujrzymy jego bramy
Wejdziemy do środka nim wieczór nastanie
Słońce, słońce, słońce
Pali, pali, pali
Wkrótce, wkrótce, wkrótce
Księżyc, księżyc, księżyc
Dopadnę cię
Już
Już
Już
Jestem Królem Jaszczurów
Mogę uczynić wszystko
Przez siedem lat mieszkałem w starym pałacu na wygnaniu
Grałem w dziwne gry z dziewczynami z wysp
Ale wróciłem już do kraju sprawiedliwych
I silnych i mądrych
Bracia i siostry z wyblakłego lasu
Dzieci nocy
Kto z was pobiegnie na polowanie?
Nadchodzi noc z legionem purpury
Wróćcie do namiotów, zapadnijcie w sen
Jutro wjedziemy do miasta, w którym przyszedłem na świat
Chcę być gotów
.
Muzyka z dokumentalnego filmu o legendarnej grupie The Doors. Obraz odkrywa historyczne i dotąd nie publikowane materiały z lat 1965 – 1971 dotyczące tego znakomitego kwartetu. Ściezka dźwiekowa zawiera 13 utworów. Sa to zarówno klasyczne, studyjne wersje najbardziej znanych piosenek jak i fragmenty występów między innymi w The Ed Sulivan Show i na The Isle Of Wight Festival. Tracklistę uzupełnia 15 wierszy autorstwa Jima Morrisona czytanych przez Johnny Deppa.
1. Poem: Cinema 2. Poem: The Spirit Of Music 3. Moonlight Drive 4. Poem: The Doors Of Perception 5. Break On Through [To The Other Side] [Live at The Isle Of Wight, August 29, 1970] [Stereo] 6. Poem: A Visitation Of Energy 7. Light My Fire [Live on The Ed Sullivan Show] [Mono] 8. To Be A Real Superstar [Interview Segment] 9. Five To One 10. Poem: Wasting The Dawn 11. When The Music's Over [Live on Danish TV] [Mono] 12. The Four Of Us Are Musicians / I'd Like Them To Listen / Rock & Roll And Jazz / Our Music Is Symbolic [Interview Segments] 13. Hello, I Love You 14. Dead Serious [Interview Segment] 15. People Are Strange 16. Poem: Inside The Dream 17. Soul Kitchen 18. Poem: We Have Been Metamorphosized 19. Poem: Touch Scares 20. Touch Me 21. Poem: Naked We Come 22. Poem: O Great Creator Of Being 23. The End 24. Poem: The Girl Of The Ghetto 25. L.A. Woman 26. Poem: Crossroads 27. Roadhouse Blues (Live In New York, 1970) 28. Poem: Ensenada 29. Riders On The Storm 30. Poem: As I Look Back 31. The Crystal Ship 32. Poem: Goodbye America
.
Wiersze 1966-1971 - Jim Morrison
Otwieranie kufra
- Chwila wewnętrznej wolności
gdy umysł otwiera się i
ukazuje się niezmierzony wszechświat
duszy pozostaje błąkać się
w oszołomieniu i zmieszaniu szukając
to tu to tam nauczycieli i przyjaciół
Chwila wolności
gdy więzień
mruży oczy w słońcu
niczym kret
ze swej nory
pierwsza podróż dziecka
z dala od domu
Ta chwila wolności
Wojtku gratuluję dla mnie to najlepszy tu wątek.
A Twoja wiedza nt. doorsow naprawdę powalająca jest.
Jeszcze dodam jutro od siebie jakieś ciekawostki.
Dawaj Piotrek...Dawaj. ;)
WAITING FOR THE SUN
Cytat: wojtek41 w Luty 13, 2015, 14:16
Dawaj Piotrek...Dawaj. ;)
Daję
Mam taka zagadkę
Jak sie nazywał zespól po rozpadnieciu defenitywnym doorsów?
Nie można korzystać z pomocy wujka google i ile płyt nagrał?
Mam ponad 45-cio letnia chustę z koncertu the doors-czy mogę to wkleić?......ale dopiero jutro
Nie jestem pewien czy nie chodzi o Nite City?
Czytalem,kiedyś że nie żyję muzyk The Doors. Ray Manzarek.
Wklej. :)
Ray zmarl blisko dwa lata temu...
Lepiej w tym wątku o Doors piszmy. Jeśli Ci to nie przeszkadza?
A może pójść w nowe wydania AP na 45 rpm?
Mam to do siebie, ze stare mnie bardziej interesuje...Ale co kto woli... :)
Nie sluchalem wznowien na 45. Natomiat mialem kiedys MFSL i gralo bardzo, bardzo ladnie.
.
Nadal nie wiem, czy "Morrison Hotel" ukazal sie na tym niebieskim labelu...Ktos wie... ???
Nie wiem. Przeglądam ebay i powiem szczerze, że best buyem jest chyba obecnie zakup pełnego boxu AP. Ceny oryginalnych wydań z epoki... zabójstwo finansowe... Ile ja bym musiał na budowie pracować... ja pierdniczę ;)
Dawno nie przegladalem...Ile kosztuja...? Ile za box..?
Cytat: merlin1973 w Luty 13, 2015, 18:16
Nie jestem pewien czy nie chodzi o Nite City?
Czytalem,kiedyś że nie żyję muzyk The Doors. Ray Manzarek.
Ta grupa to BUTTS BAND.
albumy powstały w 74 i 75.
grali tam Desmore i Krieger
Producentem pierwszego był nawet Bruce Botnick.
Przeszły bez echa.
Box ok 1700 powinien się zamknąć. Nie rozumiem tylko dlaczego nie puścili wersji 33 rpm?
Ceny dobrych wydań z epoki za sztukę to ok 150 dolców, minimum.
Japonskich czy US...?
Piotrek, nawet nie pamietam czy ich sluchalem.... :o
Cytat: wojtek41 w Luty 13, 2015, 19:20Japonskich czy US...?
Takie i takie, mnie kuszą japończyki...
Andrzej. Mialem tez pierwsze z US, ale zostawilem japonskie. Moze dlatego, ze mniej ich natlukli...?
Cytat: wojtek41 w Luty 13, 2015, 19:24Andrzej. Mialem tez pierwsze z US, ale zostawilem japonskie. Moze dlatego, ze mniej ich natlukli...?
I dlatego chyba pójdę w japońce. Zresztą, co tu dużo mówić, nigdy się na tych wydaniach nie naciąłem.
Wlasciwie to tylko przy Doorsch uparlem sie na japonskie. Ale. Musze ponownie kupic pierwsze "LA Woman" z US. Japonskie jest bardziej skromne graficznie. Nie ma tej koperty z podobno ukrzyzowanym Morrisonem.
Uwaga, uwaga!
Nowe tłoczenie japońskie to już nie to samo co stare.
Cytat: masza w Luty 13, 2015, 19:37Nowe tłoczenie japońskie to już nie to samo co stare.
Które to nowe?
Cytat: gratefullde w Luty 13, 2015, 19:38Które to nowe?
Nie piszę konkretnie o Doorsach.
Ogólnie nowe japońskie płyty odbiegają od tego co znamy z lat 70-80 niestety.
Chyba te z motylkiem.
Większośc płyt Doors, z lat ubiegłych, to żółta Electra bądź biały motylek japoński.
Zlota Elektra. Brac i brac...) Dobrze gra i wartosc sentymentalna tez jest.
A bialy to chyba promo...Jesli japonski..?
Cytat: wojtek41 w Luty 13, 2015, 19:45A bialy to chyba promo...Jesli japonski..?
Japoński. Biały. Ale te japońskie wszystkie białe :(
A pomarańczowa Elektra?
Żółte są po 100 $
Kocham żonę....
Cytat: masza w Luty 13, 2015, 19:40Ogólnie nowe japońskie płyty odbiegają od tego co znamy z lat 70-80 niestety.
bo nie są japońskie :) Nowy Floyd i DB to to samo tłoczenie co w EU i pakowane w Japonii w OBI plu insert z krzaczkami.
Sstare. Jak nastarsze...Bedziesz mial lokate... ;D
What Is This
http://www.ebay.com/itm/THE-DOORS-JAPAN-GATEFOLD-COVER-SUPER-DELUXE-/290566762828?pt=LH_DefaultDomain_0&hash=item43a720f14c
.
Andrzej. To skladanka o fajnym dzwieku. :)
Cytat: wojtek41 w Luty 13, 2015, 19:55Andrzej. To skladanka o fajnym dzwieku.
Składanka to wiem ale ten niebiański label mi się rzucił w oczy...
Ten?
http://www.ebay.com/itm/THE-DOORS-GOLDEN-ALBUM-69-japan-only-LP-psych-VICTOR-ELEKTRA-SWG7124-POKORA-/251619583519?pt=LH_DefaultDomain_0&hash=item3a95b2261f
Na tym labelu masz najstarsze japonskie tloki :)
Cytat: gratefullde w Luty 13, 2015, 19:18Nie rozumiem tylko dlaczego nie puścili wersji 33 rpm?
był box 33 rpm ale nie Acoustic Sounds, jamówię miał o ile mnie pamięc nie myli, grało wybornie
Box byl. Ale calkiem wspolczesne wydania.
Boxu w 1969 nie mogło być :)
Cytat: elem w Luty 13, 2015, 20:02
Cytat: gratefullde w Luty 13, 2015, 19:18Nie rozumiem tylko dlaczego nie puścili wersji 33 rpm?
był box 33 rpm ale nie Acoustic Sounds, jamówię miał o ile mnie pamięc nie myli, grało wybornie
Był,przywiozłem go ze Szwajcarii. Grał jak milion dolców,poligrafia z epoki,piękne wydanie z pięknym dzwiękiem. Czarne pudło. Lepszego wydania Doorsów na vinylu,ja nie znam.
Cytat: elem w Luty 13, 2015, 20:05Boxu w 1969 nie mogło być
Nie wiem, wtedy się urodziłem.
A tak powaznie to muszę cos kupić tej mojej kochanej żonie. Może doradzicie coś z ebeyowskich dostępnych wytłoczek?
Cytat: jamówię w Luty 13, 2015, 20:08Był,przywiozłem go ze Szwajcarii. Grał jak milion dolców,poligrafia z epoki,piękne wydanie z pięknym dzwiękiem. Czarne pudło. Lepszego wydania Doorsów na vinylu,ja nie znam.
Można gdzieś to nabyć?
W 69 nie. Ale w 70-tych tak..)
Cytat: gratefullde w Luty 13, 2015, 19:42
Większośc płyt Doors, z lat ubiegłych, to żółta Electra bądź biały motylek japoński.
Pierwsze angielskie to label czerwony jest.
Mam doorsów,ale nowych to lipa jest jeden otworzyłem brzmi nie po mojemu.
Trza ich na alle wystawić.
Angielskie, te pierwsze tez chyba ok. ;)
.
Cytat: gratefullde w Luty 13, 2015, 20:09
Cytat: jamówię w Luty 13, 2015, 20:08Był,przywiozłem go ze Szwajcarii. Grał jak milion dolców,poligrafia z epoki,piękne wydanie z pięknym dzwiękiem. Czarne pudło. Lepszego wydania Doorsów na vinylu,ja nie znam.
Można gdzieś to nabyć?
Nie wiem,w Polsce ja nigdy tego boxu nie widziałem,choć w Szwajcarii był w Media Markt. Chyba tylko sieć pozostała.
Nowe są do dupy, spadam z nimi. Kupiłem co prawda za 35 zł/szt więc nie przepłaciłem ale to gówno jest .
Ja chcę muzykę !
Cytat: jamówię w Luty 13, 2015, 20:13
Cytat: gratefullde w Luty 13, 2015, 20:09
Cytat: jamówię w Luty 13, 2015, 20:08Był,przywiozłem go ze Szwajcarii. Grał jak milion dolców,poligrafia z epoki,piękne wydanie z pięknym dzwiękiem. Czarne pudło. Lepszego wydania Doorsów na vinylu,ja nie znam.
Można gdzieś to nabyć?
Nie wiem,w Polsce ja nigdy tego boxu nie widziałem,choć w Szwajcarii był w Media Markt. Chyba tylko sieć pozostała.
Wyczulam nozdrza, dziękuję :)
O tym mowa ?
To mogło by być to. Ale to chyba nie wydanie AP. Z SRV zrobili tak, że wydali na 33 i 45 rpm.
Kochasz zone, to szykuj 1000 na starcie :D
Ale to w sumie nowe tloczenia...
Cytat: wojtek41 w Luty 13, 2015, 20:20Ale to w sumie nowe tloczenia...
Ale tłoczenie chyba w RTI, lepiej to grało niz pojedyńcze nowe ze sklepu. Może i mastering był inny w RTI.
Ciekawe...
Cytat: wojtek41 w Luty 13, 2015, 20:20
Kochasz zone, to szykuj 1000 na starcie :D
Ale to w sumie nowe tloczenia...
Tyle za to proszą?
.
Dobrze Ci idzie...)
Cytat: jamówię w Luty 13, 2015, 20:23Tyle za to proszą?
noo, z wysłką tyle wyjdzie, czyli jakieś 2,5 x cena wzrosła od premiery. A tłok US, RTI, więc mogło grać inaczej/lepiej niż inne wspólczesne wydania. ale przy tej cenie, to 1700 za box 45rpm AP juz nie przeraża.
Tylko to zmienianie, co chwilę...
http://www.discogs.com/sell/release/2397010?ev=rb
.
Wezmę japońskie, starsze. Box, jeśli dobrze brzmi to czemu nie... Kiedyś tyle dałem za jedną płytę, bo ja gupi jezdem jak siem uprem :)
Badz cierpliwy a trafisz w przyzwoitych cenach pierwsze wydania. Za zadne nie zaplacilem wiecej niz w okolicy 50 moze 60 dolarow.
Mam te angielskie wziąć za 700-800 max pierwszych sześć płyt.
trzy pierwsze wydania na bank opczojebnie nawet cacy.
dwa drugie i jedno trzecie,
Myslę,ze warto,a najważniejsze jakby na płycie nie było już muzy to mozna oddać.
W tej cenie warto. 8)
Cytat: stary audiofil w Luty 13, 2015, 20:48Mam te angielskie wziąć za 700-800 max pierwszych sześć płyt.
trzy pierwsze wydania na bank opczojebnie nawet cacy.
dwa drugie i jedno trzecie,
Myslę,ze warto,a najważniejsze jakby na płycie nie było już muzy to mozna oddać.
Daj namiary, jak nie TY to ja biorę ...
.
Cytat: wojtek41 w Luty 13, 2015, 20:42Badz cierpliwy a trafisz w przyzwoitych cenach pierwsze wydania. Za zadne nie zaplacilem wiecej niz w okolicy 50 moze 60 dolarow.
Niestety dziś świat już oszalał na punkcie czarnej płyty... ceny, kosmos...
A to: http://www.ebay.com/itm/THE-DOORS-s-t-LP-Elektra-EKS-74007-Stereo-Gold-Label-Original-Big-E-/181512036975?pt=LH_DefaultDomain_0&hash=item2a42f5e26f
Są kable,wkladki.porzadne pre akustyka też........także w audio jest naprawdę spory postęp.
W analogu jest najwiekszy i ludzie zaczęli doceniać wreszcie ten nośnik.
Plyt dobrych jest coraz mniej-wiele jest makabrycznie zoranych
VERY GUT........czyli ta płyta to śmieć-jestem tego pewien,jej praktycznie nie ma.
Andrzej. Troche zjechany egzemplarz...
Cytat: stary audiofil w Luty 13, 2015, 21:04VERY GUT........czyli ta płyta to śmieć-jestem tego pewien
tak, to jest przerażające jak sprzedawcy potrafią opisac płyty. Bardzo dobry stan na Allegro to w 90% znaczy, że płyta jest i ma okładkę:) Na discogs troche inaczej oceniają, kupiłem kilka VG+ i graja jak allegrowe NM.
Pytam siem... Wiem że ścina, przecież się nie rzucam ;)
Cytat: elem w Luty 13, 2015, 21:11
Cytat: stary audiofil w Luty 13, 2015, 21:04VERY GUT........czyli ta płyta to śmieć-jestem tego pewien
tak, to jest przerażające jak sprzedawcy potrafią opisac płyty. Bardzo dobry stan na Allegro to w 90% znaczy, że płyta jest i ma okładkę:) Na discogs troche inaczej oceniają, kupiłem kilka VG+ i graja jak allegrowe NM.
Ale tam też się można nadziać. Chociaż faktycznie prawdopodobieństwo sukcesu zdecydowanie większe, niż na Allegro ...
Kilka wtop na DO miałem. Ale miałem też kilka niespodziewanie dobrych strzałów :)
.
Zdjęcia są zrobione bardzo sprytnie-całej płyty nie widać,można se kawałek tylko powiększyć-czyli ruletka
Nie nie, ja to odpuszczam.
Miałem kiedyś gościa który handlował na Alle płytami, japończykami, ze zwrotem nie było problemów, chyaba tam uderzę. Pochwalę się co kupilem. To będzie mniejsza ruletka niz ana ebay...
Mam prawie wszystkie APeki na 45rpm, poza Soft Parade i grają świetnie. Przy 45 czuć przede wszystkim większą dynamikę. Mam też te wydania na SACD i już jest trochę gorzej.
Waiting for the Sun — trzeci album studyjny amerykańskiego zespołu The Doors, wydany 22 lipca 1968 roku. Sprzedał się w ilości 7 milionów egzemplarzy.
Poczekaj, zaraz skończy się wojna
Będziemy oboje trochę starsi
Nieznany żołnierz
Śniadanie, przy którym czytamy gazety
Telewizja, nakarmione dzieci
Nienarodzone, żywe
Żywe, martwe
Pocisk rozpruwa głowę
I wszystko się skończyło
Dla nieznanego żołnierza
Już wszystko się skończyło
Dla nieznanego żołnierza
"Kompania, stój!"
"Prezentuj broń!"
Wykop grób dla nieznanego żołnierza
Z ramion uczyń mu puste leże
Nieznany żołnierz
Śniadanie, przy którym czytamy gazety
Telewizja, nakarmione dzieci
Nienarodzone, żywe
Żywe, martwe
Pocisk rozpruwa głowę
Już po wszystkim
Koniec wojny
Już po wszystkim
Koniec wojny
Już po wszystkim, najdroższa
Po wszystkim!
.
Recenzja magazynu Rolling Stone.
http://www.rollingstone.com/music/albumreviews/waiting-for-the-sun-19680928
Hej, kocham cię
Nie powiesz mi jak masz na imię?
Hej, kocham cię
Pozwól mi włączyć się do Twojej gry
Hej, kocham cię
Nie powiesz mi jak masz na imię?
Hej, kocham cię
Pozwól mi włączyć się do Twojej gry
Idzie ulicą
Ślepa na każde oko, które spotyka
Czy myślisz, że będziesz tym chłopakiem
Który sprawi, że królowa aniołów westchnie?
Hej, kocham cię
Nie powiesz mi jak masz na imię?
Hej, kocham cię
Pozwól mi włączyć się do Twojej gry
Hej, kocham cię
Nie powiesz mi jak masz na imię?
Hej, kocham cię
Pozwól mi włączyć się do Twojej gry
Trzyma głowę tak wysoko
Jak statua na niebie
Jej ramiona są figlarne, a nogi długie
Kiedy się porusza, mój mózg krzyczy tą piosenkę
Chodnik kuli się pod jej stopami
Jak pies, który błaga o coś słodkiego
Czy masz nadzieję sprawić, że cię zauważy, głupcze?
Czy masz nadzieję targnąć się na ten mroczny klejnot?
Hej, Hej, Hej, Hej, Hej, Hej, Hej
Pragnę Cię
Hej
Potrzebuję mojej ukochanej
Hej, Hej, Hej, Hej
.
Trzeci longplay płyty nie powstawał bez problemów. Morrison miał coraz większe problemy z alkoholem, przez co praca w studiu stawała się bardzo trudna dla pozostałych członków zespołu. Nie przeszkodziło to jednak w nagraniu płyty. Znalazły się na niej takie utwory jak Hello, I Love You, Love Street, The Unknown Soldier. Płyta jako jedyny longplay zespołu stała się jednocześnie numerem jeden w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.
W tym czasie, dzięki rosnącej popularności, grupa grała wiele koncertów, na których niejednokrotnie dochodziło do różnych incydentów. We wrześniu podczas jednego z koncertów trasy koncertowej po Europie w Amsterdamie występ musiał zostać odwołany z powodu zapaści lidera zespołu spowodowanej zażyciem haszyszu popitego alkoholem.
Ponieś mnie
Karawano
Zabierz mnie
Zabierz do Portugalii
Zabierz do Hiszpanii
Andaluzji
Gdzie pola pełne są zbóż
Widzę cię
Raz po raz
Zabierz mnie
Hiszpańska karawano
Tak,
Że możesz, wiem
Pasaty gonią galeony
Zagubione na morzu
Słyszałem o skarbie
Który czeka na mnie
Złoto i srebro
W górach Hiszpanii
Widzę cię
Raz po raz
Zabierz mnie
Hiszpańska karawano
Tak,
Że możesz, wiem
.
.
Lato niemal przeminęło
Lato niemal przeminęło
Niemal przeminęło
Tak, niemal przeminęło
Co z nami będzie
Gdy lato przeminie?
Poranek zastał nas spokojnie nieświadomych
Południe płonie złotem w naszych włosach
Nocą pływamy w morzu śmiechu
Gdy lato przeminie, co z nami będzie?
Co z nami będzie?
Co z nami będzie?
Poranek zastał nas spokojnie nieświadomych
Południe płonie złotem w naszych włosach
Nocą pływamy w morzu śmiechu
Gdy lato przeminie, co z nami będzie?
Lato niemal przeminęło
Lato niemal przeminęło
Przeżyliśmy kilka pięknych chwil
Lecz one przeminęły
Nadchodzi zima
Lato niemal przeminęło
.
"Grupa The Doors dawała z siebie to, czego ówczesna publika oczekiwała. Morrison śpiewał o rzeczach ważnych dla znacznej części społeczeństwa. Przykładem jest utwór ,,The Unknown Soldier" pochodzący z płyty ,,Waiting For The Sun". Jest to antywojenny manifest, dotyczący nie tylko wojny w Wietnamie, lecz także innych konfliktów zbrojnych. Odczytujemy tu dużą niechęć do wojska oraz wojen. Po części może to wynikać z faktu, iż ojciec Jima, Steve Morrison, był jednym z dowódców floty amerykańskiej na Pacyfiku w czasie II Wojny Światowej. Podczas wykonywania ,,The Unknown Soldier" na koncertach, The Doors odgrywało scenę egzekucji. Gitarzysta, Robby Krieger, wcielał się w rolę kata, który udawał, że strzela z gitary (która pełniła rolę karabinu) w tył głowy klęczącego Jima. Ten obraz był drwiną z wojny oraz wojska. Utwór spotkał się z przychylnym przyjęciem publiczności, lecz ze względu na kontrowersyjność, nie był nadawany w radiu".
Mateusz Kaliński
Wasze opinie o "Waiting For The Sun", jak i The Doors..?
Wrócę do domu to wrzucę na talerz. Choć myślę, że niewiele się zmieniło w mojej ocenie tej płyty od momentu pierwszego posłuchania. Świetna płyta, znakomity początek Hello I Love You a potem tylko lepiej. Mam swoje dwa ulubione z tej płyty: Sanish Caravan i Unknown Soldier.
Zespół jeden z tych o których zwykło się mówić że zaistniała pewna konfiguracja w galaktyce, pozwalająca spotkać się określonym osobom, w określonym czasie. Sound jaki stworzyli - niepowtarzalny. W połączeniu z charyzma Jima i jego poezją... mieszanka wybuchowa, niespotykana.
Mamy podobne odczucia odnosnie plyty.
Czekamy na inne opinie...
"Okres działalności The Doors z Jimem Morrisonem jako wokalistą trwał w latach 1967-1971, czyli w czasie prowadzenia przez Stany Zjednoczone wojny w Wietnamie. Krajem wstrząsnęła gwałtowana fala protestów związana z narodzeniem nowej subkultury – hippisów. Ruch ten, niezwykle silny, ogarnął swym zasięgiem terytorium USA, a także pojawił się niemal równocześnie w innych krajach. Popularne były wówczas poglądy pacyfistyczne oraz wolnościowe. Młodzież nie stroniła od alkoholu, jednak największym zainteresowaniem cieszyły się narkotyki, między innymi LSD. Ruch ten fascynował Morrisona. Wiemy także, że był amatorem przeróżnych używek. Większość tekstów tworzył po przyjęciu substancji wpływających na świadomość. Pod ich wpływem także występował. Bezustannie szukał sposobu by poszerzyć swoją percepcję.
Nie powinno się jednak tłumaczyć jego twórczości narkotykami. Było by to ignorowanie wiadomości, którą starał się nam przekazać. Jest to rozwiązanie proste i wygodne, jednak takie podejście zamyka temat, bez próby przeprowadzenia analizy jego dorobku. Zatem przedstawienie Jima Morrisona jako zwykłego alkoholika i narkomanajest błędem. Należy pamiętać, iż w latach działalności pełnił rolę głosu pokolenia. Można go nawet przyrównać do kaznodziei, głoszącego swoje mądrości i prawdy. Ludzie mają skłonność do tworzenia legend i mitologizowania".
Mateusz Kaliński
Mieszka na Ulicy Miłości
Trwa na Ulicy Miłości
Ma domek z ogródkiem
Chciałbym zobaczyć, co się tam dzieje
Ma szaty i ma małpy
Leniwe, wysadzane diamentami pachołki
Jest mądra i wie co robić
Ma mnie i ma ciebie
Jest mądra i wie co robić
Ma mnie i ma ciebie
Widzę, że mieszkasz na Ulicy Miłości
Jest tam sklep, gdzie spotykają się istoty
Ciekawe, co tam robią
W letnią niedzielę
I przez cały rok
Chyba mi się tam podoba
Bardzo...
Mieszka na Ulicy Miłości
Trwa na Ulicy Miłości
Ma domek z ogródkiem
Chciałbym zobaczyć, co się tam dzieje
.
"Wystepy The Doors trudno sucho nazwać koncertami. To były raczej misteria szamana Jima Morrisona. Szamana, eksperymentatora, prowokatora i skandalisty. Już w lecie 1967 r włączył on do programu scenicznego słynny ,,taniec linoskoczka", polegający na balansowaniu na krawędzi wysokiej estrady zakończonym odważnym, a właściwie szaleńczym skokiem w tłum. W sierpniu w Waszyngtonie wokalista nie tylko odmówił spotkania z od lat nie widzianą matką i bratem, lecz również - mimo obecności rodziny na widowni - w pełnej wersji wykonał ,,The End". 17 września Jim bez oporów zgodził się
na opuszczenie kontrowersyjnej, bo mogącej kojarzyć się z narkotykami linijki Girl we couldn't get much higher z ,,Light My Fire" (i na próbie nawet zaśpiewał tę piosenkę w ,,grzecznej" wersji), lecz na wizji ,,Light My Fire" popłynęło już w całej swej krasie. Natomiast 9 grudnia w New Haven Morrison, rozdrażniony incydentem z policjantem przed koncertem (policjant, nie rozpoznając gwiazdy, użył gazu łzawiącego), publicznie obrażał stróżów porządku i podburzał tłum. Został za to aresztowany.
