Czesław NIEMEN

Zaczęty przez GregWatson, Luty 19, 2018, 20:39

Poprzedni wątek - Następny wątek

apias

1971 IV 10-12  Dziennik Bałtycki, S.Danielewicz 

Człowiek jam niewdzięczny

  ,, Wierzę w Niemena jako w niewątpliwie wybitnego, oryginalnego wokalistę - i dlatego kieruję właśnie pod adresem jego ostatnich nagrań słowa krytyki; wiem zresztą, że musi spotkać się ostatnia, podwójna płyta Niemena z identyczną oceną przeważającej większości środowiska muzycznego.
   Można bronić Niemena, wskazując na pozytywne reperkusje jego niewątpliwej popularyzacji wśród młodzieży trudnych wierszy Norwida, czy równie wartej popularyzacji muzyki pop-jazzowej, której wiele jest przecież na płycie.
   Narażę się może, wiem o tym, wielu konformistycznie nastawionym polonistom, ale myślę, że Niemen rzeczywiście znakomicie oddaje klimat poezji Norwida może poza ,,Aerumnarum plenus", nie pasującym do schematu muzyczno-interpretacyjnego Niemena, ale co do improwizowanego pop-jazzu to za mało jest tu rzeczywistej wirtuozerii i interesujących pomysłów.''

apias

#476
  Należę do późnych wnuków Norwida

,,W jakiej roli czuje się pan najlepiej: kompozytora, instrumentalisty czy wokalisty?

W roli samego siebie. Nigdy nią obierałem sobie roli. W końcu to wszystko, co pan wymienił, jest bardzo pokrewne, a ja niczego się nie wyuczyłem. Nie jestem doskonały w żadnej z tych dziedzin. Ostatnio mam chęć, aby uprawiać muzykę instrumentalną. Przygotowuję nowy krążek z muzyką elektroniczną. Chciałbym znowu zacząć pisać teksty. Mówię zacząć, bo w tym roku napisałem tylko jeden. Jest to mało w porównaniu z latami 80. Napisałem wtedy tyle, że jeszcze zostało materiału na następną płytę i uważam, że teksty te są nadal aktualne. Czasami nudzi mnie śpiewanie, ale bywają chwile, że mówić sobie: ,,Dlaczego by nie?" W ogóle lubię ślęczeć i krzesać z siebie.

Pamiętam, był taki program telewizyjny ,,100 pytań do...", którego był pan gościem. Padło wtedy pytanie ,,Jak najkrócej można, zdefiniować Niemena" i wówczas powiedział pan: ,,Niemen - patrz Norwid". Czy nadal pan to podtrzymuje?

Jest taka encyklopedia, wydana jeszcze w czasach PRL-u, i ku swojemu zdziwieniu zauważyłem, że jest tam takie hasło jak ,,Czesław Niemen", który w swoich utworach wykorzystuje twórczość Norwida. Jestem na pewno z tych późnych wnuków Norwida, nie da się tego ukryć. Teksty, które piszę są często pod wpływem etyki norwidowskiej. Ja nie pretenduję do bycia poetą, ale refleksje norwidowskie po stu latach od śmierci poety okazują się nadal aktualne.

Bardzo podobała mi się pana wypowiedź w trakcie koncertu, w której mówił pan o znaczeniu słowa ,,miłość", w przeciwieństwie do słowa ,,tolerancja"

W języku, którym posługujemy się na co dzień, zbyt mało uwagi przywiązujemy do znaczenia takich prostych i pięknych słów jak, miłość, dobro, piękno. Musimy nauczyć się rozumieć te słowa. Jesteśmy na razie dopiero na etapie tolerowania. To jeszcze zbyt mało.''

Z Czesławem Niemenem po koncercie w gnieźnieńskiej katedrze rozmawiał J. Walerczak
   ( XII 90, na łamach Gazety Nowej)

,,I to by było na tyle'' - T.Stanisławski – "profesor" mniemanologii stosowanej.
Początek lata - odpływamy z tematu zbierać muszelki...



apias

#477
 Głębokie nurkowanie latem to jest frajda

   Namysłowski o współpracy z Niemenem ( Nowiny 2000 5 III )

- Współpracował pan również z muzykami nie grającymi jazzu, m.in  z Czesławem Niemenem.
- To był taki incydent. Ja się wtedy troszeczkę interesowałem rockiem, a Niemen mi się podobał. Ale jak już, zaczęliśmy współpracować,  to przestał mi się podobać,
- ???
- To była nudna współpraca. Siedzieliśmy, nic nie robiąc we Włoszech. Słuchałem Niemena na scenie, grałem z nim na organach i na saksofonie jakieś riffy. Zupełna beznadzieja! Jakieś płyty z tego zostały, ale nie mogłem ich słuchać.



