Witam - w ostatnich dniach miałem możliwość posłuchania w swoim systemie Bluesound Node2.
Kupił je mój znajomy i uradowany przyjechał do mojego kolegi, zrobili odsłuchy i pełni radości, że tak fajnie gra wpadli do mnie na chwilę bo nie mieli do czego porównać.
Po wpięciu do systemu i ustawieniu sieci, można przejść do słuchania. Słuchaliśmy Spotify bo na razie kolega nie ma jeszcze wykupionego Tidal'a. Streamer (kupiony za 1999 zł) grał bardzo poprawnie i w zasadzie nie było się do czego przyczepić. Do jego obsługi jest specjalna aplikacja (o której dowiedziałem się już po testach) a my puszczaliśmy bezpośrednio z aplikacji Spotify na smartphon'a. Ja natomiast puszczałem sygnał Spotify z "gołej malinki" po USB lub Daphile też po USB do mojego chińskiego DAC'a na PCM 1794. Jak wspomniałem Bluesound grał pięknie do czasu porównania go do moich strumieniowców.
Niestety, zarówno malina jak i daphile, zagrały dużo lepiej. Była wyraźna zmiana, więcej detali, lepsze wybrzmienia instrumentów, większa scena i dynamika.
Napisałem ten teks dla tych, którzy nie raz zadają pytania "czy warto iść w malinę lub daphile"? - Powiem tak, za tak małe pieniądze warto, bo oba urządzenia porównałem już do kilku streamerów (najdroższy to miałem jakiś Cambridge ... ) i żaden z nich nie zagrał lepiej. Według mnie to jest tu tylko wybór systemu odtwarzania i obsługi - Volumio, Moode, Daphile oraz aplikacji do ich obsługi, jakość jest w miarę podobna, a do wszystkiego można się przyzwyczaić i polubić.
Na koniec puściłem im kilka płyt winylowych, bo właśnie nabyłem nowy preamp i odkrywam niektóre płyty na nowo, lepsze wybrzmienie, więcej szczegółów. No i wtedy wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że nie ma to jak muza z winyla, ale mimo wszystko uważam, że warto strumieniować dla wygody i chociaż by poznawania nowych płyt.
Pozdrawiam.