To był dopiero początek kłopotów Jima Morrisona. Kłopotów z coraz mocniej rozchwianą psychiką i z coraz dokuczliwszym alkoholowym nałogiem. Zresztą Jim pozwalał sobie na wiele nie tylko na scenie. W styczniu 1968 roku na przyjęciu u piosenkarza Johna Davidsona brutalnie zaatakował Janis Joplin (incydent zakończył się ciosem Janis butelką wymierzonym w głowę napastnika). Poza tym uwagę gwiazdy The Doors zaprzątały współreżyserowane przez niego filmy ,,Feast Of Friends" i ,,HWY" oraz oczywiście poezja. Kariera muzyczna przestała go ekscytować (nosił się nawet z zamiarem opuszczenia The Doors). Dlatego nagranie (wiosną 1968 r., z udziałem basistów Lubahna, Kerry'ego Magnessa i Leroya Vinegara) kolejnego albumu przebiegało w wyjątkowo trudnej atmosferze. Całą stronę płyty miał wypełnić kolejny po ,,The End" i ,,When The Music's Over" mroczny poemat o obłędzie i śmierci - często grany przez zespół na koncertach ,,The Celebration Of The Lizard". Ale z ostatecznego kształtu utworu oprócz Morrisona nie był zadowolony nikt, toteż jedynym śladem po tym zamyśle (poza wydrukowanymi na okładce... słowami poematu) okazał się fragment "Celebration..." zatytułowany ,,Not To Touch The Earth" Muzycy nie zdecydowali się również na umieszczenie piosenki ,,Waiting Por The Sun", a właśnie tak nazywał się cały album... Wyszedł on w lipcu 1968 roku i choć zdobył duże uznanie publiczności (1. miejsce na amerykańskich listach), to przecież wyraźnie zdradzał kłopoty, z jakimi borykał się zespół. No i zwiastował artystyczny kryzys The Doors...
.Waiting For The Sun" przyniósł sporo prostych, wręcz błahych piosenek (np. "Yes, The River Knows", ,,Wintertime Love") i ani jednego utworu stworzonego z charakterystycznym dla grupy rozmachem. Gdyby nie przebojowe ,,Hello, l Love You" i pełne zadumy ,,Love Street", album miałby doprawdy niewielkie znaczenie, bowiem ani w starej rhythm 'n'bluesowej strukturze (np. "We Could Be So Good Together"), ani w nowych formach (niby-gospelowe .My Wild Love", wykorzystujące motywy hiszpańskie ,,Spanish Caravan") muzykom nie udało się wypaść dość przekonująco. Przekonujący był tylko jak zwykle Morrison, listę penetrowanych przez siebie tematów wydłużający o problematykę antymilitamą (,,Five To One" i "The Unknown Soldier" - ten drugi utwór ilustrowany naturalistycznymi efektami marszu wojska).
Swą popularność "Waiting For The Sun" chyba w głównej mierze zawdzięczał wydanemu w czerwcu singlowi ,,Hello l Love You"/,,Love Street", który bez trudu wspiął się na sam szczyt amerykańskiej listy przebojów (drugi, a właściwie pierwszy singel promujący ten album - ,,The Unknown Sol-dier"/,,We Could Be So Good Together" z marca cieszył się już dużo mniejszym zainteresowaniem, dochodząc ledwie do 39. miejsca). Ale .Hello, l Love You" stał się przebojem nie tylko w USA, bo również - jako pierwsza piosenka The Doors - w Europie, w Wielkiej Brytanii trafiając na 15. pozycję i ciągnąc za sobą cały longplay, który ostatecznie uplasował się na miejscu 16. Był to sukces naprawdę znaczący, zważywszy na fakt, iż ,,Light My Fire" doszła na Wyspach tylko do 49. pozycji. Oczywiste następstwo rosnącej popularności The Doors na Starym Kontynencie stanowiło europejskie tournee kwartetu. Muzycy po drugiej stronie Atlantyku znaleźli się po raz pierwszy we wrześniu 1968 roku (czyli po kilku kolejnych ważnych koncertach amerykańskich - np. 18 maja w ramach festiwalu ,,Northern California Folk-Rock" oraz 5 i 6 lipca w Hollywood BowI). Towarzyszyła im grupa Jefferson Airplane. Początkowo - występy w Anglii (jeden z nich, w londyńskim Roundhouse, został zarejestrowany przez telewizję i wyświetlany pod tytułem ,,The Doors Are Open"), Danii i Niemczech - wszystko szło dobrze. Ale w Holandii Morrison władował w siebie taką ilość środków odurzających, że zamiast na scenę trafił do szpitala (obowiązki wokalisty tradycyjnie przejął wówczas Manzarek)".
.
,,Ulubieńcy bogów umierają młodo, lecz później żyją wiecznie w ich towarzystwie" – Fryderyk Nietzsche
O tej porze wieje zimny,
mroźny wiatr
Ale chciałbym zakochać się
Wiatr jest lodowaty
Czy to dlatego
mam ogrzać cię
Dotknij mnie
Chodź
Tańczmy, moja droga
Zima w tym roku jest taka sroga
W tobie tyle ciepła jest
Ogrzejmy się
Śniegiem zawiewa zimowy wiatr
Śniegiem znad północnych mórz
Miłość odeszła
Czy to dlatego
Wolność nie nęci mnie już
Chodź
Tańczmy, moja droga
Zima w tym roku jest taka sroga
W tobie tyle ciepła jest
Ogrzejmy się
Chodź
Tańczmy, moja droga
Zima w tym roku jest taka sroga
W tobie tyle ciepła jest
Ogrzejmy się
"Czy kluczem do tak ogromnego sukcesu i wyrobienia niezwykłej marki były teksty? Jim Morrison, który był głównym autorem, nie miał w procesie pisania żadnych granic, a używki, z którymi się nie rozstawał, jeszcze bardziej to potęgowały. Wiemy, że był poetą – i to właściwie poetą przeklętym – z nieocenionym darem nieskończonej wyobraźni i bezmiernej wrażliwości. Jego źródła inspiracji były niezwykle interesujące. Jednak na największą uwagę zasługuje fakt, że pod koniec lat 60., czyli wtedy, kiedy rodziła się muzyka rockowa, zdecydował się połączyć teksty właśnie z takim gatunkiem. Śpiewając o kobietach kwitnących w orgazmach, klątwach i zaklęciach, Apokalipsie i martwych zwierzętach wyskakujących z morza, dotarł do mas. I pewnie nigdy nie został w pełni zrozumiany, ale swoją osobą wzbogacił świat udowadniając, że dwudziestoparoletni mężczyzna może upijać się na umór oraz kochać się bez miary, a jednocześnie zgłębiać filozofię i literaturę".
Marta Wiśniewska
Nie dotykać Ziemi
Nie widzieć Słońca
Nie pozostaje nic innego jak biec, biec, biec
Biegnijmy, biegnijmy
Dom na wzgórzu
Księżyc w bezruchu
Cienie drzew
Świadectwem dzikiej bryzy
Dalej, mała, biegnij ze mną
Biegnijmy
Biegnij ze mną
Biegnij ze mną
Biegnij ze mną
Biegnijmy
Ciepły jest dwór na szczycie wzgórza
Bogate salony i wygody w nim
Czerwone są oparcia drogich krzeseł
A ty niczego się nie dowiesz dopóki tam nie wejdziesz
Trup prezydenta w samochodzie szofera
Silnik napędzają klej i smar
Chodźmy, nie idziemy zbyt daleko
Na wschód, spotkać się z Carem
Biegnij ze mną
Biegnij ze mną
Biegnij ze mną
Biegnijmy
Pewni banici żyją na brzegu jeziora
Córka pastora zakochała się w wężu
Co żyje w studni przy drodze
Obudź się, dziewczyno, jesteśmy prawie w domu
Dalej!
Powinniśmy zobaczyć bramy o poranku
Powinniśmy być tam wieczorem
Słońce, Słońce, Słońce
Płoń, płoń, płoń
Wkrótce, wkrótce, wkrótce
Księżyc, Księżyc, Księżyc
Wkrótce was zdobędę
Wkrótce
Wkrótce
Wkrótce
Królem Jaszczurem jestem,
uczynię co zechcę
"Nie można zapomnieć także o bardzo istotnym elemencie występów grupy z Los Angeles, a mianowicie o teatrze. Nikt z członków nie przebierał się ani nie malował, ale to znowu Morrison był prowodyrem całego przedsięwzięcia, które zakładało wykorzystanie sztuki aktorskiej i elementów dramatu, w którym znakomite role grali pozostali. W teatralny sposób intonował między utworami swoje wiersze, przybierając przy tym pozy na wskroś seksualne i prowokujące. Natomiast, gdy na koncertach wykonywali utwór Unknown soldier po sygnale strzału upadał na scenę jak długi i kończył utwór, leżąc. To wszystko sprawiało, że ich występów nigdy nie można było nazwać zwykłym koncertem".
Moja dzika miłość udała się na przejażdżkę
Jeździła cały dzień
Napisała do Diabła
I poprosiła, by zapłacił
Diabeł był mądrzejszy
Czas na skruchę
Poprosił, by zwróciła
Pieniądze, które wydała
Moja dzika miłość udała się na przejażdżkę
Pojechała nad morze
Zebrała
Kilka muszel na swych włosach
Jechała i jechała
I zatrzymała się wieczorem
I ułożyła się do snu
Jeździła na Świętach
Pojechała na farmę
Pojechała do Japonii
I wkroczyła znów do miasta
Tym razem pogoda
Zmieniła się o jeden stopień
Poprosiła ludzi
By puścili ją wolno
Moja dzika miłość jest szalona
Krzyczy niczym ptak
Miauczy jak kot
Gdy chce zostać usłyszana
Moja dzika miłość udała się na przejażdżkę
Pojechała i odpoczęła
A potem pojechała znów
Yeah, no dalej
Miłość, dziewczyno
Ona wygląda dobrze
Dalej
Jeszcze raz
Pięciu na jednego, mała
Jeden na pięciu
Nikt nie wyjdzie stąd żywy, teraz
Ty masz swoje, mała
Ja będę miał swoje
Zrobimy to, mała
Jeśli tylko spróbujemy
Starzy się starzeją
Młodzi rosną w siłę
To może zająć tydzień
Może dłużej
Oni mają broń
Ale nas jest więcej
Wygramy ,yeah
Skończymy to
Dalej!
Yeah
Skończyły się twoje dni balowania, mała
Noc rysuje się na horyzoncie
Cienie wieczoru wleką się przez lata
Spacerujesz po parkiecie z kwiatem w dłoni
Próbujesz mi wmówić, że nikt cię nie rozumie
Wymienisz swe godziny na garść miedziaków
Zrobimy to, mała, jako pierwsi
Bądźmy razem jeszcze raz
Bądźmy razem jeszcze raz
Bądźmy razem jeszcze raz
Bądźmy razem, tak
Bądźmy razem jeszcze raz!
Bądźmy razem jeszcze raz!
Bądźmy razem jeszcze raz!
Bądźmy razem jeszcze raz!
Bądźmy razem, bądźmy, bądźmy razem
Ohhhhhhhhh!
Dalej, słodka
Nie musisz na mnie długo czekać, mała
Będziemy tu tylko chwilkę
Widzisz, ja odjadę w tym samochodzie, z tymi ludźmi i...
Bądźmy razem jeszcze raz
Bądźmy razem jeszcze raz
Bądźmy razem,
Bądźmy razem
Bądźmy razem
Zabiorę cię do mojego pokoju
Hah-Hah-Hah-hah
Miłość, dziewczyno
Ona wygląda dobrze, naprawdę dobrze
Miłość, dalej!
Mogłoby nam być tak dobrze razem
Tak dobrze razem
Mogłoby nam być tak dobrze razem
Tak, mogłoby
Wiem, że tak
Okłamuję cię
Potwornie okłamuję cię
Okłamuję cię
Potwornie okłamuję cię
Opowiem ci o wymyślonym
przez nas świecie
Kapryśnym świecie, w którym nikt nie płacze
Świecie bez nowych pomysłów, bez pośpiechu
Gdzie nie trzeba zaproszeń, za które się płaci
Tak
Tak dobrze razem
Och, jak dobrze razem
Mogłoby nam być tak dobrze razem
Tak, mogłoby
Wiem, że tak
Mogłoby nam być tak dobrze razem
Tak dobrze razem
Mogłoby nam być tak dobrze razem
Tak, mogłoby
Wiem, że tak
Okłamuję cię
Potwornie okłamuję cię
Okłamuję cię
Potwornie okłamuję cię
Trzeba odjąć radość od czasu, przez który czekasz
Aniołowie bez głów niszczeni w twoich rękach
Aniołowie walczą
Aniołowie płaczą
Aniołowie tańczą
Aniołowie konają
Mogłoby nam być tak dobrze razem
Tak dobrze razem
Mogłoby nam być tak dobrze razem
Tak, mogłoby
Wiem, że tak
"Historia różnych dziedzin pamięta wielu geniuszów robiących rzeczy, które nie śniły się zwykłym ludziom. Do nich śmiało można zaliczyć zespół The Doors, który wprowadził wówczas nową jakość, pokonał granice wyobraźni i na wiele lat wyznaczył muzyczne trendy. Być może mieli po prostu szczęście, ale mogło być też tak, że dostali coś więcej od bogów, którzy wraz z Jimem Morrisonem czekają na pozostałych, by świętować wspólny sukces".
Proszę uwierz
Tak mówi rzeka
Tak łagodnie
Chcę byś mnie objął
Płyń rzeko, płyń spokojnie
Płyń w dal
Oddychaj aż po kres
Płyń rzeko, płyń spokojnie
Płyń w dal
Oddychaj aż po kres
Tak, rzeka wie
Proszę uwierz
Jeśli mnie nie chcesz
Odejdę
Lecz czasu trzeba mi
Obiecałem, że skoczę
W mistyczną otchłań win
Proszę uwierz
Tak mówi rzeka
Tak łagodnie
Chcę byś mnie objął
Odejdę lecz czasu trzeba mi
Obiecałem, że skoczę
W mistyczną otchłań win
Płyń rzeko, płyń spokojnie
Płyń w dal
Oddychaj aż po kres wśród fal
Płyń rzeko, płyń spokojnie
Płyń w dal
Oddychaj aż po kres wśród fal
Przyjaciel to ktoś, kto pozostawia ci całą wolność bycia sobą. Jim.
Bonusy z - 40th Anniversary Edition :
"Albinoni's Adagio in G minor" – 4:32
"Not to Touch the Earth" (dialog) – 0:38
"Not to Touch the Earth" (Take 1) – 4:05
"Not to Touch the Earth" (Take 2) – 4:18
"Celebration of the Lizard" (An Experiment/Work in Progress) – 17:09
.Zostałem przykuty do gry sztuki i literatury; moi bohaterowie są artystami i pisarzami. Jim.
Jim Morrison - Wiersze 1966-1971
"Mężczyźni wypływają na statkach
by uciec od grzechu i brudu miast
oglądają łożysko wieczornych gwiazd
z pokładu, na plecach
i przekraczają równik
odprawiają rytuały aby wydobyć z ziemi zmarłych
niebezpieczne inicjacje
by zaznaczyć przejście na nowe poziomy
By czuć się na krawędzi egzorcyzmu
rytuał przekroczenia
By czekać lub szukać męskości
oświecenie bronią
Zabić dzieciństwo, niewinność
w jednej chwili".
Mógłbym umrzeć w katastrofie lotniczej. To byłaby dobra forma odejścia. Nie chcę umierać we śnie albo ze starości. Chcę poczuć, jak to jest - Jim.
Jim
"Powiedzmy po prostu, że próbowałem dotrzeć do granic rzeczywistości. Byłem ciekaw, chciałem zobaczyć, co się stanie. To było to i nic więcej: po prostu ciekawość".
"Kiedyś miałem małą grę
Lubiłem wpełzać we własny umysł
Chyba wiecie, o jakiej grze myślę
Gra nazywała się: obłęd."
Ray
"Jak wspominasz Jima Morrisona?
– Jim Morrison był moim bardzo bliskim przyjacielem. Znaliśmy się dobrze. On był normalnym człowiekiem, a nie bogiem w czarnych skórzanych spodniach. Jim był naprawdę inteligentnym, silnym facetem. Niezwykle utalentowanym i oczytanym. I z dumą mogę powiedzieć, że Jim Morrison jest jednym z największych poetów, jakich wydała amerykańska ziemia.
Jakim był człowiekiem?
– Dobrym. Miał dobre serce. Mało kto wie, że był bardzo zabawny i skory do żartów.
Podobno często nawiedza cię duch Jima?
– Często mi się śni. Rozmawiamy. Śniło mi się kiedyś, że jego duch nawiedził studio, w którym byłem wraz z pozostałymi członkami The Doors. Pamiętam, że szklane drzwi otworzyły się i on do nas podszedł. Wyglądał nieźle. Jakby wciąż miał 27 lat. Widząc go, ucieszyliśmy się, bo wyglądał naprawdę dobrze i zdrowo. Zapytałem go, jak się ma. A on na to, że bardzo dobrze i że wciąż pisze piosenki. Zaproponowałem, żebyśmy je nagrali. Zgodził się i przystąpiliśmy do pracy we czwórkę jako The Doors. Jednak zanim piosenka zdążyła wybrzmieć, obudziłem się i nigdy jej nie usłyszałem".
Jacek Nizinkiewicz - Chopin to moja krew – rozmowa z Rayem Manzarkiem (Fragment)
Val Kilmer.
"Morrison nie był człowiekiem, tylko gościem na tej planecie. Piękną czystą energią".
Dobranoc.
Obywatelu !!! Wez udzial w ankiecie 8) Twoj glos jest wazny i potrzebny !!! :)
Pamietaj. Liczy sie dobra zabawa :)
Melduję posłusznie,ze zagłosowałem z powodu obywatelskiego obowiązku,
Przykladny Obywatel :D
Brawa !!! :)
Zagłosuję w przyszłym tygodniu, na tabletce nie wyświetla mi ankiet:(
Czekamy z niecierpliwoscia..)
Ray.
"Czy to prawda, że w Morrisonie żył Jim i jego alter ego Jimbo?
– To było jak schizofrenia. Jimbo był pijakiem, który tracił nad sobą panowanie, aż w końcu umarł w wieku 27 lat. Jim wolał LSD od alkoholu. Był wrażliwym, delikatnym poetą, który kochał wszystko, co składało się na psychodelię. Jeden był pijakiem, a drugi poetą. Miałem nadzieję, że Jim wróci z Francji. Ale Jimbo zabrał Jima do Paryża i tam go zabił".
Tato króla jaszczura
"Ojciec legendarnego wokalisty napisał mu w liście, że nie ma talentu muzycznego, a jego kariera będzie niewypałem. Od tamtej pory aż do śmierci Jim Morrison nie utrzymywał kontaktów ze swoim ojcem.
Rzadko interesujemy się rodzicami największych gwiazd muzyki, jakby w przekonaniu, że artyści podobnie jak ciała niebieskie rodzą się w jakiś tajemniczy sposób. Jednak zupełnie naturalną sprawą jest wpływ środowiska w jakim dorastają gwiazdy na ich wizerunek i twórczość. Wzorowym przykładem rodzinnej relacji, która odcisnęła silne piętno na człowieku, jest więź łącząca Jima Morrisona, legendarnego wokalistę the Doors, z ojcem. Admirał George Stephen Morrison, zmarły przed pięcioma laty, przeżył swojego syna o 37 lat.
W czasach największej popularności The Doors, obejmującej w zasadzie lata 1967-1971, Morrison powtarzał w wywiadach, że jego rodzice zginęli w wypadku samochodowym (tę drobną manipulację podkreślił Oliver Stone w filmie fabularnym o grupie). To samo powtarzał kolegom z zespołu, dopiero po czasie ze wstydem dodając, że ojciec jest wysoko postawionym wojskowym. Tymczasem rodzice znacznie go przeżyli – matka wokalisty zmarła w 2005 roku. Dla długowłosego hipisa i pacyfisty, jakim był Morrison, ojciec-wojskowy był nie tylko źródłem dziecięcych frustracji, ale też powodem do wstydu. Kiedy George Stephen Morrison przechodził do historii poprzez udział w niechlubnym Incydencie w Zatoce Tonkińskiej, jego syn pisał antywojenny tekst piosenki "The Unknown Soldier".
Urodzony w Georgii w 1919 roku Steve Morrison wstąpił do akademii wojskowej w wieku 19 lat i ukończył ją w dwa lata. W czasie japońskiego ataku na Pearl Harbour znajdował się na okręcie USS Pruitt. Rok później poślubił poznaną na randce w ciemno Clarę Clarke. Po ataku Morrison został przeniesiony do bazy Pensacola, gdzie miał przejść trening lotniczy. Właśnie na Florydzie, 8 grudnia 1943 urodził się pierworodny syn przyszłego admirała – James Douglas Morrison.
Zawód ojca przyszłego lidera The Doors wymagał częstych przeprowadzek. Po wojnie Morrison senior brał udział w tajnym projekcie nuklearnym w Nowym Meksyku. W czasie jazdy przez ten pustynny stan rodzina była świadkiem wypadku samochodowego, w którym zginęli Indianie. Jim Morrison twierdził później, że wstąpiła w niego wtedy indiańska dusza, a samo wydarzenie należało do najważniejszych w jego życiu. Nieśmiały, pulchny chłopczyk o irlandzkich korzeniach nie był w stanie nawiązać stałych znajomości. Ciągle strofowany w domu przez ojca, który wymagał wojskowej dyscypliny, zaczął wagarować, ale też uciekać w świat literatury. Biograf Morrisona Stephen Davis w książce "Jim Morrison. Życie, śmierć, legenda" delikatnie sugeruje, że Jim mógł być molestowany przez ojca, lecz brak jest jednoznacznych dowodów.
W 1958 roku Morrison senior został awansowany na kapitana i przeniesiony do Pentagonu. W Waszyngtonie Jimi zajmował się przede wszystkim wynoszeniem książek z biblioteki Kongresu i poszerzaniem zakresu swojego buntu wobec autokratycznego ojca. Na wojskowych akademiach okazywał jawny brak zainteresowania, dłubał w nosie, oblizywał palce i rzucał papierowymi kulkami. Samą swoją postawą doprowadzał do furii ojca, który jednak nie używał w domu przemocy fizycznej, lecz doprowadzał syna do płaczu słowami. Potrafił też całymi tygodniami udawać, że go nie zauważa. Kiedy jednak Jim widział w 1963 roku swojego ojca dowodzącego lotniskowcem USS Bon Homme Richard był pod wielkim wrażeniem tym bardziej, że ojciec w domu przyjmował rozkazy od matki.
Jim poznał na Uniwersytecie Kalifornijskim Raya Manzarka. Razem studiowali w szkole filmowej i razem postanowili założyć zespół. Dwa lata później w piosence "The End", wieńczącej debiutancki krążek the Doors, Morrison śpiewa o kompleksie Edypa. Ojciec nie był zbyt wspierający. W liście napisał Jimowi, że jest pozbawiony talentu muzycznego i kariera muzyczna będzie stratą czasu. Nigdy więcej się do siebie nie odezwali. Jednak gdy Jim został oskarżony o "nieobyczajne zachowanie" w czasie koncertu w Miami, ojciec stanął w jego obronie do Departamentu Więziennictwa. Podkreśla w nim, że ostatni raz widział syna pięć lat wcześniej i poza jedną rozmową telefoniczną nie utrzymywał z nim kontaktu. Najważniejsze słowa padają jednak na końcu listu: "Nie osądzam współczesnej muzyki, ale sukces syna przyjmowałem z dumą. Znałem Jima 21 lat i jestem przekonany, że jego występek w Miami był grubym błędem, a nie cechą charakteru". O śmierci syna admirał dowiedział się od dziennikarza. W tym czasie, kiedy Jim odchodził w Paryżu, jego ojciec brał udział w ceremonii rozbrojenia statku Bon Homme Richard. Pierwszego, na którym służył jako admirał".
Bartosz Sadulski
Ray.
"Nigdy nie otrząsnąłem się po tragedii, jaką była dla mnie śmierć Jima. Straciłem bliską osobę. Przyjaciela. Jednak życie to wyzwanie. Niektóre drzwi się zamykają, a inne otwierają. Nagrywałem płyty solowe, które nigdy nie osiągnęły sukcesu komercyjnego, ale byłem zadowolony z ich walorów artystycznych. Moja żona urodziła dzieci. Urodził się Pablo Manczarek. Byłem szczęśliwy. Życie jest przygodą. Nie wiesz, co cię spotka za zakrętem. Trzeba iść naprzód i się nie zatrzymywać. Dziś jesteś smutny, a kolejnego dnia możesz być najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem. Nie wolno marnować życia. Nigdy nie miałem wrażenia, żebym zmarnował swoje"
.
"Powiem ci...
Zmarnowaliśmy świt
A tego nie wybaczy nam żadne niebo
A teraz ci powiem: nie będzie dla nas przebaczenia za zmarnowanie świtu."
"Nie jestem szalony
Interesuje mnie wolność
z najlepszymi życzeniami
J.Morrison"
Jim.
"Myślę, że najpierw powstawała mi w głowie muzyka, dopiero potem tworzyłem słowa, by zawiesić je w melodii, w pewnym rodzaju dźwięku. Słyszałem w sobie ten dźwięk, a ponieważ nie znałem zapisu muzycznego, jedynym sposobem utrwalenia go było znalezienie słów i dodanie ich do niego. Ale ileż to razy zostawały w końcu same słowa, a melodii nie mogłem już odtworzyć."
"Osobliwe dni dopadły nas
Samotnie spędzamy osobliwe godziny
Pomieszane ciała, wykorzystane wspomnienia
A my uciekamy przed dniem
W osobliwą kamienną noc".
Dobranoc.
Panie i Panowie. Ankieta czeka... ;)
Jim.
"Widzę siebie jako wielką, płomienną kometę, spadającą gwiazdę. Wszyscy się zatrzymują, wskazują na nią z zapartym tchem. Och, spójrzcie! I wtedy – świiist... i mnie nie ma... Oni już nigdy nie zobaczą nic takiego. I nie będą w stanie mnie zapomnieć – nigdy".
Tak sobie pomyślałam, że może ktoś tego nie słuchał.
O matkkooo - wojtek - jaki bogaty wątek :D. Materiału jak na książkę - radzę się zastanowić ;)
Super. Zanim przedarłam się przez te 20 stron postów to trochę, to trwało, ale warto było. :)
Melduję też, że głosy oddałam, aczkolwiek jakikolwiek kawałek wygra to dla mnie numer jeden jest zawsze jeden ;D nie zdradzę jaki, żeby nie sugerować innym. Trochę będzie mi przykro jeśli wygra ten, którego nie trawię, a który kojarzony jest najczęściej z The Doors ( tez sugerować nie będę ). Ujawnię swoje typy po zakończeniu głosowania.
