To miało być porównanie wyjść z preampu gramofonowego.

Zaczęty przez Piterski, Listopad 10, 2015, 22:28

Poprzedni wątek - Następny wątek

Piterski

  Dzięki uprzejmości kolegi Vasy wypożyczyłem od niego do testów interkonekt przejściówkę zbudowany na bazie przewodu Mogami Neglex 2497
zakończony wtykami XLR z jednej strony i RCA z drugiej. Chciałem się zorientować czy i jakiej skali zaobserwuje różnice w brzmieniu gramofonu
korzystając z preampu z gniazdami wyjściowymi na RCA i XLR.



Tylko żeby porównanie było wiarygodne to oba interkonekty powinny być zbudowane na bazie tego samego przewodu,
a u mnie oczywiście ten warunek nie został spełniony. Do wyboru miałem tylko Cardasa Neutral Reference.



  Kiedy więc początkowo zacząłem zabawę na wyższym modelu preampu gramofonowego to w pierwszych chwilach wydało mi się nawet,
że nie ma między nimi żadnej różnicy. Ta sama barwa dźwięku, przerzucałem wejścia za pomocą pilota i nie słyszałem żadnych wyraźnych zmian.
Nasunął mi się optymistyczny wniosek, że jeśli nie słychać różnicy to po co przepłacać :D

Niestety następnego dnia kiedy opadły emocje i spróbowałem po audiofilsku słuchać całych utworów to wkradła się wredna burząca spokój wątpliwość :-\

  Zabrałem się za kombinowanie ze sprzętem. Jako, że na razie mam do dyspozycji tylko mojego starego Projecta 6.1 z wkładką MM Ortofon 540
to podłączyłem mu do pary pre RiAudio PH-1. Ma wyjścia zarówno RCA jak i XLR, oraz jak zapewnia producent ma w pełni zbalansowaną budowę.



  Przez kilka dni posłuchałem przyzwyczajając się do tego brzmienia i co nawet nie wywołało u mnie audiofilskiej traumy i załamania nerwowego.
Po prostu całkiem przyjemnie mi się słuchało.
  Skoro tak to zabrałem się za testy. To miała być pierwsza część materiału muzycznego więc wybrałem muzykę, która jest mi najbliższa
ale najtrudniejsza do opisania wrażeń, czyli muzyka klasyczna zwana potocznie poważną.

Zaczynam więc od Antonio Vivaldiego i jego ,,Czterech pór roku".



Jako, że najbardziej lubię z tego koncertu "L'Inverno" (Zima) to jej poświęciłem trochę czasu, ale mam do tego utworu zbyt emocjonalny stosunek
i swoje wrażenia opiszę dla spokojniejszej części "L'Autunno" (Jesień).
Pierwsza część Allegro charakteryzuje się dużą dynamiką gry skrzypiec i towarzyszących im altówek, pojawia się też wiolonczela,
która prowadzi swoisty dialog z pierwszym skrzypkiem lub może trafniej to ujmując powtarza jak echo linię melodycznej ale w niższym właściwym sobie tonie.

Od tego miejsca zaczyna się ocena wpływu interkonektów, których to wpływ słychać dość wyraźnie.
  Pierwszą cechą, która wychodzi przy zmianie Mogami na Cardasa jest przestrzenność w brzmieniu.
Wyraźnie pojawia się więcej przestrzeni i powietrza wokół całej orkiestry, dźwięk się uwalnia.
Przychodzi mi porównanie do opuszczenia lekkiej kotary oddzielającej nas od muzyków albo bardziej metaforyczne do wyjścia z swoistej mgły,
która tłumi i wiąże odgłosy jakie do nas docierają.
  Brzmienie skrzypiec jest bardziej naturalne, a towarzysząca im wiolonczela nie powtarza tylko krótkich taktów ale po pierwszych pociągnięciach smyczka
słychać wybrzmiewanie strun w które muzyk w tym czasie już wprowadza kolejne dźwięki nut zapisane w partyturze utworu.
  Tworzy to miłe współbrzmienia, a nie odseparowany zbiór pojedynczych dźwięków.
Altówki też zaczynają wybrzmiewać tym swoim lekko zachrypłym głosem, a skrzypce słodko zaciągają swoimi wyższym rejestrami.

