to co robi Schroeder LT.... Precyzja, dynamika, swoboda, wypełnienie, no karwa mać!
Po prezentacji na wrocławskim Audiofilu napisałem podobną opinię.
Okazało że się myliłem sromotnie co udowodnił mi niezwłocznie niezawodny tandem Stary A i neomammut.
Mieli całkowitą rację. Całość grała bardzo słabo. Źródło świetne, ale nie pokazało swojej klasy. Być może w innym torze i w innym pomieszczeniu byłoby lepiej. Znając możliwości Rogera Adamka - u niego w salonie gra to o kilka niebios lepiej. Zweryfikowałem to "wrocławskie audiofilowe granie" puszczając swoją płytę, którą bdb znam. Brak przestrzeni, mikrodynamiki, makrodynamiki. Słaba wręcz obcięta góra, mizerny "łechtający" bas. Średnica małonasycona, odchudzona. Brak klejenia się dźwięku, brak muzykalności. Rzekłbym, że u mnie na prostej 33 PTG gra to zdecydowanie lepiej, a na lepszej wkładce - nie ma co porównywać. A Salvatore Accardo zapuszczony na Cadenzie gra tak, że mucha nie siada. Skrzypce to średnica, wyższa średnica i góra. Mnóstwo harmonicznych. Tam nie było harmonicznych. Góra była sła-biu-teń-ka. Na Audiofilu była to namiastka brzmienia skrzypiec.
Niestety taka smutna prawda. Nie dziwi mnie zażenowanie warszawskich gości. Jechali 800km i oprócz patrzenia na sprzęt niewiele im zaoferowano.
Wszystko o czym tutaj piszemy to zawsze kwestia poziomu odniesienia. Dla kogoś mogło być to zacne granie. Niestety słyszałem dużo lepsze granie w swojej karierze.
No, ale jak wszyscy wiemy, spotkanie typu Audiofil nie służą ocenie dźwiękowej systemów, bo bardzo często systemy
nie grają.