Pozdrawiam i płyniemy dalej tym statkiem :D
Cytat: fioni w Luty 20, 2015, 16:17dla mnie numer jeden jest zawsze jeden
The End
Cytat: fioni w Luty 20, 2015, 16:17ten, którego nie trawię, a który kojarzony jest najczęściej z The Doors
Riders On The Storm
Zgadłem?
odwrotnie hahahahaha
a i jeszcze moja opinia o The Doors:
fenomen
zdarzenie w galaktyce
Nie umniejszając wielu wspaniałym zespołom, coś takiego jak The Doors się po prostu nie zdarza :)
Cytat: fioni w Luty 20, 2015, 16:29odwrotnie hahahahaha
Buuuuuuu :)
Jak można nie lubić The End???
To będę złośliwy :)
Wielkie podziekowania za glosy... :)
Cytat: fioni w Luty 20, 2015, 16:34
a i jeszcze moja opinia o The Doors:
fenomen
zdarzenie w galaktyce
Nie umniejszając wielu wspaniałym zespołom, coś takiego jak The Doors się po prostu nie zdarza :)
Pieknie powiedziane...)
Zagłosowałam tylko na trzy utwory, tak mówię, aby nikt nie myślał, że ktoś kantuje, aby jego ulubiony utwór wygrał.
Wojtek41, szacun. Fajnie się czyta, choć nigdy fanem Doorsów nie byłam, ale chyba jakąś płytkę mam ;)
Dziekuje. Warto poznac calosc tworczosci Doorsow i nabyc wszystkie plyty :)
Ja nie mam nawet wszystkich Zeppelinów i Stonesów :( Mój wuja ma niektóre i od niego "pożyczam" (czyt. ciocia mi daje) ;) Kiedyś były wydawane takie "książeczki", gdzie były teksty i tłumaczenia utworów, mam takie coś z też Doorsów, chyba "Morrison Hotel" i dwa inne jedno Zeppelinów (chyba "Jedynki"i Joplin ("Pearl"). Ktoś chce czegoś skany?
Piątek 8)
Sobota...
(http://www.jimmorrisononline.com/wp-content/uploads/2011/10/Jim-Morrison-1968-Las-Vegas.jpg)
Wojtek, a ten krążek już masz?
Jeszcze nie. To jest maxi z 3 nagraniami ? Tylko jedno Doorsow..? Gdzies mi tak przed oczami mignelo...Taka wersja.
Jeszcze nie otworzyłem, dam znać jak posłucham.
Dwa tracki są
A –Doors, The "Ghost Song"
Lyrics By – Jim Morrison
Music By – Doors, The
2:50
B –Peter LaFarge "Drums"
Bass – Dave Roe
Drums, Percussion, Vocals – John Densmore
Guest, Vocals – Martha Redbourne
Organ, Acoustic Guitar – Harlan Steinberger
Vocals – Floyd Westerman
Written-By – Peter LaFarge
5:54
Zrob to dzis... :D
Elem, to jest maxi na RSD ?
Tak, konkretnie na Black Friday 2014. Jest w PL.
Jak jest Densmore, to trzeba brac. :)
Cytat: wojtek41 w Luty 20, 2015, 21:40Zrob to dzis...
dźwięk świetny, 45 rpm robi swoje. Jak się Jim odezwał to trochę sie wzdrygnąłem...
Na B kapitalna nowa wersja "Drums", taka suthernowa. Label - klasyczna Elektra z motylkiem.
Quasi pocztówka z przodem i tyłem okładki w bonusie.
Tłoczenie MPO, Francja, Mój egz. ma numer 6532.
Dasz namiar... ;)
Piotrek. Gdzie chusta... ;)
Piszmy, piszmy, piszmy....)
Tak pięknie piszesz i ilustrujesz, prowadzisz ten wątek, że trudno cokolwiek dodać by nie zburzyć zamysłu autora ;)
śmiało, śmiało, śmiało ... ;)
Mozna zburzyć zamysl autora.... ;)
Dziś nic nie zburzę, tak na gorąco, bez zaplecza płytowego.... ale ale, znalazłem box AP poniżej 1500 .... mam właśnie etap wstępnej akceptacji, jeszcze kilka trybikow pod kopułą zaskoczy, i.... nagle stanie się jasne, że muszę to mieć :)
Cytat: wojtek41 w Luty 21, 2015, 19:24
Piotrek. Gdzie chusta... ;)
SORRY
Dyskutuje sobie z Zontkiem.
Wkleje jak będe miał aparat przy kompie.
Poproszę o cierpliwość.........za dużo na głowie mam.
Spokojnie poczekamy :)
No to jestem dawcą głosów ;)
Juz mialem zapytac..... >:( ;D
Zapraszam do pisania w watku i glosowania w ankiecie :)
Wraz innymi koncertami na BR (po 6 funciaków :) dzięki Keef za link) przyleciał dziś "Live At The Bowl '68". Zaczęli od When The Music's Over. Dźwięk troche chropawy, są lekkie przestery przy krzykach Jima, ale ogląda się z przyjemnością. Zero dymów, wymyślnych świateł itp. Tylko muzyka. Dziś juz takich sztuk się nie grywa.
Jim.
"Wszystko jednak przeminie
rozłoży się na zielonej trawie
uśmiech, zaduma, spoglądanie
na jej delikatne
podobieństwo
do Królowej miłości,
która jak się zdaje
zakochała się
w jeźdźcu"
Jim.
Przyszłość jest niepewna, a koniec zawsze bliski.
Rozmyślanie o śmierci jest rozmyślaniem o wolności.
Wrócę do obrazu "Live at Bowl '68". Koncert, wiadomo, świetny, kultowy. Ale dokumenty o powstaniu miejsca koncertowego Hollywood Bowl i prawdziwa historia tego koncertu opowiedziana przez Manzarka i Densmore'a - bezcenne :) Możemy sie między innymi dowiedzieć, że na pierwszym koncercie w klubie Whisky A Go-Go supportowali Them. Dwóch Morrisonów, Van i Jim śpiewało Glorię - to sie zdarzyło tylko raz!
Dlaczego Krieger jest taki nieswój przez cały koncert? Bo działał tylko jeden z dwudziestu jego wzmacniaczy i gitara nie brzmiała tak jak sobie wymarzył. Mikrofony Jima padały, więc część wokalu jest wzięta z innych koncertów, itp, itd. Świetne dokumentalne bonusy.
Lipiec 1969 roku.
"Wśród wszystkich stylistycznych zagadek, jakie postawili po sobie The Doors ta płyta – zazwyczaj uważana za jedną ze słabszych w dorobku grupy – jest chyba największą. W 1969 roku, w okresie rozkwitu rocka jako muzyki twórczej i poszukującej, The Doors nagrali płytę, która mocno odwoływała się do kanonu mainstreamowego popu. W aranżacjach pojawiają się instrumenty dęte i smyczki. Czy wytwórnia nagle zdecydowała, że trzeba podążyć w innym kierunku, żeby sprzedać jeszcze więcej płyt? A może to dziwnie, pokręcone ambicje samych muzyków? Albo zwyczajny zgryw? Wydaje się, że po trosze wszystkiego. Był to czas wzrastającej popularności takich jazzrockowych zespołów jak Blood, Sweat And Tears i Chicago. Muzyka murzyńska z wytwórni Tamla Motown, zyskująca coraz bardziej na akceptacji i popularności, też korzystała z sekcji dętych i gładkich smyczków... Tell All The People, pierwsza pozycja, kojarzy się natomiast z niemal bigbandowym stylem wspomnianego Blood, Sweat And Tears. Kształt melodii i ,,wygodne" tempo plasują ten utwór w głównym nurcie amerykańskiego popu. Morrison świetnie daje sobie radę z wokalnymi wymogami obranego stylu, jego głos ma pełne, szerokie brzmienie. Jest tu jednak jakiś surrealistyczny wymiar. Tak jakby te wszystkie ciemne strony jego muzycznej osobowości nagle ustąpiły pod naciskiem grzecznego amerykańskiego stylu życia. Porażka buntownika? Druga piosenka, Touch Me wrzuca właściwie wszystko co można do muzycznego kosza i brzmi... jak kpina ze ,,stylu Las Vegas". Rehabilitacja następuje dopiero w – symboliczny tytuł – Shaman's Blues, gdzie faktycznie rozbrzmiewa bluesowy riff, a głos Morrisona wraca znowu na swoje miejsce; choć chwilami przybliża się do barwy Mick Jaggera. ,,Błazenada" stylistyczna jest jednak kontynuowana w Easy Ride; gitarowy styl country Kriegera ściera się tu z hiszpańsko-frygisjkim motywami organów Manzarka. Może wszechobecne wtedy w Kalifornii LSD pokierowało wyobraźnią zespołu podczas tej sesji nagraniowej? Niejedna ,,szalona" płyta została nagrana dzięki dobrodziejstwom współczesnej farmakologii... Nie zdziwiłbym się, gdyby tak było i tu... Ostatnie trzy pozycje na Soft Parade to Runnin' Blue, Wishful Sinful i tytułowy utwór płyty. Pierwszy numer – chicagowski blues z dęciakami – dziwnie przeradza się w styl hillbilly z nieodzownymi skrzypcami (,,fiddle") i mandoliną. Kolejny odjazd. Drugi numer – to polukrowana smyczkami ballada z typowym morrisonowskim śpiewem i ,,grą słów" w oparciu o tytuł. Melodia jest słaba i czuć duży nacisk na aranżację; jest nawet słodkie solo oboju. Płytę zamyka The Soft Parade. To Morrison daje czadu, to wchodzi delikatny motyw gitarowy i klawesynowy, klimat ze Scarborough Fair; potem nagła zmiana na coś w stylu ,,jakby jazzu" Franka Zappy. W połowie nagle pojawia się toczący się motyw basowy, a charakter muzyki zmienia się na psychodelię, na końcu Morrison rozkrzykuje się porządnie. Melodia jest mało ciekawa – podkreśla brak pomysłu na stronę muzyczną tego rozbudowanego utworu. Pikanterii dodaje tu osadzenie tekstu w kontekście ,,kaznodziejskim", tak istotnym dla kultury amerykańskiej klasy średniej. Utwór zaczyna się ,,kazaniem" Morrisona. Czy Doorsi starali się w ten sposób wyśmiać konserwatywną Amerykę, przeciwko której buntowała się kultura hippisowska? Co nie zmienia faktu, że dla fanów prawdziwego rocka The Doors jest tu niewiele do posłuchania".
Teraz Rock.
Kiedyś, gdy uczyłem się
w szkole seminaryjnej
Znalazła się tam pewna osoba
Która wysunęła taką propozycję
Że można słać petycje modląc się do Boga
Że można słać petycje modląc się do Boga
Że można słać petycje modląc się do Boga
Nie można słać petycji modląc się do Boga
Znajdź mi proszę, sanktuarium
Miejsce, w którym schowam się
Miejsce, w którym schowam się
Znajdź mi, proszę, dom wariatów
Biec już dalej nie mam sił
Ktoś stoi u drzwi
Mięta, mini,
czekoladowy cukierek
Mistrz saksofonu i dziewczyna Sandy
By się uzewnętrznić są cztery sposoby
Pierwszy to kroczyć, reszta - podróżować
Pierwsza to zbój na szczycie wzgórza
Druga miłość bliźniego póki żona jego
Jeszcze się rusza
Katakumby, żłobków szczątki
Zimą kamienie rosną na grządkach
(Panie niosą dzieciny nad rzekę)
Ulice i buty, aleje
Jeźdźcy w skórach wiedzą co się dzieje
(Mnich kupił drugie śniadanie)
Ha ha, kupił trochę...
Tak, kupił
To jest najlepsza część podróży
To jest podróż, najlepsza część
Naprawdę, podoba mi się
Co on powiedział?
Taa...
W porządku...
Całkiem nieźle
Ze wzgórz najbogatsze zostaną na ziemi
I oprócz tego nic się tu nie zmieni
Piękne uliczki i ludzie natchnieni
Czas na paradę, idą już szaleni
Przez całe życie tylko pot i trud
Staramy się bardzo aż po sam grób
Czy da się powiedzieć o nas coś innego
Czy da się obronić z nas coś najlepszego
(Bo oprócz tego nic się tu nie zmieni
Bo oprócz tego nic się tu nie zmieni)
Parada szaleńców właśnie się zaczyna
Posłuchaj jak cicho szumi maszyna
Ludziska wyszli się zabawić
Kobra z mojej lewej strony
Lampart - z mojej prawej
Kobieta-jeleń w jedwabnej sukience
Dziewczyna, która paciorki przekłada w ręce
Całuje myśliwego w zielonej kamizelce
Który jak wieść niesie
Z lwami bił się w lesie
Znikajcie
Jaśnieją światła
Zawodzi radio
Wołając na psy
Na podwórku zostało
Parę zwierząt
I coraz trudniej opisać
Marynarzy -
Niedożywionym
Zwrotnik korytarza
Zwrotnik skarbu
Gdzie nas tu przygnało
Na ten nijaki Równik
Trzeba nam kogoś lub czegoś nowego
By przebić się ku nieznanym brzegom
Wołając na psy
Wołając na psy
Wołając na psy
Zwołując psy
Wołając wszystkie psy
Wołając do bogów
Spotkajmy się na rozdrożu
Na granicy miasta spotkajmy się
Na przedmieściu
Tylko ty i ja
I wieczornego nieba blask
Najlepiej sam przyjdź
Najlepiej z bronią wyjdź
Zrobimy cyrk
A jeśli wszystko inne zawiedzie
Możemy wybatożyć końskie oczy
Ululać je do snu
I do płaczu...
"A front page ad in Billboard says it: "Initial orders promise it will attain the instant solid gold status of their first three albums." It looks like it will, but not because anyone listened to the record.
Alternate suggested titles for The Soft Parade would be The Worst of the Doors, Kick Out the Doors, or best, The Soft Touch.
The Soft Parade is worse than infuriating, it's sad. It's sad because one of the most potentially moving forces in rock has allowed itself to degenerate. A trite word, but true.
The Soft Parade represents a clear and present decline in musicianship. This is quite apart from stage showmanship, or even "drama." The Doors are obviously more potent than ever. But the Doors are a rock group, and at heart a rock group must produce vital, listenable, interesting music, or the rest is just so many limp wicks waving in the Miami breeze.
And this gorgeous-looking album is not vital, not very listenable and is certainly not interesting. It sounds for all the world like the stuff they had the good sense to leave off their first albums. The weaknesses cannot be palmed off as experimentation, because, despite the addition of strings and horns, it's just the same. The same but worse.
Ok, there are two un-Doors-like songs, both written by Robbie Krieger. "Touch Me" and "Follow Me Down" are horn-string showpieces for the resonant baritone of Jim Morrison that aren't the worst of the Doors. They're the worst of Jerry Vale or the worst of Andy Williams. While the Doors' reductio-ad-absurdum poetry could usually be disguised by invigorating (if not very convincing) emotion, these damn songs stick that idiocy right up front and surround it with the most cliche-ridden sounds this side of the 101 Strings.
The remainder of the songs sound like the Doors alright, but they're pale shadows of their earlier works. The Doors' power is also their weakness. They have had from the beginning, and still have, one of the cleanest, most solid and, above all, most recognizable sounds in rock. Part of this is the Morrison power, but the other Doors are equally responsible. There is rarely any doubt that you're listening to the Doors. It's a great sound, a successful sound, but it forces a highly directional form of musical invention on the Doors and it is this that they have not been able to maintain. Instead they've just gone from excess to excess.
"Running Blue" is a superb example. It's hard to imagine Doors' poetry getting more excessive than it's been, but listen to this:
Poor Otis dead and gone
Left me here to sing his song
Pretty little girl with the red dress on
Poor Otis dead and gone.
Can you dig it? Or, better yet, "Do It."
Please please listen to me children
Please please listen to me children
Please please listen to me children
Please please listen to me children
You are the ones who will rule the world.
And if, as Morrison himself says, the words don't count and the mood created is the important facet of the Doors' rock, then they've really bummed out on this one. The mood they've created is loud, dull boredom. There are some good images, some good musical licks, but it just isn't worth shuffling through the rest of this scree to find the few semi-precious stones.
What little good there is on the album is mostly in the title cut, "The Soft Parade." But the thing is so mangled, so jammed together and frequently so silly that it's kind of hard to listen all through its 8:40 for the good.
With individual credit now being given for the songs, it's plain that Morrison's songs are better than Krieger's. But it's just the lesser of two evils.
In any case, with this album, the Doors appear to be in the final stages of musical constipation. Morrison admits that they haven't done any new material in three years, and unless something drastic happens, the next album ought to be an epitaph.
I highly recommend The Soft Parade for these people like Dunbar in Catch-22 who like to be bored to tears in order to make the time pass more slowly. Otherwise, don't bother".
Rolling Srone - November 23, 1967
"Nigdy nie będzie takiej
Jak ty
Nigdy nie będzie takiej,
która mi
Zrobi to, co ty, och
Jeszcze jedną szansę mi daj
Jeszcze nie skończył się nasz raj
Stań i zastanów dobrze się
Jak było nam dobrze i źle
Gdybyś mogła poświęcić mi
Choć jeden wieczór
Oddałbym wszystko, mówię ci
Wiem jak to z tobą jest
Znam każdy twój gest
Twoje nastroje
Twoje nastroje
Twoje nastroje
Twoje nastroje
Jesteś moja
Stań, pomyśl, zastanów się
Zobaczysz gdzie
Zjeżdżam na boczny tor
Więziennych nor
Minęło
Stałem, płakałem
Bardzo długo
Czy stając zastanowisz się
Jak to jest
Gdy stopa uwięźnie ci
W pułapce dni
Czy często szepczesz sobie, że
Przez sobotni brzeg
Świat zbawia się
Więcej, więcej, więcej, więcej, więcej
Nie chcę, o nie.
Czy pamiętasz?
Czy zatrzymasz?
Czy zatrzymasz ból?
Nigdy nie będzie takiej
Jak ty
Nigdy nie będzie takiej,
która mi
Zrobi to, co ty, och
Jeszcze jedną szansę mi daj
Jeszcze nie skończył się nasz raj
Stań i zastanów dobrze się
Jak było nam dobrze i źle
Dobrze jest
Z pewnością zastanowisz się
Jak mi jest
Gdy stoję wśród łąk
Tak daleko stąd
Dla ciebie jestem sam
I wciąż łkam
"Popatrz jak się stara...
optycznie zachodzi w nim jakaś zmiana...
umrzesz i trafisz do piekła,
zanim się narodzę...
to pewne... panno młoda...
znam wyjście...
Czy to nie cudowne?"
"The weakest studio album recorded with Jim Morrison in the group, partially because their experiments with brass and strings on about half the tracks weren't entirely successful. More to the point, though, this was their weakest set of material, low lights including filler like "Do It" and "Runnin' Blue," a strange bluegrass-soul blend that was a small hit. On the other hand, about half the record is quite good, especially the huge hit "Touch Me" (their most successful integration of orchestration), the vicious hard rock riffs of "Wild Child," the overlooked "Shaman's Blues," and the lengthy title track, a multi-part suite that was one of the band's best attempts to mix rock with poetry. "Tell All the People" and "Wishful Sinful," both penned by Robbie Krieger, were uncharacteristically wistful tunes that became small hits but were not all that good, and not sung very convincingly by Morrison".
Allmusic.com.
Wojtek od kiedy jesteś gościem w swoim wątku?
Skromnym trzeba byc.........)
Cytat: wojtek41 w Luty 27, 2015, 23:38Skromnym trzeba byc.........)
ta skromność wyniosła Cię na Wyżyny :D
Skromny chlopak jestem. A to nie pierwszy raz wyzyny... :)
Wojtka nie ma. Mozna pisac co sie chce... ;)
znacie jakies wybitne wydania CD z doorsami?
Pewnie nie wybitny, ale dosc mocno chwalony. Wydanie z okazji 40-tki. Jak gra ? Niestety nie wiem. Posiadam tylko lp.
tylko jedna plyta?
slabo :)
To jest box..)
Ankieta....!!! ;)
Mam pytanie...Czy tak jak potoczne opinie, uwazacie "The Soft Parade" za plyte slaba..? Jakie jest wasze zadanie..?
Osobiscie mam mieszane odczucia. Ale o tym i dlaczego, troche pozniej...)
Cytat: wojtek41 w Marzec 03, 2015, 13:33
Pewnie nie wybitny, ale dosc mocno chwalony. Wydanie z okazji 40-tki. Jak gra ? Niestety nie wiem. Posiadam tylko lp.
no zobaczymy jak to jest nagrane
kupiem na jebaju i juz do mnie podaza
jak bedzie zle nagrane to...
To stracisz kase ;) :D
Tak powaznie, wielu chwalilo...
Daj znac jak odsluchasz box.
Jim.
Nie mogę uwierzyć, że tak się dzieje
nie mogę uwierzyć, że wszyscy ci ludzie
obwą[wulgaryzm]ą się nawzajem
i wycofują się
z wyszczerzonymi zębami
ze zjeżonymi włosami, warczą, tutaj w
zaszlachtowanym wietrze
Dobranoc.
Mateusz, masz juz box ?
Tydzien do konca ankiety...
Początki grupy - jedno z pierwszych wystąpień w telewizji, konkretnie w lokalnej stacji Telewizyjnej KHJ-TV
Tylko 14 osob glosowalo............
Wojtek ponawiaj zachęcaj rzucaj tematem w innych wątkach dla przypomnienia. Może większość nawet nie wie o ankiecie. Możesz też przedłużyć termin, a jak chcesz to zagłosuję jeszcze raz - będziesz miał 15-tu ;D
Teraz już po ptokach, acz daleki byłbym od "tylko".
Cytat: frywolny trucht w Marzec 16, 2015, 20:55
Teraz już po ptokach, acz daleki byłbym od "tylko".
Tak, styrnascie to niezły wynik jak na nas. Myślę, że The Drzwi to tak niszowa grupa, że prawdziwi melomani a co dopiero audiofile, nie znają jej. Wstyd ;)
Spoko. Jeszcze chwila nam zostala.. ;)
.
"No chodź, no chodź, no chodź już
Dotknij mnie
Popatrz nie boję wcale się
A przecież obiecałaś mi
Powiedzieć co mówiła gdy
Obiecywała tyle mi
Będę cię kochał poi niebo powstrzyma deszcz
Będę cię kochał póki gwiazdy nie spadną z nieba dla mnie i dla ciebie
No chodź, no chodź, no chodź już
Dotknij mnie
Popatrz nie boję wcale się
A przecież obiecałaś mi
Powiedzieć co mówiła gdy
Obiecywała tyle mi
Będę cię kochał poi niebo powstrzyma deszcz
Będę cię kochał póki gwiazdy nie spadną z nieba dla mnie i dla ciebie
Będę cię kochał poi niebo powstrzyma deszcz
Będę cię kochał póki gwiazdy nie spadną z nieba dla mnie i dla ciebie"
.
"Powiedz wszystkim, których znasz
Ruszyć czas
Ruszyć już czas
Powiedz wszystkim, których znasz
Wolności czas
Ruszyć już czas
Powiedz im, że nie trzeba biec
Że wszyscy zdążą zabrać się
chodź już, podaj mi dłoń
Kłopoty za nami są
O tak!
Czy widzisz jak staje się cud
Życiowy trud
Ruszyć już czas
Rosnę tu dla was, chwyćcie za broń
Czas goni nas
Ruszyć już czas
Nad oceany trzeba iść
Gdzie sennych dzieci bal
wśród fal
Gdzie ten, co wolność wskaże im
Więc powiedz wszystkim, których znasz
To właśnie ja
Ruszyć już czas
Powiedz wszystkim, których znasz
Ruszyć czas
Ruszyć już czas
Powiedz wszystkim, których znasz
Wolność im dam
Ruszyć już czas
Powiedz wszystkim, których znasz
To właśnie ja
Ruszyć już czas
Powiedz wszystkim, których znasz
Ruszyć czas
Ruszyć już czas
Ruszyć już czas
Już trzeba iść
Ruszyć już czas
Powiedz wszystkim, których znasz
Wolność im dam
Ruszyć już czas"
Na "The Soft Parade" Jimbo zaczal totalnie dreczyc Jima.
Powolny poczatek konca....
"Wiem
Że będzie to
Łatwa przejażdżka, tak jest
I wiem
Że będzie to
Łatwa przejażdżka, się wie
Twoją maskę
Zerwą moje palce
Podniecenie zastąpi
Gorset powściągliwości
I wiem
Że będzie to
Łatwa przejażdżka, o tak
Radość zmaga się powoli
Z dumą
Z dumą twą
Jak klejnot
Jak klejnot
Lśnią twoje oczy
Jak szklana iskra
Jak szklana iskra
Śmiech mnie zaskoczył
Twój śmiech, kochana
Twoją maskę
Zerwą moje palce
Podniecenie zastąpi
Gorset powściągliwości
Spokojnie, mała
Koda królowej: Zostań moją żoną
Wściekłością nasyć ciemność znużoną
Niech duma twa wypełni lato
Pzez zimę przeskocz, zakwitnij kwiatem
Jedźmy
Spokojnie, spokojnie
O tak"
"Dzikie dziecko, pełne łaski
Zbawco ludzkości
Twoja zimna twarz
Dziecko natury, niegrzeczne dziecko
Ani matki, ani ojca
Tyś nasze dziecko, krzyczące dziko
Antyczny lunatyk króluje nocą pomiędzy drzewami
Z głodu na piętach
Wolność w jej oczach
Tańczy na kolanach
Piracki książę u jej boku
Gapiąc się w puste oczy idoli
Dzikie dziecko, pełne łaski
Zbawco ludzkości
Twoja zimna twarz
Pamiętasz, kiedy byliśmy w Afryce?"
.
"Ha, ha, ha, ha
Taa
Zaspokój mnie
Proszę cię, mała
Proszę cię, proszę
Proszę, proszę słuchajcie mnie dzieci
Proszę, proszę słuchajcie mnie dzieci
Proszę, proszę słuchajcie mnie dzieci
Proszę, proszę słuchajcie mnie dzieci
Wybrane jesteście, by rządzić
na świecie
Słuchajcie mnie dzieci
Słuchajcie mnie dzieci
Proszę, proszę słuchajcie mnie dzieci
Proszę, proszę słuchajcie mnie dzieci
Wybrane jesteście, by rządzić
na świecie
Wystarczy, że będziecie prosić mnie
Nocą i dniem
Proszę, proszę słuchajcie mnie dzieci
Mówcie proszę, proszę słuchajcie
mnie dzieci
Proszę
Tak, proście mnie
Tylko tego chcę
Proszę, proszę słuchajcie mnie dzieci
Proszę, proszę słuchajcie mnie dzieci
Proszę, proszę słuchajcie mnie dzieci
Proszę, moje dzieci
Proszę, dzieci
Proszę
Dzieci"
"Grzeszna, nieśpieszna
Woda pokrywa wszystko błękitem
Chłodna woda
Grzeszna, nieśpieszna, nasza miłość
jest piękna
I wiem gdzie chciałbym być
Wracam tam, gdzie chce się żyć
Grzeszna, nieśpieszna, niesfornie błękitna
Jesteś wodą przykryta
Grzeszna, nieśpieszna, niesfornie swoja
Stój, nie uciekniesz od błękitu!
