Ja, gdyby mi na stare lata przyszło do łba knuć ramiona gramofonowe, nigdy bym nie wpadł na takie rozwiązanie.
Dlatego, że w moim techniczno-mechanicznym ( takie, między innymi, wykształcenie odebrałem- technik mechanik obróbki plastycznej

) móżdżku zagnieździła się idea konieczności zmniejszania tarcia- oporów jako zjawiska niepożądanego, także w konstrukcji ramienia. Im mniej tarcia- tym lepiej.
Oto przykład pioniera tego rozwiązania z 1958 roku:

Oprócz standardowych punktów podparcia- czyli tarcia, dajmy na to Cardanie- dochodzą cztery dodatkowe punkty tarcia w samym ramieniu, które mają nam ustawić prawidłowo wkładkę. Jeden z nich zawiedzie, układ się zaciera i wkładka idzie bokiem. Brrrr.