Nic tym złego, byle było to zrobione dobrze, by ładnie dynamicznie, równo grało.
Tylko nowe wydania w zdecydowanej większości tak nie brzmią, jest ewidentny nalot cyfrowy. Porównywałem wiele różnych wydań (z epoki i aktualnych wznowień). Z pewnymi wyjątkami nowe wydania brzmią źle.
To ja ci powiem więcej, gdzieś tak od połowy lat 80-tych, a może ciut wcześniej, trend był taki, aby winyle brzmiały bardzo podobnie do płyt CD, którymi wszyscy byli wtedy zafascynowaniu, bo nic nie szumiało, nie trzeszczało.
Jak do tego dodać, że to właśnie wtedy, rynek podbijały, raz, lekkie plastikowe gramofony, dwa elektroniczne instrumenty, trzy cyfrowa produkcja muzyki, to tzw ciepłego analogowego brzmienia nie było tam za wiele.
NA marginesie, niektórych produkcji, np jazzmanów zafascynowanych wtedy elektroniką, ale też popowych czy rockowych produkcji to nie da się dziś słuchać, bo brzmi to bardzo plastikowo, czas okrutnie obszedł się z ówczesnymi, nowoczesnymi brzmieniami.
Reasumując, chusteczkowo, nie od dziś produkowano muzykę i płyty, wszystko zależy od konkretnego wydania, ba, czasem od konkretnego egzemplarza.