Alphaville - Forever Young (1984)

Zaczęty przez merlin1973, Czerwiec 20, 2015, 13:54

Poprzedni wątek - Następny wątek

merlin1973

Alphaville - Forever Young
Prawdopodobnie jest to synthpopowy album wszech czasów. Powstał w kraju, w którym synth się narodził ale tak po prawdzie najwięcej w nim jest naleciałosci muzycznej z Wysp Brytyjskich. To, że nagrali taką płytę Niemcy podważa zupełnie stereotyp ich wizerunku. Prędzej powinniśmy się spodziewać po grupie syntpopowej pochodzącej z germańskeigo kraju twardych i mrocznych dźwięków.

Album "Forever Young" został wydany w chwili, gdy new romantic przekroczył już wszystkie granice w Europie. Przestał być ten nurt zarezerwowany tylko dla bohemy artystycznej Londynu a wypłynął na szerokie wody popkultury. Zmienił co prawda swoje oblicze i z buntu przeobraził się w kulturę dla mas. Może poprzez popularność zatracił swoją kreację nowatorską ale dzięki ogólnemu dostępowi stał się inspiracją dla wielu wtenczas młodych muzyków. Album przepełniony jest duchem nowo romantycznym początków ósmej dekady ale nie do końca przepełnionym tekstami spod znaku No future. Obok obowiązkowych "wycieczek" zimno wojennych mamy sporo w nim tekstów dających nadzieję i nawiązujących do głównej wartości chyba każdego pokolenia, czyli miłości. Piosenki z samego założenia miały być na albumie ładne i przebojowe. Zespół miał prezentować się wizualnie schludnie i być odpowiedzią na grupy angielskie szalejące po wszystkich listach przebojów w całej Europie. Otrzymalismy więc kopię angielskich wymalowanych chłopców z grzywkami a'la popers i w ciuchach w stylu "niewyszukana elegancja w jaskrawych kolorach". Oczywiście tło wizualne dla muzyki w tamtych czasach było bardzo ważne i jeżeli moda na grzywki i ciuchy minęła a zwłaszcza na te zniewieściałe makijaże, to ich muzyka osiągneła wartość stałą, ponadczasową i do dzisiaj w dużej mierze kształtuje nam klimat oraz wspomnienia z tamtych czasów.

Album "Forever Young" został nagrany w Berlinie w Studiu 54.
Piosenka "A Victory Of Love" otwierająca płytę a "Forever Young" dla mnie i mojego pokolenia jest jednym z najbardziej charakterystycznych dźwieków rozpoznawczych czego będę, będziemy słuchać. Osobiście nie znam nikogo z mojego pokolenia, który nie rozpoznał by tej płyty po jej pierwszych dźwiękach. Dodam, że to żadne intro. Nic nadzwyczajnego. Po prostu kilka dźwięków, po których nastepuje rytm keyborda, który znają wszyscy w przedziale rocznika 65-73."A Victory of love" rozkręca się pomału i formą przypomina "Bolero" Ravela, które rośnie w siłę i rośnie i rośnie i rośnie.... tutaj akurat nie przesadzono i Marian Gold wypowiedział się artystycznie w zaledwie cztery minuty z kawalkiem ale dramaturgię zachował. Swoją drogą w tej piosence przedstawił się nam wszystkim, że potrafi śpiewać a i skalę oraz moc ma całkiem przyzwoitą jak na gwiazdkę muzyki pop. Zapewnie, gdyby w miejsce tych eletronicznych smyczków wpleść małą orkiestrę symfoniczną dostalibyśmy jeszcze coś piękniejszego.
Najwiekszy ówczesny przebój z tej płyty "Big in Japan". Piosenka królowała wtedy na wszystkich imprezach i tych typu lokalowego, czyli dyskotekach i tych tzw. prywatkach.


Płyta wylansowała cztery przeboje singlowe: "Big in Japan", "Sounds Like a Melody" z niesamowitą końcówką zagraną na smykach (szkoda, że znowu to nie były smyczki naturalne), "Forever Young" traktowane w naszym kraju jako hymn pokolenia z lat 80tych (tzn pokolenia, które w latach 80tych miało po naście lat.) i "śmietanka towarzyska" czyli jak w oryginale brzmi tytuł "The Jet Set" Płyta nie zawiera ani jednej piosenki, która była by w jakiś sposób dla niej balastem.