Magiczny wschód
Słońce świeci pod powierzchnią wód
Lecz to za mało, dla ciebie i dla mnie
wcale nie jest jaśniej
Kocham kiedy płacze wiatr
Grzeszna, nieśpieszna, nasza miłość
jest piękna
I wiem gdzie chciałbym być
Wracam tam, gdzie chce się żyć
Grzeszna, nieśpieszna, niesfornie błękitna
Jesteś wodą przykryta
Grzeszna, nieśpieszna, niesfornie swoja
Stój, nie uciekniesz od błękitu!
Kocham kiedy płacze wiatr
Kocham kiedy płacze"
"Biedny Otis odszedł w dal
Zostaw mnie tutaj, bym mógł zaśpiewać jego pieśń
Mała dziewczynka w czerwonej sukience
Żal po Otisie wyrażam w piosence
Odsuń się, odwróć się powoli
Jeszcze raz
Przypomnij sobie, to nic nie boli
To łatwe, spróbuj jeszcze raz
Za łatwe, pamiętasz ten czas
No dobra, spójrzcie na me buty
Ten blues nie chodzi jak struty
Nie walczcie, bo możecie stracić
Z biegnącym bluesem nie wygracie
Mam biegnącego bluesa, OK
Ucieka w dal do L.A.
Może właśnie w mieście tym
Dok nad zatoką znalazłbym
Biegnę w strachu, biegnę sam
Biegnę tak szybko, co ja mam zrobić?
Mam biegnącego bluesa, OK
Ucieka w dal do L.A.
Może właśnie w mieście tym
Dok nad zatoką znalazłbym
No dobra, spójrzcie na me buty
Ten blues nie chodzi jak struty
Nie walczcie, bo możecie stracić
Z biegnącym bluesem nie wygracie
No dobra, spójrzcie na me buty
Ten blues nie chodzi jak struty
Nie walczcie, bo możecie stracić
Z biegnącym bluesem nie wygracie"
.
Wywiad z Tonym. Ochraniarzem Jima.
http://www.doors.com/magazine/Tony_Funches.html
.
"Jego krótka kariera to pasma skandali obyczajowych, awantur, orgii, uzależnienia od alkoholu oraz stałego balansowania na granicy obłędu."
Jim.
"W rzeczywistości prawdziwa poezja niczego nie opowiada; odhacza tylko możliwości, otwiera tylko wszystkie drzwi. Każdy może przejść przez te, które mu odpowiadają. I właśnie dlatego wiersze tak bardzo do mnie przemawiają, ponieważ są na wieczność. Jak długo istnieje ludzkość, tak długo przechowywane są w pamięci słowa, ich zestawienia. Nic poza wierszami i piosenkami nie przetrwa zagłady. Nikt nie jest w stanie spamiętać całej powieści. Nikt nie potrafi opisać filmu, rzeźby czy obrazu, jednak dopóki żyją ludzie dopóty istnieć mogą piosenki i wiersze. Jeżeli moja poezja zmierza ku jakiemuś celowi, to ku temu, aby uwolnić ludzi od przymusów, wewnątrz których widzą i czują."
Niebawem koniec ankiety.....
Kto nie głosował - ban na tydzień!
No ! Moderacja do roboty ! ;) ;D
.
Pewnie nie wszyscy lubimy Doors'ow. Wlasnie. Dlaczego nie lubimy..? Ktos odwazny...?
Ja bardzo lubię, w czasach licealnych byłem totalnym Doorsomaniakiem, ale trochę czasu minęło, gusta się zmieniły i uczucie przygasło. Nadal bardzo lubię ich muzykę ale niezbyt często słucham. Ulubione płyty: Morrison Hotel i LA Woman, zdecydowanie.
U mnie debiut. Ale o tym pozniej....) Smialo, smialo... :)
Z perspektywy czasu najbardziej lubię kawałki przepełnione bluesem, ze skrzekliwym krtaniowym wrzaskiem Jima kiedy miał już naprawdę wszystkiego dość: Roadhouse Blues, Been Down So Long, Changeling, Cars Hiss by my Window, LA Woman itd. Bije z nich prawda. Natomiast pioseneczki w stylu Hello I Love You zwyczajnie mnie wkurzają. Wsiąkłem w nich na fali filmu Olivera Stone'a który wywołał paroletni Doors revival. Byłem maniakiem Doorsów, słuchałem, czytałem tomiki poezji, zbierałem wszystko co mi wpadło w ręce. Fajne czasy :) Ale wydaje mi się, że duża część twórczości Doors bardzo się zdezaktualizowała, w przeciwieństwie do takiego Henia na przykład. Od początku był to teatr jednego aktora i od stopnia fascynacji Jimem zależy stosunek do grupy. A mi trudno się nim dziś fascynować, sorry.
Jimmy nie byl az tak autodetrukcyjny jak Jim. Choc tak wiele ich laczylo...
Jasne, ze Jim moze najbardziej inspirowac. Tak bylo, pelna zgoda. Mnie natomiast interesuje calos jako zespol. Ogolnie mam odjazd na punkcie tamtych czasow...)
Jednak dla wiekoszci wrazliwy Jim i alter ego Jimbo. Dwie skrajne osobowosci...
Ktos ma to niemieckie wydanie ? Chetnie odkupie ;)
18 glosow. Smialo.... ;)
Robby
"Pod koniec lat 60. bili rekordy popularności, ale nie było lekko. Zapatrzony w awangardowy teatr Morrison próbował zamieniać sceniczny show w parateatralny eksperyment, który miał uczynić z publiczności aktywnego uczestnika widowiska. Oznaczało to na ogół burdy i zamieszki. Potężne porcje narkotyków popijał alkoholem. Obrażał ze sceny widzów, muzyków i policję. - My nie braliśmy zbyt wiele, a to, co działo się z Jimem, sprawiało, że mieliśmy jeszcze mniejszą ochotę na narkotyki. Widząc naszą niechęć, jakby na przekór, pochłaniał ich coraz więcej - wspomina Krieger"
"Morrison idealnie nadaje się na rockowego idola. Zbuntowany, wyniosły i nieprzewidywalny. Uwodzicielski i niebezpieczny. Trochę Adonis odziany w obcisłe skórzane spodnie. Trochę Dionizos upojony ekstatyczną muzyką i substancjami odurzającymi. Zafascynowany bluesem, francuskimi symbolistami, Williamem Blakiem, tekstami Aldousa Huxleya i powieściami Carlosa Castanedy, legendą beatników i teatrem okrucieństwa Antonina Artauda, teoriami Freuda i greckimi mitami, artystyczną awangardą i Nietzschem. Wokalista z list przebojów, który uwierzył, że muzyka popularna może być formą sztuki, a koncert rockowy - mistycznym misterium i szamańskim obrzędem, który oferuje widzom katharsis"
Robert Sankowski
Jim
"Mężczyzna zagrabia liście na
kopiec w swym ogrodzie, stos
opiera się na grabiach
i spala go doszczętnie.
Zapach wypełnia las
dzieci przystają, czują
woń, która za parę lat
stanie się tęsknotą"
Dobranoc.
Doors, The – The Many Faces Of The Doors
Label: Music Brokers – MBB7197
Format: 3 × CD, Album, Compilation
Country: UK
Released: 09 Feb 2015
(http://cdn.discogs.com/58N-WF-2EPhaVDWEZI_HSXXnk4s=/fit-in/400x400/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(96)/discogs-images/R-6665107-1424175900-1969.jpeg.jpg)
Svart. Masz to wydanie u siebie ?
Jeszcze nie, ale trzeba będzie kupić.
,,Historia magii" otrzymana w prezencie od Jima Morrisona może być warta 10 tysięcy dolarów
(http://booklips.pl/wp-content/uploads/2014/02/morrison-historia-magii-1-600x413.jpg)
"Ponad czterdzieści lat po śmierci wokalisty The Doors światło dzienne ujrzała kolejna nieznana dotąd kolekcjonerom pamiątka z nim związana. Tym razem jest to książka ,,Historia magii", którą Morrison sprezentował koledze na studiach". źródło: http://booklips.pl/
więcej: http://booklips.pl/newsy/historia-magii-otrzymana-w-prezencie-od-jima-morrisona-moze-byc-warta-10-tysiecy-dolarow/
nawet na dobry kabel sieciowy nie wystarczy te 10000 USD :).
Do konca ankiety zostalo 12 godzin...
Cytat: fioni w Marzec 18, 2015, 19:31,,Historia magii" otrzymana w prezencie od Jima Morrisona może być warta 10 tysięcy dolarów
Ja bym nie sprzedal...)
Cytat: SVART w Marzec 18, 2015, 21:00nawet na dobry kabel sieciowy nie wystarczy te 10000 USD
To może lepiej nie sprzedawać teraz poczekać lepiej aż będzie bezcenna ;)
Po zawodach...) 18 osob. Malo, duzo...? Nie wiem.
Cytat: wojtek41 w Marzec 19, 2015, 09:48Po zawodach...) 18 osob. Malo, duzo...? Nie wiem.
Wielu nas jeszce nie ma. Reszta tylko podgląda.
Moze kiedys zrobimy powtorke z rozrywki...)
",,Riders on the Storm" – ballada rockowa amerykańskiego zespołu The Doors, wydana jako singiel, pochodzi z albumu L.A. Woman. Ostatni utwór nagrany przed śmiercią wokalisty Jima Morrisona, i wydany tuż przed jego śmiercią w 1971 roku. Nad całością nagrania czuwał inżynier dźwięku Bruce Botnick. Dotychczasowy producent formacji, Paul A. Rothchild zrezygnował ze współpracy nazywając cały album, z którego pochodzi kompozycja – ,,muzyką z baru". Internetowy serwis informacyjny Ultimate Classic Rock należący do Townsquare Media umieścił utwór ,,Riders on the Storm" na 7. miejscu listy ,,10. najlepszych piosenek dnia deszczowego".
"Geneza utworu"
"Według legendy inspiracją Morrisona do napisania tekstu do piosenki był francuski poeta nurtu surrealistycznego lat 30., Louis Aragon autor wiersza Chevaliers de l'Ouragan (lit. ,,Jeźdźcy Huraganu"). Fragmenty piosenki wielokrotnie pojawiły się w innych wierszach wokalisty, np. Hitchhiker (lit. ,,Autostopowicz").
Utwór powstał w wyniku jam session, podczas której muzycy wykonywali piosenkę Stana Jonesa ,,Ghost Riders in the Sky". Część tekstu została zaczerpnięta ze scenariusza Morrisona ,,The Hitchhiker", opowieści o seryjnym mordercy. Efekt deszczu uzyskano przy pomocy instrumentów klawiszowych. Utwór kończący się dźwiękami powoli zanikającej burzy.
Wersja radiowa Riders on the Storm została skrócona o fragment solowego fragmentu zagranego przez klawiszowca Raya Manzarka".
Bruce Botnick, Paul Rothchild oraz Jim Morrison w studio.
Lista nagran z wydania, o ktorym pisal Svart.
Many Faces of The Doors
NOW AND THEN:
1.Perceptual notions
2.Just like Sherlock Holmes
3.Numbers
4.Liquid highway
5.August moon
6.Half a life
7.Calm before the storm
8.Brain damage
9.Time
10.The first time (I heard Coltrane)
11.Blues for bali
12.The end
THE SONGS:
13.The end
14.Riders of the storm
15.Touch me
16.People are strange
17.The crystal ship
18.Break on through (to the other side)
19.Hello I love you
20.Light my fire
21.Love her madly
22.Alabama song
23.Love me two times
24.Touch me
THE ROOTS:
25.Gloria
26.Back door man
27.Who do you love
28.Close to you
29.Little red rooster
30.Mystery train
31.Crossroads
32.Rock me
33.Summertime
34.Good rockin' tonight
35.Alabama song
36.Crawling king snake
Na tym krążku lista jest krótka :)
Widze tez inna wersje. )
O co chodzi z tym & X ?
To jest seria "Side by Side". Ten sam utwór w dwóch wykonaniach. "X" to Slash na stronie B.
Aha. Czyli ciekawie...)
bursztynowe wrota
Cudnosci...) Nie mam... :(
Kup wersję czarną, amber wystarczy obejrzeć :)
Nie mam tej kolorowej...) Jakos do plyt bez Jima, podchodze jak pies do jeza...
Jak to bez Jima? To druga składanka wydana w styczniu 1972 roku. Oprócz utworów wydanych w latach 1967-1971 znalazły się niepublikowane - wtedy- "Who Scared You" oraz "(You Need Meat) Don't Go No Further".
Zle napisalem. Po smierci Jima...
Ale koncerty chyba się nie łapią na czarną listę? ;)
Może jakaś nowa ankieta? :)
Najlepsza okładka? Dla mnie "Waiting..."
Koncerty...Gdybym choc na jednym mogl byc.............Wszystko co najlepsze musialo juz byc..?
Moze najlepsza plyta...?
Nie zagłosuję, nie umiem wyróżnić jednej.
Najgorsza? Też nie potrafię. Przy wielu zespołach zawsze jest jedna słaba a przy Doors nic nie spada poniżej pewnego poziomu (wyłączając te bez Jima)
Fakt, trudny wybor. Chyba debiut.....
Mateusz. Masz juz box ?
Fakt,wszystkie trzymają poziom,ale gdyby mi ktoś giwerę przykładał i kazał zdecydować,to obstawiam LA Woman.
Dla mnie wybór prosty: najlepsze Morrison Hotel i LA Woman, najgorsze dwie środkowe, a Waiting... nawet wprost słaba. Na szczęście grupa odrodziła się i zdołała nagrać dwie ostatnie wspaniałe płyty, dzięki czemu nie są pamiętani tylko z powodu pierwszych dwóch albumów, które same w sobie, bez tego odrodzenia, chyba nieśmiertelności by im nie zapewniły, przynajmniej nie w takim stopniu.
Robby.
"Kiedy wszystko szło dobrze, on zawsze starał się to zepsuć. I wychodziło mu to doskonale. Tylko z pisaniem piosenek nigdy nie miał żadnego problemu. Pracowało mi się z nim dobrze, tym bardziej że chętnie śpiewał moje teksty. Problemy pojawiały się dopiero, gdy kończyliśmy pracę. Jim wychodził ze studia, natychmiast się upijał i wtedy wszystko zaczynało się od nowa". Czwarty album "The Soft Parade" jeszcze bardziej zdystansował grupę od ich fanów. Na płycie dominowały głównie piosenki pop i muzycy zdecydowali się na wprowadzenie sekcji instrumentów dętych. "Nagranie tego albumu zajęło nam sporo czasu - wspomina Krieger. - Najwięcej trudności sprawiło nam dogranie orkiestry. Nie był to łatwy okres, bo nie wszyscy zgadzaliśmy się co do tego, że takie eksperymenty w ogóle są potrzebne, a poza tym niełatwo było mi dopasować do całości mój styl gry. Szło nam znacznie gorzej przede wszystkim z powodu tego nieszczęsnego incydentu w Miami. Wtedy nie mogliśmy już nigdzie grać koncertów! Skrytykowano nas za sekcję dętą, smyczki i dlatego był to dla nas niezbyt udany okres. Ale warto było - kiedy słucham tej płyty po latach, brzmi wspaniale".
"Grupa została bezlitośnie skrytykowana za krążek "The Soft Parade", i to zarówno przez fanów, jak i media. Wokalista, który przez większą część czasu znajdował się pod wpływem narkotyków i alkoholu, nie rezygnował ze swoich błazeństw, za które coraz częściej lądował za kratkami. W tym burzliwym klimacie zespół wszedł w nowe dziesięciolecie. Wszystko wskazywało na to, że teraz może być już tylko gorzej. Tak się jednak nie stało. W ciągu następnych dwóch lat grupa wróciła do swoich czysto bluesowych korzeni i zarejestrowała dwie płyty: "Morrison Hotel" (1970) i "L.A. Woman" (1970), które okazały się najlepszymi produkcjami w karierze tej formacji. "Płyta 'Morrison Hotel' była niejako reakcją na poprzednią, tak ostro krytykowaną produkcję - wspomina Krieger. - Chociaż nie wpuszczano nas na żadne sale koncertowe, to znowu robiliśmy to, co kochaliśmy: tworzyliśmy muzykę. Poszliśmy bardziej w stronę bluesa, choć ja sam nigdy nie myślałem o sobie jako o gitarzyście bluesowym. Nie chciałem, jak wszyscy naokoło, naśladować Mike'a Bloomfielda. Ale wiadomo, gdy jest się gitarzystą, to prędzej czy później wróci się do bluesa".
Robby Krieger Cała prawda o The Doors
W latach 1967-1971 zespół The Doors był najbardziej kontrowersyjnym i jednocześnie najbardziej przyciągającym uwagę zespołem rockowym w całej Ameryce.
Magazyn - Gitarzysta.
"Czterdzieści lat po Soft Parade, Jim Morrison może być pośmiertnie oczyszczony z zarzutu pogwałcenia zasady przyzwoitości publicznej. Rehabilitacją wizerunku wokalisty the Doors zajmie się bowiem sam gubernator Florydy, które chce zakończyć sprawę, zanim wygaśnie jego mandat.
James Douglas Morrison, syn admirała, student szkoły filmowej, a później charyzmatyczny lider genialnej grupy rockowej zmarł 3 lipca 1971 roku, w wyniku przedawkowania heroiny. Po śmierci, jego postać obrosła w legendę i stała się ikoną pokolenia. Grób Morrisona na paryskim cmentarzu Père Lachaise odwiedzają regularnie całe pielgrzymki fanów, które urządzają tam imprezy z piciem piwa i tańcami włącznie.
Dwudziestojednoletni Jim Morrison przeczytał dzieła Nietzsche`go, Rimbauda et Blake`a, pisał wiersze oraz krytyki hollywoodzkich filmów. Według niego śpiewanie jest niczym ,,otwieranie drzwi percepcji". Teksty i melodie tworzone w stanie odurzenia i wykonywane z zespołem the Doors są pełne erotyki, natchnienia i transcendecji. Mocny i chrapliwy głos szalejącego przy mikrofonie Króla Jaszczura hipnotyzuje publiczność.
Tłumy przychodzą na koncerty nie tyle po to, żeby posłuchać psychodelicznej formacji, co zobaczyć zjawiskowego Morrisona. Odurzony narkotykami i ciągle spragniony seksu Morrison pomieszkuje na zapleczu sceny i upaja się towarzystwem dziewcząt. Podczas występów, nie stroni od prowokacji, ale nie zawsze jest w stanie wziąć udział w koncercie. Podczas jedynego tournée po Europie, muzyk przechodzi kryzys i nie pojawia się na scenie. Zastępuje go pianista Manzarek.
Morrison ogłasza koniec kariery. Potem, 1 marca 1969 roku, ma jeszcze miejsce apokaliptyczny koncert w Miami, podczas którego Morrison symuluje orgazm. Policja oskarża go o obrazę przyzwoitości publicznej i pijaństwo. Na dowód pogwałcenia zasad dobrych obyczajów, przedstawiciele sił porządkowych przedkładają zdjęcia.
Jednak na żadnym zdjęciu nie ma Morrisona z obscenicznym gestem, o który go się oskarża. Na jednej z fotografii widać natomiast jak klęczy przed gitarzystą. Na tej podstawie, zarzuca się mu imitowanie fellacji. ,,Ja tylko podziwiałem grę Robbiego", odpowiada Jimi prokuratorowi, który go przesłuchuje. ,,Wcześniej, nie miał Pan okazji jej usłyszeć?" ironizuje przedstawiciel wymiaru sprawiedliwości. ,,Ależ tak, ale jego gra poprawia się z dnia na dzień" odpowiada zainteresowany.
Ostatecznie, sąd pierwszej instancji, skazuje go na osiem miesięcy więzienia. Zanim Jim Morrison wybierze się w bezpowrotną podróż do Paryża, złoży jeszcze apelację... Gubernator Charlie Crist planuje złożyć jeszcze w grudniu, wniosek o ułaskawienie nieżyjącego idola. Czy ten pośmiertny akt łaski, naprawdę zadowoliłby to zwierzę sceniczne? "
"Morrison Hotel (znany również jako Hard Rock Café) — piąty album studyjny amerykańskiego zespołu The Doors, wydany 9 lutego 1970 roku przez wytwórnię Elektra. Nazwa albumu została zapożyczona od przypadkowo spotkanego hotelu, nazywającego się właśnie "Morrison Hotel" i którego frontowa szyba widnieje na okładce płyty. Morrison Hotel był swojego rodzaju powrotem zespołu na piedestał rock bluesa po chłodno przyjętym albumie The Soft Parade i skandalu w Miami w 1969 roku"
Cudo.............)
Twoje?
Niestety...Moze kiedys...)
Byłoby to coś. Tylko nie wiem czy bym poradził sobie z zazdrością :)
Na dzis ciesze oko, pierwszymi japonskimi wydaniami...) Ale "Hotelu" mi brakuje. Szukam i szukam...... :(
"Wokal zawsze był ostatnią rzeczą do zrobienia, więc sądzę, że zawsze było to trochę bolesne dla Jima, przy nagrywaniu. Ale tym razem było zupełnie inaczej. Wokale były częścią [utworów instrumentalnych pieśni] robione w większości w tym samym czasie, a on wtedy miał czas swojego życia. "- Robby Krieger podczas nagrywania " LA Woman ".
(https://scontent-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xpa1/v/t1.0-9/11102888_10152897404238412_1497076711540530704_n.jpg?oh=8e80b2b1a016270140ceba2949ec100c&oe=55DA428C)
"Powrót do korzeni, czyli surowy utwór bluesowy. Ta muzyka wytrysnęła z nas w następstwie grania standardów w rodzaju "Money" - mówił Krieger. Przelatując przez wszystkie te stare kawałki, wprowadzaliśmy się w hard rockowe klimaty i tworzyliśmy własne utwory w tym samym duchu.
"Roadhouse Blues" jest najbardziej znanym utworem z albumu "Morrison Hotel", często wykonywany był na żywo - nie był jednak singlem (trafił tylko na stronę B "You Make Me Real") aż do 1979 roku, kiedy na małej płycie ukazała się koncertowa wersja z albumu "An American Prayer".
"Ciągle w drogę wpatruj się
Nie puszczaj kółka z rąk
Ciągle w drogę wpatruj się
Nie puszczaj kółka z rąk
Tak, motel jest już blisko
Zabawa niedaleko stąd
Tak, zaraz za tą budą
Jest małych domków rząd
Tak, zaraz za tą budą
Jest małych domków rząd
W sam raz dla takich ludzi
Którzy płyną pod prąd
Kręć się, kręć, mała, kręć
Kręć się, kręć, mała, kręć
Kręć się, kręć, mała, kręć
Kręć się, kręć
Kręć przez całą noc
Szara damo
Szara damo
Zaklęcie zrzuć
Zaklęcie zrzuć
Zbaw to miasto
Zbaw to miasto
Już!
Gdy wstałem tego ranka
Wypiłem piwo sam
Gdy wstałem tego ranka
Wypiłem piwo sam
Przyszłość jest niepewna
Koniec stoi u bram
Kręć się, kręć, mała, kręć
Kręć się, kręć, mała, kręć
Kręć się, kręć, mała, kręć
Kręć się, kręć
Kręć przez całą noc"
"Queen Of The Highway" utwor dedykowany Pameli.
"Była księżniczką
Królową autostrady
A napis głosił
"Do Madre jadę"
Ten ślepy tygrys
Mógł jej tylko pomóc
Prawdziwy potwór
W skórzanych dzwonach
Była księżniczką
Autostrady królową
Są już po ślubie
Jest dla niego dobra
Biegają nadzy
Po wiosennych łąkach
Nadzy jak dzieci
Dzicy do granic
Nasza księżniczka matką zostanie
Zacznie od nowa
Zacznie od nowa
Amerykański chłopiec, co powiecie?
Amerykańska dziewczyna, czujecie?
Najpiękniejsze stworzenia na świecie
Dzieci pogromców Indian z pogranicza
Nadzy o północy jak przyroda dziewicza
Bezkształtni
Może zostaną tacy
przez parę dni"
.
"Kocham cię, najbardziej
Mocniej niż całą resztę
Kocham cię najbardziej
Mocniej niż całą resztę
Tych, które spotkałem w lato
Babie lato
Tych, które spotkałem w lato
Babie lato
Kocham cię, najbardziej
Mocniej niż całą resztę"
.
"Przy pierwszym przebłysku Raju, pobiegliśmy nad morze
I stanęliśmy na wybrzeżu wolności
Czekając na słońce
Czekając na słońce
Czekając na słońce
Czy już czujesz, że teraz nadeszła wiosna?
Że czas żyć w rozproszonych promieniach słońca?
Czekając na słońce
Czekając na słońce
Czekając na słońce
Czekając na słońce
Czekam
Czekam
Czekam
Czekam
Czekam
Czekam
Czekam
Czekam
Czekam na Ciebie, aż
pójdziesz ze mą
Czekam na Ciebie, aż
wysłuchasz mojej pieśni
Czekam na Ciebie, aż
pójdziesz ze mą
Czekam na Ciebie, aż
powiesz, co jest nie tak
To jest najbardziej dziwaczne życie jakie znam...
*krzyk*
Czy czujesz, że teraz nadeszła wiosna?
To jest czas by żyć w rozproszonym słońcu.
Czekając na słońce
Czekając na słońce
Czekając na słońce
Czekając na słońce"
Wspolwinni plyty...
"Rasę ludzką trafiał szlag
Nie miał kto rozdzierać szat
Na Księżycu ludzi tłum
Dym i hałas i aut szum
Każdy robi to, co chce
Siedzi, leży, czasem je
Trzyma się nadziei tej
Że świat będzie kręcił się
Pojawił się Pan Podróżny
I ujrzał statek cudny
Lepiej, ludzie, na ten pokład wsiąść
Chodź, mała, odnajdziemy dom
Statek szaleńców
Statek szaleńców
Rasę ludzką trafiał szlag
Nie miał kto rozdzierać szat
Na Księżycu ludzi tłum
Dym i hałas i aut szum
Statek szaleńców
Statek szaleńców
Statek szaleńców
Statek szaleńców
Statek szaleńców
Statek szaleńców
Statek szaleńców
Wsiadajcie na pokład
Bo zostaniecie za burtą
Wsiadajcie na pokład
Statek szaleńców
Statek szaleńców"
"Chcę ciebie naprawdę
Naprawdę chcę
Potrzebna mi jesteś, kochanie
Bóg chyba wie !
