Fakty i mity o sprzęcie audio

Zaczęty przez ne5532, Czerwiec 30, 2014, 22:43

Poprzedni wątek - Następny wątek

ne5532

Część I: Sens zakupu sprzętu

Aby usłyszeć brzmienie takie jak na koncercie, musiałbym wydać bardzo dużo pieniędzy np. równowartość luksusowego samochodu.

NIEPRAWDA. Wszystko zależy od naszego nastawienia: czy jesteśmy skłonni uwierzyć, że brzmienie sprzętu odpowiada temu, co usłyszeliśmy na sali koncertowej. Prawdę powiedziawszy, nigdy nie będzie to w pełni możliwe. Do zbudowania podstawowego systemu stereo wystarczy kilka tysięcy złotych. Nie musi być to nowy sprzęt, używany bowiem charakteryzuje się znacznie lepszą relacją jakości do ceny. Jeśli ktoś chce czegoś więcej, to górna granica w zasadzie nie istnieje. Są bowiem audiofile, dla których system to nie tylko sprzęt służący do odtwarzania dźwięku. To także odpowiednie proporcje pomieszczenia, czasem budowanego od podstaw, prawidłowego zasilania, odpowiedniej izolacji akustycznej od otoczenia. Dla ekstremistów wszystkie chwyty są dozwolone i stąd brak ograniczeń finansowych. Jednak dla tych, którzy nigdy nie mieli do czynienia z dobrym sprzętem stereo, minimalistyczny zestaw za "dychę" zrobi duże wrażenie.

Na dobrym sprzęcie wszystkie płyty zabrzmią lepiej.

NIEKONIECZNIE. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, jak wiele informacji kryje się na płytach. I tutaj przydatny może być dobry sprzęt. Jednak, zbyt przezroczysty i dobitny system potrafi uwypuklić niedociągnięcia realizacyjne. Ponieważ wszystkie szczegóły słychać dużo wyraźniej, lepiej usłyszymy zarówno barwę poszczególnych instrumentów, jak i szelest w ostatnim rzędzie orkiestry. Co więcej, może się zdarzyć, że niektóre nagrania okażą się płaskie lub matowe i de facto mogą zabrzmieć gorzej niż na prostej miniwieży.

Po co mi system stereo? Muzyki można przecież słuchać na systemie do kina domowego.

BŁĄD. Muzyki można słuchać także z boom-boxa, ale przecież chodzi nam, nie o to aby słyszeć w ogóle tylko by usłyszeć jak najlepiej. Aby było to możliwe z kina domowego, musiałby kosztować wielokrotnie więcej niż porównywalny jakościowo system stereo, przy czym większość układów przydatnych w kinie byłaby po prostu nie używana. Poza tym priorytetem w zestawie kina domowego jest dynamika, mocny bas i efekty przestrzenne, nie zawsze naturalne. Ważne jest aby spektakularnie odtworzyć wybuchy i inne efekty specjalne ze ścieżek filmowych. Wierność barwy schodzi na dalszy plan. Nie trzeba mieć słuchu absolutnego, by to usłyszeć. Potwierdzeniem są liczne przypadki powtórnego zakupu sprzętu stereo do słuchania muzyki.

frywolny trucht

Jestem wieloletnią ofiarą systemu kina domowego...

merlin1973

Ja przechodzilem przez kino domowe na początku tego wieku. Dziś tylko stereo ;)
Pozdrawiam S.CH.

kangie

Ja w ogóle jestem chyba staromodny. Pozostanę w stereo i myślę coraz częściej o osobnym torze mono. Miałem kiedyś kino domowe, ale raczej badziewne, niskiej klasy. Szkoda kasy, zwłaszcza, że nie oglądam w domu filmów, a jeśli oglądam to rzadko. Jeśli chodzi o filmy i TV, to obecnie puszczam dżwięk z zestawu stereo i ta jakość w zupełności mi wystarcza.

frywolny trucht

ne5532 to już koniec bloga, czy tylko wakacje?

:)

ne5532

Ani koniec bloga, ani wakacje, tylko zarobiony jestem i włosy mi rosną :) Proszę o cierpliwość

ne5532

Część II - wzmacniacze

Wzmacniacze lampowe brzmią lepiej od tranzystorowych

NIEPRAWDA. Lepszy jest wzmacniacz tranzystorowy od złego wzmacniacza lampowego - i na odwrót. To nie rodzaj technologii tworzy jakość brzmienia, ale prawidłowa implementacja poszczególnych elementów. Uogólniając, wzmacniacze półprzewodnikowe są mniej wrażliwe na rodzaj podłączonych zestawów głośnikowych, tym samym łatwiejsze w doborze do kolumn, bardziej neutralne i subiektywnie bardziej dynamiczne. Z kolei lampa brzmi ładniej, ujmuje ciepłą barwą i muzykalnością. Pozwala też bardziej komfortowo słuchać gorzej nagranych płyt, ale nie zawsze tak jednak jest. Tak naprawdę wzmacniacze dzielą się na te dobre i te nie najlepsze - niezależnie od techniki w jakiej zostały wykonane. Poza tym konstrukcje lampowe mają szereg ograniczeń technicznych (małą moc, dużą impedancję wyjściową, duże zniekształcenia), które przy określonych gatunkach muzycznych łatwo wychodzą na jaw.

Najbardziej muzykalne są wzmacniacze pracujące w klasie A

NIEPRAWDA. Znane są przypadki urządzeń pracujących praktycznie w czystej klasie B, które zasłynęły ponadprzeciętną muzykalnością i niepospolitym oddaniem rytmu. Klasa A (termin techniczny) określa tryb pracy tranzystorów (lamp) mocy i sprawność energetyczną urządzenia. O ile dla przedwzmacniaczy, stopni wyjściowych w DAC-ach ma ona głęboki sens, to w wypadku końcówek mocy stanowi raczej przerost formy nad treścią - chyba że wzmacniacz jest zbudowany w topologii niesymetrycznej single-ended, ale to już zupełnie inne zagadnienie.

merlin1973

Kiedyś przyszedł do mnie kolega, było to na początku lat 90tych. Słuchaliśmy muzyki, miałem wtedy pamiętam magnetofon kasetowy Sansui, wzmacniacz NAD i jakieś kolumny. Grało poprawnie. ;) Mój kolega stwierdził-" jest OK. ale ja mam Technicsa wzmacniacz w class AA i gra o niebo lepiej. Nigdy nie miałem nic tej firmy, chociaż zawsze podobał mi się SU-C2000+SE-A2000.
Pozdrawiam S.CH.


spalon

#9
Też swego czasu myślałem o systemie kina domowego ale na szczęście nie zrealizowałem tego pomysłu .

Przez wiele lat korzystałem z dzielonego wzmacniacza Technics SE-A800S - SU-C800U i cały ten czas bez najmniejszej awarii nigdy nie zawiódł tak samo jak moje odtwarzacze CD SL-PS840 maszyny nie do zdarcia .
Jeśli chodzi o brzmienie to wzmacniacz moim zdaniem grał trochę efekciarsko tzn.dla przykładu podbija wyższy bas co pewnie czasem było dość fajne ale mnie osobiście nie pod pasowało wolę jednak jak wzmacniacz gra równo nie eksponując żadnego z pasm .