Alphaville było w Polsce mega popularne a lista trójki z tamtych lat nawet w połowie nie odzwierciedla fatycznego sukcesu tego albumu. Utwory "Big in Japan" doszedł zaledwie do dziewiątego miejsca."Forever Young" zaledwie 23 pozycja a "The Jet Set" "aż" czwarta. Warto też zauważyć, że piosenki trafiały na nią ze sporym rozrzutem czasowym. "Big in Japan" zadebiutowało na liście 29 wrzesnia, "Forever Young" w połowie listopada a "Jet Set" w kwietniu 1985r. "Sound like a Melody" w ogóle się nie pojawiło. Widać Niedźwiecki potraktował grupę jako zwykłych dyskotekowców, których programowo nie lansował. ;)


strona A

"A Victory of Love" – 4:14
"Summer in Berlin" – 4:45
"Big in Japan" – 4:43
"To Germany with Love" – 4:15
"Fallen Angel" – 3:55

strona B

"Forever Young" – 3:45
"In the Mood" – 4:29
"Sounds Like a Melody" – 4:42
"Lies" – 3:32
"Jet Set" – 4:52
Pozdrawiam S.CH.

frywolny trucht

ZESTAW 1: Technics SL 1200 GR, Hana EL, pre Husariaa, Roksan K3, ProAc Responce D2D, OPPO PM-2, HA-1, Akai GX 75
ZESTAW 2: Dual 1019 z AT 95E, Marantz 2216, Marantz 5220, Jamo Concert C 93

blejku

W "Sounds Like A Melody" gra String Section Of The Deutsche Oper, Berlin.

gratefullde

Sławek, tak fajnie opisałeś tę płytę, że choć to nie moje granie, chce się po nią, z ciekawości, sięgnąć. Brawo.
Kondo KSL M7 Tube Preamplifier by Mac (bez szumu brzmi cudownie)~ Accuphase Clone Power Amplifier ~ 6S33S Ad Fontes Integrated Amplifier ~ Audio Nirvana by InAudio ~ Sony PSX-70 ~ pre phono MM/MC tube ecc83 Gennett ~ Dynavector 20x2 ~ Questyle CMA 600i ~ Denon AH-D7200 ~ NeoTech  ~ Tellurium Q Black II ~ Yamaha CDX-9

merlin1973

Próbuje przedstwaic płyty (muzykę) którą lubię , jak to się potoczy dalej zobaczymy ;)
Na początek na tapetę wziąłem synth-pop i new romantic , potem .... jeszcze nie wiem ;)
Pozdrawiam S.CH.

elem

Super praca Merlin, chyba kupie tę płyte po Twojej recenzji. Czekam na "Vienna" Ultravox, będzie powód aby odkurzyć japończyka.
Feickert Twin, SME V, DV XX2MKII;  CEC TL51,DX51,DX71,
Olive Opus 4; Sensor 2  MKII ; Bonasus; Gauder Arcona 60, Tesla ARZ 6604- Voigt Pipe

merlin1973

#6
Ultravox cały uwielbiam :)
ale myślałem o prezentacji na początek tej płyty .....
Pozdrawiam S.CH.

voyager747

Też mam tę płytę od lat, kiedyś na kasecie a potem kupiłem CD.  Brzmi niestety tak sobie, nie wiem czy robili kiedyś jakiś mastering.
Mój ulubiony utwór, to ,,Summer in Berlin".

merlin1973

Kilka wydań mam tego na CD i na winylu  ;) Remastering jest wydaniu 2 płytowym z przed 4 lat gra lepiej ale trochę sztucznie .
Pozdrawiam S.CH.

merlin1973

W zeszłym roku wydali płytę z największymi przebojami z orkiestrą symfoniczną to dopiero gra zajebiście  ;)
Pozdrawiam S.CH.

voyager747

Dzięki, ja mam takie stare wydanie, chyba pierwsze i jeszcze mam "FIRST HARVEST 1984-92", też stare.

merlin1973

Proponuje jechać i ich posłuchać na żywo  ;) grają bardziej rockowo , teraz promują płytę z orkiestrą symfoniczną to dopiero uczta dla ucha   ;D
Pozdrawiam S.CH.

voyager747

Nigdy na żywo ich nie widziałem.

merlin1973

4 lata temu byłem w Essen na koncercie a rok temu w Bremen przeżycie niesamowite.  ;)
Pozdrawiam S.CH.

voyager747

To ja aż takim fanem nie jestem, niedawno była Katatonia u nas a w WAW i nie poszedłem, a teraz żałuję.

merlin1973

Pozdrawiam S.CH.

voyager747


voyager747

Posłuchałem paru kawałków, niesamowite są te teledyski gdzie widać jakby innego faceta, a głos ten sam :)  "Summer in Berlin" trochę za bardzo zmieniony jak dla mnie.

voyager747