Bo bez ciebie nie czuję,
że żyję
Płakać mi się chce !
Ty sprawiasz, że żyję
Ty sprawiasz, że czuję
Jak kochanek
Sprawiasz, że odrzucam
wszystkie błędy i ból
Uwolnij mnie, najdroższa
Chcę biegać wśród pól
Chcę ciebie naprawdę
Naprawdę chcę
Potrzebna mi jesteś, kochanie
Bóg chyba wie !
Bez ciebie nie czuję, że żyję
Płakać mi się chce !
Ty sprawiasz, że żyję
Tylko ty, kochanie
Posiadasz tę moc
Pozwól płynąć mi w tobie jak
przez oceany
Zostanę wolnym, mała
Wolnym się stanę
Więc tańcz, kochana, tańcz
Tańcz, kochana, tańcz
Musisz zatańczyć, kochana, tańcz
Tańcz, najdroższa, tańcz
Musisz teraz zatańczyć
Wolnym się stanę
Sprawiasz, że żyję
Sprawiasz, że czuję
Jak kochanek
Sprawiasz, że odrzucam
wszystkie błędy i ból
Uwolnij mnie, najdroższa
Chcę biegać wśród pól
Uwolnij mnie
Uwalniasz mnie"
.
"Znalazłem prawdziwą miłość
Pewnej smutnej niedzieli
Spojrzała na mnie i powiedziała mi
Na świecie jesteś tylko ty
Nie rozdzieli nas nic
W lepszych czasach czeka mnie
Stajemy się
światem, ona i ja
Ona, dziewczyna ma
W lepszych czasach czeka mnie
Stajemy się
światem, ona i ja
Ona, dziewczyna ma"
"Krew na ulicach do kostek
sięga mi
Krew na ulicach do kolan spiętrza się
Krew na ulicach Chicago
w tamte dni
Fala krwi rośnie, goni mnie
Zanim noc stała się dniem
Przyszła - odjechała gdzieś
W jej włosach igrał słońca blask
Krew na ulicach jak rzeka
pochłania nas
Krew na ulicach sięga mi po paas
Rzeka podmywa miasta dno
Kobiety płaczą czerwoną
krwią
Przyjechała do miasta, odjechała gdzieś
Blask słońca we włosach jej
Krwawią ranni Indianie rozsypani
wzdłuż autostrady świtu
Duchy gromadzą się w kruchej jak skorupka
głowie dziecka
Krew na ulicach miasta
New Haven
Plamy krwi na dachach i
palmach Venice
Krew w mej miłości tego
potwornego lata
Słońce, jak krew nad nieprawdziwym L.A.
Krew wyje w mózgu, gdy tną
palce jej
Krew spłynie, gdy naród
zrodzi się
Krew jest jak róża ugody tajemnej
Krew na ulicach do kostek
sięga mi
Krew na ulicach do kolan spiętrza się
Krew na ulicach Chicago
w tamte dni
Fala krwi rośnie, goni mnie"
.
"Babcia kochała żeglarza,
co zimnych mórz nie bał się
Wielorybnikiem był i zanim
spoczął na dnie
Powiedział mi: "Synu, stały ląd zguby mej
stanie się przyczyną,
Zbieram załogę, płynę
ku obcym krainom."
Stary był wyjątkowy, uśmiech
srebrny miał
Palił z róży fajkę,
wystawiał twarz na szkwał
O siostrach z portu
i o wolności znał pieśń
Wiedział co miłość, co śmierć
i jak wysoko głowę nieść
Mam sześćdziesięciu ludzi i statki mocne trzy
Nieznanym płynę kursem aż po kres mych dni
Przy maszcie stanę, na wiatr wystawię twarz
Niech morze pochłonie nas !
Ziemia na horyzoncie !
Gdy dolar jeden wpadnie w ręce mi
Kupię flaszkę i spoję własne wszy
Gdy wpadnie mi w ręce jakieś deolarów pięć
Żywcem ze skóry obedrę cię, bo mam chęć
Gdy na dwóch dolarach szczęście skończy się
Wrócę tu i poślubię cię
Poślubię cię
Poślubię cię
O tak !
Tak, ziemia na horyzoncie
Tak, ziemia na horyzoncie
A jak wrócę do domu
Kochał cię będę aż wstanie ranek
Aż wstanie ranek
Aż wstanie ranek
Tak, ziemia na horyzoncie !"
.
"Panna Maggie M'Gill mieszkała na wzgórzu
Tatuś umarł z przepicia, nie zostawił
jej dużo
Z rozpaczy poszła więc do
miasteczka Tangie
Gdzie ludziska żyją na ogół
przyjaźni
Gdy nie tęgo ci, gdy dręczy cię
smutek
Wyjdź i kup sobie nową parę
butów
Możesz też woaść do
miasteczka Tangie
Tam ludziska na ogół bywają
przyjaźni
Bywają przyjaźni
Z lewego łoża synu gwiazdy rock and rolla
Z lewego łoża synu gwiazdy rock and rolla
W rockandrollowym aucie
Mama dała Tacie
No tak !
Myślę, że zrozumiecie,
mam już swoje lata
I śpiewam bluesa od
początku świata
Maggie
Maggie
Maggie M'Gill
Kręć się
Kręć się
Maggie M'Gill
Maggie
Maggie
Maggie m'Gill
Kręć się
Kręć się
Maggie M'Gill"
Morrison Hotel jest uważany przez niektórych opiniotwórczych recenzentów za szczytowe osiągnięcie studyjne The Doors (przykład – ,,The Rolling Stone Album Guide"). Dlaczego? Zespół dobrze tu brzmi we wszystkich utworach, Morrison wydaje się być w świetnej formie głosowej. Ciągle dominują klimaty riffowo-bluesowe, nie ma jednak przeboju na miarę Break On Through czy Light My Fire. Być może jest to potwierdzenie, że zespół wyczerpał swoją pomysłowość kompozytorską. Specyficzne umiejętności wokalne Morrisona i eklektyczne pomysły aranżacyjne Kriegera i Manzarka nie są tu podparte warsztatem, pozwalającym kreować wyróżniające się utwory. Płytę otwiera typowy, chicagowski blues, z typową harmonijką, typowym riffem i... typową barwą głosu Jima. Pod koniec utworu typowo rozkręca się on wokalnie, ale całości nie można nazwać udanym doorsowskim klimatem (Roadhouse Blues). Kalifornijska psychodelia pojawia się tu i ówdzie. Liryczne Waiting For The Sun (z mocnym riffem) i Indian Summer nawiązują do tych wcześniejszych fascynacji grupy. ,,Cienkie" organy Manzarka przeplatają się z cięższym riffem gitary w pierwszym z wymienionych numerów. Drugi błądzi sobie balladowo po delikatnych motywach gitarowych. Wątek bluesowy jest kontynuowany w You Make Me Real, rozpoczętym w pianistycznym stylu honky tonk, ale bardziej ma charakter... wczesnych Bluesbreakers Johna Mayalla. Ciekawą pozycją tej płyty jest Peace Frog; coś skocznego, teraz można powiedzieć – jakby dla Red Hot Chili Peppers... Zagrane z polotem solo gitary przypomina o nietuzinkowych zdolnościach instrumentalnych Kriegera. W Ship Of Fools – z fatalistycznym tekstem Morrisona – charakterystyczna dla Doorsów aranżacja przerywana jest riffem bardzo przypominającym I'm A Believer, hit The Monkees. Natomiast w Land Ho! (okrzyk żeglarski) country-szantowy klimat okraszony został melodyjną solówką Kriegera, naśladującą styl Duane Allmana. Ale już bluesujący The Spy, z gitarowym riffem w wysokim rejestrze i niskim, znużonym śpiewem na pogłosie bardziej plasuje się w doorsowskiej tradycji. Co jeszcze? Queen Of The Highway zaskakuje wibratem elektrycznego fortepianu na pierwszym planie i – od czasu do czasu – nietypowymi zwrotami harmonicznymi, ballada Blue Sunday ma na pewno swój urok. Dobra płyta, która potwierdza starą prawdę – sam klimat na długo nie wystarcza..
Teraz Rock.
.
"To ja - szpieg w domu, w którym mieszka miłość
Znam twoje sny, wszystko
o czym śniłaś
Znam wszystkie słowa, które chcesz usłyszeć
Znam wszystkie lęki, które skrywasz w ciszy
To ja - szpieg w domu, w którym mieszka miłość
Znam twoje sny, wszystko
o czym śniłaś
Znam wszystkie słow2a, które chcesz usłyszeć
Znam wszystkie lęki, które skrywasz w ciszy
Wiem wszystko
Co robisz wiem
Gdzie ukrywasz się
Kto widuje cię
To ja - szpieg w domu, w którym mieszka miłość
Znam twoje sny, wszystko
o czym śniłaś
Znam wszystkie słowa, które chcesz usłyszeć
Znam wszystkie lęki, które skrywasz w ciszy
Znam wszystkie lęki, które skrywasz w ciszy
Znam wszystkie lęki, które skrywasz w ciszy
To ja - szpieg
Widzę cię
Co robisz wiem
Wiem"
.
.
Zgodnie z teamtyka forum...)
.
Rolling Stone
http://www.rollingstone.com/music/albumreviews/morrison-hotel-19700430
.
Zespol Starszych Panow.
.
Morrison i Manzarek znali się od początku lat 60. z uniwersytetu stanu Kalifornia. Jim, syn wysoko postawionego oficera marynarki, przyjechał z Florydy. Ray, potomek polskich emigrantów (naprawdę nazywał się Manczarek) - z Chicago. Urodzony w 1939 roku był o cztery lata starszy od Jima, ale często wpadali na siebie, chodząc na te same zajęcia na wydziale filmowym. Manzarek odebrał przyzwoite wykształcenie muzyczne, czytał nuty i sprawnie grał na pianinie. Kręcił też intrygujące krótkie metraże - był jednym z ledwie kilku studentów na wydziale, którym wykładowcy wróżyli prawdziwą filmową przyszłość.
"Latem 1965 roku obaj mieli już w kieszeni uniwersyteckie dyplomy i kompletnie nie wiedzieli, co zrobić ze swoim życiem. Pomysł na założenie grupy rockowej wydał się tym bardziej kuszący. Ray w różnych formacjach grał jazz i rock'n'rolla, ale znajomi nie mogli zrozumieć, co widzi w tym aroganckim chłopaku, z którym ćwiczył całymi dniami przy pianinie. Układając pierwsze piosenki, Morrison uczył się, na czym polega rola rockowego wokalisty.
Resztę składu faktycznie załatwił Maharishi. A właściwie zajęcia z jego medytacji transcendentalnej, na które chodził Ray. Poznał na nich Robby'ego Kriegera i Johna Densmore'a. Pierwszy był fanem flamenco, uczył się gry na gitarze klasycznej, choć nieobce były mu też blues i rock'n'roll. Drugi od 12. roku życia grał na perkusji i był wielbicielem jazzu. Po paru próbach dali sobie spokój z basistą - postanowili, że Manzarek będzie imitował brzmienie basu na klawiszach.
Całkiem intrygujący skład jak na zespół, który miał zrobić rewoltę w muzyce rockowej"
.
Po raz pierwszy od premiery ukazał sie mix mono Strange Days (edycja numerowana). Na pierwszy rzut ucha to są momentami różne dźwięki w porównaniu do znanej wszystkim wersji stereo. Dziś już nie sprawdzę ale albo zapomniałem jak ta płyta brzmi albo mam omamy.
Tomek, jak wypadl mix mono..?
Halo Tomek... :)
Jestem poza bazą. Jak wrócę, to porównam do wydania stereo. Ale, ale... przecież za kilka tygodni sam sie przekonasz :)
Mam nadzieje, ze wczesniej...Nie ma tu nikogo z banku PKO..? :D
Może kogoś z Was zainteresuje (tanie jak barszcz):
http://merlin.pl/The-Doors-When-You-re-Strange-Historia-nieopowiedziana_Tom-DiCillo/browse/product/2,825366.html (http://merlin.pl/The-Doors-When-You-re-Strange-Historia-nieopowiedziana_Tom-DiCillo/browse/product/2,825366.html)
"L.A. Woman – szósty album studyjny amerykańskiego zespołu The Doors, wydany 19 kwietnia 1971 roku przez wytwórnię Elektra. Jest to ostatni album grupy nagrany z wokalistą i frontmanem Jimem Morrisonem, który zmarł w lipcu tego samego roku.
W 2003 album został sklasyfikowany na 362. miejscu listy 500 albumów wszech czasów magazynu Rolling Stone"
"The Changeling" – 4:21
"Love Her Madly" – 3:20
"Been Down So Long" – 4:41
"Cars Hiss by My Window" – 4:12
"L.A. Woman" – 7:49
"L'America" – 4:37
"Hyacinth House" – 3:11
"Crawling King Snake" – 5:00
"The WASP (Texas Radio and the Big Beat)" – 4:16
"Riders on the Storm" – 7:09
To jest najczęściej słuchamy przeze mnie album Drzwi. Bardzo lubię tę płytę.
Pierwsze japonskie...? Moim zdaniem, swietny dzwiek. )
"Są wykonawcy, których istnienie w pamięci słuchacza mierzy się dniami czy tygodniami, są również tacy, którzy pozostają w naszej świadomości przez dziesięciolecia. Do tej drugiej grupy z pewnością należy zespół The Doors z ich liderem Jimem Morrisonem. Trzeba przyznać, że wydawcy bardzo dbają o to, by kolejne pokolenia miłośników muzyki nie zapomniały o The Doors. Kolejne edycje sześciu podstawowych płyt zespołu, najróżniejsze kompilacje i trudne do zliczenia zapisy koncertów – mogłoby się wydawać, że zarejestrowany dorobek tej grupy wyeksploatowano już do cna. A tymczasem niespodzianka!
Oto właśnie na rynku, po raz któryś, pojawia się ostatnia studyjna płyta The Doors, ,,L.A. Woman", tyle że w wersji dwudyskowej, z dopiskiem ,,40th Anniversary Edition", czyli że wydana na 40-lecie. To niezbyt precyzyjna informacja, gdyż oryginalna wersja tego wspaniałego albumu trafiła do sklepów w kwietniu 1971 r. Nie ma co się jednak spierać o daty, bo jest to wydawnictwo naprawdę interesujące. Poza zremasterowanymi dziesięcioma piosenkami z oryginalnej płyty wytwórnia proponuje nam dodatkowo niepublikowane dotąd alternatywne wersje niektórych utworów, a ponadto – uwaga! – niedawno odnalezione nieznane nagranie The Doors ,,She Smells So Nice".
The Doors, L.A. Woman (40th Anniversary Edition), Elektra 2012
Wojciech Mann.
Jim
"Gdybym tylko mógł
cofnąć czas
i jeszcze raz
poczuć jak obejmują
mnie ramiona
rzeczywistości"
"Przyjechałem do miasta około godziny temu
Rozejrzałem się, w którą stronę wieje wiatr
Gdzie dziewczynki w swoich hollywoodzkich bungalowach
Jesteś szczęśliwą małą damą w Mieście Światła?
Czy tylko kolejnym zagubionym aniołem
Miasta Nocy...
Kobieto L.A., Kobieto L.A.,
Kobieto L.A., niedzielne popołudnie...
Wjeżdża przez twoje przedmieścia w twój blues
W twój blues, w twój blues,
W twój blues...
Widzę, że twe włosy płoną
Wzgórza wypełnia ogień
Jeśli mówią, że cię nigdy nie kochałem
Wiesz, że są kłamcą
Jadąc w dół twoimi autostradami
Północne alejki wędrują
Policjanci w autach, nieokryte bary
Nigdy nie widziały kobiety tak samotnej
Tak samotnej...
Motel Pieniądze Morderstwo Szaleństwo
Zmieńmy nastrój z radości w smutek
Mr. Mojo Risin'
("Pan Mojo Risin'"; risin' - wznoszący się, wschodzący)
Mr. Mojo Risin',
Musi wciąż się wznosić...
Mr. Mojo Risin' (...)
Przyjechałem do miasta około godziny temu
Rozejrzałem się, w którą stronę wieje wiatr
Gdzie dziewczynki w swoich hollywoodzkich bungalowach
Jesteś szczęśliwą małą damą w Mieście Światła?
Czy tylko kolejnym zagubionym aniołem
Miasta Nocy...
Kobieto L.A., kobieto L.A.,
Kobieto L.A., jesteś moją kobietą
Mała kobieto L.A., mała kobieto L.A.,
L.A., kobieto L.A...."
"Uhh
Gedu
Żyję w zamożnej dzielnicy
Żyję w śródmieściu
Żyję wszędzie
Miałem forsę, miałem dług
Miałem forsę, miałem dług
Lecz nigdy nie byłem tak spłukany
Żebym nie mógł wyrwać się z miasta
Jestem odmieńcem
Zobacz jak się zmieniam
Jestem odmieńcem
Zobacz jak się zmieniam
Jestem powietrzem, którym oddychasz
Twoim pokarmem
Przyjaciółmi, których pozdrawiasz
W ponurych ulicach
Zobacz jak się zmieniam
Zobacz jak się zmieniam
Żyję w zamożnej dzielnicy
Żyję w śródmieściu
Żyję wszędzie
Miałem forsę, miałem dług
Miałem forsę, miałem dług
Lecz nigdy nie byłem tak spłukany
Żebym nie mógł wyrwać się z miasta
Jestem powietrzem, którym oddychasz
Twoim pokarmem
Przyjaciółmi, których pozdrawiasz
W ponurych ulicach
Zobaczysz jak się zmieniam
Zobaczysz jak się zmieniam
Odjeżdżam z tego miasta
północnym pociągiem
Zobaczysz, jak się zmieniam
Zmieniam się, zmieniam się."
Jim
"Osobliwe dni dopadły nas
Samotnie spędzamy osobliwe godziny
Pomieszane ciała, wykorzystane wspomnienia
A my uciekamy przed dniem
W osobliwą kamienną noc."
.
Jim
"Lubię pić, alkohol rozluźnia ludzi i pomaga w nawiązywaniu rozmowy. To taki hazard; wychodzisz wieczorem się napić, a nie wiesz, gdzie wylądujesz następnego ranka. Może być wspaniale, może nastąpić katastrofa – tak jakbyś rzucał kostką. Różnica pomiędzy samobójstwem a powolną kapitulacją."
Ray
"Najpierw Jimi Hendrix, potem Janis Joplin. Teraz pijecie z numerem 3"
Za namową miniabyra zakupiłem dwie płytki z zestawu dyskografii zespołu The Doors a mianowicie The Doors oraz Strange Days. Płyty CD ładnie wydane, z książeczkami, krótki opis nowego mixu wykonanego przez Bruce'a Botnick'a, więcej info tu:
https://www.thedoors.com/news/doors-40th-anniversary-album-review-slant-magazine-1060
Jak to brzmi? Ano zupełnie inaczej, moim zdaniem, od pierwowzorów. Pierwsze co, moim zdaniem, rzuca nam się na uszka to taki kryształowo czysty dźwięk, lekki, klarowny. Więcej jest, moim zdaniem ( ;) ) echa, pogłosów, wybrzmień. Mniej jest, moim zdaniem, basu choć jego linia jest jak najbardziej dobrze słyszalna. Botnick tchnął dużo świeżości w ten materiał i brzmi on bardzo dobrze. Moim zdaniem :). Zapewne są jeszcze inne, zaskakujące zmiany w samych utworach, ale ja ich jeszcze nie wychwyciłem, po pierwszym przesłuchaniu.
Wydaje mi się, że warto mieć te wydania obok innych, tych z epoki bądź jakiś reedycji, gdyż brzmią na tyle dobrze, że na pewno będziemy po nie sięgać.
Jeszcze można dodać, a nawet należy, że dynamika tych nagrań, zarówno na pierwszej jak i na drugiej płycie, jest zniewalająca.
Zarzuty, jakie można by czynić tym nagraniom, to brak masy, dociążenia dźwięku poprzez niższe częstotliwości. Moim zdaniem oczywiście.
The Crystal Ship ;)
To mamy nastepny zakup. :)
Koniecznie. Właśnie włączyłem dwójkę i jest super. Taki bonusik, płyty są nie drogie :)
Kupi sie, kupi. ;) Teraz leci z tasmy "Live In Vancouver" 8)
Znaczy się odlot :) Bo przy TD tak jest :)
Totalny odjazd....................)
To nie o box z okazji 40-tki chodzi ?
Zdjecie z Vancouver.
Jim.
"Powiedzmy po prostu, że próbowałem dotrzeć do granic rzeczywistości. Byłem ciekaw, chciałem zobaczyć, co się stanie. To było to i nic więcej: po prostu ciekawość".
Oscar Wilde.
"Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło".
Cytat: wojtek41 w Wrzesień 03, 2015, 21:39
To nie o box z okazji 40-tki chodzi ?
Tak to są nowe mixy ,ale pozbawione wielu dodatków zarówno muzycznych jak i poligraficznych (zdjęcia ,opisy)
Ostatnie zdjęcia...
http://www.antyradio.pl/Newsy/Duperele/Ostatnie-znane-zdjecia-Jima-Morrisona-4076
Ciekawe dlaczego podają nadal tę nieprawdziwa wersje o śmierci Jima.
idzie idzie po wifiku
Nad zatoczką jest chyba ostatnim zdjeciem Jima..... :'(
F.Nitzche.
"Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas".
Pieczątki od Elema. Az szkoda ruszac... ???
Bądź tu mądry... :-\
trzeba było zamówić po 2 sztuki :D
Tomek skrobnij cos o monofonicznym wydaniu, to moze zostana w dziewictwie :D
czekaj, czekaj...:)
jak napisze, ze dno to otworzysz i sprawdzisz? ;D
Mowy nie ma :D W to nie uwierze ;)
Tomek nie trzymaj mnie w napieciu... >:( ;) Napisz cos o mono :)
Juz pisałem, ze słyszalnie inny miks ale nie moge sie zabrać za recenzenckie porównanie ze stereo. Monka z Tranem meczę teraz :)
No nie no, nie.... :(
robie co mogę, ale zawsze coś innego z półki wyciągnę. Jestem na C, jak ułożę będzie D :)
Poczekamy... 8)
Curated FOR Record Store Day mam dwa: 5001, 6204. 6204 może, sprzedam po 67 roku. 8)
a tyły okładek masz te same? RK czy RM?
Tyły są rózne, nie sprzedam po 67 roku ... Dopiero teraz to zauważyłem.
;D ;D ;D
:o :o :o ;D ;D ;D
No Tomus, Tomus... ;)
Zamowilem dzis debiut w mono. :)
mam, chyba, nie wiem... kwakwa, za duzo tego mam :D
Tradycyjnie nie sluchales...? :D
tego wydania na pewno nie, jeśli mam, to zapewne SS :-[
Siadaj dwoja >:(
zrobię sobie kiedyś A Week With The Doors, przy drzwiach zamkniętych :P
;D ;D ;D
Tomek, wiesz czy inne tytuly tez wyszly w mono ?
sprawdzę, ale wznowienia chyba tylko pierwsze dwa
Strange days bylo wydane z okazji Record Store Day, orginal mono mix. Wydanie numerowane .( nie pamiętam ile).
Tutaj kupiłem. http://vinylgold.pl/record-store-day-2013-wydawnictwa/2917-strange-days-mono.html
mamy, mamy :) mamy porównać z mixem stereo, ale czasu nie mamy albo nie pamiętamy :-[
To jest wersja RM...?
Nie ma wersji RM, namieszałem kilka postów wcześniej, sorry. Są wersje RK (Robby Krieger) i JD (John Densmore).
Na zdjęciu jest JD, spójrz na początek tekstu :)
Nie ma problemu. I tak przegapilem aukcje... :(
Poszlo cos za 90 zlotych... >:(
Spoko, znajdzie się taniej :)
A jak KoB, dojszło?
Chyba na poczcie lezy. Zupelnie zapomnialem... :o Mialem odebrac osobiscie, ale z barku czasu postawilem na poczte.
Jutro sprawdze.
Tu jakiś Twój ziomal sprzedaje wersję JD w rozsądnej cenie:
http://www.discogs.com/sell/item/191254564?ev=bp_det
Ode mnie brałeś wersję RK? Sprawdziłeś?
Tak. RK. Zaraz do niego napisze.
Kupione. Ma miec nr. 5041/7500.
No to komplet na półce :) Brzmieniem się nie różnią, z góry uprzedzam ;)
Brzmienie zależy od numeru, parzyste są niby bardziej :o , ;D ;D ( mama 5001, 6204 )
Ostatni zakup, jeszcze nie słuchałem.
Ksiegowy, skrobnij cos o tym wydaniu, kto wydal i jak gra..? :)
Czy ja tego czasem kiedys nie zamawialem...Pamiec siada... ::)
Tak jak na zdjęciu : Lovingly assembled by The Doctor. Spring 2015. Art.work created by VM. Na czarnym labelu tylko ( biały napis ) WHEN THE MUSIC OVER.
Raczej tego nie zamawialem.
"L'America"
"Wybrałem się w podróż do L'America
Wymienię paciorki na wielki stos złota
Wybrałem się w podróż do L'America
Wymienię paciorki na wielki stos złota
L'America
L'America
L'America
L'America
L'America
L'America
Hej, podnieście głowy wreszcie
Zaklinacz deszczu pojawił się w mieście
Rozgoni chmury
Odmieni nastrój ponury
Pokażę wam jak trafić do
L'America
Ci obcy nie mieli żadnych złych zamiarów
A ludzie w mieście dali im popalić
Tylko kobiety były urzeczone
Wpadnijcie jeszcze kiedyś w te strony
Jak łagodny deszcz
Jak łagodny deszcz z nieba
Wybrałem się w podróż do L'America
Wymienię paciorki na wielki stos złota
Wybrałem się w podróż do L'America
Wymienię paciorki na wielki stos złota
L'America
L'America
L'America
L'America
L'America
L'America "
WASP Texas Radio And The Big Beat
"Opowiem ci o Radiu Teksas
i mocnym uderzeniu
Wywodzi się z bagien Wirginii
Ma własny powolny styl,
przy tym mnóstwo precyzji,
i rytm w tle
chwiejny i trudny do opanowania
Niektórzy mówią, że jest niebiańskie w swojej doskonałości
Inni, że złośliwie i ponuro wtrąca się w nasz
Zachodni mit
Uwielbiam przyjaciól, którzy zgromadzili się przy mnie
na tej chybotliwej tratwie
Zbudowaliśmy piramidy
na cześć naszej ucieczki
To jest kraj, w którym umarł faraon
Murzyni w lasach
przystrojeni kolorowymi piórami
Wołają:
"Zapomnij noc! Zamieszkaj z nami
w lazurowych lasach
Tu na horyzoncie nie ma gwiazd
Tu my, nawaleni - niepokalanie"
Posłuchaj, opowiem ci o bólu serca i o tym
jak odszedł Bóg
Opowiem ci o beznadziejnej nocy
Kąskach dla zapomnianych dusz
Opowiem ci o panience
z kamiennym sercem
Powiem ci
Zmarnowaliśmy świt
A tego nie wybaczy nam żadne niebo
Opowiem ci o Radiu Teksas
i o mocnym uderzeniu
Które płynie powoli, delikatnie i wściekle
niczym nowy język
Słuchaj, opowiem ci
o Teksasie
Opowiem ci o Radiu Teksas
Opowiem ci beznadziejnej nocy
Opowiem ci o wędrującym micie zachodu
Opowiem ci o panience co ma
Kamienne serce "
.
