MyślenickiKlubChujowegoAudiofila

[cortes]

Cortes, z czym u Ciebie grał Cayin? 

Jak pytasz o Cs845A to grał z Arcadą ze S 16Hz na pojedynczym nacinanym revelatorze Scana i dla mnie było miodzio. Natomiast z uwagi na zmianę paczek również S 16Hz na Ethosa Ultimo już przy dwóch w/w revelatorach Cayin co prawda dawał radę pomimo skromnych 24 watów, ale nie pokazywał możliwości paczek (w szczególności przy rocku i metalu). Dlatego zmieniłem Cs-a na Cayina Soula 170 który dopiero pokazał możliwości kolumn. Ktoś się może krzywić na lampę KT ale przyznać trzeba, że udało się konstruktorom połączyć ogień z wodą (jest barwa rodem z triody i dynamika z tetrody). Choć muszę szczerze przyznać, że barwa z triody 845 była troszkę lepsza.

[Piterski]

estem pewny że w cenie jaką zapłacę, dostanę produkt który bije kijem droższe seryjnie produkty.

Piotrze to ciekawe ile byś zapłacił gdybyś ten sam produkt kupił nie z chałupniczej roboty ale firmy takiej jak Circle czy Lampizator. Nie sztuka się zachwycać, że kupujesz coś od kogoś kto robi to poza "systemem". To jak z gramofonami pana Andrzeja, nie można ich ceny porównywać do normalnej działalności bo była by x5 wyższa, czyli nie tańsze, a może i dużo droższe niż to co kupisz jako seryjny produkt.
Nie zrozum mnie źle. Ciesz się tym, że ktoś Ci zmontuje fajne urządzenie ale to nie jest DIV jak wikiego czy innych naszych kolegów, którzy robią to własnymi rękami na własne potrzeby lub ewentualnie dla znajomych i z pasji, a nie jako sposób na zarabianie pieniędzy. To jest obchodzenie zasad rynkowych jakie obowiązują bo bez podatków bez prowadzenia i ponoszenia kosztów działalności, zawsze jest taniej. Tylko, że wspomniane przeze mnie polskie firmy dają jeszcze pracę i zarobek innym osobą. Dlatego uważam takie peany śą mocno nie na miejscu i nie stosowne. 

[Pboczek]

Muszę się z Tobą nie zgodzić. To czy wyrób daje zarobić jednej tylko osobie, czy całemu łańcuchowi, jest nieistotne. Dlaczego nieodpowiednim miałoby być to, że cały zarobek wpada do kieszeni jednej osoby, która jest pomysłodawcą, wykonawcą i dystrybutorem produktu? 

[wiki]

Cortes, masz już odpowiedź poniżej.
Powiem krótko my już kiedyś to w "klubie" przerabialiśmy. Przychodzi "Konstruktor" i wszystko co zestawiłeś i posiadasz jest do dupy.

Też znam takie sytuacje, aż się nie chce o nich pisać...
Człowiek, słuchacz zadowolony z dźwięku, a przychodzi ... to nie tak, to nie to... moje zabawki są lepsze...

[Piterski]

To nie jest nic nie właściwego w sensie stricte, można prowadzić jednoosobową działalność gospodarczą. Jestem jednak przekonany, że faktury zakupu nie dostałeś więc nie jest właściwe odnoszenie ceny do produktów firm, które prowadzą działalność zgodnie z obowiązującymi zasadami. 

[wiki]

Tymczasem JBL, jutro otwieram Klub.

Mam, nędza... choć za to ile kosztuje to i tak daje radę...
Jak co to polecam najtańszy walec od JBL, droższy ale zdecydowanie lepszy...🙂

[Piterski]

Cortes, masz już odpowiedź poniżej.
Powiem krótko my już kiedyś to w "klubie" przerabialiśmy. Przychodzi "Konstruktor" i wszystko co zestawiłeś i posiadasz jest do dupy.

Też znam takie sytuacje, aż się nie chce o nich pisać...
Człowiek, słuchacz zadowolony z dźwięku, a przychodzi ... to nie tak, to nie to... moje zabawki są lepsze...