  Tak dochodzimy do drugiej części Largo, która jest spokojna i nostalgiczna.
I tu znowu zmiany są wyraźnie na korzyść Cardasa. Klawesyn nie plumka tylko pojedynczymi krótkimi dźwiękami ale łączą się one ze sobą tworząc perlistą całość,
coś jak poranna rosa mieniąca się w promieniach słońca, skrzypce to nie tylko jakaś plama dźwięku ale już grupa instrumentów snująca tęskną nutę.
  I oto zanim się obejrzymy już znowu mamy szybkie takty kolejnej części Allegro.
Obraz całej orkiestry z płaskiego lekko cofniętego środkiem ekranu robi się bardziej namacalny i nabiera głębi.
Przypomina mi to kino 3D dające na płaskim ekranie złudzenie przestrzenności i dalszych planów. Brzmienie poszczególnych partii instrumentów
przestaje być odseparowane i niczym nie połączone, a zaczyna się przenikać wzajemnie niewidzialną tkanką dźwięków.
Tworzy to harmonijny obraz muzycznego spektaklu co daje wrażenie obcowania z prawdziwym dźwiękiem na koncercie.


Kolej na kolejną płytę, szukałem instrumentów solo, a jako że nie mam ich za wiele padło na utwory na harfę.
Przesłuchałem z tej płyty dwa utwory. Emanuela Bacha ,,Sonatę solo na harfę" oraz J.S. Bacha ,,Suitę na harfę"



  Już w pierwszy utworze zmiany są analogiczne do poprzednio wspomnianych z tym że słychać, iż Mogami wycina skraje pasma.
Górne rejestry zaczęły brzmieć dźwięczniej i wyżej tak jak by pojawiły się małe igiełki wcześniej zduszone, nie są to natarczywe kłujące dźwięki tylko dodające całości blasku.
  Namacalność i czytelność dźwięku jest znacznie lepsza. Wręcz widać jak dłonie muzyka pracują po strunach i słychać wyraźnie charakterystyczne szarpnięcia i muśnięcia,
a nie tylko samo brzmienie strun. Gra sprawia przez to wrażenie szybszej bardziej dynamicznej, a palce muzyka tylko śmigają po harfie.
  Nie sądziłem, że można też usłyszeć takie przyjemnie brzmienie dolnych rejestrów tego instrumentu. To co odbierałem za rozmyte powłóczyste brumienie
(coś jak nieprzyjemny rezonans BR), na Cardasie znikło jak nożem uciął. Okazało się, że słuchać wybrzmienia niższych tonów i coś jak by rezonans pudła harfy.
Jednym słowem niskie tony stały się zwarte i urozmaicone przez co uzupełniają linie melodyczną instrumentu.


Na koniec poszła płyta z Koncertem na trąbkę i orkiestrę L. Mozarta w wykonaniu Wyntona Marsalisa.
Rejestracja cyfrowa co może i ma też wpływ na jej brzmienie i odbiór aczkolwiek się tym Digital nie sugerowałem na zapas.



  Generalnie na Cardasie dało się tego jeszcze jakoś słuchać. Dźwięk nie jest taki rozlazły i mało czytelny, a brzmienie trąbki wręcz męczące.
Na tym interkonekcie zyskuje się skraje pasma i jego wypełnienie co wpływa na poprawę zrównoważenia dźwięku całej orkiestry,
a trąbka może mimo, że nie jest taka metaliczna i lekko chrapliwa to już zaczyna śpiewać w akceptowalny sposób.
  Lecz mimo tego ja mam nadal wrażenie, że jest sztuczna tak jak by poziom dźwięk był przesterowany (efekt jak w kaseciaku jak się za mocno podpiło wzmocnienie).
Może to przez zapis cyfrowy bo brak mi na tej płycie muzykalność jako takiej lub jej stan jest średni.

Opis krótki bo rewelacji nie było. I w tym miejscu można by zakończyć porównanie wyciągając jakieś daleko idące wnioski.

Ja jednak zmieniłem jeszcze preamp i ... zamurowało mnie całkowicie. Można by powiedzieć, że opadła mi kopara  :o.
  Granie zupełnie innego kalibru i to na Mogami, który generalnie w porównaniu do Cardasa wypadł słabo.
Takie pewnie pozostało by mi odczucie ale to jednak nie było sprawiedliwe porównanie bo przede wszystkim to nie kable miałem porównywać,
a wziąłem tylko do swych celów najlepsze jakimi dysponowałem.
  Ale wracając do brzmienie to na wspomnianym Mogami widać jest już orkiestrę jej rozplanowanie i więcej przestrzeni niż poprzednio nawet na Cardasie.
Dźwięk jest bogatszy tak jak bym słyszał większą liczbę instrumentów, a trąbka nie popada w swój nieprzyjemnie natarczywy ton.
Usłyszałem nawet brzmienie klawesynu, którego poprzednio nie było lub bardziej prawdopodobne, że nie wyodrębniłem go z tła.
Linia melodyczna okazuje się bardziej zróżnicowana z większą dynamiką niż poprzednio sądziłem.