"Crawling King Snake"
"Cóż, jestem czołgającym się królem-wężem
Rządzę swoją jamą
Jestem czołgającym się królem-wężem
Rządzę swoją jamą
Nie kręć z moją, kolego
Użyję jej dla siebie
Złapany skarbie, czołgając się przy oknie
Trawa jest bardzo wysoka
Będę czołgał się dalej
Aż do dnia mojej śmierci
Pełzający król-wąż
Rządzę swoją jamą
Lepiej daj mi, czego chcę
A przestanę pełzać już
Złapałaś mnie czołgającego się, skarbie
Pełzającego u twych drzwi
Widząc wszystko, czego chcę
Będę czołgał się po twej podłodze
Czołgajmy się
I rządzę swoją jamą
Dalej, daj mi czego chcę
A przestanę pełzać już
W porządku, poczołgam się przez chwilę
Dalej, czołgaj się
Dalej, czołgaj się
Wyjdź tu na swych rękach i kolanach, skarbie
Czołgaj się po mnie
Jak pająk po ścianie
Och, będziemy razem się czołgać, jeszcze jeden raz
Jestem czołgającym się królem-wężem
Rządzę swoją jamą
Jestem czołgającym się królem-wężem
Rządzę swoją jamą
Nie kręć z moją, kolego
Użyję jej dla siebie"
.
"Love her madly"
"Nie kochasz jej do szaleństwa? Nie potrzebujesz jej bardzo?
Nie kochasz jej wyborów? Powiedz co ty na to
Nie kochasz jej do szaleństwa? Chcesz być jej tatusiem?
Nie kochasz jej twarzy?
Nie kochasz jej gdy wychodzi przez drzwi?
Jak robiła to tysiąc razy wcześniej
Nie kochasz jej wyborów? Powiedz co ty na to
Nie kochasz jej gdy wychodzi przez drzwi?
Cała twoja miłość x 4
Cała twoja miłość odeszła,
Więc śpiewaj swą samotną pieśń
Z głębokiego, błękitnego snu,
Siedem koni wydaje się być znakiem
Yeah, nie kochasz jej?
Nie kochasz jej gdy wychodzi przez drzwi?
Cała twoja miłość x3
Yeah, cała twoja miłość odeszła
Więc śpiewaj swą samotną pieśń
Z głębokiego, błękitnego snu,
Siedem koni wydaje się być znakiem
Więc nie kochasz jej do szaleństwa?
Nie kochasz jej do szaleństwa?
Nie kochasz jej do szaleństwa?"
"Been down so long"
"Wiec
Czułem się fatalnie tyle cholernego czasu
Że to wydaje mi się być radością
Więc
Czułem się fatalnie tak straszliwie długo
że to wydaje mi się być radością
Yeah
Dlaczego ktoś z was, ludzie,
Nie mógłby przyjść i mnie uwolnić?
Powiedziałem
Strażniku
Strażniku
Strażniku
Czy nie pozbyłbyś się zamka i klucza?
Powiedziałem
Strażniku
Strażniku
Strażniku
Może byś wyrzucił swój zamek i klucz?
Yeah
Chodź no tutaj
Drogi panie
I pozwól biednemu chłopcu być.
Mała
Mała
Mała
Czy nie upadłabyś na kolana?
Mała
Mała
Mała
Czy nie upadłabyś na kolana?
No dalej, maleństwo
Dalej, daj mi swoją miłość
Yeah.
Wiec
Czułem się fatalnie tyle cholernego czasu
Że to wydaje mi się być radością
Więc
Czułem się fatalnie tak straszliwie długo
że to wydaje mi się być radością
Yeah
Dlaczego ktoś z was, ludzie,
Nie przyjdzie
Przyjdzie
Mnie wyzwolić?"
"Cars hiss by my window"
"Za oknem szumią samochody
Szumią tak, jak wstęgi fal
Za oknem szumią samochody
Szumią tak, jak wstęgi fal
Choć jest tu ta dziewczyna
Nie sądzę bym ją miał
Przez okno światła wozów
Na ścianie kładą cień
Przez okno światła wozów
Na ścianie kładą cień
Nie słyszę czy tu jesteś
Choć wołam, wołam cię
Okno drży we framudze
Od huku pęka już
Okno drży we framudze
Od huku pęka już
A ona gdzieś w ciemności
Wbije ci zimny noż"
.
"Hyacinth house"
"Co robią
W hiacyntowym domu
Co robią
W hiacyntowym domu
By zadowolić lwy
Trzeba mi przyjaciela, który by głowy
nie zawracał mi
Trzeba mi przyjaciela, który czasu
nie oddałby mi
Trzeba mi kogoś,
Kogo nie trzeba mi
Widzę, że łazienka jest czysta
Myślę, że ktoś jest w pobliżu
Jestem pewny, że ktoś podąża za mną
O, tak
Dlaczego wyrzuciłeś
Waleta Kier
Dlaczego wyrzuciłeś
Waleta Kier
To jedyna karta,
którą mógłbym grać
Powtórzę raz jeszcze
Potrzebuję nowego przyjaciela
Powtórzę raz jeszcze
Potrzebuję nowego przyjaciela
Powtórzę raz jeszcze
Potrzebuję nowego przyjaciela
Koniec"
.
"Riders on the storm"
"Jeźdźcy pośród burzy
Jeźdźcy pośród burzy
W tym domu zrodzeni
W ten świat rzuceni
Jak pies bez kości
Aktor z długami
Jeźdźcy pośród burzy
Na drodze jest zabójca
Jego mózg się wije jak ropucha
Weź długi urlop
Pozwól swoim dzieciom na zabawę
Jeśli podwieziesz tego człowieka
Zginie słodka rodzina
Zabójca na drodze
Dziewczyno musisz kochać swojego mężczyznę
Dziewczyno musisz kochać swojego mężczyznę
Weź go za rękę
Spraw by zrozumiał
Świat zależy od ciebie
Nasze życie nigdy się nie skończy
Dziewczyno musisz kochać swojego mężczyznę
Jeźdźcy pośród burzy
Jeźdźcy pośród burzy
W tym domu zrodzeni
W ten świat rzuceni
Jak pies bez kości
Aktor z długami
Jeźdźcy pośród burzy
Jeźdźcy pośród burzy
Jeźdźcy pośród burzy
Jeźdźcy pośród burzy
Jeźdźcy pośród burzy"
.
Ale Cię dzisiaj te Drzwi złapały. Jakaś specjalna okazja czy taka spontaniczna jazda się od rana zaczęła?
Czasami miewam odjazd - )
"A i jeszcze moja opinia o The Doors:
fenomen
zdarzenie w galaktyce
Nie umniejszając wielu wspaniałym zespołom, coś takiego jak The Doors się po prostu nie zdarza"
Fioni.
Teraz pytanie za stowke. ;)
Jak z jakoscia tych tloczen...? Warte zainteresowania...?
Uważam, że bardzo dobrze jest. Mam Morrison Hotel z tego wydania i chyba coś jeszcze i coś jeszcze i brzmi to bdb. Kosztowało 36 zł/szt.
Cytat: gratefullde w Grudzień 08, 2015, 20:32Kosztowało 36 zł/szt.
Gdzie ? Jest jeszcze ? Szok :o :o :o
Niestety ale chyba nie dostaniesz tego tak łatwo. Zobacz w sklepie podnazwą. Ja miałem z innego źródła, już nie aktualnego, ale tam widziałem.
Drozej. Ale jest...)
Te teksty w krajowej wersji są dość grafomańskie.Niektórych dzieł nie powinno się tłumaczyć.Lepiej zostawić je w języku w którym zostały stworzone.Niby wiemy co autor miał na myśli, ale to nie jest do końca to...
Cytat: paul_67 w Grudzień 08, 2015, 21:26Niby wiemy co autor miał na myśli, ale to nie jest do końca to...
Ale jakiś pogląd jest.
Mysle, ze chyba nikt nigdy, tak do konca nie zgadnie....
Cytat: wojtek41 w Grudzień 08, 2015, 21:29Ale jakiś pogląd jest.
Mysle, ze chyba nikt nigdy, tak do konca nie zgadnie....
Tak, zgoda tłumaczenie nam coś rozświetla, ale trudno się postawić w roli poety i co mu w danej chwili w głowie siedziało.
Cytat: paul_67 w Grudzień 08, 2015, 21:36Tak, zgoda tłumaczenie nam coś rozświetla, ale trudno się postawić w roli poety i co mu w danej chwili w głowie siedziało.
Pełna zgoda. Nie uwazasz, ze Jim mial dosc specyficzny styl pisania ?
Cytat: wojtek41 w Grudzień 08, 2015, 21:39Pełna zgoda. Nie uwazasz, ze Jim mial dosc specyficzny styl pisania ?
Uważam i go rozumiem.Sam piszę w podobnym stylu , nie dla wszystkich zrozumiałym,ale to jest impuls, chwila.Bywa, że po jakimś czasie sam nie wiem dokładnie o co mi chodziło.Myślę,że Jim miał podobnie.
Jima przekładał Tomek Beksiński. Uważam, że robił to świetnie. Z maksymalnie możliwym zrozumieniem :)
Mysle, ze w jego umysle byla istna mieszanka wybuchowa w czystej postaci. Raz go rozumiem bardziej, raz mniej...
Cytat: gratefullde w Grudzień 08, 2015, 21:50Jima przekładał Tomek Beksiński. Uważam, że robił to świetnie. Z maksymalnie możliwym zrozumieniem :)
Tomek niektórych tłumaczeń się z czasem wstydził, o czym mówił publicznie...
Wspomnienia z krypty. Tomek Beksinski.
The Doors
Dokładnie od 3 lipca 1971 roku, kiedy to w fatalna sobotę lider The Doors zmarł w Paryżu w dość tajemniczych okolicznościach, lipiec jest miesiącem pamięci Jima Morrisona. The Doors - jeden z najoryginalniejszych zespołów wszechczasów - istniał zaledwie kilka lat i pozostawił po sobie siedem płyt (nie licząc kilku kompilacji i albumów skompletowanych już po jego rozwiązaniu). Wypełniająca je muzyka nie zestarzała się: wciąż fascynuje, wzrusza, zadziwia i inspiruje. Wpływ Morrisona na późniejsze pokolenia twórców rocka jest poza wszelką dyskusją, chociaż, jak dotąd, nie pojawił się nikt równie autentyczny i oryginalny. Jim Morrison był artystą jedynym w swoim rodzaj. Przede wszystkim był sobą - nie kreował żadnego wymyślonego "ja", nie wzorował się na nikim. Był spontaniczny, niczym nie skrępowany, wolny. Przeżył całe życie i jeszcze więcej w ciągu 28 lat. Mimo iż mija właśnie dziewiętnaście lat od jego śmierci, Mr Mojo Risin żyje nadal w swojej poezji i muzyce, a na jego grób na cmentarzu Pere-Lachaise wciąż udają się pielgrzymki coraz to nowych wielbicieli. Ktoś kiedyś powiedział, że geniusze nie umierają...
THE CRYSTAL SHIP - Kryształowy statek (1967, LP "The Doors")
Zanim wślizgniesz się w nieświadomość
Chcę pocałować cię jeszcze raz
Jeszcze raz spróbować rozkoszy
Jeszcze jednego pocałunku
Jasne są dni i wypełnione bólem
Utul mnie w delikatnych kroplach deszczu
Twoje życie było zbyt szalone
Znów się spotkamy, znów...
Powiedz mi, gdzie wolność twoja
Ulice przypominają nieśmiertelne pola
Uchowaj mnie od szukania przyczyn
Dla których ty zapłaczesz
A ja raczej odfrunę
Kryształowy statek napełnia się
Tysiącem dziewcząt, tysiącem wzruszeń
Milionem sposobów na spędzenie czasu
Kiedy wrócimy - dam znać
STRANGE DAYS - Osobliwe dni (1967, LP "Strange Days")
Dopadły nas osobliwe dni
Osobliwe dni wytropiły nas
Zniszczyć chcą nasze doraźne radości
Będziemy grać dalej lub też zmienimy miasto
Osobliwe oczy śledzą w osobliwych komnatach
Głosy oznajmiają swój ciężki zgon
Hostessa krzywi się w uśmiechu
Jej klienci śpią zmęczeni grzechem
Posłuchaj, opowiem ci o grzechu
Już wiesz - to jest to!
Osobliwe dni dopadły nas
Samotnie spędzamy osobliwe godziny
Pomieszane ciała, wykorzystane wspomnienia
A my uciekamy przed dniem
W osobliwą kamienną noc
WAITING FOR THE SUN - Czekając na słońce (1970, LP "Morrison Hotel")
Przy pierwszym przebłysku Raju pobiegliśmy nad morze
I stanęliśmy na wybrzeżu wolności
Czekając na słońce, czekając na słońce
Czy nie czujesz, że nadeszła wiosna?
Że czas żyć w rozproszonych promieniach słońca?
Czekając na słońce, czekając na słońce
Czekam, czekam, czekam
Czekam aż pójdziesz ze mną
Czekam aż wysłuchasz mojej pieśni
Czekam aż pójdziesz ze mną
Czekam aż mi powiesz, co jest nie tak
To najbardziej dziwaczne życie jakie znam...
END OF THE NIGHT - Koniec nocy (1967, LP "The Doors")
Jedź autostradą na koniec nocy
Koniec nocy, koniec nocy
Wybierz się w podróż ku lśniącej północy
Koniec nocy, koniec nocy
W królestwie rozkoszy
W królestwie światła
Niektórzy rodzą się dla słodkiej radości
Inni rodzą się dla bezkresnej nocy
Koniec nocy, koniec nocy
THE END - Koniec (1967, LP "The Doors")
To już koniec, moja mała
Koniec, moja jedyna, koniec wymyślnych planów
Koniec wszystkiego co żyje, koniec
Koniec bezpieczeństwa i niespodzianek, koniec
Już nigdy więcej nie spojrzę ci w oczy
Czy wyobrażasz już sobie, co teraz będzie?
Niczym nie skrępowani, wolni
Desperacko wyciągamy rękę do nieznajomego
W kraju ogarniętym desperacją
Zagubieni w rzymskiej dziczy pełnej bólu
Wszystkie dzieci są obłąkane
Wszystkie dzieci obłąkane
Czekają na letni deszcz
Niebezpieczeństwo czyha na skraju miasta
Jedź Królewska Autostradą...
Upiorne sceny w kopalni złota...
Jedź autostradą na zachód...
Dosiądź węża... dosiądź węża...
Zajedziesz do jeziora... prastarego jeziora...
Wąż długi jest na siedem mil...
Dosiądź węża...
Stary jest, a jego skóra zimna jest...
Najlepiej na zachód... na zachód najlepiej...
Przyjedź tu, a my zajmiemy się resztą...
Błękitny autobus wzywa nas
Błękitny autobus wzywa nas
Kierowco, dokąd nas pan zabiera?
Morderca obudził się przed wschodem słońca
Włożył buty, twarz przykrył maska ze starożytnej galerii
A następnie wszedł do salonu
Poszedł do pokoju swojej siostry
Potem złożył wizytę bratu
A następnie wszedł do salonu
Podszedł do drzwi
I zajrzał do środka
"Ojcze..."
"Tak synu?"
"Chcę cię zabić!"
"Matko... Chcę cię
..."
No proszę, zmierz się z nami
Zmierz się z nami
Czekam z tyłu błękitnego autobusu
Nie graj smutnego rocka w błękitnym autobusie
Naprzód...
To już koniec, moja mała
Koniec, moja jedyna, koniec
Przykro mi uwolnić cię
Ale i tak nigdy nie pójdziesz za mną
To już koniec śmiechu i niewinnych kłamstw
Koniec nocy, w które próbowaliśmy umrzeć
To już koniec
tłumaczenie TOMASZ BEKSIŃSKI
"Magazyn Muzyczny" nr 7 (377) lipiec 1990
Cytat: paul_67 w Grudzień 08, 2015, 21:54
Cytat: gratefullde w Grudzień 08, 2015, 21:50Jima przekładał Tomek Beksiński. Uważam, że robił to świetnie. Z maksymalnie możliwym zrozumieniem :)
Tomek niektórych tłumaczeń się z czasem wstydził, o czym mówił publicznie...
Tak, jednak nie zmienia to faktu, że to jedne z najlepszych tłumaczeń.
Cytat: gratefullde w Grudzień 08, 2015, 21:55Tak, jednak nie zmienia to faktu, że to jedne z najlepszych tłumaczeń.
Tak, to prawda.
Cytat: paul_67 w Grudzień 08, 2015, 21:54Tomek niektórych tłumaczeń się z czasem wstydził, o czym mówił publicznie...
Fakt, faktem ale w samotnosci obaj sie poruszali. Mysle, ze moze dlatego dobrze by sie rozumieli...Kto wie...
Cytat: wojtek41 w Grudzień 08, 2015, 21:59
Cytat: paul_67 w Grudzień 08, 2015, 21:54Tomek niektórych tłumaczeń się z czasem wstydził, o czym mówił publicznie...
Fakt, faktem ale w samotnosci obaj sie poruszali. Mysle, ze moze dlatego dobrze by sie rozumieli...Kto wie...
Każdy z nas ma te samotność w sobie. Takiego Jima czy Tomka... Czujemy to. Prawda?
Choc z natury jestem optymista, to trudno sie nie zgodzic. Prawda...
Cytat: gratefullde w Grudzień 08, 2015, 22:01Każdy z nas ma te samotność w sobie. Takiego Jima czy Tomka... Czujemy to. Prawda?
Prawda.Otaczamy się przedmiotami, uciekamy w rożne idee, aby to zabić, ale ona ciągle wraca.W gruncie rzeczy zawsze jesteśmy samotni.
Cytat: wojtek41 w Grudzień 08, 2015, 22:04
Choc z natury jestem optymista, to trudno sie nie zgodzic. Prawda...
Ja też jestem optymistą. Jednak rozumiem o czym Jim gadał. To daje się przenieść na wiele rzeczy które przeżyłem...
Cytat: paul_67 w Grudzień 08, 2015, 22:06W gruncie rzeczy zawsze jesteśmy samotni.
A moze lubimy samotnosc...
Zreszta czlowiek ma w sobie jakis gen destrukcyjny.
Cytat: wojtek41 w Grudzień 08, 2015, 22:06A moze lubimy samotnosc...
To jest mój żywioł :)
Lubimy. Ja lubię.
Znow musze sie zgodzic.) Czesto lubie posiedziec w samotnosci, zwlaszcza noca. O dziwo najlepiej wtedy wypoczywam...
Pojechaliście aż pod wątrobę :o Niebieska, gdzie jest ta niebieska w paski? ;D
Nie ma, zielona tylko herbata, chyba walne lufę za samotność :-\
W pierwszym japonskim wydaniu...
Cytat: elem w Grudzień 08, 2015, 22:32Nie ma, zielona tylko herbata, chyba walne lufę za samotność
Calkiem spora gromadka samotnikow by sie uzbierala...)
Cytat: wojtek41 w Grudzień 08, 2015, 22:33
W pierwszym japonskim wydaniu...
Mam to nowe. Nie jest źle :)
Magazyn Teraz Rock.
"Absolutely Live to z pewnością jeden z najlepszych albumów koncertowych w historii rocka. Przed jego wydaniem raczej nie nagrywało się tak starannie publiczności dla oddania atmosfery występu, a ogólnie jakość dźwięku nawet dziś pozytywnie się wyróżnia (brawa dla Bruce'a Botnicka). Ale samo brzmienie nagrania to przecież nie wszystko. Aby zrobić naprawdę dobry materiał live, trzeba jeszcze umieć grać na żywo. Tutaj The Doors prezentują się w świetnej formie (o niebo lepszej niż podczas sfilmowanego koncertu w Hollywood Bowl, z 1968 roku, kiedy to Morrison najwyraźniej przeżywał poważny kryzys z powodu ,,dopalaczy"). Na Absolutely Live Doorsi w każdym utworze dają z siebie wszystko, głos Jima też brzmi świetnie.
Absolutely Live różni od innych koncertówek również to, że nie ma tu największych hitów występującej grupy. Zamiast Light My Fire, Hello, I Love You czy Touch Me Doorsi zaprezentowali Backdoor Man, Alabama Song i Soul Kitchen ! (ten ostatni numer w ponad dwa razy dłuższej wersji niż na The Doors i zagrany z dużo większym jajem; do tego za każdym razem, gdy Jim śpiewa: Naprawdę chciałbym tu zostać całą noc, publika piszczy z zachwytu). I jest nawet próbka wokalnych możliwości Manzarka (w Close To You Dixona). A przede wszystkim – dochodzi kilka, wcześniej nie umieszczonych na albumach studyjnych kompozycji, a wśród nich Celebration Of The Lizard. Warto poświęcić temu poematowi-spektalowi muzycznemu parę zdań. Święto Jaszczura jest utworem wieloczęściowym, mającym wiele wątków (głównie dziwne, narkotyczne wizje) i intrygujący, psychodeliczno-teatralny klimat. Już niesamowicie robi się, gdy Morrison mówi: Is everybody in? The ceremony is about to begin. Chwila ciszy, po czym słyszymy jego krzyk: Obudźcie się!
Na Absolutely Live – co jest kolejnym powodem, aby ocenić album na pięć gwiazdek – jest naprawdę świetna wersja When The Music's Over. Brzmi jeszcze bardziej przekonująco i ekspresyjnie od tej ze Strange Days, są tu też zabawne komentarze Morrisona na temat zachowania fanów (Nowy Jork... Jedyni ludzie, którzy rzucają się na scenę to faceci). Warto dodać, że album ten nie zapisem jednego czy dwóch koncertów, tylko montażem z trasy. Jednak tak starannie zrobionym, że nie słyszy się tego, a piosenki są ułożone w takiej kolejności, żeby przydawały albumowi tempa, dramaturgii, atmosfery. Za to kolejna piątka".
A czy nie macie wrażenia że The Doors miało szczęście do realizatorów nagrań? Znakomita większość nagrań brzmi świetnie.
Mam z lat 80, no ja kupiłem na początku lat 80 ( tak w 83 lub 84 ) Cena 26.90 pewnie DM. Niepamiętam ile dałem.
Cytat: gratefullde w Grudzień 08, 2015, 22:44A czy nie macie wrażenia że The Doors miało szczęście do realizatorów nagrań?
Mieli, mieli. Ile cierpliwosci musieli miec...Cale poklady...) Oto oni...
Cytat: Księgowy w Grudzień 08, 2015, 22:44Mam z lat 80
Czyli z motylkiem, czy inny label...?
Cytat: wojtek41 w Grudzień 08, 2015, 22:35
Cytat: elem w Grudzień 08, 2015, 22:32Nie ma, zielona tylko herbata, chyba walne lufę za samotność
Calkiem spora gromadka samotnikow by sie uzbierala...)
Bo samotność fajna jest ;)
Nie , label jest czerwony.
Cytat: Count Dooku w Grudzień 08, 2015, 22:49Bo samotność fajna jest
Odpowiednio dozowana...)
Made in Germany by ...
Cytat: wojtek41 w Grudzień 08, 2015, 22:50
Cytat: Count Dooku w Grudzień 08, 2015, 22:49Bo samotność fajna jest
Odpowiednio dozowana...)
Wiadomo, ale czasem fajnie posiedzieć samemu :)
Jest jak tlen. :o
Bez samotności nie ma twórczości.
Zwlaszcza w nocy przy muzyce... ;)
Nie ma księgowania. ;D
.
Cytat: elem w Grudzień 07, 2015, 00:53No to komplet na półce Brzmieniem się nie różnią, z góry uprzedzam
Przyszla, doszla. Komplet o numerach 5621 RM / 5041 JD. :)
Ups. Mialo byc RK i JD.
Ktoś ma poniższe boxy, ewentualnie pojedyncze płyty tych wydań? Warto nabyć? A jeśli tak, to który box, Rhino czy AP?
http://vinylgold.pl/the-doors/328-deluxe-box-set.html
http://vinylgold.pl/the-doors/1373-infinite-box-set-45-rpm-02102012-.html
Nikt z Was nie słuchał tych wydań?
Oba są raczej bardzo dobre. Gdybym nie miał japońskich staruszków to chyba bym się skusił na 45. ;)
W sumie gimnastyka w naszym wieku się przyda. :)
Po dłuższej przerwie robię wieczorek z Doorsami. 8)
Cytat: octagon w Luty 06, 2016, 20:07
Ktoś ma poniższe boxy, ewentualnie pojedyncze płyty tych wydań? Warto nabyć? A jeśli tak, to który box, Rhino czy AP?
http://vinylgold.pl/the-doors/328-deluxe-box-set.html
http://vinylgold.pl/the-doors/1373-infinite-box-set-45-rpm-02102012-.html
Miałem ten pierwszy,mz nic lepszego na czarnych plackach nie wyszło. Pomyśleć,że ja to kupowałem za 120 franków w Zurichu,karwasz!
Nie mów, że sprzedałeś... ???
Slucham sobie drugiego wydania debiutu, w japńskiej winylowej szacie. :)
Kiedyś będę musiał dokładnie porównac te wydania.
The Doors... Tak ale jutro.
Jutro będzie dzień z drzwiami. Dzisiaj przypominam sobie JMJ
Cytat: wojtek41 w Kwiecień 01, 2016, 19:24
Nie mów, że sprzedałeś... ???
Slucham sobie drugiego wydania debiutu, w japńskiej winylowej szacie. :)
Kiedyś będę musiał dokładnie porównac te wydania.
Tak jak cały tor analogowy SME,SME,Dynavector,Sensor Nitty Gritty :(
Każdy dzień jest dobry :)
Cytat: jamówię w Kwiecień 01, 2016, 19:32Tak jak cały tor analogowy SME,SME,Dynavector,Sensor Nitty Gritty
Współczuję...To musi teraz boleć... :'(
Cytat: wojtek41 w Kwiecień 01, 2016, 19:33
Każdy dzień jest dobry :)
Oczywiście,jest zdrowie,nowy patefon,jest cel! :))
Cytat: wojtek41 w Kwiecień 01, 2016, 19:35
Cytat: jamówię w Kwiecień 01, 2016, 19:32Tak jak cały tor analogowy SME,SME,Dynavector,Sensor Nitty Gritty
Współczuję...To musi teraz boleć... :'(
Już nie,ale łatwo nie było
Jim
"Nie zapominajmy, że jaszczur i wąż identyfikowane są z tym, co nieświadome, a także z siłami zła. Jest coś takiego głęboko w pokładach ludzkiej pamięci, co zbliża nas do węży. Nawet, jeżeli nigdy nie widziało się węża. Myślę że te stworzenia są wcieleniem naszych lęków"
Czas na "An American Prayer".