apias

- SAN REMO '90 nie był w Pana przypadku pierwszym kontaktem z wioską piosenką, tamtejszymi producentami płyt. W drugiej połowie lat 60. NIEMEN nagrywał piosenki dla firmy fonograficznej Compagnia Generale del DISCO. Czy pamiętano Pana z tamtego okresu pracy na włoskiej estradzie?
- O tak. Właścicielka hotelu, w którym teraz mieszkaliśmy, miała nawet płytką nagraną przeze mnie w tamtych latach. Pamiętała mnie z trasy koncertowej CANTAGIRO, w czasie której objeżdżaliśmy w grupie wielu wykonawców całe Włochy.
- Obecne czasy są trudne dla artystów estradowych. Ich koncerty organizowane są bardzo rzadko. Jak jest w Pana przypadku?
- Jestem w takiej sytuacji, że mogę jeszcze wybierać spośród składanych mi ofert. Mógłbym dawać więcej koncertów. Nie mam jednak czasu. Pracuję bowiem m.in. nad następną płytą, która ukaże się w kraju oraz nad płytą z muzyką elektroniczną dla wytwórni fonograficznej z RFN. Choć wszyscy chcą abym śpiewał, właśnie muzyka elektroniczna, którą komponują, pochłania mnie najwięcej.

1990 Rzeszów -fragm. wywiadu po kwietniowym koncercie, notował J.Pawlak

apias

   Muzyka to przygoda
- Czy dla pana świat jest nadal taki dziwny?
- Wszystko, co zrobiłem wyrosło z zachwytu tym, co zastane i nadal widzę wszystko przez pryzmat tego zafascynowania światem. choć czasem jest on trochę gorzki. Jest wiele rzeczy dobrych, które mnie cieszą i złych które denerwują. Człowiek ma zawsze możliwość wyboru pomiędzy dobrem a złem, ale coraz więcej ludzi nie wykorzystuje możliwości swojego umysłu, które pomagają odpowiednio wybierać. Dla mnie zło to wszystko co szkodzi a dobro - co przynosi korzyści duchowe, daje szczęście i nie czyni innym krzywdy
- Jak pan sobie daję radę ze swoją wrażliwością artystyczną w sytuacji, kiedy rynek muzyczny rządzi się bezwzględnymi prawami handlu i konkurencji?
- Przeżywam to, czasem się zżymam ale co mogę innego robić. Rzeczywiście nie jestem zimny i obojętny wobec tego co się dzieje wokół mnie, nie potrafię sobie powiedzieć - ,,A niech się wali". Czasem mam wrażenie, że człowiek wchodząc w XXI wiek jakby cofał się w rozwoju, mentalnie w ogóle się nie rozwijał. Pociechą jest jednak to, że często spotykam mądrych ludzi i to ludzi młodych

   A.Krakowiak 1996'


apias

   Czuję lęk i czasami potrzebuję wsparcia

- Już dwadzieścia lat temu przestrzegał pan przed światem przepełnionym  nienawiścią. Tymczasem nienawiść ta potęguje się latami.
- Tak ale również śpiewałem, że ludzi dobrej woli jest więcej.
- I mocno wierzył pan w to, że ten świat nie zginie dzięki nim. A dzisiaj?
- Dzisiaj niestety, dobrej woli coraz mniej. Te wszystkie detale które poruszam w rozmaitych swoich utworach dotyczą tego samego człowieka zapatrzonego w siebie w swoją boskość, wielkość, niepowtarzalność. I jeszcze jakby było mało, uzurpujemy sobie prawo do decydowania o wszystkim co istnieje i co ma zaistnieć. Myślę jednak, że mimo wszystko następuje przesilenie w kierunku rozwoju ducha.

   1996 grudzień - D.Mystkowska

apias


   Nadal muszę śpiewać ,,Dziwny jest ten świat''
   1984/8 W.Przeczek

apias

 Legendarny Czesław Niemen
   Chicago X 1989

apias

W marcu 1979 po koncercie w Teatrze w Czeskim Cieszynie C.Niemen udzielił wywiadu H.Kowalczyk
  Śpiewający romantyk
- Jaki jest stosunek Pana do poezji!
- Poezja, słowo poetyckie ... W pewnym okresie stwierdziłem, że słowo, gotowe słowo  poetyckie jest dla kompozytora niezwykle ciekawym tworzywem, i raczej inspiracją   twórczą. W tym właśnie okresie zmieniłem styl pracy - dawniej bowiem pisałem melodię, jakiejś piosenki, a potem starałem się albo zlecałem komuś, aby tekst wpasować w rytm i nastrój tej melodii. No i siłą rzeczy teksty te były z reguły banalne. Teraz robię inaczej - biorę gotowy tekst i ,,pod niego" piszę muzykę, ,,naginam" nuty do słów. I przeważnie wychodzą z tego całkiem ciekawe rzeczy. Stwierdzam, że u mnie poetyckie rozumienie słowa jest bliskie chyba rozumieniu muzyki, jest to jakby połączenie. Poetyckie  wyrażanie myśli zostawia bowiem pewien margines na domyślanie się, na traktowanie pewnych spraw w przenośni.