  Ta sama igła ten sam gramofon, a granie zupełnie z innej bajki, a przecież preamp powinien tylko wzmocnić sygnał z wkładki.
Ciężko tu mówić, że te urządzenia dzieli klasa czy dwie ale najciekawsze, że i różnice między interkonektami są mniej wyraźne.
  O ile to możliwe mam wrażenie, że Cardas wpompował jeszcze więcej powietrza i sfera dźwięku się rozrosła,
a trąbka jest bardziej dźwięczna, rytm i puls muzyki wyrazistszy ale ja już jestem też zmęczony.
Zmiany są bardziej subtelne niż poprzednio i dalszą zabawę trzeba zostawić na później.

  Poprawiłem poprzednią wersję bo tak docelowo ją sobie wyobrażałem. Jeśli to mam sens to zamieszczę kolejna odsłonę odsłuchów.
W każdym bądź razie dziękuje jeśli ktoś to doczytał do końca i jeszcze nie ziewa  ;D


Tor cyfrowy: Esoteric K01 - Gryphon Diablo 120.
Tor Analogowy: Phasemation PP-300 - Pioneer PL70II - RCM Sensor2.
Kolumny: Electro Voice Interface "Delta". Kable: Furutech, Hijiri - Harmonix, by Melepeta, Yarbo 1100.

Piterski

Koledzy ja trochę z innej beczki, czy ktoś może mnie poratować kawałkiem porządnej cyny z kalafonią?
Takiej co ją widać w środku drucika. Wlutowałem kable od ramienia do gniazd, a że mam tylko lutownicę kolbową
to nie potrafię lekko zwilżyć kalafonią miejsca styku tak by lut się błyszczał. Kalafonia się na niej za szybko pali, a może daje za wysoką temperaturę?
Zawsze używałem lutownicy pistoletowej. W każdym razie nie podobają mi się te luty i chciałem je odessać i dać elegancko nowe.

Piszę to trochę w kontekście testów bo jestem trochę zdziwiony jak gra Dynavector + Sensor2. Również tym, że nie słyszę już tak jak poprzednio na jakim interkonekcie idzie sygnał.
Usłyszałem za to jakieś odgłosy w tle i w dwóch miejscach jak by ktoś przesterował skrzypce w końcowym pociągnięciu smyczka i teraz nie wiem czy coś mi tam nie styka i mam efekty specjalne czy płyty pokazują ciemne oblicze rejestracji, a może jeszcze coś innego.
Tor cyfrowy: Esoteric K01 - Gryphon Diablo 120.
Tor Analogowy: Phasemation PP-300 - Pioneer PL70II - RCM Sensor2.
Kolumny: Electro Voice Interface "Delta". Kable: Furutech, Hijiri - Harmonix, by Melepeta, Yarbo 1100.

merlin1973

Kiedyś uzywałem pistoletowej (80te lata) teraz tylko kolbowej i nie zamienie na inną. ;)
Pozdrawiam S.CH.

Piterski

W mojej jest pudło do nastawiania temperatury ale ja chyba nie bardzo sobie z nią radzę. Jaką temperaturą powinienem grzać?
Czy ta cyna była by dobra http://winyle.pl/inne/5087-cyna-cardas-silver-quad-eutectic-1m.html
Czy są jakieś inne topniki zewnętrzne, których się używa do lutowania zamiast kalafonii?

Zwróciłem też uwagę na te gniazda http://winyle.pl/inne/5091-gniazdo-rca-cardas-ctfa-komplet-2szt.html
ale to już chyba była by przesada i nierozsądne wydawanie kasy, jak myślicie ???
Gniazda Andrzeja są podobne i też wyglądają solidnie.
Tor cyfrowy: Esoteric K01 - Gryphon Diablo 120.
Tor Analogowy: Phasemation PP-300 - Pioneer PL70II - RCM Sensor2.
Kolumny: Electro Voice Interface "Delta". Kable: Furutech, Hijiri - Harmonix, by Melepeta, Yarbo 1100.

