Metal to nie rurki z kremem

Zaczęty przez SVART, Maj 30, 2014, 23:20

Poprzedni wątek - Następny wątek

ziko369

Wbrew wszystkiemu... potęgą MaCaBRiaa 😈 jest ciche słuchanie metalu...i tak czuć impuls...

kangie

Czyli z cicha można mieć pi3rdolnięcie!  >:D
Life is too short for boring HiFi.

kangie

Zauważyłem to na płytach Judas Priest. Nie trzeba grać głośno jak wariat.
Life is too short for boring HiFi.

ziko369


ziko369

Ależ mnie się to podoba 😇👏😈

ziko369

Żeby tak dobrze wszystkie kapele nagrywały docelowe albumy...

kangie

Muszę kiedyś posłuchać...
Life is too short for boring HiFi.

moon

dzisiaj w premierach nowe Immolation, świetna płyta. Jak zawsze.
Pioneer PL-50L II + Ortofon 2M Bronze + LAR LPS-1+ Cayin MT-35S + Canto Grand

ziko369

Grecy...petardunia...

moon

mam split ze Scythian, tych polecam, szkoda, ze juz nie graja.
Pioneer PL-50L II + Ortofon 2M Bronze + LAR LPS-1+ Cayin MT-35S + Canto Grand

ziko369

Nowej jeszcze nie słyszałem ale dzisiaj sobie posłucham 💪

ziko369


ziko369

Nie rozumiem jak można tak piękne granie postrzegać jako łomot...

masza19


kangie

Ziko, bo to jest łomot! To jakby dostanie wpi3rdol nazwać romantycznym smyraniem tudzież grą wstępną! :D ;)
Life is too short for boring HiFi.

ziko369

No nie gadajcie...tak ludzie gadają 😈
Ja tam słucham jak jazzu...

kangie

Ja zmiękłem z wiekiem. Im mniej gainu tym lepiej. A kiedyś "kopałem rowy" w Anima Damnata!  >:D
Life is too short for boring HiFi.

ziko369


kangie

Kupiłem dzisiaj CD. Chciałbym kiedyś szarpnąć się na winyl.

Rok 1996. Kupiłem wtedy kasetę magnetofonową. "Roots" to album który szokował. Niekoniecznie szybkimi szaleńczymi tempami riffów gitarowych. Strój gitar jest obniżony, brzmiał wtedy ciężko. Rytm, śpiewy brazylijskich plemion... Tego albumu słuchało się od początku do końca.
Mam pewien sentyment do tej płyty Sepultury.
Life is too short for boring HiFi.

kangie

#820
Life is too short for boring HiFi.

cortes

Cytat: kangie w Marzec 07, 2022, 16:03Rok 1996. Kupiłem wtedy kasetę magnetofonową. "Roots" to album który szokował. Niekoniecznie szybkimi szaleńczymi tempami riffów gitarowych. Strój gitar jest obniżony, brzmiał wtedy ciężko. Rytm, śpiewy brazylijskich plemion... Tego albumu słuchało się od początku do końca.
Mam pewien sentyment do tej płyty Sepultury.
Ja również bardzo lubię ten album. Mieści się w mojej ulubionej trójce płyt Sepultury wraz z ,,Beneath the remains", oraz ,,Arise". :np:

kangie

Cortes, czy masz coś Sepultury na winylu?
U mnie same kasety.

:np:
Life is too short for boring HiFi.

cortes

#823
Słucham tylko z cd i mam również kasety (wiele lat nieużytkowane). Dla mnie Sepultura skończyła się właśnie na przytoczonym przez Ciebie albumie ,,Roots". W ogóle historia zakupu tej płyty jest taka, że przed laty a konkretnie w roku jej wydania (1996) nie było takiej dostępności muzyki metalowej jak obecnie. Ja swój egzemplarz zakupiłem od znajomego metalowca który miał kontakty i przywoził płyty cd na handel min. z Holandii.  Pamiętam, że po zakupie cieszyłem się jak mały piesek pchłami... ;D To były czasy....

moon

W Warszawie w 1996 nie było takich problemow:)
Pioneer PL-50L II + Ortofon 2M Bronze + LAR LPS-1+ Cayin MT-35S + Canto Grand