apias

    Łatwiej krytykować innych niż występować

CZESŁAW NIEMEN, przewodniczący Jury Festiwalu ,,Sopot '88"

- I żałuje Pan, że zgodził się przewodniczyć sopockiemu jury?
- Nie, bez przesady... Wprawdzie mówiłem panu przed festiwalem, że nie jestem entuzjastą takich imprez, ale zarazem funkcja ta była czymś nowym, kolejnym doświadczeniem; mogłem na przykład przekonać się, jak łatwo jest krytykować innych - na pewno łatwiej, niż występować... Ale można również się pomylić, zwłaszcza po jednokrotnym słuchaniu utworów...

apias


Był taki czas kiedy Gazeta Wyborcza  udostępniła swoje archiwum za free...

Gazeta Stołeczna nr 255, wydanie z dnia 30/10/1999 , str. 8

Artyści i naukowcy o "złotych" i słotnych miesiącach

   Czesław Niemen, muzyk

   Jesień to szczególnie inspirująca pora roku. Oczywiście piękno wrześniowych kolorów, ale nawet ta późniejsza szaruga. Dla artystów młodszego pokolenia, często jeszcze studentów, znaczenie mogą mieć fascynacje miłosne, które przeważnie przeżywa się jesienią właśnie.
   Poza tym odczuwa się po lecie jakąś taką specjalną potrzebę wykonywania rzeczy konkretnych. Po prostu aż chce się pracować. Pomaga temu specyficzna atmosfera, jakby zaczynającego się na nowo sezonu. Bardzo dużo skomponowałem jesienią, zwykle jesienią koncertuję, no i mój pierwszy zespół powstał jesienią. Nazywał się Akwarele. Poza tym dużo śpiewałem o jesieni, m.in. słynny wiersz Juliana Tuwima zaczynający się słowami "Mimozami jesień się zaczyna...". Przy tworzeniu ważna jest specyficzna "świadomość istnienia". Odczuwanie w sposób nadzwyczajny kolorów, zapachów. Nie znaczy to, że na świecie musi być akurat ładnie. To, co wewnątrz, może przenikać się z tym, co za oknem. Choć pada deszcz, może być wesoło.
   Zresztą mnie nigdy jesień nie przejmowała specjalną melancholią, nawet ta późna, listopadowa. Dawniej listopad był troszkę inny, było szaro, było słotnie, ale nie zimowo. Kiedyś, gdy jeszcze mieszkałem przy Teatrze Wielkim, lubiłem właśnie w listopadzie spacerować po Ogrodzie Saskim. Napisałem nawet wiersz, zresztą do dziś nie ukończony "Listopadem jesień kończyć się zaczyna".
   Teraz, gdy mieszkam na Żoliborzu, a za oknem mam jarząbki z czerwonymi owocami i pięknie prezentujące się robinie, myślę, że ten wiersz powinienem jednak dokończyć. Niezależnie od tego właśnie w listopadzie odbędzie się mój koncert w radiowej "Trójce", z którego potem powstanie płyta "Spod chmury kapelusza".


Dodatek do WYSOKIE OBCASY, dodatek do Gazety Wyborczej nr 90, wydanie z dnia 15/04/2000 , str. 54

Otrzymałem i tak ZBYT WIELE

   CZESŁAW NIEMEN

Moja dewiza: żyć i dać żyć innym
Główna cecha mojego charakteru: uporczywy indywidualizm
Cechy, których szukam u mężczyzny: wielkoduszność
Cechy, których szukam u kobiety: delikatność
Co cenię u przyjaciół: bezinteresowność
Moja główna wada: Zosia-Samosia
Moje ulubione zajęcie: wszystko, czym się zajmuję
Moje marzenie o szczęściu: i niepojęte, i spełnione...
Co wzbudza we mnie obsesyjny lęk: przeludnienie, przeideologizowanie, przemotoryzowanie, przeuzbrojenie i wiele innych ludzkich "przesprytnych" przechytrzeń...
Co byłoby dla mnie największym nieszczęściem: powrót do Związku Sowieckiego, młodości i Peerelu
Kim (lub czym) chciałbym być, gdybym nie był tym, kim jestem: nikim, bowiem lepiej być nikim
Kiedy kłamię: kiedy nie ma innego wyjścia
Słowa, których nadużywam: jestem małomówny
Ulubieni bohaterowie literaccy: Pan Cogito
Ulubieni bohaterowie życia codziennego: najbliżsi domownicy, w tym czarna kotka - Pantera, szpaki, słowiki, trzmiele, pszczoły, motyle, wrześniowe mimozy, listopadowe liście "do szyby przyklejone", sikorki na oszronionych gałęziach drzew
Czego nie cierpię ponad wszystko: pysznych przywódców i uległych im tłumów
Dar natury, który chciałbym posiadać: otrzymałem i tak zbyt wiele...
Jak chciałbym umrzeć: nijak...
Obecny stan mojego umysłu: osłupienie, w które wprawia mnie ideo(nie)logiczny bełkot świata
Błędy, które najłatwiej wybaczam: te, które dają się naprawić