Tak to niestety często wygląda, bo tu się kończy pasja i hobby, a zaczyna interes. Sam interes nie jest niczym zdrożnym ale do tego się dorabia całą otoczkę, na która jak spojrzysz z boku, to obserwując to zaczynasz mieć mało pozytywne emocje.
Ja też wyszedłem z czasów lukarnetu, czasu pasjonatów i zapaleńców ale po latach widać co z tego zostało.

[wiki]

Pboczek, moim zdaniem, Konstruktor powinien podczas wizyty powiedzieć, że fajnie gra...
Mógłby powiedzieć, że może Ci zaproponować wzmacniacz, który podniesie poprzeczkę i to nawet sporo bo zna swoje wzmacniacze. Zrobi, pożyczysz i pewnie nie oddasz.
Ale to musisz słuchaczu sam ocenić czy mój produkt jest lepszy...

[Pboczek]

Nie można wszystkich wkładać do jednego worka. Owszem, marketing to często bajeczka która ma mniej lub więcej wspólnego z prawdą. Ale dlaczego zakładać że zawsze jest ściemą? Przecież efekt podlega sprawdzeniu.
Koledzy, wpadniecie kiedyś do Klubu i wydacie opinie. Porównamy 805 i 845, posłuchamy, pogadamy. Sam nie wiem co z tego wyjdzie ale z ciekawością się dowiem.

Wiki nie jestem zwolennikiem tak daleko posuniętej uprzejmości, bo ociera o fałsz.

[Pboczek]

Piotr, fakturę zastępuje umowa z klientem i ja taką zawarłem. Co do reszty tej kategorii domysłów, to są mało subtelne argumenty.

[wiki]

Może ociera i o fałsz ale nie jest to nachalny marketing...
Tak jak wcześniej pisałem Ci o tej dokładności drabinki rezystorowej...

Zresztą napisałem to trochę jako przeciwwagę do Twoich opisów z wizyty Konstruktora...

Ps. Przede wszystkim abyś Ty był zadowolony...🙂

[wiki]

Piotr, fakturę zastępuje umowa z klientem i ja taką zawarłem. Co do reszty tej kategorii domysłów, to również są mało subtelne argumenty.

Faktury nie zastępuje umowa.
Bo z faktury trzeba się rozliczyć w skarbowym, a z mowy nie.

[wiki]

Ps. Ja kończę temat...
Twoje zadowolenie z dzięku najważniejsze...🙂

[Piterski]

Też uważam, że Twoje zadowolenie Piotrze jest najważniejsze, ale nie jest uczciwe pisać, to do czego Ci się odniosłem, czyli do porównań urządzenia na które w mocy prawa nie masz nic nawet rękojmi, że o prawie gwarancji nie wspomnę i pisanie, że produkt markowy tak nie zagra. Tak jak mówiłem pomnóż cenę x5 i możesz się wtedy odnosić do takich porównań.

PS. Za zaproszenie dziękuje, może to jest myśl zabrać Miniabyra, Wikiego i do Ciebie przyjechać. Jak się trochę wyprostuje finansowo to pomyślę, w końcu do Włoch pojechałem.

[Pboczek]

Będzie nam bardzo miło jeżeli wpadniecie razem, czy z osobna.