Jakub

Cyną bez ołowiu się trudniej lutuje i wymaga większej temperatury. Może dlatego Ci te luty nie wychodzą. Mnie zazwyczaj wystarcza zatopienie grotu w kalafonii przed przyłożeniem go do punktu lutowniczego. Nie trzeba nic więcej z tą kalafonią robić. Jak chcesz dobry topnik, to poszukaj w markecie budowlanym takiego do lutowania rur miedzianych.

Do lutowania kabli (linek) używaj tylko kalafonii. Wszystko inne możesz też smarować pastą lutowniczą.


vasa

Cytat: Piterski w Listopad 10, 2015, 22:28Ta sama igła ten sam gramofon, a granie zupełnie z innej bajki,
Przeczytałem Twoje sprawozdanie dwa razy mam dwie refleksje.

Raz. Ja cały czas mam wrażenie że najsłabszym ogniwem w torze analogowym jest preamp. Można kupić lepszą wkładkę, ramię, napęd a może nawet i kable. Ale nawet najprostsze urządzenie z AT90 na pokładzie podłączone do dobrego preampa zagra, podczas gdy świetna wkładka na pysznym ramieniu oparta o wyrafinowany napęd nie gra jeżeli ją wepniemy do .... złego preampu.

Jak to przeczytałem to stwierdziłem że taki truizm to już mi się dawno nie zrobił. Ale wynika z niego istotny wniosek:najpierw wymieniamy PJ na Audio Tekne a dopiero potem kupujemy Koetsu w miejsce MF-ki :)

Dwa.

Eeee.... A może lepiej
Zestaw pierwszy: Oracle Delphi+SME3009III+Transfiguration AXIA+Phono Borbely+Amplifon WT30+Tannoy Stirling+Nieistotne kable
Zestaw drugi: szukam plikodaja+Lyngdorf+elektrostaty Audiostatic z dedykowanym subem+ kable. Też nieistotne.

Piterski

Cytat: vasa w Listopad 13, 2015, 23:55Jak to przeczytałem to stwierdziłem że taki truizm to już mi się dawno nie zrobił. Ale wynika z niego istotny wniosek:najpierw wymieniamy PJ na Audio Tekne a dopiero potem kupujemy Koetsu w miejsce MF-ki :)
Truizm niekoniecznie, bo to nie dla każdego jest to takie oczywiste.
Ja się szykuje do dalszych elaboratów ;D, w związku z tym zrobiłem dwie rzeczy.
Wyregulowałem przy użyciu stosownych płyt i (na razie) na ucho AdFontesta. Mam na myśli regulacje azymutu oraz siłę nacisku i antiscating.
Oraz wyczyściłem odpowiednią chemią gniazda XLR.
Nie napiszę jeszcze jak to zagrało na lepszym preampie, ale to zwróciło moją uwagę na stan wspomnianych gniazd.
Wszystko będzie po kolei i w swoim czasie proszę tylko o cierpliwość, nie łatwo się na dłużej pozbyć żony z córką z domu.
Może nawet wypożyczę Mogami w wersji RCA, mam taki plan, zobaczymy co na to dystrybutor.
Tor cyfrowy: Esoteric K01 - Gryphon Diablo 120.
Tor Analogowy: Phasemation PP-300 - Pioneer PL70II - RCM Sensor2.
Kolumny: Electro Voice Interface "Delta". Kable: Furutech, Hijiri - Harmonix, by Melepeta, Yarbo 1100.

Piterski

To mam dobrą wiadomość dystrybutor wypożycza mi do testu MOGAMI NIII - 2803



To powinno dać lepszy wgląd w kwestie wpływu porównywalnych interkonektów a samego preampa.
Tor cyfrowy: Esoteric K01 - Gryphon Diablo 120.
Tor Analogowy: Phasemation PP-300 - Pioneer PL70II - RCM Sensor2.
Kolumny: Electro Voice Interface "Delta". Kable: Furutech, Hijiri - Harmonix, by Melepeta, Yarbo 1100.

Piterski

Na początek uspokoję czytelników nie będzie roztrząsania wrażeń dźwiękowych tak jak w pierwszej części.
Będzie raczej zwięzłe podsumowanie. Porównania odbyły się już na AdFontes z DV20x2 i preampie Sensor 2.

  Brak czasu i to, że interkonekt dotarł do mnie dopiero w poniedziałek, a nie jak się spodziewałem w piątek skruciło czas na porównania.
Zabrakło mi czasu jaki dawał jeden cenny weekend więcej. Niestety Mogami musi jutra wracać do dystrybutora.