Pytania, na które dzisiaj odpowiedział dla nas Czesław Niemen, w XIX wieku krążyły wśród bywalców europejskich salonów. Dwa razy odpowiadał na nie Marcel Proust.
Czesław Niemen ur. w 1939 r., muzyk-wizjoner. Centralna postać bigbitu i rocka lat 60. i 70. Stopniowo odchodził w stronę coraz bardziej wyszukanych form muzycznych i wykorzystania poezji. Od połowy lat 70. zajął się muzyką elektroniczną, komponował dla filmu i teatru. Nadal kojarzony jest jednak z takimi piosenkami jak "Czy mnie jeszcze pamiętasz" czy "Dziwny jest ten świat", która w 1967 r. wywołała burzę pokoleniową. Ostatnio zajmuje się grafiką komputerową.

                                                                                                RLES


   Gazeta Wyborcza nr 194, wydanie z dnia 21/08/2000 , str. 18
   Słowo za słowo
czyli co się z czym kojarzy - dziś Czesław Niemen

rock - & roli
metal - ciężki
disco - brr...
kompozytor- Penderecki
styl - blues
piosenkarz - Ray
piosenkarka - Kayah
gwiazda - zaranna
Beatles – Paul
Madonna - szpanerka
Jackson - pretendent
gitarzysta - Hendrix
perkusista - Piotr
kobieta - bogini
Niemen - za Bugiem

                                                          JÓZEF HEROLD

apias

   Ciągle dziwny świat
- W swojej twórczości i w wielu wypowiedziach sugeruje pan skłonność do dobra, dbania o jakość ludzkich spraw, ale z drugiej strony wyraźnie widać, że jest pan tym wszystkim zmęczony?
- Trudno się dziwić, przecież nie jestem już dwudziestoletnim młodzieńcem. Moje siły fizyczne i psychiczne wyczerpują się. Owszem, jestem zmęczony. Ale przede wszystkim dlatego, że od lat ,,walę głową w mur". I głowa mnie już boli, a mur nadal stoi jak stał.
- Czy rzeczywiście ... ten świat jest aż tak bardzo dziwny? Co pana w nim dziwi?
-To jest dość dziwne pytanie, ponieważ pan chyba też zdaje sobie sprawę, że nasz świat jest dziwny w pojęciu negatywnym. Wcale nie chcę by był on dziwny. Pragnę by się stał normalny, czyli piękny. Piosenka napisana tak bardzo dawno temu wciąż ma swoją moc, jest aktualna - gorzka w swojej wymowie, chociaż zawiera wiarę w ludzi. I być może rzeczywiście tych ludzi dobrej woli jest więcej, skoro świat jeszcze nie pogrążył się w totalnym chaosie.

1993 luty, Bogdan Kuncewicz
                                                                                           

apias


Nie lubię stać w miejscu
   Na scenie Czesław Niemen wygląda dziwnie i tajemniczo. Czarne włosy, czarne ubrania, jakiś nieznany sprzęt dookoła, różne dziwaczne głośniki. Jeszcze bardziej nieoczekiwany jest repertuar tego popularnego polskiego piosenkarza, muzyka i kompozytora. Zawiedzeni są ci, którzy spodziewali się zwykłego popowego koncertu. Zamiast pieszczących ucho piosenek, Niemen proponuje słuchaczom niezwykłą mieszankę jazzu, klasyki, folkloru i rocka.
Nie przeszkadza mu niezadowolenie czy zachwyt publiczności. Niemen przypomina niewzruszonego proroka lub współczesnego alchemika, który wyczarowuje w swojej elektronicznej kuchni, testując umiejętności i cierpliwość słuchaczy. Jednocześnie wcale nie przypomina zwykłych idoli muzyki pop, oczekując, a nawet prowokując uwielbienie publiczności. To nie idol, a raczej skromny mediator, który sam siebie słucha i stara się nam coś powiedzieć instrumentalnymi improwizacjami lub swoim niesamowitym, ostrym głosem...

- Czy Twoje dość złożone prace zawsze znajdują zrozumienie u publiczności?
- Myślę, że nie zawsze. Można by nawet powiedzieć, że w większości przypadków nie. Ale bardziej zmusza mnie do oferowania takich rzeczy publiczności, aby skłonić ich do myślenia razem ze mną.