Tymczasem spotkanie w Klubie rozpoczęliśmy od sprawdzenia masy układu, zgodności faz i optymalnego rozstawienia klocków. Słuchaliśmy fortepianu - Dominika Wani, amplifikowanych elektronicznie wysokich tonów z fortepianem - Alva Noto & Ryuichi Sakamoto, dyskutowali, zmieniali pre gramofonowe.
Zaczynając od wrażeń końcowych, z moim poziomem słuchu gra to świetnie. W stosunku do pre Lehmann Audio Decade, które daje muzykalne, neutralne granie, jako pierwsza pojawia się dysproporcja w kolorach. Paleta Decade, przy Gennett jest bezbarwna. Ilość odcieni w dźwięku Gennett, zaskoczył bezapelacyjnie. Dostajemy koloryt, temperaturę emocji, urealnienie instrumentów. Plusem Decade jest jedynie to, że pozwala słuchać i nie zauważać takich braków.
Prezentacja wysokich tonów z lamp potrafi być efektowna i zawsze czekam na te wrażenia. Gennet w porównaniu do znanych mi wzmacniaczy, pokazuje to bez przesładzania, potrafi zaiskrzyć, mlasnąć, wydać dźwięk który błyszczy. Do takiego rewiru, krzemowy Decade nie może mieć nawet podejścia.
W jednym aspekcie Decade zwycięża - szum tła, gdyż jest cichy i nie czuły na zewnętrzne otoczenie.
Od szumu zresztą, zaczęła się interwencja w Klubie Stanisława Dintera. Po pierwsze, dosłyszał hum w jednej kolumnie, który udało mi się wyregulować na wzmacniaczu. Po drugie, testy tła przeprowadzane na 100% otwartym potencjometrze wzmacniacza musiał wyciągnąć zaszumienie. Bolączką układu jest z całą pewnością przedwojenna instalacja elektryczna mojego lokalu, a także brak uziemienia. Z tego powodu obecnie Pre Gennett nie jest absolutnie ciche, jak chciałby tego konstruktor.
Po usunięciu z toru pasywnego pre liniowego (Gennett, drabinka), bez którego dotychczas nie słuchaliśmy, szum zmalał. Pomogło także rozsunięcie elementów. Niestety braki instalacji, niesłyszalne na tranzystorowych i krzemowych układach, na lampach się ujawniają. Dla Stanisława takie zakłócenia skutecznie uniemożliwiają słuchanie. Klubowicze natomiast słyszą je dopiero od połowy potencjometru (co wyznacza naszą jakość słuchu) przy czym, ogłuszającym poziomem głośności jest słuchanie trochę ponad jedną czwartą otwarcia. Zatem z poziomu naszego standardu, to jest nie słyszalne. Tym niemniej umówiłem elektryka, pewnie będę zmuszony wymienić instalacje lub poprowadzić na nowo jej część.


Słuchaliśmy także z pudełeczka jakie otrzymałem w prezencie od konstruktora, nagrań The First & Second Esquire Concert 1944-1945. Mono, bez standardu HiFi, z jednego mikrofonu, oddaje dźwięk tak że nie sposób pomylić jaki instrument gra. Klimat historyczny, wciągająca muzykalność, atmosfera, niesamowita witalność muzyków i flow kompozycji, absolutnie niespotykane. W takich nagraniach, wysokie tony mogą być zbyt słabo różnicowane dla konesera tradycyjnego jazzu i na pewno da się je przedstawić lepiej na innej lampie, co usterkował Dinter. Skoro słucha on wyłącznie jazzu nagranego do lat 60 XX w., nie kupuje winyli wydanych później i całkowicie lekceważy inne gatunki muzyczne, to raczej oczekuje dźwięku swoich papierowych membran, a nie basu ze szczelin i wysokich z berylu Focala. W Klubie słuchamy jednak różnorodnej muzyki, ponadto, to co słabiej wypada w historycznych nagraniach, może być już świetne we współczesnym jazzie, czego przykładem piękny album Dominika Wania.
Z ciekawością czekam na to co dalej, spokojny, bo mam granie na poziomie wymarzonym. Co ciekawe słuchaliśmy tego wyłącznie na komplecie stockowych lamp do których wróciliśmy, odsuwając sterydy Magnetycznemu Chińczykowi - LM805 (którego granie bardzo lubię).

Przy okazji, gain to pre posiada takie, jakiego bym raczej nie dobrał z parametrów instrukcji. Nie zbyt mocne, by dało się otworzyć potencjometr uwalniając niskie i nie za małe, by dochodziło do zniekształceń wzmacniacza, czy ujawnień szumów tła. Nastąpiło fartowne spasowanie i słuchamy komfortowo w zupełnie innych częściach skali, pasywka ma wolne, Chińczyk wyrabia się samodzielnie.


Piotrze nie wiem skąd pomysł że Gennet nie ma gwarancji, rękojmi, czy wsparcia tech. Greg jak może pamiętasz, ostatnio odświeżał kilkunastoletni wzmacniacz u konstruktora, kupiony okazyjnie z kolejnej ręki. Jedyną obawą w tym zakresie mogą być ograniczenia związane z wiekiem i energią konstruktora, który nie staje się młodszy. Masz jednak rację pisząc że te urządzenia reprezentują półkę sklepową 4-5x droższych klocków. To zdaje się jest taki poziom dźwięku.


