Ja odkryłem Marillion mając 15 lat, jak usłyszałem po raz pierwszy Script to długo nie mogłem się otrząsnąć. Zakochałem się od pierwszego usłyszenia i trwa to do dziś. Przestawił mi się wtedy niemal całkiem muzyczny świat.
Fenomenalne jest to, że to bardzo melodyjna muzyka. Każdy kawałek z pierwszych trzech płyt można sobie nucić. Do tego dla mnie cudowny klimat który po prostu wciąga do słuchania. Nawet moja żona twierdzi, że te płyty to jedne z nielicznych, których da się słuchać w całości.
Ech, aż sobie Fugazi (cd z 84 EMI Germany) zapodałem i słucham.