1976 XI 23 Знамя юности   ,,Sztandar Młodości''


apias

O Jarocinie, rapie i disko polo

- Panie Czesławie, dzisiejsza scena muzyczna jest bardzo różnorodna, do Polski również trafił rap, hip - hop. Co panu się na tej polskiej scenie muzycznej dzisiaj podoba bądź nie ? 
- Dziwaczne rzeczy się dzieją. Z jednej strony jest dobrze, że tak wielu świetnie śpiewa i że tak dużo jest kobiet. Ja lubię kobiece głosy. A z drugiej strony mnie trochę niepokoi to, że wśród części wokalistów wciąż się hołduje czemuś, co zaprzecza wokalistyce jako takiej. Na przykład, wszystkie takie trashowe rzeczy, hard corowe, preferujące śpiew ryczący, powtarzam ryczący, nic krzyczący - bo krzyk jest wyrazem niewątpliwie jakiegoś stanu emocjonalnego - natomiast ryk to jest ryk. Po prostu. Mnie się to kojarzy z tatuażem, z kałasznikowem zamiast gitary i czymś, co właściwie mnie nie przekonuje. Nic wiem, to być może jest nadto subiektywne zdanie. Chociaż wydaje mi się że niektórzy uważają, iż prawdziwy mężczyzna musi koniecznie popisywać się przed całą rzeszą takich samych, do tego jeszcze motocykle i takie gangi, itd. Tak mi się to kojarzy. Ale żeby to było fajne? No, tu już mam poważne wątpliwości co do niektórych, nic chce tu sypać nazwiskami, żeby nikogo nie urażać, bo każdy ma jakiś swój rodzaj smaku.
- Z drugiej strony, co by pan powiedział o rapie?
- Ja bym pokusił się zaaranżować rytmiczny kawałek Hance Bielickiej i byłby to znacznie lepszy rap. Ona bardzo szybko potrafi mówić. Więc... Ale dlaczego to mówię? Ponieważ nie uznaję tej muzyki jako formy piosenki. To są powieści, tu nie ma nic, żadnego śpiewania. Wiec skoro nie ma, po co nominować na wokalistę kogoś, kto nie śpiewa, tylko mówi. To może zróbmy kategorię tak zwanych bajaczy.

                                                                                             
1996 H.Ścigacz na łamach gazety jarocińskiej

   

apias

   Gazeta Wyborcza nr 647, wydanie z dnia 01/08/1991 , str. 5
      W Jarocinie dałem czadu
   Czesław NIEMEN specjalnie dla "Gazety"
   Kiedy zaczynał się Jarocin zazdrościłem tym młodym ludziom, którzy wtedy startowali. Gdy ja zaczynałem grać, nie było imprezy przeznaczonej specjalnie dla muzyków rockowych i młodej publiczności. Nie mieliśmy swojego festiwalu. Uważam, że to wspaniała rzecz i cieszę się, że Waldek Chełstowski podjął się kontynuacji tego pomysłu. Jarocin jest przecież formo kontestacji, która oznacza ucieczką od banału.
W 1987 roku brałem udział w festiwalu w Jarocinie. Niektórzy moi znajomi przestrzegali mnie, że będę wygwizdany. Byłem tam solo z moją elektroniczną machiną i dałem czadu. Zagrałem. moje nowe rzeczy, w których było dużo ostrych kawałków. Ale musiałem też śpiewać "Dziwny jest ten świat" i "Stodołę" dla moich starych fanów.
Kiedy już dawałem niezły odpał, część publiczności zaczęła domagać się zespołu "Turbo". Ogólnie moje wrażenie było bardzo pozytywne. Młodzież świetnie się tam bawiła, ale słyszałem, że były też rozróby.
W Jarocinie zauważyłem, że zmienił się sposób noszenia się młodzieży, jej myślenia o świecie. Znamieniem młodego pokolenia była i jest agresja. Ale to tylko pozory. I choć ci młodzi ludzie nazywają takich jak ja "dinozaury", to bardzo lubię z nimi pracować. Niedawno nagrałem nawet piosenkę "Co-me together" z zespołem IRA, w której zaśpiewałem jedną zwrotkę. Proponowali mi, bym z nimi pojechał do Jarocina, w ramach połączenia pokoleń. Jestem jednak już za stary, by dla jednego kawałka tak daleko się wlec.
Gdyby moje dziecko chciało jechać do Jarocina, chyba wahałbym się, czy puścić je samo. Obawiałbym się luzów.
Wciąż jednak słucham młodej muzyki: cenię bardzo Lecha Janerkę, zespół Aya RL ? ostatnio mało słyszany ? i niedoceniony moim zdaniem zespól Ziyo. Podoba mi się też popularny De Mono. Od początku lat 70. bardzo dużo nowej krwi wniósł do muzyki ruch punk. Obecnie modny rap, którego nie lubię, dużo mu zawdzięcza. Jarocin też dzięki niemu zyskał.
Z muzyków zagranicznych najwyżej cenię Stinga.
Gdybym miał zorganizować festiwal, byłaby to impreza międzynarodowa. Kłopot w tym. że nasza muzyka bardzo trzyma się swojego podwórka. Trudno polskiemu zespołowi śpiewać po angielsku, bo większość młodzieży nie zna tego języka. Dlatego wciąż nasz rock pozostaje na uboczu.
Teraz pracuję nad nową płytą, która będzie zatytułowana Antropo Cosmicus albo Sen końca i początku. Poruszam tam problem władzy. Napisałem ją w 1983 roku, ale bardzo pasuje do dnia dzisiejszego. Jest to wizja zagłady świata. Teraz wielcy mocarze się dogadują. Zobaczymy, czy osiągną ten skutek, o który nam wszystkim chodzi i zlikwidują arsenały broni.
W przyszłości chciałbym produkować płyty innych wykonawców. Wciąż jednak mam pełno nowych, muzycznych pomysłów, których nie nadążam realizować.
                                                                                                            RP-DGW