Jako ciekawostkę powiem, że oba Mogami były podłączone do wejść Aux1 i Aux 2, a ja nie wiedziałem, który pod którym jest wejściem.
Kiedy miałem już ułożony obraz ich brzmienia zajrzałem na tył wzmacniacza i zrobiłem mocno zdziwioną minę.
Tak więc test w tym wypadku był ślepy, cechy się powtarzały ale dotyczyły kabli odwrotnie niż je typowałem.
Tylko Cardas poszedł na konfrontacje z pełną świadomością że to on.

Czas na wnioski.
Nie miałem już czasu i siły roztrząsać efektów przestrzennych, chociaż te są na wysokim poziomie. Skupię się więc tylko na wnioskach ogólnych.

  NeglexIII jest w porównaniu z swoim "bratem" kablem o lepszym brzmieniu (tu w ślepym teście obstawiałem odwrotną sytuację).
Oba kable prezentują tę samą szkołę grania z tym, że tu jednak sprawdza się zasada iż wyższy model gra podobnie
ale z większą klasą.
Różnice są niewielkie ale są i da się je przy bezpośrednim porównaniu zauważyć.
Polega to np na tym iż przy swojej detaliczności NIII nie popada w górze pasma w nieprzyjemnie drażliwe wybrzmienia blach.
Szczegółów jest generalnie odrobinę więcej i są podane bardzo detalicznie i czysto. Można by się pokusić o stwierdzenie że są bardziej perliste.
Średnica jest czysta i gładka bas ma raczej konturowy charakter i nie sili się na wypełnienie raczej niższej średnicy niż dolnych rejestrów. Mo to swoją zaletę.

  Neglex 2497 stara się na pokazać tę samą detaliczność jak jego droższy brat i popada w pułapkę natarczywość przez to, że fałszuje te dźwięki,
których nie jest wstanie oddać z klasą taką jak NIII. Słychać to czasem w górnych rejestrach partii instrumentów smyczkowych i blaszanych.
W całości odnoszę wrażenie, że dźwięk jest troszkę bardziej chropowaty mniej muzykalny. Bas nadal ma raczej konturowy charakter i skupią swoją energię w niższym zakresie średnicy,
ale stara się ją bardziej wypełnić przez co pojawia się tu rezonansowe podbarwienie tego zakresu.
Jest tak samo niewielkie zjawisko jak to co się dzieje z góra pasma. Po prostu następuje pewna utrata kontroli i pojawiają się podbarwienia które mogą być lekko irytujące.
Oba przewody są w swoich cenach godne posłuchania, nie w każdym systemie się odnajdą nie każdemu ich brzmienie będzie odpowiadać,
ale zapoznać się z nimi na pewno warto bo prezentują niemałą klasę brzmienia.

Na koniec pominę już może bezpośrednie porównanie do Cardasa Neutral Referens bo to jednak inna liga.
Ogólnie rzecz ujmując główna różnica tkwi w oddaniu średnicy i dołu pasma. Lepsze jest wypełnienie i nasycenie średnicy,
pojawia się niski bas, a góra podana jest w sposób zdecydowanie bardziej stonowany.
Nie wysuwa się na plan pierwszy bardziej uzupełnia przekaz niż w nim bryluje. Niby jest to co w Mogami ale podane w sposób na tyle stonowany, że trochę mi brakuje do szczęścia tej jasnej góry Negeksa III, tak by coś mocniej przykuło uwagę w tym zakresie.
Z drugiej strony przekaz jest tak muzykalny, że można słuchać płyt długo i bez uczucia zmęczenia.

Jest jeszcze jedna strona medalu jaka wyszła przypadkiem po porównaniu mojego Coplanda CSA28 z takim samym, który nie był poddanych zabiegowi wymiany kondensatorów. Otóż dźwięk mojego wzmacniacza zmienił charakter, wyszlachetniał.
Nie jest już taki osuszony w średnicy, ta się otwarła i wypełniła, a górne rejestry nie są takie dominujące jak były. Równowaga brzmienia się wyrównała. Mówimy tu o urządzeniach 10-15 letnich. Przypadek sprawił, że zdecydowałem się na lifting, który wyszedł mojemu urządzeniu na zdrowie. Nie wykluczam, że może pokuszę się o jakieś zmiany w kondensatorach by jeszcze go trochę wymodelować ale to na spokojnie po porównaniach w innych systemach.
 