J. Morrison - Królowa Autostrady
"Amerykański chłopiec, co powiecie?
Amerykańska dziewczyna, czujecie?
Najpiękniejsze stworzenia na świecie.
Dzieci pogromców Indian z pogranicza.
Nadzy o północy jak przyroda dziewicza"
Żeby nie było, że prowadzisz autystyczny wątek :)
Ja śledzę i czytam z dużym zainteresowaniem 8)
No tak... :)
No dobra........Kto jeszcze czyta ? Zobaczymy ilu nas...? :)
Amerykańska modlitwa była ostatnim poetyckim dziełem Morrisona, które ukazało się drukiem za jego życia. Zbiór ten opublikowało w 1970 mało renomowane wydawnictwo Western Lithographers w nakładzie zaledwie 500 egzemplarzy.
...jeszcze ja
Teraz słucham Live ni Vancouver 1970. :)
Też czytam więc pisz jak najwięcej bo lubię sobie poczytać o moich ulubieńcach. Tyle lat a ich muzyka stale jest w nas, dlatego przetrwa i nie zginie. Z pokolenia na pokolenie będzie to jeden z najwspanialszych bandów wszechczasów.
Cytat: gratefullde w Kwiecień 01, 2016, 21:39Też czytam więc pisz jak najwięcej bo lubię sobie poczytać o moich ulubieńcach.
Przeciez nie jestem tu sam... ;)
Jim Morrison - Pętla pokoju
"Indianie rozsypani na autostradzie świtu, duchy gromadzą się w kruchym jak skorupka umyśle dziecka"
"Roadhouse Blues" Dedykujmy pamięci naszego kolegi Piotra SA.....Lubił te klimaty.... :'(
W sobotę pochwaliłem się nową płytą The Doors "Live at the Aquarius Theatre: The First Performance" - 3LP.
Kolega tatachabera prosił mnie żebym napisał kilka słów o tym wydawnictwie. Ten wątek jest do tego najodpowiedniejszy więc piszę tu.
Płyta wydana na tegoroczny RSD, ilość limitowana - 8500 sztuk, Clear Vinyl.
W sklepie, gdzie zaplątałem się podczas RSD były dwa egzemplarze o numerach 56xx (chyba 5638 tam było) i 0080. Wziąłem oczywiście 0080 może kiedyś będzie więcej warta :) . I tak nie sprzedam. Jakość tej płyty jest moim skromnym zdaniem wręcz porażająca. Nie mam pojęcia jak brzmią pozostałe płyty Doorsów i ich teraźniejsze wznowienia, ale ta jest rewelacyjna. Muszę się przyznać bez bicia, że jest to moja pierwsza regularna płyta Doorsów na winylu. Wiem - błąd i niedowierzanie, ale to da się naprawić. Mam kilka rzeczy przegranych kiedyś na kasety z CD i radziecką składankę "z archiwum muzyki popularnej - zażgi wo mnie agoń", ale to nie jest materiał porównawczy. Tutaj wszystko brzmi niesamowicie prawdziwie, szczególnie jak się słucha tej płyty na słuchawkach. Ma się wrażenie bycia wśród publiczności. Po raz pierwszy odkryłem jakim niesamowitym perkusistą jest John Densmore. Te drobne szczególiki pomiędzy rytmicznymi uderzeniami i to na koncercie, gdzie nikt tego nie jest w stanie usłyszeć. Na tej płycie słychać każde muśnięcie. Obłęd. Ale jak pisze Bruce Botnick chciał do tłoczenia użyć cyfrowej wersji 44.1/16. Tej z której robił mastering tej płyty na wydaną w 2001 wersję CD, tylko że nie mógł otworzyć żadnej kopii tej wersji na żadnym komputerze. Wobec tego musiał (na nasze szczęście) sięgnąć do oryginalnych ośmiościeżkowych taśm analogowych i te zgrać na nowo. Tym razem w formacie 192/24. Efekt jest super. Teraz muszę tylko szybko uzupełnić dyskografię i oczywiście przeczytać ten wątek od początku :) . A jeszcze jedno. Samo tłoczenie zrobione jest bardzo dobrze. Momentami słychać "dno płyty", ale tylko na słuchawkach. Wszystkie płyty prościutkie i dziurka jest OK.
Dzięks 8)
Stałem się szczęśliwym posiadaczem The Doors "Live at the Aquarius Theatre: The First Performance" - 3LP o numerze 5398 :) Album bardzo ładnie wydany. Pozycja obowiązkowa dla fanów zespołu.
... a ja mam 0040 ;D
Gratuluję. Ja czekam do poniedziałku by poznać swój szczęśliwy numerek ;)
Live At The Aquarius Theatre dotarł do mnie przed momentem. Numer 5123. Wieczorem posłucham.
Cytat: Księgowy w Kwiecień 22, 2016, 16:04
... a ja mam 0040 ;D
Ślepym trafem, czy masz gdzieś chody?
Może jakaś sesja zdjęciowa..? ;)
Ale że płyty? Moim zdaniem te clear vinyl to im nie wyszło. Jest mleczny. Np. Dave Matthews Band ma faktycznie przejrzysty finyl .
Okładkę obfoto.
Całość. ) Chętnie oko nacieszę, bo na mój egzemplarz jeszcze chwilę muszę poczekać.
Tak na szybko
Właśnie odpaliłem.
I....? :)
Ale jutro będzie inaczej bo lampowy wraca :)
Cytat: wojtek41 w Kwiecień 25, 2016, 21:28
I....? :)
Jest tak jak Rudy pisał. Szok. Ale jakość...
Że też muszę poczekać........ :( Trudno ;)
Dynamika i szczegółowość, super. Rudy zwrócił uwagę na warsztat. Tak, to słychać chyba bardziej niż na innych koncertach The Doors, to byli wyśmienici muzycy. Taki Band był tylko jeden....
Cytat: gratefullde w Kwiecień 25, 2016, 21:38The Doors, to byli wyśmienici muzycy. Taki Band był tylko jeden....
Nie ulega wątpliwości... :)
Í Will Never Be Untrue mnie rozwalił... A teraz 11minutowy When The Music Over. Niesamowite intro Manzarka....
Jaki cichy ten vinyl :)
Who Do You Love....
No i Light My Fire. Znakomite. Ależ to brzmi. Czasami przesadzam ale tu czuć wieczorne powietrze i pewna aurę, dobrze im się grało tamtego razu.
Słucham po raz kolejny. Rozkosz.
Zwróciliście uwagę na przestrzeń? Wzorowa realizacja.
Tak, wybitnie się udała ta realizacja. Genialna forma zespołu, świetnie zrobione nagranie na ośmiośladzie i bardzo dobry współczesny mastering.
Jest jeszcze parę sztuk wolnych w dobrej cenie dla forumowiczów. Robota ze stroną www leży :-[ , więc gdyby coś ktoś, to proszę na PW.
Kcem. Proszę pisać rachunek.
Ponoć już płynie na pontonie ;D
Do mnie balonem leci :D
wystartowały razem, fakt :)
Wygodni jesteście. Ja sobie na butach musiałem przynieść :)
Póki palce mam sprawne ;D
Pozazdrościł, pozazdrościł i też ma. I słucha właśnie.
Jaki numerek?
.
Ale jak to jest nagrane :o :o
No cudo :)
Dzięku elemku ;D
Przepraszam,ale muszę to napisać [wulgaryzm] ja [wulgaryzm] jak to gra :o :o
Dziś pierwszy raz od zakupu Thorensa przekonałem się jak on zajebiście gra. Producent i masteringowiec mistrz świata!
To prawda. Znakomite wydanie.
Dziękuję Rudemu bo to pod wpływem jego recenzji dokonałem zakupu.
Ja też dziękuję :D
Kurcze, mnie też wypada podziękować Rudemu, choć z zupełnie innego powodu :)
Trzeba założyć wątek z podziekowaniami :)
A ja też powinienem?bo już dziękowałem elemowi,to Rudemu też podziękuję,płyta jest znakomita,gdyby wszystkie takie były, cdp był by zbędny 8)
.
Czerwienie się. :)
The Doors wysłuchane,teraz włączyłem Revoxa,jest zepsuty?! :o :o
Przyszło, doszło. 8)
Czyli wszyscy zadowoleni... 8)
Dzisiaj dostałem paczuszkę z The Doors "The Doors" w wersji mono, wznowienie przez Rhino. Jakość nagrania jest koszmarna, straszne brudy i przestery. Jestem załamany.
Umyta ?
Nie, bo to nówka jest.
Brzmi tak kiepsko, że nie wierzę żeby jakiekolwiek mycie to poprawiło.
Nowa. Tym bardziej umyj. 8)
Z Rhino, były raczej dobre wznowienia. Chyba mam tą wersję mono. Nadal SS.
To rozpakuj i posłuchaj. Może trafiła mi się końcówka tłoczenia, ale przy dzisiejszych, niewielkich ilościach nie ma to chyba znaczenia.
Postaram się. Ale nie dziś.. 8)
Dlaczego wybrałeś mono ?
Cytat: wojtek41 w Maj 07, 2016, 21:19Dlaczego wybrałeś mono ?
Czysty przypadek. Poza tym myślałem, że będzie ciekawie mieć coś takiego.
No to zrobilismy interes. Cena idzie w górę. 8)
https://www.jpc.de/jpcng/poprock/detail/-/art/the-doors-live-at-the-aquarius/hnum/2995087
O !!! 8)
Rudy. Tak w ogóle, witaj w kręgu maniaków... ;)
:)
W tej paczuszce ze Szwajcarii była jeszcze "Morrison Hotel". Ta brzmi bardzo OK.
Też Rhino ?
Trudno powiedzieć. Czerwony label Elektry. Musiałbym po numerze poszukać.
Szukaj info na tyle okładki.
To to wydanie:
https://www.discogs.com/de/Doors-Morrison-Hotel/release/1307666
Cytat: rudy-102 w Maj 07, 2016, 21:45No to zrobilismy interes. Cena idzie w górę.
https://www.jpc.de/jpcng/poprock/detail/-/art/the-doors-live-at-the-aquarius/hnum/2995087
Przesadzają z tą ceną, da się kupić taniej na Discogs.
Wychodzi mi, że z niemieckiej tłoczni Pallas.
Niemcy zawsze dbali... :)
Cześć Tomek. Rozpieczętowałeś debiut w mono ?
Debiut? Nie..., Strange Days mam i gra ok, choc bez fajerwerków.
Rhino zwykle tłoczy w Optimal albo RTI. Pallas jest bardzo dobra tłocznią, nie wiem skąd taki babol.
Może trochę więcej o Strange Days ? Nadal mam w folii.... :)
A w życiu, odklej w końcu swoją :P ;)
Wieczna dziewica ? ;D
Najlepszy tłok Doorsów to ten w czarnym boxie,nie wyszło nic lepszego,tylko kompletny dureń mógł się tego pozbyć >:( >:( >:(
Cytat: elem w Maj 07, 2016, 23:18
Debiut? Nie..., Strange Days mam i gra ok, choc bez fajerwerków.
Rhino zwykle tłoczy w Optimal albo RTI. Pallas jest bardzo dobra tłocznią, nie wiem skąd taki babol.
Z Pallas mam "Morisson Hotel" i brzmi dobrze, knotem natomiast okazało się tłoczenie debiutu w Rhino (mono). Musze koniecznie skonfrontować z tłoczeniem z epoki.
Cytat: jamówię w Maj 08, 2016, 09:20Najlepszy tłok Doorsów to ten w czarnym boxie,nie wyszło nic lepszego,tylko kompletny dureń mógł się tego pozbyć
Którym boxie?
Jak gra Panowie ten koncert z Aquariusa?
Cytat: SVART w Maj 09, 2016, 09:43Jak gra Panowie ten koncert z Aquariusa?
R e w e l a c j a !
Czyli nie ma odwrotu :).
Cytat: SVART w Maj 09, 2016, 09:43Jak gra Panowie ten koncert z Aquariusa?
To jest jedna z najlepszych realizacji koncertów w ogóle. Wyszło genialnie.
Cytat: rudy-102 w Maj 09, 2016, 15:44
Cytat: SVART w Maj 09, 2016, 09:43Jak gra Panowie ten koncert z Aquariusa?
To jest jedna z najlepszych realizacji koncertów w ogóle. Wyszło genialnie.
I jedna z najlepiej zrealizowanych płyt w ogóle. Doprawdy nie wiem jak to zrobił.
Aż dziwne, że wobec tego jest taka mało popularna.
SVART,
Jest bardzo popularna, od 16 kwietnia 2016 :) Wytłoczono 8500 egz, więc na listy bestsellerów na pewno nie trafi.
Dlatego będę się widzę musiał skupić na jedną z tych 8,5k sztuk :).
Tymczasem u mnie Summer's Almost ...Come :).
Cytat: jamówię w Maj 09, 2016, 16:16I jedna z najlepiej zrealizowanych płyt w ogóle. Doprawdy nie wiem jak to zrobił.
Szkoda tylko, że tyle ciszy i niezidentyfikowanego szurania zawiera ;)
Dla mnie jest to najlepiej zrealizowana płyta koncertowa, jaką u siebie słyszałem :)
Cytat: jamówię w Maj 10, 2016, 13:20Dla mnie jest to najlepiej zrealizowana płyta koncertowa, jaką u siebie słyszałem
Podpisuję się pod tym wszystkiemi członkami :)
W naszym klubie płytowym już nie ma :) Pozostaje chyba tylko Allegro lub Discogs.
Cytat: gratefullde w Maj 10, 2016, 13:34
Cytat: jamówię w Maj 10, 2016, 13:20Dla mnie jest to najlepiej zrealizowana płyta koncertowa, jaką u siebie słyszałem
Podpisuję się pod tym wszystkiemi członkami :)
:))
http://www.sideone.pl/product-pol-11019-Live-At-The-Aquarius-Theatre-The-First-Performance-180g-coloured-vinyl-Record-Store-Day-2016-release-.html
Brać, 24 zł drożej ale i tak najtaniej w tej chwili.
Cytat: elem w Maj 10, 2016, 14:42
W naszym klubie płytowym już nie ma :) Pozostaje chyba tylko Allegro lub Discogs.
Dzisiaj e jednym sklepie miałem ją w ręku. Miała naklejkę 59,00 euro :(. Ten link od Księgowego to na dzisiaj super cena. Warto.
Czy ktoś z Was ma debiut The Doors w wydaniu Acoustic Sounds? 2 x 45 rpm.
Chodzi Ci o to wydanie - Analogue Productions – APP 74007-45 / Elektra – EKS-74007?
Cytat: SVART w Maj 11, 2016, 10:55
Chodzi Ci o to wydanie - Analogue Productions – APP 74007-45 / Elektra – EKS-74007?
O to
https://www.jpc.de/jpcng/poprock/detail/-/art/Doors-The-Doors-200g-Limited-Edition-45-RPM/hnum/2887514
To jest chyba to samo co AP, dziwne. W każdym razie mam prawie wszystkie LPs z tej serii, poza Soft.
To jest to samo. Możesz powiedziec jak to brzmi?
:o
...i jeszcze coś nowszego :o, pewnie robione z cd >:(
Bliżej mi nieznany Luca Aquino nagrał ciekawa płytę z jazzowymi coverami Doors. Po pierwszym słuchaniu jestem lekko oszołomiony i zdezorientowany ale zapodam jeszcze raz :) Producentem jest znany i lubiany Paolo Fresu.
Fajnie się zapowiada. Trzeba posłuchać. 8)
Nie jest tak miło na całej płycie. Tytuł to "OverDOORS"
Właśnie słucham. Mam troszkę mieszane odczucia... :)
Fajne! W tym szaleństwie jest metoda :)
Odhumanizowany Doors, połcień taki ;)
Posłuchałem drugi raz, bez poszukiwania związku z muzyką Doors. I tak jest lepiej. Trzeba tę płytę potraktować jako dzieło odrębne, nie można absolutnie próbować odnosić się do oryginału.
Przy okazji przypomniała mi się płyta z coverami "Stoned Immaculate". Raz lepiej, raz gorzej ale do auta idealny składak.
Trochę Jima, po północy... 8)
Jego utwory są tajemnicze i pełne grozy, nasycone symboliką przejętą od Freuda, poetyckie, nie zaś po prostu ładne, pełne odniesień do erotyki, śmierci, transcendencji... Jim Morrison pisze tak, jak gdyby Edgar Allan Poe powrócił na świat pod postacią hipisa.
— Vogue z 15 listopada 1967
Sucha woda
Aksamitne futro religii
Połysk rękojeści noża i monety
świat organicznych mechanizmów
czy mikroskopijnej mechanicznej
metalowej lalki - embriona
Noc jest maszyną ze stali
miażdżącą swe powolne zabrudzone koła
Mózg wypełniony jest zegarami i świdrami
i wodnymi ściekami
Rękojeść noża, mętna krew
jak moneta i sukno
które pocierają i skóra którą kochają
dotykać
cmentarz, kamień nagrobny,
mroczny kamień i kamień runiczny
Piasek i księżyc łączą się
w głębi zachodniej nocy
czekając na ucieczkę
kogoś z naszego gangu
Stryczek wisielca jest
srebrną przynętą w śluzie
chodź
twe ciało wisi
na kruczym skrzydle
ptak człowieka, dusza poety
Szzzzzzzzzzzz
cichy szmer chwastów
głos dochodzi z odległego
wnętrza, wyczekuje swych narodzin
w chłodnym pokoju, na wijącej się kości
Szalona swobodna przyjacielska paplanina
dzieci w sali balowej
rodziny przyjaciół wokół stołu,
uginającego się pod świątecznym jedzeniem
Łagodny pełen winy kobiecy śmiech
bar, męska toaleta
Ludzie gromadzą się by ustalić
rodzaj broni i znaleźć swego wroga
i walczyć
W czujnym strachu zbici w grona
przez pnącą się winorośl, jałowy gąszcz
suche woskowe studnie
Obudziliśmy się przed świtem
zeszliśmy do kanionu
W południe podwórko szkolne rozbrzmiało
zabawą, godzina lunchu kończyła się
skakanki i piłki mocno plasnęły
o cementowy piasek, kobieca kraina
była jasna, wszystko nadymało się do najwyższego
stopnia niewygody i czujności
Niezwykły hałas zabrzmiał i
oszołomił ziemię. Muzyka
została wzmocniona nowym brzmieniem.
Biegnij biegnij do końca przerwy
hymn zawirował
źli chłopcy wygrywają.
Srebro wstrząśnięte w mroku
Porzuciłem ją
Resztki drzew i władzę na zawsze
Marmurowy portal i drewniany fryz
Na kolanach
Błaga króla pająków, by ją poślubił
Trafia do łóżka
On ją odwraca
Jest tam skórzana torba
wypełniona srebrem
Rozlewa się niczym woda
Odeszła
i zabrała monety, które jej dałem
Gdy do tonącego mężczyzny
chrapliwy szept
przyzywa, na krawędzi,
strumień
Sangre de Christo
Przemoc w czasach dostatku
Na brzegu, wybrzeżu
jest głuchy świadek
wystrojony, opiera się
o zniszczoną ścianę
jak niegdyś Jezus. Czerwone sine usta,
blade ciało wystaje spod
obdartego ubrania, jama przeszłości
i tajemnice wyjawione na
pełnej blizn kredowej ścianie
Gdy, jak często bywa, nie zaleje cię
deszcz, 3 krople wystarczą
Wojna skończyła się (jest) tam
Nie jestem lekarzem ani świętym
Chrystusem ni żołnierzem
Teraz, przyjaciele, nie patrzcie na mnie
deklamującego ze smutkiem niczym jakieś
niezrozumiałe dziecko
Poznaję po mym oddechu o czym
mówię i to, co widziałem
musi być opowiedziane.
Proszę, nie ruszajcie się!
Niebezpieczeństwo w pobliżu
Wiadomość jest na ścieżce
do głębin umysłu
Słaby sygnał jest w drodze
Strzała nadziei, przepowiadająca deszcz
Bicz śmierci niosący ból
I
Nie wejdę znów
nie wejdę znów
do wiru
Gorzki przesiąknięty winem
ogier zjada ziarno,
każda praca jest kłamstwem;
żaden występek nie rozpala się w
tych lędźwiach do stopienia
lub rywalizacji z jakimkolwiek
silnie rozdzierającym uśmiechem.
Żywym opuścić różnorodne kamienie.
II
Teraz gdy odeszłaś
całkiem sama
na wycieczkę po pustyni
i zostawiłaś mnie tutaj samego
spokój miasteczka
gdzie dziewczyna w czerni
wsiada do samochodu
i niedbale szuka
swych kluczyków
Teraz gdy odeszłaś
czy zbłądziłaś -
siedzę i słucham szumu
ulicznego ruchu i przyzywam
do tego wypalonego i zniszczonego
pokoju jakiegoś ducha, jakieś
marne podobieństwo czasu
Nie ma jest, jest i nie ma
niczym jeden długi chory
elektryczny sen
Ten stan jest stanem
pomieszania. Tam każdy
żądny jest jej miłości.
Wyssają z niej życie
niczym ciepłe ogniwa
podłączone do jej duszy
z każdej strony i stopią
jej kształt dla mnie.
Ale ja zasługuję na to,
największy ze wszystkich ludożerca.
Jakaś zmęczona przyszłość.
Pozwólcie mi spać
Zgłębiajcie chorobę.
Jim Morrison, 1966-1971. Wilderness.
Tłumaczenie: Artur Brodowicz
Jakoś nam umknęła niezauważona, 45-ta rocznica śmierci Jima. :'(
3 lipca 1971....... :'(
W grudniu - 10"+CD plus plakat
1. Tuning (I) [Live at London Fog 1966]
2. Rock Me (Live at London Fog 1966)
3. Baby Please Don't Go (Live at London Fog 1966)
4. You Make Me Real (Live at London Fog 1966)
5. Tuning (II) [Live at London Fog 1966]
6. Don't Fight It (Live at London Fog 1966)
7. I'm Your Hoochie Coochie Man (Live at London Fog 1966)
8. Strange Days (Live at London Fog 1966)
9. Lucille (Live at London Fog 1966)
No to mam prezent dla Fioni :D
Staję w kolejce... 8)
Spokojnie, cena polska na razie nie jest znana :) Tanio nie będzie, ceny zachodnie wysokie. "Limitowane" do 18000 sztuk ;D
To dopiero początek wysypu "nowości" The Doors, w przyszłym roku 50-lecie i wyjdzie sporo bajerów :)
Ale to Doorsi, więc trzeba mieć. 8)
Będzie dobrze, byle nie co tydzień ;D
Ojcze Dyrektorze. Czy można skasować ankietę ? Dawno to było. Może czas na inną..? ;)
Cytat: rudy-102 w Październik 29, 2016, 19:33U mnie wołają 50 jurków.
Klubowa cena - 170 zł. Chętnych proszę o PW, bo edycja jest limitowana i nie wiem ile dotrze do polskiej dystrybucji.
Dokładny opis po angielsku:
The Doors 50th anniversary celebration gets off to an early start this December with the release of London Fog 1966, a collection of previously unreleased live performances from early in the band's career.
The seven-track set, is
sourced from reel-to-reel recordings conducted by audience member Nettie Peña at the titular Sunset Strip bar where the Doors were the house band in May 1966. Peña, who also contributed liner notes and previously unpublished photos to London Fog, borrowed a recorder from the school where her father worked to capture the show; as Rhino notes in its press release, she was "a pivotal force in this release coming together."
This London Fog 1966 set contains a CD and a 10" vinyl record (made to look like a test pressing) and is presented in a lift-top box package designed to look like a vintage storage box. Doors engineer Bruce Botnick recently mastered the audio for this collection.
In addition to the music, this box comes with packed with replica memorabilia including a poster, the set list handwritten by John Densmore, a program for the Royce Hall UCLA student film screening, plus a London Fog coaster. Liner notes include thoughts from Nettie Peña, someone who was not only at the London Fog show, but actually captured the audio on a ¼" reel-to-reel recorder (borrowed from her father who was a teacher for the Los Angeles Unified School District). Five black and white 8″ x 10″ re-prints of Peña's unpublished photos of the band taken on that evening are included in this collector's set.For Elektra founder Jac Holzman, who signed the Doors to their first record deal and put them in the studio the same year London Fog 1966 was recorded, this set offers a welcome opportunity to hear the band — and some of its better-known material — in an embryonic state. "To hear 'Strange Days' that came out on their second album, in almost final shape so early on, was truly amazing."
London Fog 1966 is a
numbered, 'limited edition' of 18,000. This set is the first of many 'special activities and releases' coming to celebrate The Doors' 50th anniversary in 2017. So for all us fans who've waited for the chance to hear this set, have more to look forward to — according to the label, it's just "the first of many special activities and releases" ahead for a 50th anniversary celebration rolling out throughout 2017.
170 zeta za co?to jest CD?komplet czy jedna płyta?sorki mam dziś niż psychiczny :( :o ;D
Wsio napisane - CD + LP 10" + cudawianki jak wyżej :)
Cytat: elem w Listopad 22, 2016, 12:04
Wsio napisane - CD + LP 10" + cudawianki jak wyżej :)
No to gratka dla kolekcjonerów i cena super na tle Europy.
Tak to chyba wygląda 8)
Tomek, poszło PW ;)
Moj zapis też poszedł na PW
Widzieliście cos takiego ? "Waiting for the sun" w innej okładce. To jest chyba RE starego klubowego niemieckiego wydania z 1968 roku. Bo chyba nie pirat...?
Dopiero rozfoliowałem. A jak ładnie gra... ;)
Po roku :o ;D ;D ;D No, dźwięk jest zarąbisty. Szkoda, że taka krótka ta epka.
Cytat: elem w Listopad 22, 2016, 20:11Po roku
Ba, teraz rozfoliowałem monofoniczny "Strange days" ;)
Powiem wam, że mnie się ta wersja mono podoba. Chyba słyszę dżwięki których wczesniej nie dostrzegłem w wersji stereo. Choć tu mam porównanie z pierwszym stereofonicznym wydaniem japońskim i dlatego żałuję, że nie mam już pierwszego z US.
(https://img.discogs.com/xDwx-2G-wwmSBC5euc4Lht1nALM=/fit-in/600x600/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-9300878-1478219397-5105.jpeg.jpg)
.
Paki wysłane, popatrzcie co dostaniecie ;D
https://www.youtube.com/watch?v=Qfoj-ZW-rl4
Do mnie też..? Już się ślinię.... :o
Mam dla ciebie ale nie wiedziałem gdzie wysłać i czy już. W barku dogadamy.
