Jakoś tak się opuściłem w pracy i wątek zniknął w czeluściach

A przecież grają i pomoc państwa biorą.
Chociaż może i lepiej by było żeby nie brali. Podobno syty artysta to oksymoron

Nie jestem specjalnym zwolennikiem fortepianu. Owszem, koncerty fortepianowe lub inne duże formy z udziałem tego instrumentu to i owszem. Ale żeby siedzieć przez godzinę rozkoszując się piano solo lub w małym składzie to raczej mi się nieczęsto zdarza.
Ale, od czasu do czasu, pojawia się wykonawca który potrafi mnie ująć i przypiąć do fotela na dłużej.
Taką pianistką jest Hélène Grimaud. Delikatność jej interpretacji zawsze mnie urzeka taką XIX-to wieczną kobiecością.
Dzisiaj słuchałem sobie duetu nagranego z utalentowaną wiolonczelistką Sol Gabetta której płytę "Prayer" już kiedyś polecałem.
Album pod nieskomplikowanym tytułem "Duo" jest delikatny, wirtuozowski i na luzie.
Ot, spotkały się dwie utalentowane przyjaciółki i coś nagrały. Trochę Schumanna, Brahmsa, nieco Debussy'ego. A wszystko od niechcenia, w dziwnym porządku. Chcesz posłuchać to proszę. Ne chcesz to spadaj i nie przeszkadzaj.
Ja zostałem do końca