Na marginesie, Dinter nie specjalnie rozumie po co komuś, kto nie słucha wyłącznie tradycyjnych instrumentów jego sprzęt. Te urządzenia wykorzystywane do słuchania muzyki amplifikowanej elektrycznie, tym bardziej elektronicznie są wg niego przerostem formy. Twierdzi że zbudował je w taki sposób, by dało się słyszeć strój instrumentów na jakich grają muzycy, bo jest to mu potrzebne do jazzu. Gennett to nazwa która wzięła się od wytwórni płytowej – Gennett Records, powstałej w 1917 r. nagrywającej m.in. Louisa Armstronga, jednej z pierwszych.

[Pboczek]

Słuchało i dyskutowało nas czterech żeby nie było omamów 😉

[Piterski]

Odpowiem Ci na twoje pytanie trochę na okrętkę. Ja tak kupiłem AdFontesa i Andrzej nigdy mi pomocy nie odmówił ale pamiętam dzień kiedy po niego jechałem, wracałem właśnie z Kioelc, czyli musiałem obrać zupełnie inną drogę. W jej trakcie miałem telefon od jego żony, męża zabrało pogotowie bo miał zawał. Pan Andrzej ledwo się z tego wylizał, sam mi powiedział, że był już jedną nogą po tamtej stronie.

PS. A pro po szumu to na moich kolumnach już byś nie był wstanie go nie usłyszeć. Może dlatego jednak ja poszedłem w urządzenia krzemowe a druga sprawa to ja również słucham różnorodnej muzyki i musiałem iść na pewne kompromisy. Przeważyły mi w tym wypadku zalety krzemu nad atutami lampy.

[frywolny trucht]

Hy, hy. Było znowu wejście z buta? Lata lecą, ale pewne rzeczy się nie zmieniają. Powiem tylko, że sam prowadząc firmę, widzę, że odrobina pokory jest jednak niezbędną składową dobrej kondycji firmy. Być może tej składowej zabrakło by wyjść z garażu.

[Pboczek]

Nie było znowu. Stanisław już opuścił Myślenice, w Klubie był raz i więcej niż muzyki słuchaliśmy szumów. 🙂 

Dzisiaj odpaliłem płytę i muszę przyznać że ma rację. Szumi. 🙃

Arek, może on nie ma podejścia do klienta ale jak można by mieć o to pretensję? Wolę szczerość, niż pitu, pitu. 

[frywolny trucht]

Nie no. Wasz klub zdecydowanie nie jest jedynym, który dostąpił zaszczytu. To było raczej zdziwienie, że nic się nie zmieniło. Człowiek sobie myśli, że w tym stylu nie da się funkcjonować w społeczeństwie, a jednak :)

[Pboczek]

Odnalazłem w swoich zasobach płytę zdobywcy srebrnej nagrody Esquire Jazz Concert 1946-47, puzonisty Victora Dickenson. Urodzony w 1906 r. Vic zaliczany jest do nurtu progresywnego jazzu lat 30 i 40 XX w. Ślicznie wydany dwupłytowy album prezentuje utwory z 1953-54 r. (tłoczenie 1975 r.) W przeciwieństwie do wyżej wskazanego, historycznego Esquire Jazz Concert 1944-45, ten jest nagrany bajecznie. Nie wiem jak i co oni zrobili, że sesje z połowy lat 50 XX w. tak grają. Vic Dickenson występował i nagrywał min. z: Count Basie, Coleman Hawkins, Gerry Mulligan, Billie Holiday, Lester Young, z tych których znam.

[Pboczek]

.

[Pboczek]

.

[Pboczek]

Idę w jazz z płyt Andrzeja Analogowego. Z jego oferty wybrałem wykonawców sobie znanych ale też sporo takich, których dotychczas tylko nazwiska słyszałem. W tej sesji debiut z Mulliganem i Hollandem. Uzupełniamy braki.

[Pboczek]

J.J przechodź od bluegrass, country, blues, rock przez trans. Wszystko na jednej płycie. Śpiew hipnotyczny, gitara obłędna, skład nadąża. Moje granie.

Miles z końca lat 80, w aktualnych na ten czas konwencjach.

Słucham tych dwóch ostatnio i komu nie przedstawię, chce słuchać ponownie.