Redman to gigant i prawie całość jego dorobku płytowego jest warta uwagi, nawet te rzeczy, które były ocenione jako słabsze, bo spotkałem się z opinią muzyków jazzowych, że Joshua w pewnym momencie trochę się rozmienił i tak jakby skomercjalizował. Powiedziałbym, że są to błędne opinie i wypowiadają je muzycy, którzy faktycznie nie słyszeli tych płyt i powtarzają jakiś niezrozumiały stereotyp. Elastic Band wcale się nie rozmienił tylko dołożył więcej siły i groove'e do proponowanej muzyki i nawet jak wyszło kosztem lekkiej utraty jazzu w jazzie, to te wszystkie elektryczne pomysły miały swój klimat, siłę rażenia i szersze spektrum brzmieniowe. Może z wyjątkiem dwóch płyt J.Redmana, warto mieć wszystko co ten człowiek nagrał, bo jest to kawał solidnej i świetnej muzyki, włączając w to, jak już wspomniałem, projekty bardziej zelektryfikowane i mocno groove'owe. Nie zapomnijcie o znakomitym koncercie, który wyrywa buty i przestawia beret na głowie: 'Spirit of The Moment: Live At Village Vanguard' - czwarta jego płyta, WB,1995, 2CD. Mam dwanaście płyt Redmana i czekam na ostatnią koncertową 'Trios Live', która już lada moment pojawi się w sprzedaży. Wspomnę jeszcze o fenomenalnych, niebywałych i jak najbardziej bardzo wartościowych klimatów Redmana z SF Jazz Collective, gdzie występował jako lider, pomysłodawca i dyrektor artystyczny przedsięwzięcia. To wszystko jest na pierwszych czterech płytach formacji SF Jazz Collective założonej w 2004 roku - koncertowe wydania poświęcone kolejno wielkim postaciom jazzu: Ornette Coleman (2004), John Coltrane (2005), Herbie Hancock (2006), Thelonious Monk (2007). Oprócz kompozycji gigantów, zespół przedstawia również szereg własnych pomysłów w znakomitych i niebagatelnych aranżach.
Pozdr, M