apias



   Dziwny ten świat Czesława Niemena

- Moim zdaniem między innymi artystom stworzono pewien margines swobody, który nie był dostępny innym ludziom.
- Chyba tak, ale ten margines mógł być w każdej chwili w dowolny sposób przesuwany lub zmniejszany. Pierwszy raz poczułem to, gdy zacząłem używać pseudonimu Niemen. Później był sześćdziesiąty siódmy rok i ,,Dziwny jest ten świat". I już za rok okazało się, że nasz świat stał się bardzo dziwny. W marcu odwołano moje koncerty w Bydgoszczy i przypięto mi łatkę rewizjonisty. Często decydenci pytali mnie dlaczego Niemen i dlaczego ,,Dziwny jest
ten świat". Miało był pięknie, bezproblemowo. Gdy moje kolejne próby zrobienia międzynarodowej kariery okazały się połowiczne odczułem, że moja dotychczasowa pozorna wolność została bardzo ograniczona. Zabroniono mi śpiewać poezję Herberta. Ostatecznie pod koniec lat siedemdziesiątych nagrałem podwójną płytę z poezją Norwida. Jednak ta płyta wyszła w bardzo małym nakładzie.
- Jak ten kij i marchewka wyglądał w pana wypadku?
- W 1971 r. obiegła Polską powiastka o moim niemoralnym zachowaniu w Radomsku. Mimo, iż sąd dziennikarski i sąd cywilny wydał wyrok skazujący Zaperta na przeprosiny, do nich nie doszło, a sprostowanie ukazało się gdzieś na ostatniej stronie gazety. Próbowano też głaskać. Ni stąd ni zowąd w 1974 r. odznaczono mnie Złotym Krzyżem Zasługi. W 1979 r. po. wygraniu przeze mnie festiwalu w Sopocie, poszła plotka, że Niemen jest partyjny. To mnie rozśmieszyło, ale... W latach osiemdziesiątych współpracowałem z ,,Solidarnością". Między innymi skomponowałem muzykę do spektaklu ,,Tragedia romantyczna", który został wystawiony w katowickim ,,spodku". Tuż przed stanem wojennym zrobiłem program bożonarodzeniowy z tekstami Norwida i świętego Pawła. Pułkownicy nadali go. Nadali także w dzienniku fragment odpowiednio spreparowanego wywiadu ze mną. Sporo osób, nawet znajomi zaczęło mnie unikać. Na szczęście wiele osób wiedziało, że jest to zwykła manipulacja. Ale gdy zobaczyłem swoje nazwisko na liście kolaborantów, poczułem się opluty i oszkalowany. Nie miałem możliwości protestu, wyjaśniania, obrony.
   Bardzo mnie to zabolało. Niektóre moje koncerty za granica próbowano bojkotować. Udzieliłem wtedy wywiadu Wolnej Europie, w którym o wszystkim powiedziałem. Po powrocie do kraju namawiano mnie na polemikę z RWE. Czułem, że chciano mnie albo kupić, albo pogrążyć. Zapraszano mnie np. do kołobrzeskiego festiwalu i Zielonej Góry. Nie było to przyjemne.