Tor cyfrowy: Esoteric K01 - Gryphon Diablo 120.
Tor Analogowy: Phasemation PP-300 - Pioneer PL70II - RCM Sensor2.
Kolumny: Electro Voice Interface "Delta". Kable: Furutech, Hijiri - Harmonix, by Melepeta, Yarbo 1100.

frywolny trucht

Niestety zaprzeczyłeś teorii, że pieniądze nie grają  :D Oraz, np. że wszystkie wzmacniacze grają tak samo, gdy u ciebie ten sam model gra inaczej  ;D Uległeś autosugestii, nie wyrównałeś poziomu wzmocnienia.
ZESTAW 1: Technics SL 1200 GR, Hana EL, pre Husariaa, Roksan K3, ProAc Responce D2D, OPPO PM-2, HA-1, Akai GX 75
ZESTAW 2: Dual 1019 z AT 95E, Marantz 2216, Marantz 5220, Jamo Concert C 93

Piterski

E.... tam nie wyrównałem, wyrównałem co do kreseczki ;)
Pana Marka, który mi te kondensatorki dobierał to ja wezmę jeszcze w obroty bo musi mi to troszkę poprawić.
Za bardzo mam wycofany górny skraj pasma, instrumentom blaszanym brakuje większej swobody i wybrzmienia.
On sobie może mówić co chce że kabelki itp. ale ja się ostatnio powłóczyłem i co nieco posłuchałem i widzę, że dobrze mi się zdawało iż coś przesadził z tym stonowaniem góry. Najlepiej jak bym znał kogoś ogarniętego w tych tematach w stolicy to sami byśmy te kondziorki podmienili.
Średnica i dół pasma w stosunku do oryginału jest bardzo ok.

PS. Przy okazji pochorowałem się na kolumny z 30 cm papierowym basowcem. ::)
Tor cyfrowy: Esoteric K01 - Gryphon Diablo 120.
Tor Analogowy: Phasemation PP-300 - Pioneer PL70II - RCM Sensor2.
Kolumny: Electro Voice Interface "Delta". Kable: Furutech, Hijiri - Harmonix, by Melepeta, Yarbo 1100.

vasa

Cytat: Piterski w Grudzień 01, 2015, 10:11Przy okazji pochorowałem się na kolumny z 30 cm papierowym basowcem. 
Nie martw się, ta choroba dosięga wielu. To jak z okularami lub sztuczną szczęką, choruje i żyje się z tym aż do końca :D
Ja mam np taką odmianę kliniczną :P

Zestaw pierwszy: Oracle Delphi+SME3009III+Transfiguration AXIA+Phono Borbely+Amplifon WT30+Tannoy Stirling+Nieistotne kable
Zestaw drugi: szukam plikodaja+Lyngdorf+elektrostaty Audiostatic z dedykowanym subem+ kable. Też nieistotne.

Piterski

Cytat: vasa w Grudzień 01, 2015, 18:38Ja mam np taką odmianę kliniczną :P
Ja już zaczynam ciułać kaskę, jak się wygrzebie z długów po zakupie Sensora to się zacznę poważnie zastanawiać.
Jest trochę różnych starszych konstrukcji może i wśród nich da się coś znaleźć. Jak usłyszałem ten kontrabas to ... ach...  ::)
Tor cyfrowy: Esoteric K01 - Gryphon Diablo 120.
Tor Analogowy: Phasemation PP-300 - Pioneer PL70II - RCM Sensor2.
Kolumny: Electro Voice Interface "Delta". Kable: Furutech, Hijiri - Harmonix, by Melepeta, Yarbo 1100.

Jakub

Cytat: Piterski w Grudzień 01, 2015, 20:41Jak usłyszałem ten kontrabas to ... ach...  

No, jak się to raz usłyszy, to już potem nie ma odwrotu. :)

vasa

Cytat: Piterski w Grudzień 01, 2015, 20:41Jak usłyszałem ten kontrabas to ... ach...
Cytat: Jakub w Grudzień 01, 2015, 20:45jak się to raz usłyszy, to już potem nie ma odwrotu.
Kontrabas kontrabasem panowie, ale jak panny śpiewają :D ;D ;D
Zestaw pierwszy: Oracle Delphi+SME3009III+Transfiguration AXIA+Phono Borbely+Amplifon WT30+Tannoy Stirling+Nieistotne kable
Zestaw drugi: szukam plikodaja+Lyngdorf+elektrostaty Audiostatic z dedykowanym subem+ kable. Też nieistotne.

lea

Słuchajcie a skad polecicie dobre wzmacniacze? kupic badz wypozyczyc?