Ja [wulgaryzm] ;D
Nie wytrzymam do gwiazdki ;D
Cytat: gratefullde w Grudzień 16, 2016, 21:51
Ja [wulgaryzm] ;D
Nie wytrzymam do gwiazdki ;D
ja muszę wytrzymać, bo to prezent od żony ;D ;D ;D ;D
a ona chce aby był nierozpakowany
jaka żona ? - co ?
Jak box...? Dzielcie się wrażeniami. ;)
Nie kupilim. Sknera jestem.
Czekam na swój, więc jestem ciekawy waszych wrażeń. :)
Rudy, nie bądż sknerus. To w sumie Doorsi... ;)
Cytat: wojtek41 w Grudzień 30, 2016, 22:23Jak box...? Dzielcie się wrażeniami.
Fajne wydanie ;)
Tylko i aż tyle...? :o :D
Jaki jest nakład tego wydania?
Cytat: wojtek41 w Grudzień 30, 2016, 22:23Jak box...? Dzielcie się wrażeniami.
rewelka, bardzo jestem zadowolony, ;D ;D
co prawda dopiero vinyla posłuchałem, bo mało czasu do końca roku,
obejrzałem zawartość, fajnie pomyślane, szczególnie rzuciła mi się w oczy set lista na pomiętej kartce ;D
zdjęcia super, ;D
w ogóle całe secik wyśmienity ;D
mam tylko jeden problem - gdzie ja go postawie - u mnie wszystkie płyty stoją sztorcem do frontu ;D
Cytat: rudy-102 w Grudzień 30, 2016, 22:49Jaki jest nakład tego wydania?
18 000 kopii :)
U mnie leży na półce i czeka...
Cytat: malg w Grudzień 30, 2016, 23:01mam tylko jeden problem - gdzie ja go postawie - u mnie wszystkie płyty stoją sztorcem do frontu
U mnie boxy mają oddzielną półkę )
Cytat: wojtek41 w Grudzień 30, 2016, 23:03
Cytat: rudy-102 w Grudzień 30, 2016, 22:49Jaki jest nakład tego wydania?
18 000 kopii :)
No to może się jeszcze załapię. Pomyślę.
Cytat: wojtek41 w Grudzień 30, 2016, 23:04
Cytat: malg w Grudzień 30, 2016, 23:01mam tylko jeden problem - gdzie ja go postawie - u mnie wszystkie płyty stoją sztorcem do frontu
U mnie boxy mają oddzielną półkę )
mam kilka box-ów ale stoją pomiędzy innymi płytami , a ten przydało by się wyeksponować
poza tym jest trochę inny: wymiarowo i pudełkowo
no fajny jest :) , tylko 18 000
Film do obejrzenia.
Feast of Friends (http://tinyurl.com/j67lukx)
W przypadku niezadziałania linku proszę użyć programu VPN (np. Cyber Ghost). Lokalizacja DE.
Film odpala sie w FIREFOX
Pierwszy koncert to: LIVE in HOLLYWOOD, AQUARIUS Theatre
Drugi to Lie at the BOwl 1968
Trzeci to chyba Boston Arena 1970 (nie jestem pewny)
fajny film ;D ;D ;D
no i fajne panny kleja się do chłopaków ;) ;)
ta blondyneczka obok Kriegera ;D ;D ;D
Jest jeszcze jeden film. Można go obejrzeć przez amazon.
The Doors: When You'Re Strange (https://www.amazon.de/Doors-When-YouRe-Strange/dp/B00IK64A84/ref=sr_1_2?s=instant-video&ie=UTF8&qid=1483389956&sr=1-2&keywords=the+doors)
Niestety trzeba zapłacić 1,99 euro
Jedna z 18 000 jest w Media M. Bemowo. Cena 219,00 pln.
170 zł - w ciągłej sprzedaży (póki co) :)
Tak jak kazdy księgowy spytam się o numer. Ja mam 01812. Tak jak ?
01761
01787
(http://www.superdeluxeedition.com/wp-content/uploads/2017/01/doors_50anniversary-e1483530657550.jpg)
http://www.superdeluxeedition.com/news/the-doors-super-deluxe-edition/ (http://www.superdeluxeedition.com/news/the-doors-super-deluxe-edition/)
Data wydania 31.03.2017
Cytat: tatachabera w Styczeń 04, 2017, 14:12
(http://www.superdeluxeedition.com/wp-content/uploads/2017/01/doors_50anniversary-e1483530657550.jpg)
http://www.superdeluxeedition.com/news/the-doors-super-deluxe-edition/ (http://www.superdeluxeedition.com/news/the-doors-super-deluxe-edition/)
Data wydania 31.03.2017
Ma kosztować 52 euro :(
Elem,
masz może jeszcze te boxy, co to w ogóle za akcja z zamawianiem u Ciebie płyt? :) też chcę :).
Ajajajaj. :(
Zacząłem słuchać. "Live At The Matrix" z tegorocznego RSD. :( :( :(
A już miałem nadzieję, że to będzie taka bomba jak rok temu.
Posłuchałem po raz drugi. Strasznie to męczy. Brzmi jak z kartonu. Płyta ma wyłącznie wartość archiwalną i kolekcjonerską. Szkoda.
W 2008 r. wyszedł zapis tego koncertu na CD. Czy ktoś to ma? Jak tam z brzmieniem?
Taki singielek kupiłem. Biały winyl. Niestety nie słuchałem bo czau nie było...
https://store.thedoors.com/products/light-my-fire-50th-anniversary-japanese-7-vinyl
Fajny okaz. Tylko ta cena... ???
http://www.ebay.pl/itm/THE-DOORS-ABSOLUTELY-LIVE-1970-JAPAN-ORIGINAL-RED-LABEL-PROMO-WITH-OBI/112433099718?ssPageName=STRK%3AMEBIDX%3AIT&_trksid=p2060353.m1438.l2649
Kolejna rocznica...03.07.1971.
15 września wyjdzie box z singlami.
(https://3.bp.blogspot.com/-wYC3WLUV3HM/WVfwpvSXHjI/AAAAAAACLOg/XqZE8EUbwd8tP8Uj3GNb93XcmIB_DpcegCK4BGAYYCw/w1200-h630-p-k-no-nu/The_Doors_Singles_Box_ProductShot_HiRes_1024x1024.jpg)
20 sztuk:
- 1 Break On Through (To The Other Side) [Remastered]
- 2 End Of The Night (Remastered)
- 1 Light My Fire (Remastered)
- 2 The Crystal Ship (Remastered)
- 1 People Are Strange (Remastered)
- 2 Unhappy Girl (Remastered)
- 1 Love Me Two Times (Remastered)
- 2 Moonlight Drive (Remastered)
- 1 The Unknown Soldier (Remastered)
- 2 We Could Be So Good Together (Remastered)
- 1 Hello, I Love You (Mono Radio Version) [Remastered]
- 2 Love Street (Remastered)
- 1 Touch Me (Mono Radio Version) [Remastered]
- 2 Wild Child (Remastered)
- 1 Wishful Sinful (Mono Radio Version) [Remastered]
- 2 Who Scared You (Remastered)
- 1 Tell All The People (Remastered)
- 2 Easy Ride (Remastered)
- 1 Runnin' Blue (Remastered)
- 2 Do It (Remastered)
- 1 You Make Me Real (Remastered)
- 2 Roadhouse Blues (Remastered)
- 1 Love Her Madly (Remastered)
- 2 (You Need Meat) Don't Go No Further [Remastered]
- 1 Riders On The Storm (Remastered)
- 2 Changeling (Remastered)
- 1 Tightrope Ride (Remastered)
- 2 Variety Is The Spice Of Life (Remastered)
- 1 Ships W/ Sails (Remastered)
- 2 In The Eye Of The Sun (Remastered)
- 1 Get Up And Dance (Remastered)
- 2 Treetrunk (Remastered)
- 1 The Mosquito (Remastered)
- 2 It Slipped My Mind (Remastered)
- 1 The Piano Bird (Remastered)
- 2 Good Rockin' (Remastered)
- 1 Roadhouse Blues (Live) [Remastered]
- 2 Albinoni: Adagio (Remastered)
- 1 Gloria (Live) [Remastered]
- 2 Moonlight Drive (Live) [Remastered]
Ja nie lubię słuchać singli. :( . I co tu zrobić?
Cedeka sobie kupić?(http://audiomaniacy.pl/Smileys/default/huh.gif)
Cytat: rudy-102 w Wrzesień 08, 2017, 12:34
15 września wyjdzie box z singlami.
(https://3.bp.blogspot.com/-wYC3WLUV3HM/WVfwpvSXHjI/AAAAAAACLOg/XqZE8EUbwd8tP8Uj3GNb93XcmIB_DpcegCK4BGAYYCw/w1200-h630-p-k-no-nu/The_Doors_Singles_Box_ProductShot_HiRes_1024x1024.jpg)
20 sztuk:
- 1 Break On Through (To The Other Side) [Remastered]
- 2 End Of The Night (Remastered)
- 1 Light My Fire (Remastered)
- 2 The Crystal Ship (Remastered)
- 1 People Are Strange (Remastered)
- 2 Unhappy Girl (Remastered)
- 1 Love Me Two Times (Remastered)
- 2 Moonlight Drive (Remastered)
- 1 The Unknown Soldier (Remastered)
- 2 We Could Be So Good Together (Remastered)
- 1 Hello, I Love You (Mono Radio Version) [Remastered]
- 2 Love Street (Remastered)
- 1 Touch Me (Mono Radio Version) [Remastered]
- 2 Wild Child (Remastered)
- 1 Wishful Sinful (Mono Radio Version) [Remastered]
- 2 Who Scared You (Remastered)
- 1 Tell All The People (Remastered)
- 2 Easy Ride (Remastered)
- 1 Runnin' Blue (Remastered)
- 2 Do It (Remastered)
- 1 You Make Me Real (Remastered)
- 2 Roadhouse Blues (Remastered)
- 1 Love Her Madly (Remastered)
- 2 (You Need Meat) Don't Go No Further [Remastered]
- 1 Riders On The Storm (Remastered)
- 2 Changeling (Remastered)
- 1 Tightrope Ride (Remastered)
- 2 Variety Is The Spice Of Life (Remastered)
- 1 Ships W/ Sails (Remastered)
- 2 In The Eye Of The Sun (Remastered)
- 1 Get Up And Dance (Remastered)
- 2 Treetrunk (Remastered)
- 1 The Mosquito (Remastered)
- 2 It Slipped My Mind (Remastered)
- 1 The Piano Bird (Remastered)
- 2 Good Rockin' (Remastered)
- 1 Roadhouse Blues (Live) [Remastered]
- 2 Albinoni: Adagio (Remastered)
- 1 Gloria (Live) [Remastered]
- 2 Moonlight Drive (Live) [Remastered]
Ja nie lubię słuchać singli. :( . I co tu zrobić?
Cedeka sobie kupić?(http://audiomaniacy.pl/Smileys/default/huh.gif)
Moze szafę grającą na winylowe single?
Cytat: Marek20 w Wrzesień 08, 2017, 13:37Moze szafę grającą na winylowe single?
Masz w ofercie? :)
Cytat: rudy-102 w Wrzesień 08, 2017, 13:52
Cytat: Marek20 w Wrzesień 08, 2017, 13:37Moze szafę grającą na winylowe single?
Masz w ofercie? :)
Mogę mieć, jakieś upodobania konkretne w tym względzie?;-)
Cytat: Marek20 w Wrzesień 08, 2017, 13:59Mogę mieć, jakieś upodobania konkretne w tym względzie?;-)
Gerwazy. W tym wątku nawet o tym nie myśl !!!
Cytat: elem w Styczeń 03, 2017, 23:2701761
Muszę sprawdzic jaki numer ma mój box. Nadal nie rozpakowany... :o
Cytat: wojtek41 w Wrzesień 11, 2017, 22:56
Cytat: Marek20 w Wrzesień 08, 2017, 13:59Mogę mieć, jakieś upodobania konkretne w tym względzie?;-)
Gerwazy. W tym wątku nawet o tym nie myśl !!!
Znaczy się, szafa grająca do tego zespołu nie nadaje się?
Jak single to tylko szafa grająca, bo przecież szafa grajaca i single to jak dwie połówki jabłka ;)
Po prostu wyjdź i nigdy tu nie wracaj.
Czy ktoś kupił tego boxa z singlami?
Chyba czas u Tomka się przypomnieć... ;)
Czytałem recenzje, że podobno super tłoczenie i kilka rarytasów.
Znasz cenę ?
115 euro, ale już podobno niewiele zostało.
Nakład 10000 szt.
DAWAJ NAMIAR :o
Rudy !!!
https://www.amazon.de/Singles-Vinyl-Box-Set-LP/dp/B073BMS4JD/ref=sr_1_1?ie=UTF8&qid=1506720739&sr=8-1&keywords=the+doors+the+singles+vinyl
Tomaszek....masz...?
No problem, jakieś 8 euro mniej :)
Czy to jest faktycznie tyle warte? http://allegro.pl/show_item.php?item=6968423772 (http://allegro.pl/show_item.php?item=6968423772)
Niby z Elektry (pierwotny wydawca Doorsow) ...
Cytat: magus w Październik 01, 2017, 13:44
Czy to jest faktycznie tyle warte? http://allegro.pl/show_item.php?item=6968423772 (http://allegro.pl/show_item.php?item=6968423772)
Niby z Elektry (pierwotny wydawca Doorsow) ...
Sprzedający nie podaje jakie to wydanie. Po wyglądzie label`a wygląda mi to na współczesne wznowienie. To możesz kupić nowe i to nawet trochę taniej np. tu: https://www.jpc.de/jpcng/poprock/detail/-/art/Doors-Strange-Days-180g/hnum/8967278
P.S.
Jeśli miałby to być oryginał NM to kosztowałby kilkakrotnie więcej.
Cytat: magus w Październik 01, 2017, 13:44Niby z Elektry (pierwotny wydawca Doorsow) ...
Wznowienia Doorsów też wydawane są prze Elektrę.
Czy tylko Elektra będzie miała wznowienia z orginalnych matryc?
Bo w sumie, jak nie orginalna płyta to chociaż żeby z orginalnej matrycy była ...
Boję się, że wznowienia z kopii będą cyfrowo "poprawiane"...
Moim zdaniem prawie na pewno wznowienia nie są tłoczone ze starych matryc. Jak był wykonany mastering do nowych wydań może więcej powie coś elem, albo wojtek41.
Oryginalne matryce to już na pewno myszy zjadły. Oryginalna taśma-matka istnieje i zapewne z jej kopii produkcyjnej korzystają przy współczesnych tłoczeniach. Ale full analog to tylko wersje Analog Productions po 300 zł lub więcej.
https://www.jpc.de/jpcng/poprock/detail/-/art/Doors-Strange-Days-200g-Limited-Edition-45-RPM/hnum/2887495
Na allegro jest wznowienie z 2009:
https://www.discogs.com/Doors-Strange-Days/release/2030783
Tegoroczne tłoczenie europejskie kosztuje 63 zł. Może być tylko lepsze :)
Gdzie najlepiej - najbezpieczniej i adekwatnie cenowo kupowac?
Obecnie na alle sa wznowienia by Rhino za ok 80zl z przesyłką.
Cytat: magus w Październik 01, 2017, 16:01Gdzie najlepiej - najbezpieczniej i adekwatnie cenowo kupowac?
:) U kolegi piszącego piętro wyżej. :)
Cytat: elem w Październik 01, 2017, 14:46Ale full analog
Co masz na myśli? Bez cyfrowej korekcji?
Co do samego procesu: czy orginalnie nagrania studyjne leciały na wielościeżkowcu i to było potem źródłem do wydań winyli i kaset/szpulówek ?
Jak rozumiem obecne nagrania są po remasteringu, czyli obróbka cyfrowa usuwająca szumy i inne problemy. Pytanie tylko, czy to nie przerabia analogu na wersje CD ...
Chętnie bym posłuchał wersji wersji analogowej i po poprawkach, bo obawiam się, że traci się klimat analogu, a mnie nie zależy na sterylnej czystości CD.
rudy-102, dzięki za sugestię :)
To wydanie z allegro wydawało się być pierwszym amerykańskim wydaniem. Jeśli moje przypuszczenia by się potwierdziły to cena sprzedaży jest okazją. Te label był tylko przez krótki czas. Dlatego ta płyta bywa drogowa.
Słuchałem wielu wydań, tłoczeń płyt The Doors. Najlepszy dźwięk mają pierwsze wydania amerykańskie. Te płyty są obłędnie nagrane. Żadne inne wydania nie są w stanie im dorównać (w mojej ocenie). Tłoczenia Elektry z UK już sporo słabsze od US.
Odnośnie oryginalnych taśm to gdzieś czytałem, że zaginęły lub nie są w dobrym stanie. Współczesne reedycje są robione z najlepszych dostępnych kopii.
Cytat: Flip Back w Październik 02, 2017, 00:25wydanie z allegro wydawało się być pierwszym amerykańskim wydaniem
pierwszy obrazek - kopia z alegro, drugi - wydanie 1967 , trzeci re-edycja US 2009
Dokładnie.
Ja w każdymbądź razie zagadałem do kolegi elem'a - zobaczę co trzyma w skarbczyku :)
Tak wygląda oryginalny egzemplarz.
Piękna sztuka :)
Thx! :-)
Dziś wpadło w ręce ;)
Cytat: elem w Październik 29, 2016, 19:20W grudniu - 10"+CD plus plakat
Chyba czas rozpakować i posłuchac... :D
Piszesz o tym:
Tak )
Ja mam rozpakowane, obejrzeliśmy z żoną zawartość i wróciło na półkę ;D
U mnie stan dziewiczy :D
Choć nie, coś już było ruszane ;)
fajne, greckie
https://www.youtube.com/watch?v=TfiFf4GGNYE
Było by LO
Na tegoroczny RSD przygotowana jest druga część koncertu z Matrix. Jeśli będzie taka sama jakość jak rok temu to można sobie podarować.
'Zapomnijmy o realnym Jamesie Douglasie Morrisonie, który był wciąż niespokojny, wybitnie inteligentny, nieznośnie pretensjonalny, nieodpowiedzialnie hojny, seksualnie swobodny i zahamowany zarazem, niezaprzeczalnie utalentowany, bezczelnie szczery, bezgranicznie chamski, przystojny jak matador u szczytu popularności. Zapomnijmy o książkach, które czytał, o jego sekretnych schadzkach, o ludziach, którymi się otaczał i którzy nigdy nie byli na jego poziomie. Zapomnijmy o kumplach, groupies, pochlebcach i sępach, którymi gardził, siebie samego nienawidząc jeszcze bardziej. Wstańmy rano, wypijmy piwo i grajmy rock'n'rolla!"
.
Witam wszystkich fanów The Doors. Przyjmiecie mnie do grupy? Winyli nie posiadam, CD trochę się przez lata uzbierało...
No.... chłopie.... Przyszalałeś... 😀😀😀
Tylko Roock ?
Tylko The Doors - WIESŁAW WEISS
PROLOG
Venice Beach, Kalifornia, 15 sierpnia 1965 roku, wczesne popołudnie
Słońce leniwie pełzło po bezchmurnym kalifornijskim niebie. Dwudziestosześcioletni student wydziału filmowego Uniwersytetu Kalifornijskiego, Ray Manzarek, poprawił ręką zniszczony egzemplarz The Doors Of Perception Aldousa Huxleya, na którym siedział. Uwierał go. Bezmyślnie grzebał palcami w ciepłym piachu, gdy nagle spowił go cień: stał nad nim długowłosy chłopak. Gdy intruz niespiesznie zdjął swoje Ray-Bany, otępiały upałem umysł Raya dokonał jego identyfikacji. Jim... Jim Morrison. Spotkali się kiedyś na dziedzińcu szkoły, a potniej wspólnie śpiewali gdzieś Louie Louie. Nie pamiętał miejsca - to była wielka bania.
- Jak leci? Słyszałem, że wypadasz do Nowego Jorku - rzucił Manzarek, wypluwając miętowego Wrigleysa.
- Taaa, miałem taki zamiar, ale zostaje tutaj - odparł Jim wodząc wzrokiem za ledwo osłoniętymi tyłeczkami przechadzających się dziewcząt. -Mieszkam na poddaszu u Dennisa i piszę piosenki
- Świetnie! Może byś mi coś zaśpiewał
- Eee, dobra.
Let's swim out tonight, love,
lt's our turn to try,
Parked beside the ocean,
On our moonlight drive...
Manzarek przetarł zaparowane z emocji okulary i nabrał rumieńców pod bokobrodami.
- Stary, to najlepszy tekst, jaki słyszałem w rock'n'rollowej piosence! Masz takich więcej?
- Pewnie, całe mnóstwo - odparł Jim drapiąc się po owłosionej klacie prężącej się spod rozpiętej koszuli.
- Może byśmy coś z tym zrobili?
- Tak i i skasujmy milion dolców.
Kto może podpowiedzieć w którym nr. Tylko Rock-a ukazał się ten art. Jest to część 2. Jeśli ktoś posiada część pierwszą proszę o kontakt.
Witam,
to najprawdopodobniej Teraz Rock Kolekcja i dalej można to kupić : https://terazmuzyka.pl/sklep/21/teraz-rock-kolekcja-the-doors-13.html
jacqw dziękuję za wskazanie adresu. Już kupiłem w pakiecie.
Niezdecydowanym polecam ,,The Doors po całości''
Cytat: kos w Maj 28, 2019, 11:34Niezdecydowanym polecam ,,The Doors po całości''
A jak druga część pakietu? Zdecydowanie? ???
Kupiłem 2 pakiety
-The Doors + Led Zeppelin
-Deep Purple + AC-DC
Jestem w trakcie weryfikacji podanych faktów-jeśli chodzi o Led Zeppelin
Pakiet Led Zeppelin i ac/dc byłby interesujący jak dla mnie :)
Aleksander to tylko 18 +1,70 zł przesyła
https://terazmuzyka.pl/sklep.html?page=8
Wiem - już jedzie :)
Live At The Hollywood Bowl
01.Wake Up {The Doors} (1:40)
02.Light My Fire {The Doors} (8:51)
03.Unknown Soldier {The Doors} (4:29)
04.A Little Game {The Doors} (1:20)
• z "The Celebration Of The Lizard"
05.The Hill Dwellers {The Doors} (2:21)
• z "The Celebration Of The Lizard"
06.Spanish Caravan {The Doors} (1:22)
07.Light My Fire {The Doors} (3:24) - bonus tylko na CD
The Doors
Jim Morrison - wocal
Robby Krieger - gitara
Ray Manzarek - klawisze, bas
John Densmore – bębny
Tytuł albumu: Live At The Hollywood Bowl
Data wydania: czerwiec 1987
Nagrano: 5 lipca 1968 w Hollywood Bowl, Los Angeles, California
Produkcja: Paul A. Rothchild
Inżynieria dźwięku: Bruce Botnick
Okładka: Henry Diltz, Curtis Taylor and Carol Bobolts
Label: Elektra 60741
Jako bonus na tym Cd jest Light My Fire [3,24] - interesuje mnie pozyskanie tej wersji. Czy ktoś z odwiedzających to forum ma ten utwór?
2000 XII Tylko Rock
Roby Krieger o ''Light My Fire''
- W jednym z wywiadów wyznałeś, że nie myślałeś o komponowaniu i pisaniu tekstów do momentu, gdy w grudniu 1965 roku Ray na jednej z prób The Doors powiedział: Hej, panowie, potrzebujemy nowych utworów!
- To Jim tak Dowiedział, nie Ray...
- Ach tak. W każdym razie posłuchałeś go i na następne spotkanie przyniosłeś dwie pierwsze piosenki, a wśród nich Light My Fire
- Jak było.
- Czy mógłbyś jednak powiedzieć coś więcej o źródłach Light My Fire? Czy pisząc tekst myślałeś o jakiejś konkretnej kobiecie?
- Nie, nie. Ten tekst nie odnosi się do nikogo konkretnie. Pomyślałem sobie wtedy, że spróbuje napisać coś o jednym z czterech żywiołów - ziemi, powietrzu, ogniu lub wodzie. Zależało mi bowiem na stworzeniu czegoś, co Jim chciałby zaśpiewać. A jego teksty miały zawsze wymowę uniwersalną. Zdecydowałem się na ogień...
- Podobno Buick chciał kupić melodię Light My Fire do swojej reklamówki telewizyjnej, na co ty z początku przystałeś. Bili Siddons, menażer The Doors, powiedział po latach: Dla Jima to była zdrada. To wtedy zaczął oddalać się od zespołu...
- Bzdura. Kompletna bzdura. To prawda, że Jim nie chciał się zgodzić, aby Buick wykorzystał .''Light My Fire". Ale to wszystko. W filmie Olivera Stone'a o The Doors jest scena, w której Jim widzi tę reklamę i oburzony rzuca telewizorem w Raya. Bzdura. Jak było naprawdę? otóż rzeczywiście poproszono nas o udostępnienie ,,Light My Fire" do reklamy. Przedyskutowaliśmy to, niestety bez Jima, Który w tym czasie gdzieś się ulotnił, i wyraziliśmy zgodę. Gdy Jim wrócił i dowiedział się o tym, namówił nas, byśmy tego nie robili, l wycofaliśmy się z danego słowa, zanim jeszcze owa reklama powstała. A od tamtej pory nigdy nie wyraziliśmy zgody na wykorzystanie jakiejkolwiek piosenki The Doors w reklamie. Tak jest do dziś.
- Tak się złożyło, że utwór Light My Fire był ostatnim, jaki grupa The Doors wykonała na żywo w składzie z Jimem - 12 grudnia 1970 roku w Nowym Orleanie, czy był to dla ciebie poruszający moment?
- Szczerze mówiąc nawet tego nie pamiętam. Niewiele z tego występu zostało w pamięci. Ale to nie był dobry koncert, w tym czasie trwał proces Jima w Miami, co odbijało się na atmosferze w zespole, i ten koncert nie był czymś, co warto było zapamiętać. Wolałbym, aby to nie ten występ stał się naszym ostatnim.
Post 864
Ponawiam prośbę
Jako bonus na tym CD jest ,,Light My Fire '' [3,24] - interesuje mnie ta wersji. Czy ktoś z odwiedzających to forum ma ten utwór?
Na początku listopada ukazał się mały box: The Doors: The Soft Parade (50th Anniversary) (Limited Numbered Deluxe Edition) z jedną LP i trzema CD. Całość dostała nowy mastering, a dodatkowo Bruce Botnick przygotował na jednej CD materiał oczyszczony z trąbek i smyczków. W to miejsce Robby Krieger dograł na nowo dodatkowe partie gitarowe. Czy ktoś już słuchał tego materiału?
Ray Manzarek opowiada o kulisach powstania słynnego utworu.
Elektra.....
Iiiiiiii
Morrison Hotel
The Doors
Pokój po 2,50?
Proszę bardzo...... ;) :P >:D
Cytat: Kangie w Październik 03, 2020, 07:14
Ray Manzarek opowiada o kulisach powstania słynnego utworu.
Ciekawy ten film.