Widzę że temat który mnie zainteresował wrócił- wielkie dzięki, bo trochę sie merytorycznie zaangażowałem...
Pozwolicie że najpierw jedno zdanie do tematu który trochę sam tu wyskoczył czyli AAD, DDA itp itd.
Otóż płyty SACD też sa tak nagrywane, są wersje zgrywane z oryginalnych analogowych taśm, są wersje konwertowane z plyt CD ale są też płyty SACD nagrywane natywnie. Kapitalne płyty SACD wydaje Stockfish.
A w temacie docisków- jak wspominałem wcześniej od kilku juz dni słucham bez docisku. Nie żebym się wystraszył o mojego Thorensa, ale chciałem sieostatechnie przekonać, skoro zabieram głos w dyskusji o tymże.
Wnioski- bez docisku jest równie komfortowy i ciekawy odsłuch, tyle że nieco inny. Nie nazwałbym go gorszym tylko właśnie innym. Mianowicie dźwięk bez docisku jest bardziej ulotny, nie ma tej precyzji, dociążenia, ale jest zwiewnośc.
Można by powiedzieć że muzyka bardziej sie unosi, muzycy nie stoja tak twardo na scenie.
Starałem sie słuchać tych samych płyt, o podobnej wieczorowej porze, nie zakładałem przez te dni docisku wogóle, po prostu czekałem na swoje wrażenia bez spiny, wiedząc że kiedy zechcę uzyję docisku i tyle.
Podsumowując- moje wnioski sa takie, że podobnie jak w przypadku wkładek gdzie mam swoje ulubione płyty pod MM, a inne pod MC, tak też jest z moja amplifikacją i tak też będzie z dociskiem.
Ciekawostką jest to, że nie odgrywa tu wiodocej roli rodzaj muzyki, przed chwilą słuchałem bez docisku Flying Colors- Second Flight, a przedtem starego King Crimson i obie zagrały bajecznie.
Dla mnie temat jest jakby oswojony, jak napisałem wcześniej nie mam spiny na słuchanie z dociskiem, jednak chetnie poczytam o waszych wrażeniach, najchętniej konkretnych, żebyśmy nie wracali do wersji że nie wolno docisku bo tak mówili...