1990 VIII T. KUTIAK
           

apias

        Chcę być rozumiany

- Co w takim razie kształtuje smak publiczności, o którym Pan mówił?
- W jego kształtowaniu doprawdy mogłyby odegrać rolę środki masowego przekazu. Ale tych programów, nazwijmy edukacyjnych, jest szalenie mało. Kiedyś bardzo interesowałem się tym problemem, ale za każdym razem z ust ludzi odpowiadających za rozrywkę, za piosenkę słyszałem: publiczność właśnie tego oczekuje. Dla mnie nie jest to oczywiście żaden argument. Nie można dawać publiczności tego, czego się ona domaga, ale to co powinna otrzymać. A jeśli już, to koniecznie musi zostać rachowana równowaga. Przyznam, iż zmęczyłem się udowadnianiem, wszystkim, że moje rozumowanie jest słuszne. Dlatego też bronię się iść w ślady Karela Gotta. Ja czują ogromny sentyment do pieśni, piosenki, ale jeśli one wywodzą się z folkloru.
- W ostatnich latach zainteresował się Pan wyraźnie piosenką do filmu...
- Nie tylko do filmu. Przede wszystkim dla teatru. Bo muzyka ilustracyjna, to właśnie muzyka, która wykorzystuje moje wrodzone predyspozycje. Wykorzystuje wiele elementów, które są nieśmiertelnie związane z folklorem słowiańskim. Ja zaś ten folklor przekazuję przy pomocy aparatury elektronicznej, współczesnego instrumentarium. No i być może, iż przez to właśnie w wielu wypadkach zmienia się forma tej muzyki. Niemniej staram się, by wnętrze, innymi słowy treść dźwiękowa stała bliżej tego, co kocham w muzyce - rodzaj prostoty jako piękna.

1977 VIII Rozmawiała: T.BĘTKOWSKA



apias

- Kompozycje pana to często niezwykle rozbudowane improwizacje instrumentalne i wokalne. W jaki sposób one powstają, czy są komponowane zupełnie ,,na  żywo", czy też są to wariacje   na uprzednio już opracowane tematy
- Utwory te powstają w momencie ich wykonywania są inspirowane chwilą i niepowtarzalne. Z reguły także nie zostają utrwalone na partyturze ani na taśmie magnetofonowej; ich niepowtarzalność to istota improwizacji.
- Wymaga to olbrzymiej muzykalności, koncentracji, bezbłędnego opanowania warsztatu muzycznego i...
...Umiejętności słyszenia kompozycji jako całości i słyszenia siebie na tle tej kompozycji.

1972 XII PP R.Goszczyńska

apias


Sam przerabiam uniwersytety

- Pan jest idealistą?
- Chyba tak. Dysonans o którym mówiłem jest może źródłem mojej melancholii, tego że nie umiem. ,,często ulegać radości''. A może po prostu jestem zmęczony.
- Czym?
- Pokonywaniem trudności, niepokojem, że zamierzyłem plany, które mogą przerosnąć moje siły.
- Co dla Pana jest w życiu najważniejsze?
- Praca, ona określa człowieka oczywiście ważny jest dom  wszystkim – praca, pasja

1980 B.Pietkiewicz

apias


Elektroniczne symfonie Czesława Niemena
- Kiedy myślisz o współczesnej piosence, przychodzą Ci do głowy różnego rodzaju myśli, w tym smutne. Piosenka stała się powszechnym produktem konsumenckim, który jest zawsze przyciągany. Jest produkowany przez ,,przemysł muzyczny". Zostaliśmy zalani strumieniem bezsensownych hitów ... Może dlatego generalnie staram się mniej śpiewać, a więcej grać na organach lub syntezatorze. Rozumiesz, że dziennikarze nieustannie szukają wrażeń, piszą o odkryciu nowych głosów, mówią o niezwykłych talentach. A jeśli posłuchasz, robi się nudne: to wszystko już było. Sam stosowałem te techniki dziesięć lat temu.
1976 Klub

apias

   Z Niemenem o muzyce i poezji

- Na swoich występach bardziej przestawiłeś się na muzyko¬wanie niż na wokalistykę...
- Odczuwam trochę znużenie formą twórczości, Jaką się dotychczas parałem. Chciałbym odseparować się od powielania starych wzorów.
- Zajmujesz się także komponowaniem muzyki teatralnej i filmowej...
- Zrobiłem muzykę do kilku sztuk. Za ,,Mindowe" Słowackiego wystawianego w teatrze opolskim, uzyskałem na Ogólnopolskich Konfrontacjach Nagrodę Specjalną za muzykę. I tak się zaczęło... Za sobą mam już 4 spektakle, a obecnie przygotowuję muzycznie II część ,,Mickiewicza" dla Teatru Narodowego. Premiera przewidziana jest na jesień br.

1976 IV Szczecin P.Cywiński


apias

   Jestem nadal i śpiewam piosenki

- Czy jest Pan pracowity?
- Jak każdy chyba, muszę przełamywać swoje lenistwo i opory. Długo chodzę, krążę koło nowego pomysłu, borykam się z tematem. Ale jak się już przemogę, poświęcam mu cały czas. Mam taki zwyczaj, że umowę spisuje dopiero wtedy gdy zanoszę już gotową taśmę. Najpierw praca  potem zapłata. Dopiero wtedy akceptuję  swoje nowe utwory, gdy osiągam ten ten zamierzony indywidualny wyraz, do którego dążę.

