Poczułem się jak wśród dinozaurów

Tymczasem dwa drobne sukcesy. Sony chwali się współpracą z Netflixem. Parę lat temu nie było implementowanej apki HBO GO, teraz jest, ale na pilocie jest bezpośredni przycisk do Netflixa, a HBO GO nie, mało tego, trzeba ją sobie doinstalować. Dobrze, że się da. Ale nie o tym.
1. W związku z tą współpracą po włączeniu trybu Dolby Vision ciemny i korekcji pod Netflix, obraz jest naprawdę dobry. Inny niż na OLED, bardziej miękki, ale dyskomfortu nie odczuwam.
Daje się zauważyć jednak pewną cechę charakterną ekranu. Jak jest jasna scena- są kompletnie czarne elementy ( albo tak mi się wydaję), ale im mroczniej tym trudniej wychwycić coś czarnego. Te elementy są jakby sztucznie doświetlone i to są momenty, gdy OLED leje mojego LED-a po doopie.
Nie to, że się źle ogląda, ale jak się ma porównanie...
... to sobie mówię- uj tam, ten przynajmniej się nie wypali

2. Po ustawieniu w menu, że telewizor wisi na ścianie z dwóch głośników na spodzie telewizora wydobywa się coś na wzór bzyczenia muchy. Jakiś taki jazgotliwy dźwięk. Nie ma predefiniowanych schematów dźwiękowych, jest korektor ( 7 suwaczków) i można sobie suwać. Ale to i tak wuj. Tymczasem wpadłem na pomysł by ustawić jednak schemat pod telewizor stojący na stoliku i proszę. Pojawiły się jakieś szczątki średnicy i wysokiego dołu. Szału ni ma, ale nie drażni.