1979 IX 7-9 B.HENKEL


apias

   ...Bo to jest moje życie

- Jak zatem powstaje muzyka elektroniczna?
- Najpierw w głowie, potem zamiast piórem notuję wszystko ,,myszką" i od razu mogę wprowadzić nuty na ekran monitora. Normalnie kompozytor zapisuje te nuty i niekiedy długo czeka aż zagra je orkiestra. Ja nie muszę czekać, moja komputerowa orkiestra zagra od razu. Pozornie tylko jest to łatwiejsze, bo przecież należy zapanować nad skomplikowaną całością, a czynności z tym związane są bardzo pracochłonne. Komputer jest posłusznym urządzeniem, to prawda, ale trochę bezwolnym, więc trzeba narzucać mu swoją wolę.
- Już na próg kariery wkraczał pan z etykietką kontrowersyjnego twórcy i artysty. Ma pan w rękawie jeszcze jakiegoś asa, którym zaskoczy publiczność?
- Wątpię, czy w ogóle można czymkolwiek zaskoczyć, nic wiem czy była kiedyś taka sposobność. Na początku muzyka elektroniczna rozwijała się u nas w pustce, bo jej po prostu nic było. Mam parę oryginalnych pomysłów, które zamierzam w najbliższej przyszłości zrealizować. Mówiąc o najbliższej przyszłości myślę o pięciu latach, później zrezygnuję z koncertowania. Być może będą to tylko formy bardzo zbliżone do koncertów symfonicznych. Chcę do tego podążać, to moja pierwsza miłość jeszcze za czasów gdy chodziłem do szkoły, gdy widziałem siebie jako fagocistę w orkiestrze. Nie jestem wykształconym kompozytorem, ale też niekoniecznie trzeba studiować u profesora iks, można studiować samemu. W sztuce nierzadkie są przypadki, że kompletny samouk poszczycić się może okazałym dorobkiem. Nie pretenduję do miana wielkiego nowatora, znaczącej osoby. Po prostu robię to, co lubię, bo to jest moje życie.

    1990 IV  Poznań    A.PIECHOCKI


apias

   Piękny jest ten dziwny świat
- Czy trudno jest być innym, zwłaszcza w czasach totalnej uniformizacji?
- Ma pani na myśli czas, kiedy startowałem? Na początku lat sześćdziesiątych PRL była najbardziej liberalnym krajem ze wszystkich Demoludów. Jednak za swoją inność musiałem płacić.
- Właśnie - ile to pana wówczas kosztowało? Każdy robotnik musiał mieć wtedy zdanie na pański temat... Zdaje sobie pan sprawę z tego, że wywołał pan kilkadziesiąt lat temu coś na kształt rewolucji obyczajowej?
- Nie przypisuję sobie aż tak ,,doniosłej" roli.
- Jednak dziś żaden muzyk nie potrafi tak podzielić społeczeństwa, wywołać tylu kontrowersji na swój temat.
- To prawda. Pamiętam prasowe tytuły w rodzaju ,,Niemen a sprawa polska". O ile dzisiaj żaden ekscentryk nie budzi większych emocji, wówczas taki ktoś jak ja szerzył powszechne zgorszenie... Najbardziej niepożądany, zwłaszcza dla ówczesnych decydentów, był mój wygląd. Szczególnie pismo ,,ITD" celowało w ośmieszaniu mnie w oczach moich fanów. Skutek był zawsze odwrotny od zamierzonego. Przetrwałem.
- A propos ,,Dziwnego świata". Czy nie sądzi pan, że tamten świat z dzisiejszej perspektywy wydaje się bardzo naiwny, wcale nie tak okrutny?
- Zło było mniej widoczne ze względu na bardziej represyjne organa porządku publicznego, jak i niepublikowane wiadomości o wszystkich przestępstwach. Jednak wydaje mi się, że dzisiaj - pomimo nagłaśniania każdej zbrodni - jest większa nadzieja na normalność. Co prawda nie wierzę już tak żarliwie, że dzięki ludziom dobrej woli świat roztoczy swoje piękno przed każdym z nas. Co do jednego nie mam wątpliwości. Świat jest piękny, ale piękny tylko w swojej surowości praw natury. Jest też niebezpieczny. Dlatego nadziwić się nie mogę, że ludzie zamiast zjednoczyć się w zbiorowym rozumnym działaniu, wciąż jeszcze tworzą sprzeczne armie dla zabezpieczenia egoistycznych interesów.

          1997 XII  Rozmawiała A.WIEJOWSKA


Pboczek

Słuchałem wczoraj Aeorlit, Terra deflorata i przypomniałem sobie co mi nie pasowało w sposobie nagrywania jego płyt, tych które słyszałem. Nie można rozumieć większości tekstów, wokal nie jest czytelny. Oczywiście jest to mankament który można usunąć słuchając z tekstem utworów ale jednak wolałbym inaczej.
Czy to jest tak ogólnie z wokalem u niego, czy są płyty gdzie jest wyraźnie?
Focal MiniUtopia + Line Magnetic 805IA + Lehmann Decade + Oracle Delphi MKI + SME 3009II + Goldring Elite